Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 89150.50 kilometrów - w tym 3444.84 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 23.00 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.
Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl Zaliczone rowerowo gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy huann.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2014

Dystans całkowity:1071.50 km (w terenie 41.50 km; 3.87%)
Czas w ruchu:42:39
Średnia prędkość:25.12 km/h
Liczba aktywności:28
Średnio na aktywność:38.27 km i 1h 31m
Więcej statystyk
  • DST 16.90km
  • Teren 1.20km
  • Czas 00:40
  • VAVG 25.35km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć nowymi drogami

Piątek, 31 października 2014 · dodano: 31.10.2014 | Komentarze 4

Mimo wolnego dnia - od R. do p. na P. (via dawny Las Złote Wesele) porobić papiery na koniec miesiąca - i na abarot. Na abarotu testowanie nowych pasów rowerowych namalowanych na dziurawym asfalcie - pasy bardzo równe ;p
Sakwy lekkie, wiatr słaby w sumie znikąd.
Z innych nieciekawostek: nowa bateria w liczniku - i najszybszy w historii miesiąc - średnia wyszła lepsza od poprzedniego, również rekordowego :) No i 200 m więcej niż we wrześniu tak jakoś ;)
Kategoria 1. Only Uć


  • DST 76.90km
  • Teren 4.80km
  • Czas 03:01
  • VAVG 25.49km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć i Opłotki transportowo po trzykroć

Czwartek, 30 października 2014 · dodano: 30.10.2014 | Komentarze 20

W związku z koniecznością kilkudniowych przenosin do R. celem opieki - jeżdżono dziś - co następuje:
Od M. pod słaby wiatr z wypchanymi sakwami.
Od R. do M. z lekkim wiatrem i na lekko.
Znów od M. do R. pod tym razem silniejszy wiatr i znów z pełnym obciążeniem.
Wszystkie trzy części wycieczki po identycznej trasie - w związku z tym m.in. trzykrotna przenoska z powodu rozkopu ulicy generała Ignacego P.
Przy bloku M. na skrzyżowaniu zaś groźnie wyglądający wypadek jakiegoś rowerzysty - rower rozsypany, głowa rozbita, krew się leje, jakieś auta - podejrzewam, że ktoś komuś coś wymusił - ale pomoc była już w drodze, więc nie robiłem dłużej sztucznego tłoku.
Pierwsza część dnia - w słonku, druga - w pochmurności, ale bez opadów.
I za jednym zamachem padło: tysiąc w październiku (to już chyba siódmy pod rząd miesiąc z ponad tysiącem kilometrów!) i 9 tysięcy w tym roku.


  • DST 28.30km
  • Teren 0.30km
  • Czas 01:11
  • VAVG 23.92km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć niemal wczorajsza

Środa, 29 października 2014 · dodano: 29.10.2014 | Komentarze 2

Trasa niemal identyczna jak wczoraj, korki podobne, rozkopy te same.
Sakwy lekkie, wiatru właściwie brak. Bez zbędnych przygód.
Kategoria 1. Only Uć


  • DST 27.70km
  • Teren 0.30km
  • Czas 01:11
  • VAVG 23.41km/h
  • Temperatura -2.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć ze szczytem wszystkiego

Wtorek, 28 października 2014 · dodano: 28.10.2014 | Komentarze 12

Dziś, wyjątkowo, jazda w porannych i popołudniowych godzinach szczytu:
Rano, bezpętelkowo od M. via miasto znów do sz. - ale tym razem innego - po informacje. Rozkopy takie, że kołowanie przez przez dawny Las Złote Wesele aż - i rzeczywiście, w porannym słonku i szronie pięknie się złocił. Wcześniej jednak korki i koreczki.
Ze sz. znów miastem do p. na P.
A z p. na P. do M. przez kory-giganty i tradycyjne rozkopy - po drodze tym razem ja (oraz jeszcze jeden rowerzysta) udzieliliśmy informacji krajoznawczo-komunikacyjnej zagubionemu wśród dartych warstw asfaltu TIR-owi, który się tak wśród tego wszystkiego poplątał, że ani w przód - ani w tył - ani nawet w bok.
Po udzieleniu info ruszyłem (tuż za rzeczonym rowerzystą) i mogłem tylko zaobserwować, jak wyjeżdżająca z podporządkowanej osiedlowej uliczki rozpędzona osobówka omal go trafia... masakra (omal) :/
A potem jeszcze pętelka, ale w związku z tym wszystkim (oraz na powrocie wiatrem słabym, jednak przednio-bocznym) beznadziejna średnia tym razem.
Sakwy lekkie.
Kategoria 1. Only Uć


