Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 89726.92 kilometrów - w tym 3463.34 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 23.00 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.
Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
2025 button stats bikestats.pl 2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl Zaliczone rowerowo gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy huann.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2013

Dystans całkowity:1385.00 km (w terenie 63.30 km; 4.57%)
Czas w ruchu:68:29
Średnia prędkość:20.22 km/h
Liczba aktywności:30
Średnio na aktywność:46.17 km i 2h 16m
Więcej statystyk
  • DST 26.40km
  • Teren 0.70km
  • Czas 01:12
  • VAVG 22.00km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć znów zwyczajna

Piątek, 10 maja 2013 · dodano: 10.05.2013 | Komentarze 0

Od M. do p. na K. z lekkimi sakwami.
Z p. na K. do M. z sakwami wypchanymi celulozą.
Nadal dość silny wiatr - z SWW.
Kategoria 1. Only Uć


  • DST 45.50km
  • Teren 2.50km
  • Czas 02:08
  • VAVG 21.33km/h
  • Temperatura 31.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niedoróby w Opłotkach

Czwartek, 9 maja 2013 · dodano: 09.05.2013 | Komentarze 0

Najpierw jednak od M.do p. na K. klasycznie - korki-giganty i umiarkowany boczny wiatr i już od rana upał.
Z p. na K. na Rude Opłotki uzupełnić wiedzę praktyczną o dziesięciu punktach do gry rowerowej - wiatr porywisty z S - w połączeniu z temperaturą paskudnie. W lesie natomiast pierwsze roje komarów; b. kąśliwe.
Z Rudych Opłotków klasyczną trasą do M. - bardziej już z wiatrem niż pod.
Sakwy lekkie.

  • DST 29.60km
  • Teren 0.70km
  • Czas 01:24
  • VAVG 21.14km/h
  • Temperatura 33.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć upalno-giełdowa

Środa, 8 maja 2013 · dodano: 08.05.2013 | Komentarze 2

Upał jak skur... : od M. do p. na K. klasycznie; z p. na K. do M. via giełda rowerowa w Żelaznym Koniu - trzech wystawiających, ho-ho... ;) Oczywiście kupiłem nic.
Sakwy pustawe, wiatr rano tylny niezbyt silny - wieczorem zmienny, słaby. I nadal upał jak skur... ja chcę lekką, mroźną zimę! :/
Kategoria 1. Only Uć


  • DST 26.40km
  • Teren 1.20km
  • Czas 01:13
  • VAVG 21.70km/h
  • Temperatura 31.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć zwyczajna

Wtorek, 7 maja 2013 · dodano: 07.05.2013 | Komentarze 0

Od M. do p. na K. jak zwykle i z p. na K. do M. jak zwykle.
Rano z umiarkowanym wiatrem, po południu pod niezbyt silny wiatr.
Sakwy ani ciężkie, ani lekkie.
Kategoria 1. Only Uć


  • DST 34.40km
  • Teren 0.80km
  • Czas 01:39
  • VAVG 20.85km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć pourlopowa

Poniedziałek, 6 maja 2013 · dodano: 06.05.2013 | Komentarze 0

Wszystko mija, nawet najdłuższa żmija [Sted bodaj], a co dopiero długi weekend, więc znów od M. do p. - ale tym razem do p. na K. Stąd do d. via częściowo drogi rowerowe - Jezus Maria co ci rowerzyści wiosenno-niewiadomojacy wyrabiają! Pod prąd, na trzeciego albo czwartego wyprzedzają, jadą nóżka za nóżką tyralierą etc. itd. - jak już wreszcie wyjechałem na normalną ulicę, wreszcie poczułem się bezpiecznie, a ruch stał się w miarę przewidywalny ;)
A z d. do M. klasycznie.
Wiatr rano nie za silny tylny, a wieczorem niezbyt słaby, przedni - a że sakwy cały dzień pełne różnych gratów, a zwłaszcza po wczorajszych zawodach gnaty obolałe - więc średnia wyszła bardzo średnia.
Kategoria 1. Only Uć


