Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 87017.39 kilometrów - w tym 3397.57 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 22.99 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.
Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl Zaliczone rowerowo gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy huann.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2023

Dystans całkowity:442.01 km (w terenie 12.21 km; 2.76%)
Czas w ruchu:18:05
Średnia prędkość:24.44 km/h
Maksymalna prędkość:50.80 km/h
Suma podjazdów:1453 m
Maks. tętno maksymalne:176 (95 %)
Maks. tętno średnie:146 (79 %)
Suma kalorii:7046 kcal
Liczba aktywności:10
Średnio na aktywność:44.20 km i 1h 48m
Więcej statystyk
  • DST 1.31km
  • Czas 00:04
  • VAVG 19.65km/h
  • VMAX 31.40km/h
  • HRmax 111 ( 60%)
  • HRavg 100 ( 54%)
  • Kalorie 16kcal
  • Podjazdy 2m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mikrouć doserwisowa

Wtorek, 31 października 2023 · dodano: 31.10.2023 | Komentarze 2

Do serwisu tego, co zwykle zostawić Meri na wymianę zużytych manetek. Na czwartek bydzie ;)

Kategoria 1. Only Uć


  • DST 45.98km
  • Teren 1.37km
  • Czas 01:56
  • VAVG 23.78km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • HRmax 167 ( 90%)
  • HRavg 142 ( 77%)
  • Kalorie 745kcal
  • Podjazdy 178m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Jamboru

Poniedziałek, 30 października 2023 · dodano: 30.10.2023 | Komentarze 4

Świtem bladym, by nie tracić ani chwili krótkiego dnia poleciałem w las obejść wszystkie możliwe i niemożliwe grzybowe miejscówki, których wczoraj nie zdążyłem odwiedzić. Podsumowując: wszędzie po trochu coś tam się udało nazbierać, a największym zaskoczeniem okazał się wysyp różowych sitaków :) Po powrocie na działkę po 3 godzinach okazało się jeszcze, że przyjechała na chwilę Pani Sąsiadka (ta, której pomagałem niedawno zakręcać wodę w studni) i mnie obdarowała kilkoma maślakami i kurką. Zatem ostateczny Grzybstats dwudniowy wygląda może nie rewelacyjnie, ale jak na ten sezon zaskakująco solidnie (4 duże pudełka grzybów i jedno mniejsze), a sztukowo-gatunkowo przedstawia się następująco:
Maślaki - 79 (w tym 51 dobrych)
Sitaki - 22 (wszystkie dobre!)
Kurki - 18 (z czego 6 z lasu, reszta - działkowe)
Podgrzybki - 8 (jeden z działki i jeden robaczywy, ale nie ten - reszta dobre)
Maślaki pstre, czyli pociechy - 2 ogromne (z działki!)

Potem już tylko pakowanie "w biegu", bo chciałem zdążyć przed zmrokiem do domu i jazda na abarot - pocżątkowo nietypowo, bo z plastikami do wsiowych dzwonów, a potem niestety błotnistym skrótem przez las do szosy. Sakwy wypchane jak na wyprawę - jedna cała pościeli i ciuchów do prania po sezonie, w drugiej pudła z grzybami i reszta klamotów... Było niby z wiatrem, ale bardzo słabym, więc pomógł mało, w dodatku chyba dożywa swych przekrętów prawa manetka, bo powoli robi mi się automatyczna skrzynia biegów: muszę zrzucać po dwa, by spadł jeden. Może to jednak tylko kwestia regulacji - nic to, trzeba będzie w najbliższym czasie zajrzeć do serwisu. Podsumowując: jechało się, jakby rzec - nieco poza "strefą komfortu", a mówiąc wprost - do czterech liter. Po drodze w mieście popołudniowe korki, wcześniej próba wymuszenia z podporządkowanej (ale pan przeprosił!) i o zmroku niemal czołówka na dedeerówie, bo w momencie mijania się z rowerzystami z naprzeciwka szurnęły mnie po twarzy niewidoczne po ćmaku wystające na drogę gałęzie drzewa - mało brakowało, a odruchowo odskakując w lewo wpakowałbym się na tych z przeciwka. Między innymi dlatego nie lubię jeździć po ciemku i dlatego nie lubię (i nie polubię!) czasu zimowego!



