Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 86849.73 kilometrów - w tym 3397.28 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 22.99 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.
Więcej o nim tu, a teraz BATONY NA BOCZKU:
2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl Zaliczone rowerowo gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy huann.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2020

Dystans całkowity:550.97 km (w terenie 7.69 km; 1.40%)
Czas w ruchu:22:04
Średnia prędkość:24.97 km/h
Maksymalna prędkość:50.80 km/h
Suma podjazdów:2800 m
Suma kalorii:23593 kcal
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:45.91 km i 1h 50m
Więcej statystyk
  • DST 140.99km
  • Teren 0.48km
  • Czas 05:24
  • VAVG 26.11km/h
  • VMAX 48.28km/h
  • Kalorie 6123kcal
  • Podjazdy 417m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wawa bez historii

Czwartek, 30 lipca 2020 · dodano: 30.07.2020 | Komentarze 8

Gospodarska wizyta na wiadomym cmentarzyku. Nie byłem od lutego - ale jak już dotarłem, okazało się, że nikt nie był, bo stały wypalone znicze, które sam zapalałem. Ech. :/

Ale po kolei: wg prognoz miało wiać z W, potężnie, ale liczyłem na jakiś mini-wektor z S, żeby jechało się komfortowo. Nic z tego! Nie dość, że wektora z S nie było - to czym bliżej Wawy, tym wiatr był coraz bardziej z WNW, albo nawet z NW. Tyle więc pomagał, co chwilami nielitościwie miętolił, a w dodatku zdarzały się nagłe silne podmuchy w poprzek i zawirowania - kilka razy ledwo uniknąłem wywrotki. Poza tym żadnych przygód - jeden dłuższy postój w rowerowo kultowych Kaskach (koło Shimanowa;) celem załadowania baterii w zegarku - z przezornie wziętego powerbanku: niestety, tak jak na początku bateria wytrzymywała 130-150 kilometrów, tak teraz rowerowa setka /4h działania przy chodzeniu to jest jej max. Ale przynajmniej odpocząłem sobie godzinkę pod miejscową mini-tężnią, a co się nawdychałem - to moje :)

Po dojechaniu do granic Wawy i ogarnięciu cmentarzyka trochę inną opcją opłotkową na Zachodnią - i stąd komfortowo IC-em do domu. A skoro dziś średnia cokolwiek poległa (jak na standardy tej trasy) w starciu z wiatrem, to chociaż dociągnąłem do pełnych 140 kilometrów, żeby coś z tego dzisiejszego deptania kapuchy bajkstatowego mieć.

Napęd: 1,5 l wody mineralnej, 1 l Coli, 0,5 l Fanty, 1 jogurt pitny, 4 kostki czekolady. I już.
EDIT: był jeszcze banan i mrożona kawka powzięte z domu ;)

Cz. 1 trasy (Uć - Kaski) - TU.
Cz. 2 trasy (Kaski - Wawa) - TU.
Cz. 3 trasy (po mieście Uć) - TU.



  • DST 16.41km
  • Teren 1.93km
  • Czas 00:45
  • VAVG 21.88km/h
  • VMAX 35.20km/h
  • Kalorie 687kcal
  • Podjazdy 109m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć z lasem i myjką

Środa, 29 lipca 2020 · dodano: 29.07.2020 | Komentarze 6

Nad Arturówkowe Stawy ubłocić Mery - i na myjkę, bo i tak już się jej należała ;)
Nadal gorąc, choć nie przeokrutny; silny wiatr z W.
Kategoria 1. Only Uć


  • DST 64.40km
  • Teren 0.70km
  • Czas 02:38
  • VAVG 24.46km/h
  • VMAX 40.40km/h
  • Kalorie 2749kcal
  • Podjazdy 400m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wiel(k)oobrazkowa Pętelka Skrzato(nie)logiczna

Poniedziałek, 27 lipca 2020 · dodano: 27.07.2020 | Komentarze 8

Ponad 2 lata temu odwiedziłem Skrzatologa w Dolinie Skrzatów we Florentynowie - później mieliśmy okazję kilkukrotnie współpracować na niwie zawodowej przy różnych okazjach i serdecznie się zakolegowaliśmy. Rok temu regionalny światek turystyczny obiegła wieść, że doszło do zniszczenia Doliny. Skrzatolog nie zrezygnował i postanowił przenieść Dolinę. Dziś postanowiłem odwiedzić będącą już na ukończeniu nową Dolinę - tym razem w Chociszewie.

Zapowiadał się gorący dzień, ale że wiatr niezbyt silny - więc bez zbytniego entuzjazmu termicznego, ale wskoczyłem na kółka dwa i pojechałem albo opcjami głównymi przedzierając się przez korki, albo bocznymi nieco dziurawymi naokoło via Ozorków do Chociszewa. Trafiłem bez pudła - powitały mnie takie oto banery:





Współczesna Polska, taka piękna etc. w pigułce, czyli ktoś chce coś zrobić, by było miło, więc trzeba się dopierdolić. Tak po sąsiedzku. Bo skoro niby było wysypisko - to nie należy się cieszyć, że zamiast niego jest ciekawe, przyjazne miejsce? A jeśli wysypiska nie było - to o co chodzi? Może o to, że to np. nie droga krzyżowa z banerami w dudy?

