Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 86969.98 kilometrów - w tym 3397.50 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 22.99 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.
Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl Zaliczone rowerowo gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy huann.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2021

Dystans całkowity:721.46 km (w terenie 40.57 km; 5.62%)
Czas w ruchu:31:54
Średnia prędkość:22.62 km/h
Maksymalna prędkość:50.80 km/h
Suma podjazdów:2882 m
Suma kalorii:11549 kcal
Liczba aktywności:19
Średnio na aktywność:37.97 km i 1h 40m
Więcej statystyk
  • DST 62.13km
  • Teren 9.00km
  • Czas 02:45
  • VAVG 22.59km/h
  • VMAX 50.80km/h
  • Kalorie 982kcal
  • Podjazdy 252m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dębkopętelka nad Zatokę Pucką i na abarot

Środa, 30 czerwca 2021 · dodano: 30.06.2021 | Komentarze 7

Po dwóch dniach byczenia na plaży (psacery, truchty, pływanie w wyjątkowo ciepłym w tym roku Bałtyku), postanowiłem na zakończenie czerwca dorobić jeszcze troszkę km-ów, by po pierwszym półroczu wyszło równe 3 tysie.

Od rana pogoda zbytnio nie sprzyjała jeździe: gorąco i silny wiatr z E, ale na to wpływu nie miałem. Za cel obrałem sobie tzw. Kaczy Winkiel, czyli zatoczkę Zatoki Puckiej koło - rzecz jasna - Pucka. Ze względu na wiatr pojechałem najpierw na wschód wzdłuż wybrzeża przeważnie lasami - początkowo szutrem do Karwi, potem nowym, równiutkim asfaltem do Jastrzębiej Góry. Tu odbiłem na S na Łebcz, by ominąć dzikie tłumy aut i wszystkiego oraz krzywą bazaltową kostkę we Władysławowie. Niestety, wiele aut też wpadło na ten pomysł, a że szosa wąska, to bywało to męczące. W końcu jakoś się dotelepałem do Kaczej Zatoczki, tu postój - i z powrotem.

A powrót rowerowym szlakiem zwiniętych torów prowadzącym 18 kilometrów przez malownicze pola i łąki do Krokowej - po drodze tylko jedna krótka odbitka w bok do pomnika radzieckiego jeńca: o dziwo jeszcze stoi (a raczej siedzi;)!

Jechało się coraz marniej: niby już generalnie z wiatrem, ale upał i górki dawały się wyjątkowo we znaki. W końcu, gdy przyjechałem na kwaterę, słonko łaskawie zaszło za chmury, ale dopiero 4h później zaczęło padać, więc ten czas wykorzystaliśmy z M. i psem znów na plażowe marszobiegi i taplanie :)

Trasa dzisiejszej pętelki z mnóstwem fotek: https://strava.app.link/TO62HMx6vhb



  • DST 54.43km
  • Teren 6.90km
  • Czas 02:26
  • VAVG 22.37km/h
  • VMAX 45.40km/h
  • Kalorie 850kcal
  • Podjazdy 240m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Dębek

Niedziela, 27 czerwca 2021 · dodano: 28.06.2021 | Komentarze 4

Zostawiając za sobą wszystko, co nas ostatnio gnębiło - ruszyliśmy na wakacje. Ponieważ z moich pierwotnych planów nic nie wyszło, ostatecznie pojechaliśmy sposobem kombinowanym: M. z psem i bratem oraz bagażami jego autem, a ja pociągiem z rowerem do Lęborka - i dalej per pedałes cfaj :)

W pociągu jak zwykle przygody: w Żyrardowie popsuła się lokomotywa i padła klima (wagon z tych bezprzedziałowo-lufcikowych, więc najs) - wcześniej już nie było prądu w gniazdkach. Potem taki popsuty wlókł się 1.5 h na Wschodnią - tu wymiana parowozu, więc kolejna obsuwa. W międzyczasie dziki tłum szturmujący z wózkami i rowerami wakacyjny skład (pociąg do Kołobrzegu). Potem jechało się już znośnie, choć klima ostatecznie znów padła w okolicach Trójmiasta. W międzyczasie dosiadła się młoda pani mama z dzieciątkiem, które czasem mnie kopało, a czasem się darło, ale za to miło się z panią gawędziło: okazało się, że z zamiłowań jest kajakarką i turystką wysokogórską, więc podróż się nie dłużyła. Nawet mi poleciła pewien projekt z pogranicza promocji, turystyki i biznesu. Pożiwiom-uwidim.

