Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 86849.73 kilometrów - w tym 3397.28 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 22.99 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.
Więcej o nim tu, a teraz BATONY NA BOCZKU:
2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl Zaliczone rowerowo gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy huann.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2017

Dystans całkowity:445.16 km (w terenie 23.14 km; 5.20%)
Czas w ruchu:17:46
Średnia prędkość:25.06 km/h
Maksymalna prędkość:45.50 km/h
Suma podjazdów:2147 m
Suma kalorii:18931 kcal
Liczba aktywności:16
Średnio na aktywność:27.82 km i 1h 06m
Więcej statystyk
  • DST 2.85km
  • Czas 00:08
  • VAVG 21.38km/h
  • VMAX 28.33km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Kalorie 121kcal
  • Podjazdy 9m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mikrouć z kapaniem

Niedziela, 18 czerwca 2017 · dodano: 18.06.2017 | Komentarze 4

Dom - Odhuańń - dom.
Od 3 dni coś kapie z rury, więc musiałem opróżnić miskę. A tu wyjazd i w dodatku 2 tygodnie bez roweru. Ech z tym wszystkim :/
Kategoria 1. Only Uć


  • DST 23.65km
  • Czas 00:55
  • VAVG 25.80km/h
  • VMAX 32.62km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Kalorie 1025kcal
  • Podjazdy 105m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć kluczowa z elementem zalkoholizowanym

Sobota, 17 czerwca 2017 · dodano: 17.06.2017 | Komentarze 3

Szybki bezpętelkowy przedwieczorny myk do R. zostawić z okazji jutrzejszego wyjazdu klucze pod opiekę od obu chałup - i na abarot.
Po drodze pomoc Panu Pijakowi, który obalił się w pas zieleni oddzielający dedeerówę od chodnika: głowa leżała zatem w DDR, tułów w połamanym przezeń krzaku, a nogi na chodniku. Postawiłem Pana do (mniej więcej) pionu - dziękował mi wylewnie, więc na wszelki wypadek pojechałem sobie dalej ;)
Sakwy lekkie, silny, acz stopniowo słabnący wiatr z WNW.
Kategoria 1. Only Uć


  • DST 13.86km
  • Teren 3.20km
  • Czas 00:36
  • VAVG 23.10km/h
  • VMAX 34.78km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Kalorie 580kcal
  • Podjazdy 94m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć urlopowo-sprawunkowa

Piątek, 16 czerwca 2017 · dodano: 16.06.2017 | Komentarze 5

Piątek wolny, ale chwilowo zajęty: najpierw jednak część urlopowa, czyli pętelka po Łagiewnickim Lesie i nad Arturówkowy Staw, gdzie nad wodą miejscowy park linowy przeciągnął tzw. tyrolkę, co objawiało się piskami na wysokościach podczas przelotu przelatujacych nad tonią. Popatrzyłem chwilę i pojechałem sprawunkowo do Odhuańńi. A potem - z powrotem, czyli do domu.
Silny wiatr z NW; w sakwach na koniec 5 kroplówek - zapas dla psa na wakacje.
Kategoria 1. Only Uć


  • DST 78.05km
  • Teren 1.39km
  • Czas 03:02
  • VAVG 25.73km/h
  • VMAX 40.54km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Kalorie 3326kcal
  • Podjazdy 399m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Opola i na abarot