  • DST 47.18km
  • Teren 0.03km
  • Czas 02:03
  • VAVG 23.01km/h
  • VMAX 39.80km/h
  • HRmax 167 ( 90%)
  • HRavg 140 ( 76%)
  • Kalorie 665kcal
  • Podjazdy 147m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Jamboru pod wiatr

Niedziela, 29 października 2023 · dodano: 29.10.2023 | Komentarze 4

Dziś było pięknie i strasznie. Pięknie, bo zrobiła się piękna złota jesień i wyszło słonko, a strasznie, bo słonko już nisko i dawało po gałach, że i tak mało z tej jesieni po drodze widziałem, a na dodatek wiał w pysk silny wiatr z S. Właściwie to pod taki wmordewind w ogóle nie jeżdżę, ale dziś był jedyny moment, by wyskoczyć po raz ostatni w tym roku do Jamboru na grzybki na dłużej, niż jeden dzień. Wiatr z S w tej sytuacji jest najgorszy, bo nawet nie ma za bardzo jak się choć częściowo posiłkować koleją. Średnia zatem oraz Vmax mówią za wszystko. A pięknie było o tak:
https://strava.app.link/qcBOSWOAiEb

Po przyjeździe naliczyłem na działce około 10 kurek, dwa piękne maślaki pstrokate, jest także jeden podgrzybek. Nie za wiele. Wyskoczyłem zatem (nawet specjalnie nie odsapnąwszy po jeździe) za płot, ale tam ani jednego grzyba, więc stawiając wszystko na jedną kartę ruszyłem dalej - na maślaki. I się nie zawiodłem: z czterech miejscówek przetrząsnąłem trzy (czwartej już przed zmrokiem nie zdążyłem - cholerna zmiana czasu!), co zaowoc(nik)owało 63 sztukami! Wreszcie jakiś konkret, szkoda, że na koniec tego jakże marnego grzybowo sezonu. Po oczyszczeniu zostało 40 sztuk bez robali, więc jak na maślaki całkiem przyzwoicie. Fotki z grzybobrania i spaceru nad rzeczkę tu:
https://strava.app.link/iRgsRA0BiEb

Jutro przejrzę od rana inne miejscówki: dalsze kurkowe i podgrzybkowe oraz zaległą maślakową z dziś - a potem niestety jazda z Jamboru na abarot, bo we wtorek mogłyby mnie dorwać deszcze. Może chociaż będzie z wiatrem...



  • DST 37.42km
  • Teren 1.23km
  • Czas 01:30
  • VAVG 24.95km/h
  • VMAX 47.00km/h
  • HRmax 159 ( 86%)
  • HRavg 129 ( 70%)
  • Kalorie 663kcal
  • Podjazdy 206m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mikropętelka DoKlęSk

Wtorek, 24 października 2023 · dodano: 24.10.2023 | Komentarze 4

Mikropętelka DoKlęSk, czyli Dobrej, Klęku i Skotnik. Najpierw miał być bezrowerowy Lublin - i był (fotki ze zwiedzania "w biegu" tu oraz tu). Niestety, w Lublinie mama o mało, co nie trafiła do szpitala ze względu na złe samopoczucie, więc nawet z rodziną się nie spotkaliśmy - jedyne, co mi się udało (w sumie był to priorytet) to posprzątać na rodzinnych grobach na cmentarzu. Po powrocie do domu jednak szpital okazał się konieczny, więc na razie rzecz jasna z grzybowego wyjazdu na Hel nici - ostatnie dni były ciężkie, przypominały jako żywo cholerną tegoroczną wiosnę - i dopiero dziś jest trochę lepiej, a że akurat zrobił się dzień z przyjemną pogodą, więc trzeba było się rowerowo rozruszać. Czasu starczyło przed zmrokiem tylko na Mikropętelkę - jechało się, mimo dłuższej przerwy bardzo dobrze: wiał (jakkolwiek to zabrzmi;) łagodny ESE-sman. Nie czynił ani znaczących wstrętów, ani nadzwyczajnych awansów, był przednio-boczny na zjazdach, a tylno-boczny z powrotem na podjazdach. Odwiedziłem kamień Piotrowiczowej (obok - nowy, brzozowy krzyż z tabliczką "1863"), kolejny postój był pod parkiem w Klęku, a na koniec jeszcze sekund pięć nad Arturówkowymi Stawami. Zresztą - co tu więcej pisać - wszystko na fotkach.