  • DST 49.70km
  • Teren 0.20km
  • Czas 02:27
  • VAVG 20.29km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Opłotki Wiączyńskie i Rude też

Niedziela, 5 maja 2013 · dodano: 05.05.2013 | Komentarze 3

I znów cały rowerowy dzień z M.:
Od rana na Sportowy Piknik w Wiączyńskim Lesie celem wzięcia udziału w kijowych Mistrzostwach Ziemi Łódzkiej. Po wzięciu udziału okazało się, że zdobyłem złoty puchar za I miejsce w swojej kategorii - a kijkowało chyba ze sto osób!
Po wręczeniach (także dwóch pamiątkowych medali - za dziś i za zimę) oraz drugiego pucharu (a właściwie pół-charu) za III miejsce zimą, a wcześniej pożarciu z grilla (jak piknik to piknik!) kiełbaski, szaszłyka i karkówki powróciliśmy do M., ale za niedługo znów ruszyliśmy rowerami - tym razem pod Rudą Górę, celem dopracowania ostatnich szczegółów terenowej gry rowerowej, która już za tydzień!
A powrót wyścigowy, bo by nam sklep pod psem zamknęli i nie byłoby kolacji!
Sakwy różne, wiatr z NW, niebyt silny. Słonecznie i gorąco, czyli bez mżawki ;)

  • DST 44.00km
  • Teren 0.20km
  • Czas 02:10
  • VAVG 20.31km/h
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Od Czarownic - dz. 4: Na Pekapy

Sobota, 4 maja 2013 · dodano: 04.05.2013 | Komentarze 3

Od rana... mżyło. Z Bodzentyna już "na ciężko" ze wszystkimi gratami świetnie nam znaną trasą na Katarzynę. Po drodze (jeszcze w Bodzentynie) zwiedzanie "na szybko" zabytkowej zagrody muzealnej Czernikiewiczów i cmentarza żydowskiego. Za Katarzyną tradycyjnie się rozchmurzyło - i do końca trasy już nie padało. Na początek znów stromy zjazd - tym razem do Górna - cały czas rowerowymi pasami. Szkoda tylko, że jak nie zasypane piachem, to zaparkowane autami :/
W Górnie zygzakiem przecięliśmy główną trasę do Kielc i dalej bocznymi asfaltami na Niestachów oraz trasą na Suków. Ponieważ była ruchliwa, w Sukowie (gdzie na głównym skrzyżowaniu kot bił się z psem - a może to była suka?) na Mójczę, gdzieśmy obejrzeli drewniany kościółek. Kolejny był już na wjeździe do Kielc - gminy nr 400 w historii ich rowerowego zdobywania (gminą nr 399 były Daleszyce)!
Przez Kielce niemal najkrótszą (bo przez rynek i bulwary nad rzeczką) na stację PKP. A stąd Pekapami z przesiadkami w Częstochowie i Koluszkach na Uć, gdzieśmy wysiedli w Jędrusiowie, bo stąd bliżej.
A wiatr był cały dzień z W, ale szczęście niebyt silny.
I to by było tyle, jeśli chodzi o Tegoroczne Czarownice.

  • DST 57.00km
  • Teren 0.50km
  • Czas 03:01
  • VAVG 18.90km/h
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Czarownic - dz. 3: Pod (Łysą) Górę