Czwartek, 15 czerwca 2017 · dodano: 15.06.2017 | Komentarze 9

Wprawdzie niekoniecznie od Przedszkola - ale musiałem podjechać do Opola (tego koło Parzęczewa;), by sprawdzić, czy rzeczywiście w tym roku nie ma w Opolu festiwalu. Otóż nie ma - przynajmniej w tym - jak co roku ;) - ale po kolei:
Na początku ruszyłem trasą nr 1 do Zgierza i dalej na Ozorków. Wg prognoz miało wiać słabo z W, więc na początek pod przednio-boczny wiatr - ale jechało się znośnie, bo przeważnie z górki i sporo przez tereny osłonięte (miasto, las).
Za Ozorkowem odbiłem centralnie na zachód - na Wróblew (były tam m.in. wróble) i Solcę, gdzie znajduje się wioska indiańska Tatanka oraz kościół i wiatrak. Wszystko z premedytacją ominąłem, choć kościół i wiatrak zobaczyłem. Potem jeszcze kilka km i osiągnąłem Opole.
Wszystko się zgadza: nigdzie ani festiwalu piosenki, ani innego.
Kolejna miejscowość to Leźnica Wielka, gdzie właśnie w drewnianym kościółku odbywały się śpiewy i jakieś inne obrzędy, więc pojechałem nad zalew utworzony na cieku o nośnej nazwie Gnida.
Woda w zalewie zielona, na brzegu kilka malowniczych miejsc, po drugiej stronie - jednostka wojskowa. Leźnica składa się zatem z kościoła, Gnidy, zalewu, wojska i - co ciekawe - także z osiedla bloków w lesie: łącznie oryginalna kompozycja przestrzenna.
Przejechałem koło bloków - i zawróciłem na Uć - tym razem przez m.in. Parzęczew. Tu ścignął mnie jeden rowerzysta - za chwilę było mocno pod górkę, więc to ja go ścignąłem. Dogonił mnie kawałek dalej (miał wąskie oponki) i rzucił "nieźle ciągniesz jak na TAKI rower!". Nie wiedząc, czy napęcznieć z dumy, czy może się obrazić (i też cholera wie, czy w imieniu swoim, czy TAKIEGO roweru) - zwolniłem. A ten dał w oponki i tylem go widział. A niechaj mu.
W ogóle powrót miał być generalnie z wiatrem, a ten zaczął jakieś wariactwa - raz z prawej, raz z tyłu, to znów jakby od góry z przodu - chyba apogeum wyżu i ciśnienie wysokie cisnęło. Jechało się więc coraz bardziej ślamazarnie - przez Krasnodęby, Nakielnicę (gdzie jest odwiedzony niegdyś dwór) i Rudę-Bugaj, gdzie z kolei przy mostku na Bzurze wychapali kawał lasu pod jakieś Najważniejsze Na Świecie Inwestycje O Niczym Ale Z Pewnością Niezbędne Właśnie Tam, A Nie Gdzie Indziej :/
W pięknym grodzie Aleksandrów Ucki było po drodze jedno jedyne skrzyżowanie ze światłami i jeden jedyny samochód na nim. Gdy dojechałem doń na równo (z prawej jak bogominoga przykazała) zmieniły się światła na zielone - ja pojechałem prosto... nieee, na szczęście w ostatniej chwili zahamowałem, bo Jeden Jedyny na Jedynym postanowił zaoszczędzić żaróweczkę w tzw. migaczu - a dał jednak z lewej - w prawo.
Tylko mu ryknąłem, no bo co.
A na koniec jeszcze kostropata (już w mieście Uć) jak nieszczęście ulica Kąkolowa z apogeum kraterów koło cmentarzy (praktyczne rozwiązanie;), asfaltowy DDR przy Traktorowej, jakieś kombinacje przy wiadukcie na Żabieńcu, Limanka - i dom.
Zmęczenie jak po 150 km - przez ten dziwny wiatr. No i stopniowo robiło się gorąco.
Sakwy tylko z piciem i mapą oraz całą resztą jak zawsze.




  • DST 9.77km
  • Czas 00:25
  • VAVG 23.45km/h
  • VMAX 33.84km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Kalorie 413kcal
  • Podjazdy 49m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć z perspektywą urlopu ;))

Środa, 14 czerwca 2017 · dodano: 14.06.2017 | Komentarze 2

Dom - p. - dom.
Silny wiatr z N, sakwy w drodze powrotnej mocno wypchane: zabrałem różne mniej lub bardziej przydatne graty z p. - bo od dziś 2,5 tygodnia laby :D :D
Niestety, ze względu na Pana Psa - przeważnie bezrowerowej :(
Kategoria 1. Only Uć


  • DST 9.27km
  • Czas 00:24
  • VAVG 23.17km/h
  • VMAX 32.87km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Kalorie 394kcal
  • Podjazdy 49m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć z perspektywą lodówki ;)

Wtorek, 13 czerwca 2017 · dodano: 13.06.2017 | Komentarze 0

Najkrótszą dzikim pędem: dom - p. - dom, bo mają przywieźć nową lodówkę! Ale pustą :(
Byłoby jeszcze szybciej, ale korki rowerowe i samochodowe wszędzie.
Sakwy lekkie, silne boczne podmuchy wiatru z W.
Kategoria 1. Only Uć