  • DST 23.52km
  • Teren 2.16km
  • Czas 00:59
  • VAVG 23.92km/h
  • VMAX 43.80km/h
  • HRmax 155 ( 84%)
  • HRavg 123 ( 66%)
  • Kalorie 384kcal
  • Podjazdy 115m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć miejsko-leśna

Niedziela, 15 października 2023 · dodano: 15.10.2023 | Komentarze 4

Jak się strasznie nie chce, a trochę trzeba - to można ;) Pogoda wietrzna (wiało z W), ale musiałem znów podpompować koła, zatem najpierw na kompresor. A potem trasa dziwaczna - czyli  tyle, ile się dało pi razy drzwi z wiatrem, zatem do końca miasta na E i NE, następnie skryłem się w lesie - i jeszcze na koniec kółeczko wokół Arturówkowych Stawów. Nie dość, że wiało, to jeszcze nawet moment kropiło - na szczęście były też chwile ze słońcem, ale generalnie chłodnawo. Za to w lesie zaczyna się to, co jesienią najlepsze - czyli apogeum kolorów!

Teraz znów bez roweru pewnie ze dwa tygodnie, bo najpierw wyjazd rodzinny do Lublina, a potem przepak - i z M. oraz psem na grzyby, na Hel! :)

A póki co - do lokalu wyborczego zrobić jak rolnik, tylko na odwrót: najpierw ICH wykopać, a potem - posadzić! ;D

Kategoria 1. Only Uć


  • DST 52.65km
  • Teren 3.14km
  • Czas 02:09
  • VAVG 24.49km/h
  • VMAX 50.80km/h
  • HRmax 170 ( 92%)
  • HRavg 146 ( 79%)
  • Kalorie 852kcal
  • Podjazdy 180m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Jamboru nietypowo

Środa, 11 października 2023 · dodano: 11.10.2023 | Komentarze 4

Dzisiejsze poranne grzybobranie zakończone połowicznym sukcesem: grzybki są, acz pojedyncze. Zatem po dwóch dniach jamborowania Grzybstats przedstawia się ostatecznie następująco:

Kurki: 38 (25 z działki),
Maślaki: 11 (z czego 4,5 bez robali),
Podgrzybki: 5 (wszystkie dobre!),
Kozaki: 2 (oba robaczywe),
Jeden robaczywy zajączek oraz jeden dobry maślak pstry.
Wyszły łącznie dwa niepełne pudełka.

A sam powrót zupełnie nietypową trasą, bo najpierw do wsiowych dzwonów ze śmieciami, a potem postanowiłem jeszcze zajrzeć na rodzinny cmentarz w Pabianicach. W tym celu wykorzystałem świeżo zrobioną w szczerych polach rowerową obwodnicę południowo-zachodniej części miasta. Bardzo fajna, nieco pagórkowata, asfaltowa - i, jak to u nas bywa - kończąca się niczym, a konkretnie to brakiem wjazdu na rondo. Po drugiej zaś stronie już niestety kostkówka prowadząca na cmentarz. Ot, takie tam memento.

Na cmentarzu zabawiłem pół godziny, bo rodzinka sprząta regularnie, więc nie było nic konkretnego do roboty, a potem sam się pokarałem: postanowiłem przebić się przez miasto celem ominięcia sześciu pabianickich górek - najpierw trafiłem w pabianickie korki, górki co prawda ominąłem, ale tylko po to, by wylądować za miastem na straszliwej płytówie, która na pół kilometra zamieniła się jeszcze dodatkowo w jedno wielkie rozjeżdżone błoto. Dobrą do tej pory średnią (wiało silnie i dość prawilnie - z SW) szlag zatem trafił, zwłaszcza, że potem wbiłem się z kolei w uckie korki.
Morał: kto drogi prostuje, ten średnią se psuje! :P



  • DST 47.07km
  • Teren 0.07km
  • Czas 01:58
  • VAVG 23.93km/h
  • VMAX 38.80km/h
  • HRmax 168 ( 91%)
  • HRavg 143 ( 77%)
  • Kalorie 673kcal
  • Podjazdy 139m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Jamboru

Wtorek, 10 października 2023 · dodano: 10.10.2023 | Komentarze 5

Chyba już po raz ostatni tej jesieni przenocować na działce, by sprawdzić, co tam w końcu z tymi grzybami oraz zakręcić w związku z przymrozkami zawór z wodą. Rano na tyle zimno, że po raz pierwszy pod bluzę musiałem założyć koszulkę, wciągnąłem też długie gacie i palczaste rękawiczki. Jesień normalnie!

Jechało się strasznie ślamazarnie (patrz: średnia i Vmax), bo wiał wyżowy gniot z S, zatem z przodo-boku. Po przyjeździe na działkę naliczyłem 22 kurki i dwa piękne (aczkolwiek, jak się okazało niestety całkowicie robaczywe) kozaki. Po ogarnięciu spraw działkowych ruszyłem przejrzeć 4 miejscówki maślakowe: i znów generalnie bida, bo z jedenastu znalezionych maślaków dobrych było 4,5. Znalazłem też zajączka - ale, jak to zajączki mają w zwyczaju - także zjedzony przez robale. Fotki grzybowe i nie tylko ze spaceru - tu:

https://strava.app.link/q5Gux70SMDb

Jutro przegląd miejscówek podgrzybkowo-kurkowych, ale żadnych rewelacji się nie spodziewam. A potem niestety już powrót, bo w czwartek na padać.