Piątek, 3 maja 2013 · dodano: 04.05.2013 | Komentarze 0

Po "użyciu" poprzedniego dnia - dzień niby restowy, choć nie końca: na półlekko (ja z sakwami, a M. bez) pojechaliśmy objechać Łysogóry dookoła. Rano oczywiście mżyło, ale szybko przestało i za Świętą Katarzyną zaczęło się pięknie przejaśniać. Po pokonaniu stromego podjazdu superświetny zjazd przez Krajno, dalej via Porąbki do Bielin. Stąd elegancko wymalowanym pasem rowerowym kawałek i skręt na Hutę-Podłysicę. Od razu 13% pod górkę! :D Po odpoczynku w słoneczku znów mozolnie - raz w górę, raz w dół, ale przeważnie w górę - i słusznie, bo na Święty Krzyż! Czyli Łysą Górę :) Z kilkoma przystankami udało się całość pokonać, a na koniec nawet wyprzedziłem wlokący się z turystami koniowóz tuż pod wieżą TV. Po obejrzeniu gołoborza i klasztoru - zjazd. Najpierw (do parkingów pod lasem) slalom między watahami trzeciomajowiczów i koniowozów, potem już szosą kolejny tego dnia wspaniały zjazd aż do trasy na Nową Słupię - tu znów piękne pasy po bokach dla rowerów - cóż z tego, skoro wciąż po zimie zasypane zwałami piachu i śmiecia? :/ W Nowej Słupi postój - kebab, a jakże! :) A z Nowej Słupi powrót do Bodzentyna już najkrótszą drogą z widokami na całe pasmo Łysogór.
Wiatr przez cały dzień niezbyt silny, z NE - w sumie przeszkadzał tylko na samym podjeździe pod Święty Krzyż (między Bielinami, a Hutą Szklaną) oraz nieco na koniec.
Wpadły kolejne nowe gminy: Górno, Bieliny, Łagów (sam skraj, czyli przydrożna wiata w lesie po "właściwiej" stronie drogi;), Nowa Słupia i Pawłów (jedna wioska, ale też się liczy!)

  • DST 76.40km
  • Teren 11.70km
  • Czas 04:42
  • VAVG 16.26km/h
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Czarownic - dz. 2: Pod Deszcz

Czwartek, 2 maja 2013 · dodano: 04.05.2013 | Komentarze 2

Rano w Sielpi nie padało, choć się zanosiło. Niezrażeni tym faktem wystartowaliśmy w kierunku +/- Kielc, jednak bocznymi drogami. Najpierw przez Miedzierzę, następnie (powtórka z łaciatej drogi z wczoraj) na Przyłogi, Komorów - co chwila podjazdy i zjazdy - bardzo fajne te Wzgórza Koneckie :) Za Krasną, w Gustawowie zaczęło padać i (z przerwami) padało przez resztę dnia. Kompletnie bocznymi szosami, a momentami leśnymi drogami dotarliśmy w strugach dżdżu do Szałasu, gdzie znajduje się m.in. OSP Szałas. Tu wskoczyliśmy na nieco główniejszą trasę na Zagnańsk - najpierw bardzo długi i stromy podjazd przez las, potem fajny lot z górki na pazurki do ruin Wielkiego Pieca. Po zwiedzeniu skierowaliśmy się na Zagnańsk (po drodze postój pod Bartkiem). Za Zagnańskiem w stronę głównej trasy Kielce-Radom - wg mapy boczna, ale utwardzana droga miała przecinać trasę i doprowadzić nas do wsi Barcza. Tyle w teorii. Najpierw "utwardzana" okazała się polna i piaszczysta, potem łąkowa nie bardzo widoczna, potem leśna grząska. Do trasy dało jakoś radę się doczłapać - a tu bardzo skomplikowane skrzyżowanie rondowo-wiaduktowo-kolejowo-cholerawiejakie. Pokonaliśmy je jednak z sukcesem i - widząc ciąg dalszy naszej "utwardzanej" za leśnym szlabanem nawet ucieszyliśmy się w tym deszczu, że będzie mniej rozjeżdżone... Owszem, pierwsze 2 km było. Za to kolejne 2 to same koleiny po ciężkim sprzęcie leśnym zalane na pół metra wodą z czystą żywą gliną jako pasem rozdzielającym i totalnym chaszczorem jako poboczami... Oj, użyliśmy! ;) Miejscami nawet ledwo dawało radę prowadzić po grząskim błocku rumaki, które do połowy sakw zaczęły wyglądać jak nieboskie stworzenia. Wszystko w glinie i błocku! :/ W końcu jakoś przedarliśmy się, raz jadąc, a raz prowadząc rowery do Barczy. Na końcu wsi był na szczęście potok - tu postój dobry kwadrans na mycie - zwłaszcza obręczy, hamulców i przerzutek. Z Barczy znów trochę asfaltami, a trochę gruntówkami (na szczęście o niebo lepszymi) do Ciekotów, gdzie jest Szklany Dom Żeromskiego i Wariacja na temat dworu - a wszystko Żeromskiego, tośmy nie omieszkali pozwiedzać. W międzyczasie rozpadało się nie na żarty i w strugach ulewnych doczłapalim do Świętej Katarzyny. Po solidnym posileniu się "Pod Jodełką" ("Przysmak Czarownicy" i "Czarci Frykas" czy jakoś takoś) rozpoczęliśmy, z każdym momentem coraz bardziej rozpaczliwe poszukiwania noclegu. Otóż okazało się, że dosłownie nigdzie nie ma nawet kawałka podłogi! Co tu robić? Ano - jechać w deszczu dalej. W następnej wiosce, Podgórzu też nic nie mieli i dopiero w Bodzentynie, po dłuższych poszukiwaniach, dobrzy ludzie zlitowali się i przyjęli na nocleg w swej agroturystyce - a ponieważ także nie mieli już miejc - więc w jadalni :) Czyli: ciepło i sucho oraz cała sala do naszego użytku! :) Czas był najwyższy - wszystko ociekało i zaczęło się właśnie ściemniać.
Z pożytków niewątpliwych dnia: kolejne nowe gminy zaliczone na rowerze - czyli Smyków, Stąporków, Bliżyn, Zagnańsk, Masłów, Łączna i Bodzentyn.