  • DST 28.20km
  • Czas 01:09
  • VAVG 24.52km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć ze zmianami

Poniedziałek, 27 października 2014 · dodano: 27.10.2014 | Komentarze 4

Tu rozkopali - tam zasypali: po kilku dniach niejeżdżenia dawniej stałymi trasami od M. do p. na P. i na abarot - sporo niespodzianek remontowych. W jedną stronę trasą najkrótszą, zaś z powrotem w zamyśleniu pętelka, która przeobraziła się w całkiem sporego ślimaka, z racji przekopania skrótu koło bloku M. pod tramwaj - ostatecznie wyszło ze 3 kilometry dalej!
Sakwy cały dzień zapchane; wiatr z S, niebyt dokuczliwy. Rano początkowo w (szybko ustępującej) jesiennej mgle.
Kategoria 1. Only Uć


  • DST 43.30km
  • Teren 5.20km
  • Czas 01:43
  • VAVG 25.22km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć po rekord szybkości - a Opłotki po zmroku

Niedziela, 26 października 2014 · dodano: 26.10.2014 | Komentarze 2

Niedzielna wycieczka dwudzielna:

Po chwilowym zdemontowaniu sakw, podciągnięciu hamulca i drobnej kosmetyce łańcucha i zębatek - pojechałem nabić na pusto trochę pustych kilometrów dla poprawy średniej prędkości: kilka kółek wokół bloku M., potem kilka wokół Dellicji i na koniec znów nieco wokół bloku M.
Po drodze dwukrotne przedzieranie się przez budowę linii tramwajowej - stąd odcinki terenowe (0,4 km). Wiatr słaby do umiarkowanego - z S.
Wyniki: km 26,6 w 55 minut: średnia najlepsza jak do tej pory w historii jej notowania - 29,02 km/h. Ale rekordu nie odnotowuję oficjalnie, bo po pierwsze było to tylko kręcenie dla kręcenia - a po wtóre, ważniejsze - była to tylko pierwsza odsłona rowerowego dnia.

Po powrocie i wtrząśnięciu czegoś na szybko - stateczny już wyjazd z M. z sakwami pełnymi ciasta oraz herbaty do przedwieczornego Wiączyńskiego Lasu - cel: ostatnio odkryte oko wodne z łonem natury. Jechaliśmy o zachodzie słońca, najpierw malowniczymi asfaltami, potem w sam środek lasu - nad stawkiem byliśmy o pierwszym zmroku. Po pożarciu i wypiciu na ławeczce opodal zbuchtowanego przez dziki nabrzeża, szybko się zwinęliśmy (tą samą drogą), bo zrobiło się już niemal całkiem ciemno. Trasa przez las, którą wybraliśmy okazała się o niebo lepsza od tych błót poniedziałkowych, com je z Meridzią pod pachą pokonywał - w sumie tylko jedna przenoska.
Wiatr nadal z S, ale prawie ucichł.
Od dziś, w związku ze zmianą czasu na zimowy, tradycyjnie juz podaję nie maksymalną, a minimalną temperaturę wycieczki - chyba, że znów termometr wysiądzie, co ostatnio zdarza się niestety coraz częściej.
Acha - dziś też muszę odnotować, jak zwykle co roku, tysiąc rowerowych Everestów w tym sezonie :)


  • DST 52.70km
  • Teren 1.20km
  • Czas 02:08
  • VAVG 24.70km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć i Opłotki całkiem bez polotu

Sobota, 25 października 2014 · dodano: 25.10.2014 | Komentarze 14

Po niezbyt przespanej nocy na dwóch aspirynach zimnym rankiem do p. na K. całkiem naokoło, żeby choć raz się nie pierniczyć przez rozkopane i zakorkowane centrum. Po drodze niebezpieczna próba wymuszenia pierwszeństwa na rondzie(!) przez wyjątkowo chamskiego blachosmroda, który widocznie sądził, że "zdąży". Otóż nie, nie zdążył. Też mu powiedziałem parę rzeczy na gorąco i od razu zrobiło się cieplej ;) Ponadto trochę krążenia po skraju opłotkowym, bo rozkopali tam także - stąd m.in. odcinki terenowe.
Powrót już bez przygód, za to przeważnie pod paskudny, zimny wiatr - na koniec jeszcze tradycyjna pętelka wokół Dellicji.
Sakwy lekkie, Merysia świeżo wyczyszczona i nasmarowana - ale chyba ciut za bardzo, bo smar i tak gęsty z zimna zgęstniał jeszcze bardziej i napęd chodził równo, ale ciężko. Pewnie również dlatego tytułowy brak polotu.
Ale jutro też jest dzień (choć o godzinę krótszy przypominam ;p)