  • DST 32.36km
  • Teren 2.34km
  • Czas 01:25
  • VAVG 22.84km/h
  • VMAX 39.50km/h
  • HRmax 176 ( 95%)
  • HRavg 124 ( 67%)
  • Kalorie 513kcal
  • Podjazdy 102m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć lublinkowo-sprawunkowa

Piątek, 6 października 2023 · dodano: 06.10.2023 | Komentarze 5

Aprowizacyjnie: do mamy z papryką i ciastkami, a od mamy z pomidorami i gołąbkami :) Po drodze jeszcze chwila rowerowego buszowania po Lublinkowym Lesie i koło Bielicowego Stawu - dawno mnie tam nie było! A poza tym wiało dziś przeokrutnie z SW, więc pół drogi z wiatrem w pysk oraz dla pełni szczęścia piątkowe korki - zatem generalnie trochę męka ze wszystkim. Trasa z fotkami - tu.

Kategoria 1. Only Uć


  • DST 139.92km
  • Teren 0.53km
  • Czas 05:22
  • VAVG 26.07km/h
  • VMAX 49.40km/h
  • HRmax 163 ( 88%)
  • HRavg 139 ( 75%)
  • Kalorie 2263kcal
  • Podjazdy 303m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć - Wawa (i Uć)

Środa, 4 października 2023 · dodano: 04.10.2023 | Komentarze 3

Wyjątkowo mi się nie chciało jechać tej jesieni na podstołeczny rodzinny cmentarzyk, by wszystko ogarnąć - ale jak mus, to mus. Decyzję podjąłem rzutem na taśmę dziś o siódmej rano: poranne prognozy mówiły o tym, że akurat tylko dziś nie będzie padać, a od kilku dni zapowiadały solidny wiatr z generalnie słusznego kierunku, bo z W. Co prawda najlepszy jest wiatr w tym przypadku z WSW - i dzisiaj chwilami brakowało tego południowego akcentu, zmieniała się także siła wiatru - od wspaniałego podmuchu, którego oczekiwałem - do takiego byle jakiego. Zatem jechało się różnie: kiepsko poprzecznie, a nieźle (choć bez rewelacji) - podłużnie. Obyło się bez przygód, w kilku miejscach (wiadomo, idą wybory;) trafiłem na nowy asfalcik, ale też i w parę rozgrzebów po drodze - najgorzej wygląda wjazd do Błonia, gdzie w związku z przebudową drogi trwa rzeź drzew :/ Ponadto zrobiło się zaskakująco po ostatnich upalnych dniach chłodno - nawet w polarowej bluzie podczas postojów szybko wymarzałem!

Po cmentarnych porządkach i dotarciu (przez kolejne remonty już w Warszawie) na wciąż rozgrzebany dworzec Wawa Zachodnia powrót jak zwykle pekapem - tym razem wyjątkowo bez problemów związanych z kupnem biletu na rower: normalnie cud! Co prawda miejsce na rower było w jednym końcu wagonu, a moja miejscówka - w przeciwległym, ale dałem sobie spokój i do Grodziska posiedziałem na podłodze pod Meridą, potem się przeniosłem do pobliskiego kibla, a od Skierniewic awansowałem do miana pełnoprawnego pasażera siedzącego na fotelu! Tak widać wyglądają szczeble kariery pasażera z rowerem wg kolei państwowych ;D

A potem jeszcze przedzieranie się przez kilka km-ów ostatnich już dzisiaj, tym razem uckich rozkopów do domu.

Trasa do Wawy z kilkoma fotkami - tu.



  • DST 14.60km
  • Teren 1.34km
  • Czas 00:39
  • VAVG 22.46km/h
  • VMAX 38.52km/h
  • HRmax 165 ( 89%)
  • HRavg 131 ( 71%)
  • Kalorie 272kcal
  • Podjazdy 81m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć miejsko-leśna

Wtorek, 3 października 2023 · dodano: 03.10.2023 | Komentarze 4

Gorąco i silna wichurka z S, więc tylko trochę po mieście, a potem do lasu skryć się przed upałem i wiatrem. Niestety, trzeba było jeszcze wrócić ;p
Vmax z zegarka, bo Strava jak ogrodnik - znów przesadziła.

Kategoria 1. Only Uć