Lębork przywitał mnie rozbebłanymi drogami rowerowymi, więc chwilę trwało, nim odnalazłem pierwszego od początku pandemii Maka ;) Tu szybkie jeść - i w drogę. Najpierw na starówkę, ale mnie rozczarowała: dosłownie kilka kamieniczek zabytkowych, reszta to misz-masz chaotycznej powojennej zabudowy i pustych placów. Widać, że Ruskie balowały...znaczy: wyzwalały ;)

Zerknąwszy jeszcze na zamek krzyżacki (z cegły, ale też w sumie mało "zamkowy") skierowałem koła poza miasto - najpierw nową rowerową asfaltówką, a potem już zwyczajnie: świetna szosa głównie przez lasy i sympatycznie pofalowana i...nagle zonk: koniec nawierzchni, jakieś straszne łaty, a w pewnym momencie kilkaset metrów przedwojennego bruku! :/ Dodatkowo zaczęły przeważać podjazdy, a sprawy nie ułatwiał przednio-boczny wiatr z NW.

Na szczęście wkrótce tarapaty zostawiłem za sobą: dojechawszy do główniejszej szosy Wicko-Puck skręciłem na E/NE, zaczęły się też zjazdy. Na koniec zjechałem na skrót do Białogóry, potem jeszcze moją ulubioną równiutką szutrówką 6 km-ów przez las - i już byłem na plaży w Dębkach :)

A po chwili przyszli na plażę z Tobikiem M. z bratem (dojechali autem godzinę wcześniej - gdyby nie moje przeboje z PKP bylibyśmy równocześnie!) i resztę wieczoru spędziliśmy nad morzem i rzeczką. A po takim dniu pluskanie było tym, co tygrysy lubią najbardziej! :)

Trasa Lębork-Dębki plus fotoplażowanie:
https://strava.app.link/eyBQ5jp6rhb

I 3 zaliczone nowe gminy: Lębork, Nowa Wieś Lęborska i Łęczyce.



  • DST 49.21km
  • Teren 0.02km
  • Czas 02:03
  • VAVG 24.00km/h
  • VMAX 44.30km/h
  • Kalorie 810kcal
  • Podjazdy 251m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Alusiowy Las

Czwartek, 24 czerwca 2021 · dodano: 24.06.2021 | Komentarze 2

Na stypę.
I na abarot.
Duszno.





  • DST 11.09km
  • Czas 00:30
  • VAVG 22.18km/h
  • VMAX 41.40km/h
  • Kalorie 183kcal
  • Podjazdy 35m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wtorek, 22 czerwca 2021 · dodano: 22.06.2021 | Komentarze 4

Po bilety na niedzielny wyjazd na dworzec i z powrotem.
Stacjonarny licznik liczący rowerzystów i temperaturę pokazał w cieniu +33,3*C :/

Kategoria 1. Only Uć


  • DST 23.61km
  • Teren 0.20km
  • Czas 01:02
  • VAVG 22.85km/h
  • VMAX 46.80km/h
  • Kalorie 390kcal
  • Podjazdy 130m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

To nic

Poniedziałek, 21 czerwca 2021 · dodano: 21.06.2021 | Komentarze 1

To nic, że upał i zapierający dech w piersi wiatr, pod który musiałem wrócić.

To nic, że wyjątkowo kiepskie samopoczucie również z tym związane.

To nic, że już po 3 km-ach złapałem gumę.

To nic, że z planów wycieczki rowerowej na dniach - najdalszej z wszystkich dotychczasowych w tym akurat roku nic już nie wyjdzie.

To nic, że pojechałem do zgierskiego szpitala, by dodać otuchy M. i jej bratu w ich najcięższych chwilach - a procedury sprawiły, że na darmo.

To wszystko nic.

(*)





  • DST 33.90km
  • Teren 1.61km
  • Czas 01:25
  • VAVG 23.93km/h
  • VMAX 50.40km/h
  • Kalorie 563kcal
  • Podjazdy 202m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mikropętelka na zapas

Środa, 16 czerwca 2021 · dodano: 16.06.2021 | Komentarze 8

Dziś już naprawdę gorąco i bardzo mi się nie chciało jechać dokądkolwiek, ale ponieważ zapowiadają takie klęski termiczne, że następne dni rowerowo będą stracone - więc musiałem zrobić jakikolwiek zapasik kilometrażowy na najbliższy czas. Wiało solidnie z NE, a dodatkowo wyżowo dociskało do asfaltu, więc powrót pod górki równie "wspaniały" jak jazda z górki pod wiatr (nawet po lesie). Wykręciłem więc tylko klasyczną mikropętelkę do Skotnik, Klęku, Dobrej i Dobieszkowa, zwaną jakże słusznie Mikropętelką DoKlęSk.