Kilka zdjęć z Doliny - Relive nadal nie działa (chyba muszę przeinstalować), więc dziś wrzucam niezależnie od śladu trasy.







 

44
























Zdjęcia wyszły jakoś (nie mylić z jakością), bo przeważnie pod słońce. Powrót via Grotniki - pod górę, też pod słońce i w upale (termometr na stacjonarnym liczniku liczącym rowerzystów na dedeerówie w mieście pokazał 31,4*C), więc na średnią proszę dziś przymknąć oko, jako i ja czynię ;)

Trasa: TU.



  • DST 18.59km
  • Teren 1.59km
  • Czas 00:50
  • VAVG 22.31km/h
  • VMAX 36.97km/h
  • Kalorie 787kcal
  • Podjazdy 145m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Działkowanie (pod)miejskie

Niedziela, 26 lipca 2020 · dodano: 26.07.2020 | Komentarze 6

Niespiesznie z M. na znajomą działkę na skraju Łagiewnickiego Lasu i na abarot opcjami raczej dziurawymi, ale za to mniej ruchliwymi. Upał przeogromny, wiatr z S.


  • DST 35.61km
  • Teren 0.02km
  • Czas 01:29
  • VAVG 24.01km/h
  • VMAX 44.39km/h
  • Kalorie 1511kcal
  • Podjazdy 234m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mikropętelka z przeszkodami

Piątek, 24 lipca 2020 · dodano: 24.07.2020 | Komentarze 6

Dziś nie było już takie hopez-siupez jak wczoraj: trochę na własne życzenie zrobiłem sobie tor przeszkód. Najpierw musiałem podjechać do pana konserwatora celem odbioru kluczyków do skrzynki pocztowej, bo parę dni temu okazało się, że ktoś mi zamek rozwalił i trzeba było zakładać nowy. Koszt - 100 zł :/ Oczywiście kosztów nie ponosi ani poczta, ani wspólnota - za to ja muszę mieć wg przepisów sprawną skrzynkę za którą mam bulić. Chory kraj po raz enty :/

Po załatwieniu kluczyków wbiłem się w pobliską remontowaną dedeerówę, by sprawdzić postęp prac - i nie dało się tamtędy normalnie przejechać. Potem jeszcze blisko kilometr tym odcinkiem, który remontowany nie będzie, a na co dzień go omijam jak mogę, bo jest z fazowanej, pozapadanej kostki i co 10-15 metrów ma podwójny poprzeczny krawężnik na kolejnych wyjazdach z posesji. Masakracyja.

Do tego momentu dwukrotnie na dedeerówach próbował mnie skosić wyjeżdżający znienacka pojazd, więc z ulgą niejaką przyjąłem kolejne kilka kilometrów już tylko mniej, lub bardziej dziurawymi wylotówkami bez poboczy, pełnymi gazeciarzy w godzinach szczytu. Wreszcie kawałek miłej jazdy bocznymi asfaltami z Klęku przez Dobrą do Dobieszkowa - i powrót: 15 kilometrów pod wiatr, w słońcu i pod górę. Widząc całkowicie już zmasakrowaną średnią przestałem w ogóle na nią patrzeć, co zaowocowało eksploracją uliczek osiedlowych niemal na koniec. A 20 metrów terenu - to dziś po prostu niedoróby budowlane oraz miejsce, gdzie koparka odkopywała asfalt spod warstwy żwiru naniesionej 2 tygodnie temu przez ulewę.

Dzisiejsza męka - tu.



  • DST 60.25km
  • Teren 1.08km
  • Czas 02:24
  • VAVG 25.10km/h
  • VMAX 42.77km/h
  • Kalorie 2579kcal
  • Podjazdy 376m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pętla na Ozorków

Czwartek, 23 lipca 2020 · dodano: 23.07.2020 | Komentarze 5

Dziś, może z racji idealnej (jak na lipiec) pogody, czyli temperatury nie przekraczającej 20 stopni przy braku rażącego słońca oraz silnego wiatru, nabrałem wyjątkowej fazy na jazdę. Skierowałem zatem koła Meridy (oraz jej całą resztę, w tym nieco podwyższone dla większej efektywności kręcenia siodełko) na z dawna niebywały Ozorków, by następnie odbić na wschód i wrócić częściowo klasykiem pętelkowym (od Smardzewa). Wiało słabo, niby z W, ale tak naprawdę zewsząd, więc wiatr ani nie pomógł, ani nie przeszkodził w wykręceniu bez żadnych przygód (nie licząc szybującego mi przez chwilę tuż nad głową bociana) sześciu dych.
Trasa - o, tu.