  • DST 19.30km
  • Czas 00:53
  • VAVG 21.85km/h
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zimna Uć

Czwartek, 23 października 2014 · dodano: 23.10.2014 | Komentarze 8

Rano MPK do p. na P.  - stąd już rowerowo - najpierw do d. po płaszczyk (nie znalazłem, ale za to odebrałem dwa listy), a potem do M. nieco pętelkując po drodze.
Silny, zimny wiatr przeważnie z przodu, korki, rozkopy.
Kategoria 1. Only Uć


  • DST 15.90km
  • Czas 00:41
  • VAVG 23.27km/h
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

.

Wtorek, 21 października 2014 · dodano: 22.10.2014 | Komentarze 1

Rano do sz. po wieści bardzo złe.
Potem do p. na P.
Wieczorem z p. na P. MPK do sz. po wieści tragiczne.
Kategoria 1. Only Uć


  • DST 25.90km
  • Teren 7.30km
  • Czas 01:05
  • VAVG 23.91km/h
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Aronie (spod) lasu, czyli jesień leśnego ludzia

Poniedziałek, 20 października 2014 · dodano: 20.10.2014 | Komentarze 7

Z okazji ostatniego wolnego dnia (od jutra znów kierat) - coś całkiem innego niż zazwyczaj: nie zważając (choć nie do końca - o tym dalej) na średnią prędkość - wycieczka na kompletne łono.
Ponieważ huraganowo dziś wiało z W, więc poleciałem na skrzydłach wichru (średnia, a jakże;) na wschód i północny wschód - celem było wielkie pole aroniowe pod Wiączyńskim Lasem i nazbieranie owoców, póki jeszcze nie ma przymrozków.
Z wiatrem leciało się znakomicie - i mimo kilkuset metrów remontu drogi pod Bedoniem (tylko jeden pas ruchu i nieostrożni kierowcy!) oraz kilkuset metrów gruntówki - średnia na tym odcinku wyszła ponad 28 km/h :)
Pole aronii spod lasu okazało się w tym roku bardzo niewielkie - większość plantacji zarosła chynchem, a na krzaczkach zostały już tylko pojedyncze owoce - ale w pół godziny udało się nazbierać pudełko. Po czym zagłębiłem się w las - kolejnym celem wycieczki było odnalezienie widocznego tylko na zdjęciu satelitarnym (na mapach go nie ma) niewielkiego oka wodnego w środku boru. Postanowiłem skorzystać z przecinek leśnych - najprostszych orientacyjnie. Jednak, jak się okazało już na miejscu, były albo zarośnięte, albo tak rozryte jakimiś dawnymi zrywkami, że nie tylko nie dawało rady nimi jechać, ale nawet miejscami był kłopot z przejściem - koleiny zasypane liśćmi, a pod spodem stopa wody pod liśćmi. Oraz glina. Mnóstwo gliny. Miejscami więc łatwiej było przedzierać się lasem wzdłuż "drogi" - choć las liściasty i zasypany konarami i gałęziami. I tak ze 2 kilometry. Licznik oczywiście zdjąłem na tym etapie ;)
W końcu udało się odnaleźć wodne oko - okazało się, że zostało niedawno zagospodarowane na zbiornik pepoż i obecnie ma kształt liczby 6 (albo 9 - w zależności z której strony patrzeć!) z wysepką po środku. Miejsce bardzo malownicze, a za parę lat, gdy wszystko bardziej zarośnie, będzie wyglądać jak talala. Swoją drogą straż pożarna chyba by w błocie na tych przecinkach utknęła, próbując dostać się do wody. Chyba, że mają taaaakiego węża do zasysania. Albo jeszcze jakąś inną technikę :)
Znad stawku jeszcze trochę i dotarłem do głównej leśnej drogi - stąd na SW i na W (korzystając z leśnej osłony przed wiatrem) do kolejnego, znanego mi już wcześniej zbiornika - a stąd już z lasu trochę polami i dalej przy (na zmianę z przednio-bocznym i tylno-bocznym) wietrze do M. - na koniec jeszcze nieco terenowej jazdy po Nerach.
Sakwy lekkie do aronii, potem lekkie+aronie ;)
A średnia, wliczając w to teren i (nieliczne) odcinki z wichurą prosto w lemondkę i tak wyszła niezła! ;D