Po drodze jeszcze strąbiła mnie ciężarówka, która, biedna, musiała dać po hamulcach, bo ja z kolei przepisowo (sygnalizując rzecz jasna!) musiałem zjechać na drugą stronę na dedeerówę - widać trąbienie w terenie zabudowanym jest jeszcze bardziej "przepisowe": buractwo w czystej, pierwotnej formie. Oczywiście pokazałem "serdeczności" :)

A propos przepisów i buractwa: dziś niemal rozjechali nam psa na chodniku - dziunia na rowerku. Niestety, nie byłem przy tym (psa prowadziła M.), a dziunia jeszcze się buldoczyła. Gdybym był na miejscu, dziunia w dwie sekundy wylądowałaby na jezdni - z rowerem rzecz jasna.

Fotki z dzisiejszej męki - postoje co 20 minut, więc się troszkę uzbierało:

1. z "mojego" lasu:




2. z Klęku:










3. DobroStaw:


4. Znad Dobieszkowskiej Strugi i z Dobieszkowa:






Niezły Vmax - ze zjazdu w Klęku alejką topolową (na zdjęciu powyżej)



  • DST 53.83km
  • Teren 0.07km
  • Czas 02:10
  • VAVG 24.84km/h
  • VMAX 44.60km/h
  • Kalorie 899kcal
  • Podjazdy 215m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Jamboru

Wtorek, 15 czerwca 2021 · dodano: 15.06.2021 | Komentarze 3

Wczoraj wieczorem trafił się jeszcze spacerek o zmroku do kultowego, dziurawego Mostku Gospodarza, a dziś dwie godziny po lesie - jak zwykle przy okazji zbieranie śmiotów. Tym razem "tylko" jeden wór: ogłaszam zatem chwilowe zwycięstwo Jamborowych Lasów nad ciemnym świnioludem :)


Wracając rowerem z działki postój w miejscu podsumowującym cykl akcji antyśmieciowych - fotka wyszła wyjątkowo słaba, bo robiona w cuchnącym dymie: kilka kilometrów dalej płonęła bowiem wielka pryzma odpadów w zakładzie utylizacji, którą próbowało gasić 20 jednostek straży. Może wśród płonących plastików były i te, które w poprzednich tygodniach wyzbierałem w lesie. Ot, jakże trafne podsumowanie kraju nad Wisłą :/


Poza tym powrót (klasyczną, nieco dłuższą trasą powrotną) dość przyjemny: co prawda wiatr był zazwyczaj boczny (z WNW), ale słabiutki; było też zdecydowanie goręcej niż wczoraj, a ponadto (jak zwykle gdy wracam do domu) bardziej pod górkę, niż z górki, ale za to sakwy już w miarę lekkie - co było do zeżarcia - zostało pożarte ;) Słynne wahadełko (w 3 tygodnie zbudowano tam od podstaw trzy ronda!) tym razem prawie puste - widać było już na tyle późno, że ominąłem najgorsze zatory.



  • DST 47.22km
  • Teren 0.07km
  • Czas 01:54
  • VAVG 24.85km/h
  • VMAX 46.40km/h
  • Kalorie 701kcal
  • Podjazdy 134m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Jamboru

Poniedziałek, 14 czerwca 2021 · dodano: 14.06.2021 | Komentarze 2

Ponieważ zapowiadają jakieś upałowe klęski, więc póki jeszcze jest znośnie, trzeba było wyskoczyć do Jamboru celem podlania nasadzeń. A że nie na dwa noclegi jak zwykle, tylko na jeden, więc tym razem na szczęście nieco mniej obładowany niż zwykle. Jechało się dość znośnie (nie licząc cyrku z wahadełkiem - tym, co poprzednio): wiał tylno-boczny, czasem boczny, umiarkowany wiatr z NNW, a samopoczucie zdecydowanie lepsze niż wczoraj: widać organizm już w pełni zintegrował się z Wiadomym Chipem ;)