  • DST 52.80km
  • Teren 0.03km
  • Czas 02:06
  • VAVG 25.14km/h
  • VMAX 46.69km/h
  • Kalorie 2255kcal
  • Podjazdy 269m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Jamboru

Poniedziałek, 20 lipca 2020 · dodano: 20.07.2020 | Komentarze 15

Powrót z Jamboru w upale, ale na szczęście pi razy drzwi z wiatrem, który jednak cosik dziś kręcił: raz wiał z SSW, by za chwilę wiać z WSW - oczywiście przeważnie nie trafiając w wektor jazdy. Ponadto gdzieś od dwudziestego kilometra zmykałem z jęzorem wywalonym do pasa przed szybko granatowiejącą od zachodu gradową chmurą - finalnie udało się, a burza tuż przed miastem Uć podzieliła się na dwie odnogi: północną i południową i mnie ominęła. Po drodze zakręciłem jeszcze na sekund 5 do mamy, by jej przekazać pudełko działkowych kurek - łącznie nazbierałem 158 sztuk! :)



  • DST 1.49km
  • Teren 0.06km
  • Czas 00:04
  • VAVG 22.35km/h
  • VMAX 29.30km/h
  • Kalorie 62kcal
  • Podjazdy 4m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Śmieciojambór

Niedziela, 19 lipca 2020 · dodano: 19.07.2020 | Komentarze 4

Od rana prace działkowe, potem wizytacja koleżeństwa rowerowego. Ugościłem czym tam miałem - a tu się okazało, że nie mam powietrza w przednim kole... To już chyba czwarty raz w Jamboru w ostatnich miesiącach - pewnie efekt utwardzania drogi czym popadnie :/ Gdy koleżeństwo się zmyło zmieniłem dętkę i ruszyłem - ale na tradycyjny pieszy spacer po lesie. Po godzinie z hakiem i 6 km-ach ledwo wróciłem z wielkim worem śmieci... no to segregacja, to, co można wywalić na wsi (czyli plastiki i szkło) do sakw - i w dróżkę. Resztę dziadostwa muszę wywieźć jutro, jak będę wracać do domu. Kraj narodu wielbicieli chlewa wokół, ech :(



  • DST 50.32km
  • Teren 0.07km
  • Czas 02:00
  • VAVG 25.16km/h
  • VMAX 45.65km/h
  • Kalorie 2160kcal
  • Podjazdy 227m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Jamboru

Sobota, 18 lipca 2020 · dodano: 18.07.2020 | Komentarze 5

Roboczo zwykłą trasą do Jamboru, powiększoną nieco o opcję lublinkową, by ominąć najgorsze dziury i największy ruch w granicach miasta. Miał być dość silny wiatr z NE, czyli tylny, a był ENE-asz, aż do E, więc tylno-boczny, boczny, a na koniec wręcz wmordewind. To oraz ciężkie sakwy i upał sprawiły, że średnia tylko w granicach akceptowalności - i to po ciężkim ciśnięciu na koniec.



  • DST 42.80km
  • Teren 0.10km
  • Czas 01:43
  • VAVG 24.93km/h
  • VMAX 45.97km/h
  • Kalorie 1822kcal
  • Podjazdy 258m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nietypopętelka zgiersko-stryjkowska

Środa, 15 lipca 2020 · dodano: 15.07.2020 | Komentarze 4

Dzisiaj też pętelkowanie - ale ze względu na silniejszy wiatr z S - w drugą stronę i znacznej części zupełnie nie po wczorajszym śladzie. Najpierw więc Zgierz: by doń dojechać musiałem przedrzeć się jakoś przez rozbebłaną remontowo ulicę Sianokosy. Następnie na Skotniki, Klęk i Dobrą (gdzie spotkałem po środku drogi widok już niespotykany - stadko krów wracające z wypasu) - czyli wersja DoKlęSk, ale na abarot: powinien być zatem sukces - i byłby, gdyby mnie jeszcze nie skusiła kilometrażowa perspektywa 40+ via Stryjków - w tej opcji okazało się to władowaniem się w korek tirów przy wjeździe na A2 w miejscu, gdzie nie ma cywilizowanego pobocza. Ponieważ pierwszy wyprzedził mnie w odległości jakichś 3 cm-ów, odtąd kilkaset metrów jechałem niemal środkiem, narażając się na smętne silników ryczenia i trąb trąbienia za plecami - czyli "a w dupie" - nie będzie praktykowania gazeciarstwa na mojej osobie! :P

W Stryjkowie objechałem dla fasonu kostką niebaumowaną calutki zalew i wróciłem do domu przez świeżo skończoną drogę między Sosnowcem-Pieńkami, a Ługami, którą już poprzednio praktykowałem w nadziei, że będzie miło i równo. Owszem, jest na tych kilkuset metrach - na asfalcie, bo po boku zrobili ciąg pieszych rowerzystów z płyt chodnikowych. W środku lasu, między działkowiskiem, a wsiowiskiem. Oczywiście nie skorzystałem :P A potem już tylko mozolnie pod wiatr i pod górę do domu, więc średnia przez te eksperymenta wszelkie wyszła dziś nieco gorsza, ale też i goręcej niż wczoraj było.

Dzisiejszy dzwoląg pętelkowy - WółAla.