  • DST 102.11km
  • Teren 5.33km
  • Czas 03:57
  • VAVG 25.85km/h
  • VMAX 45.50km/h
  • Temperatura 32.0°C
  • Kalorie 4357kcal
  • Podjazdy 458m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jambór z odbiorem technicznym

Niedziela, 11 czerwca 2017 · dodano: 11.06.2017 | Komentarze 5

Do Jamboru na działę odebrać klucze od Pana Sąsiada i obejrzeć zamontowany w tygodniu przez hydrozagadkowiczów Czujnik Cośtam - pewnie jest w studni, ale i tak go nie widać ;)
I na abarot po 3h drobnych działkowych prac porządkowych oraz byczenia.
Jechało się dziś znośnie (mimo wysokiej temperatury), bo wiatr prawie nie przeszkadzał - powiewał sobie słabo, albo najwyżej umiarkowanie z WNW lub W, więc generalnie tyle pomógł, co nie pomógł.
Nie żyłowałem też zanadto prędkości mając na względzie, że co dwie pięćdziesiątki, to w końcu setka, a więc nie ma się co nadmiernie nadwerężać - ot, zwykłe, mocne tempo z odcinkami terenowymi w samym Jamboru, między Różą, a Ldzaniem i na pętliczce podczas powrotu nad Bielicowym Stawem. Zresztą dzięki tejże stuknęła kolejna setka.
Sakwy lekkie.


  • DST 19.98km
  • Teren 1.83km
  • Czas 00:51
  • VAVG 23.51km/h
  • VMAX 35.35km/h
  • Temperatura 32.0°C
  • Kalorie 825kcal
  • Podjazdy 120m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć z leśnym akcentem i wymęczonym drugim tysiem

Piątek, 9 czerwca 2017 · dodano: 09.06.2017 | Komentarze 0

Rano kalsycznie do p. - a po południu najpierw na chwilę do Odhuańńi, a potem dla relaksacji do lasu nad Arturówkowy Staw - i z powrotem do domu.
Gorąco, trochę nieprzyjemnego wiatru z SE.
Sakwy średnio wypchane.
Wymęczony drugi tysiąc w tym roku.
Kategoria 1. Only Uć


  • DST 30.38km
  • Teren 6.15km
  • Czas 01:16
  • VAVG 23.98km/h
  • VMAX 39.42km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Kalorie 1279kcal
  • Podjazdy 136m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć popętelkowana

Czwartek, 8 czerwca 2017 · dodano: 08.06.2017 | Komentarze 0

Rano klasycznie z domu do p. - a po południu do R. podlać kwiatki - po drodze, w ramach dorabiania kilometrów (w tym w terenie) aż trzy pętliczki: najpierw po Poniatoszczaku, potem po Lublinkowym Parku i Lesie (ogromne ilości komarów na krótkich postojach nad Stawiskami i Górną Łąką) - wreszcie, wracając już do domu pętelka po Parku Zdrowotnym.
Sakwy lekkie, wiatry niezbyt silne - jeździło się dziś zatem niemal znakomicie: niemal, bo miejscami korki samochodowe i rowerowe.
Kategoria 1. Only Uć


  • DST 9.59km
  • Czas 00:25
  • VAVG 23.02km/h
  • VMAX 34.92km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Kalorie 412kcal
  • Podjazdy 52m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć z plecakiem wyprawowym

Środa, 7 czerwca 2017 · dodano: 07.06.2017 | Komentarze 0

Dom - p. - dom.
W drodze powrotnej oprócz sakw (lekkich) także mój plecak wyprawowy, który niepotrzebnie zalegał w p. od pewnego czasu, więc go wziąłem do domu. Jechało się... dziwnie ;) I pomyśleć, że onegdaj w towarzystwie kol.aarda i Wujka Meteora jechałem z czymś bardzo podobnym obciążony na maxa 6 dni nad morze! :D
Dziś pogoda przyjemna, choć chwilami dość silne podmuchy z różnych stron. Rano jeszcze troszkę kałuż po wczorajszych ulewach.
Kategoria 1. Only Uć