Jamborowa droga



  • DST 56.23km
  • Teren 0.20km
  • Czas 02:21
  • VAVG 23.93km/h
  • VMAX 43.20km/h
  • Kalorie 944kcal
  • Podjazdy 242m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

(A)trakcyjny PodKoluszek

Niedziela, 13 czerwca 2021 · dodano: 13.06.2021 | Komentarze 4

Wczoraj po raz wtóry z-Modern-izowałem sobie ramię: w tym celu przeszedłem pieszkom ponad 16 km-ów po mieście (odwiedziłem m.in. aż 7 parków). W linku dla zainteresowanych widać pięknie, w jaki sposób tym razem Strava zwariowała z radości, gdy aktywowałem chipa ;) A zwariowała, że hej!

A dziś już rowerowo dawno nie odwiedzane okolice Koluszek: z minusów - drętwiejące po kłuciu ramię i znów bolące plecy, z plusów - huraganowy wiatr tylny, lub tylno-boczny oraz śmigający napęd. Jechało się więc tak sobie, ale warto było znów zajrzeć do Lisowic, gdzie nadal wlecze się 2 lata po terminie na oddanie tzw. Projekt Lisowice, czyli rewitalizacja doliny Mrogi ze stawami i tworzenie ośrodka rekreacyjnego. Jest "już" wyraźnie bliżej końca niż dalej - dziś m.in. przetestowałem wspaniałe, wykonane z bordowego asfaltu rowerówki w mocno pagórkowatym lesie: podjazdy (a zwłaszcza zjazdy;) - palce lizać!

Z Lisowic omijając wygodnie centrum Koluszek doturlałem do kolejnych, naprawdę prorowerowych rozwiązań, czyli pętli asfaltowych dedeerów w podmiejskim trójkącie Koluszki-Katarzynów-Redzeń, poprowadzonych w większości po nasypach lub wkopach dawnej bocznicy kolejowej. Miejsce to odwiedziłem już kilkukrotnie, więc nie była to nowość, tylko czysta przyjemność jazdy - zakłócona niestety koniecznością powrotu pod porywisty wiatr na dworzec w Koluszkach.

Na dworcu pełno policji i zaskakująco potulni, ubrani na czarno kibice Odry Opole, która dziś grała z Widzewem i przegrała - nie wiem, czy ci akurat kibice tacy zawsze (jeśli tak, to brawo!), czy byli w żałobie po batach. Tak, czy siak - miło ;)

Z Koluszek ŁKĄ na Uć Widzew, tu przesiadka w kolejną ŁKĘ, by mieć bliżej (i nie pod wichurę) do domu, a stąd jeszcze 2 kilosy - i tyle. Fotek (w liczbie ok. 30) nie wklejam, bo bym się bawił z tym do jutra - wszystkie (z trasy Uć - Lisowice - Redzeń - Koluszki) są w Stravionym Linku ;)



  • DST 51.47km
  • Teren 0.40km
  • Czas 02:11
  • VAVG 23.57km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Kalorie 861kcal
  • Podjazdy 253m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pętelka z wypustkami

Piątek, 11 czerwca 2021 · dodano: 11.06.2021 | Komentarze 8

Z nowym napędem w stare rewiry, wzbogacone o skoki w boki tu i tam, by wyszła pięćdziesiątka plus.

Na początek popełniłem błąd taktyczny: przy wietrze z N powinienem był kręcić trasę na odwyrtkie. Efekt końcowy: ponieważ pierwszy odcinek (do Stryjkowa) był generalnie z górki pod wiatr, więc nie do końca wykorzystany prędkościowo; drugi - ze Stryjkowa do Szczawina (płasko) to głównie pola i boczny wiatr, który mnie zmęczył, powrót (zazwyczaj pod górki) z wiatrem, ale co z tego, skoro już byłem zmachany? Nic to: napęd już "przetarty", jutro też jest dzień - a ponieważ jutro też MODERN-izacja nr 2 ramienia, więc co mnie nie zabije, to... jeszcze pojeździ ;)

Z-dzisiowe fotki po-drożne:


Pierwszy postój - kamień Piotrowiczowej przy nowym asfalcie koło Dobrej


Jedna z nowych, jeszcze gorących "Dobrostrad"


"Czerwone Maki pod Lasem Szczawino" ;)


Popas na skraju Szczawińskiego Lasu


"Młyn i krzyż". I młyn :)


Powrót pod górki


Samotnik po czterdziestce ;)