  • DST 102.50km
  • Teren 15.20km
  • Czas 06:25
  • VAVG 15.97km/h
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Czarownic - dz. 1: Pod Wiatr

Środa, 1 maja 2013 · dodano: 04.05.2013 | Komentarze 2

Pierwszy dzień wyprawki z sakwami w Góry Świętokrzyskie w towarzystwie M.:
Rowerami na Chojny, stąd PKP do stacji Luciążanka koło Piotrkowa i dalej rowerami: Cieszanowice (dwór nr 1), Trzepnica (dwór nr 2), Łęki Szlacheckie (nowa gmina nr 1! - dwór nr 3). Stąd na Ręczno, nieco na Przedbórz i do Majkowic obejrzeć ruinę zameczku. Ponieważ mapa sugerowała, że w pobliżu jest mostek na Pilicy, no to gruntówkami - a tu tylko bród! Oznaczało to nadłożenie kilkunastu kilometrów na Przedbórz - ale na szczęście w lesie okazało się, że jest świeżo zrobiona doskonała żwirówka ładnych kilka kilometrów długości, więc generalnie prawie do Przedborza dało radę nią dojechać równolegle do szosy głównej. Z Przedborza na Fałków - zaczęły się bardziej strome podjazdy - i tu okazało się, że przednia przerzutka M. nie działa! Po zbadaniu sprawy na szczęście udało się założyć spadniętą sprężynę - i dalej w drogę! Po posileniu się kebabami w Fałkowie odbiliśmy na Lipę (tu pierwszy naprawdę stromy podjazd). W Lipie spotkaliśmy (osobno) i psa (pies w Lipie - less w pipie?) i kota (kot w Lipie - lot w kipie!), a dalej najpierw koszmarna "asfaltówka" z samych łat (sponsorem Polskich Dróg jest Mleko Łaciate), a potem szutrówka przez las wyprowadziły nas na Radoszyce. Po odwiedzeniu miejscowego cmentarza skręciliśmy na Sielpię - za trasą Piotrków-Kielce totalna przebudowa drogi, ale jakoś przedarliśmy się do zapory w Sielpi, gdzie padła stówka, po czym po poszukiwaniach noclegu (w OSiR-ze zdzierają po 100 zł za pokój) znaleźliśmy domek fiński - cały za 50 zł :) Niech żyje ośrodek "Atmosfera"!
Dzień dość męczący z racji przednio-bocznego wiatru z NE, który dawał się we znaki wszelkie. Na szczęście nie padało. A nowe gminy zaliczone na rowerze to (oprócz Łęk Szlacheckich) gminy świętokrzyskie: Ruda Maleniecka, Radoszyce i Końskie :)