Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 86969.98 kilometrów - w tym 3397.50 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 22.99 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.
Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl Zaliczone rowerowo gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy huann.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2021

Dystans całkowity:238.22 km (w terenie 0.45 km; 0.19%)
Czas w ruchu:10:39
Średnia prędkość:22.37 km/h
Maksymalna prędkość:49.70 km/h
Suma podjazdów:1093 m
Suma kalorii:3538 kcal
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:39.70 km i 1h 46m
Więcej statystyk
  • DST 11.79km
  • Czas 00:35
  • VAVG 20.21km/h
  • VMAX 36.40km/h
  • Kalorie 194kcal
  • Podjazdy 53m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć okoliczna

Piątek, 26 lutego 2021 · dodano: 26.02.2021 | Komentarze 6

Ponieważ Mery od wczoraj błyszczy niczym psu miska, więc dziś króciutko tylko po najbliższej okolicy, aby zdążyć przed nadciągającym deszczem - finalnie udało się na styk: lunęło jak zsiadałem z roweru pod domem :)

A nim zaczęło padać - najpierw na stację-muzeum Radegast:





A potem do Lasu nad Arturówkowe Stawy - sprawdzić, czy jest jeszcze śnieg i lód. Śniegu już nawet wśród drzew właściwie brak, lód na stawach jeszcze pi razy drzwi trzyma.







Tak poza tym to szaro, buro i ponuro oraz silny wiatr z NW, więc cyknąłem jeszcze hotel Daria (dawny pałacyk myśliwski baronostwa Heinzel)...



...i tyle było rowerowych "niezwykłości" w dniu dzisiejszym :)

Trasa-poplątanka (by wyszło choć troszkę więcej w tym mało rowerowym lutym) - tu.



  • DST 59.00km
  • Teren 0.24km
  • Czas 02:42
  • VAVG 21.85km/h
  • VMAX 34.60km/h
  • Kalorie 765kcal
  • Podjazdy 183m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pętelka SE+

Czwartek, 25 lutego 2021 · dodano: 25.02.2021 | Komentarze 10

Najpierw motto, które nie od dziś i chyba jeszcze przez dłuższy czas będzie przyświecać kolejnym wyjazdom - jest bardzo buddyjskie i brzmi: "Forma jest średnia, więc średnia jest jak forma".
Ale co zrobisz, jak nic nie zrobisz.

Dziś z dawna niekręcona pętelka na południowe i wschodnie opłotki Miasta Uć, celem odwiedzenia okolic, w których mieszkałem dawniej - Rudy Pabianickiej (lata 2009-2011) i Olechowa (2011-2015). Pogoda identyczna z wczorajczą: lutowy upał i chwilami silniejszy wiatr z SW, który 1/3 drogi pomagał, a 2/3 - przeszkadzał.

Najpierw więc do Rudy (jak mawiają Rudzianie), albo na Rudę (jak mawia reszta mieszkańców miasta). A mówią różnie, bo Rudzianie dbają o swą odrębną tożsamość, związaną z tym, że było to niegdyś osobne miasto. Zatem pierwszy przystanek pod dawną siedzibą władz miejskich, gdzie z dawnych czasów pozostała jedynie tabliczka o... Grunwaldzie:



Następnie nad największą Ucką /Rudzką rzekę, czyli Ner i wciąż częściowo zamarznięte Stawy Stefańskiego:





Niedawno wokół stawów powstała fajna asfaltowa rowerówka, ale, że obok jest błotnista piechotówka, więc dziś wszyscy zasuwali pieszo asfaltem.



Szybciutko więc zjechałem w bok na skraj rudzkiego Lasu Popioły, gdzie można odnaleźć kilka starych willi letniskowych.



Niestety, w lesie wciąż tona błota na metr kwadratowy, więc okrążyłem tylko las, mijając m.in. ozdobny serwis rowerowy.



Dobre asfaltówki wyprowadziły mnie za miasto - do Starowej Góry, Konstantyny i Bronisina Dworskiego, skąd zacząłem powrót, testując m.in. nowe, częściowo niedokończone dedeerówy w nowo powstającym centrum logistycznym na skraju Olechowa. Tu też odwiedziłem naszą starą budę Alusia sprzed kilku lat...



Lasu ubyło, bloków i hal magazynowych przybyło :/

A stąd już w miarę najkrótszą do domu, zawadzając jeszcze po drodze o carchera, by zmyć zimowe brudy i solankę. Teraz Meri znów jest chwilowo czyściutka, niczym Świnka Pepa, której kształt dzisiejsza trasa przybrała - całkiem przez przypadek :D



  • DST 37.72km
  • Teren 0.11km
  • Czas 01:38
  • VAVG 23.09km/h
  • VMAX 49.70km/h
  • Kalorie 637kcal
  • Podjazdy 228m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Poplątanka Powstańcza + coś z zupełnie innej paczki ;)

Środa, 24 lutego 2021 · dodano: 24.02.2021 | Komentarze 8

Dziś dużo fotek, ale widać taki dzień :)

Dzień bowiem zaczął się od rana wieścią, że do paczkomatu przyszła oczekiwana Paka dla Tobika od... Tobiaka! Tobiak to też labrador - gospodarz pewnej grupy na fb, gdzie był konkurs na aktywność wpisowo-zdjęciową. No i nasz Tobik na tyle się spodobał, że dostał moc prezentów!









:)

No, a potem, korzystając z lata (plus 16, więc tylko cienkie gacie i takaż bluza z polaru 100) ruszyłem do Dobrej. Wybór, jak to się teraz w nowomowie określa - destynacji (co nieodmiennie kojarzy mi się z destylacją;) nie był przypadkowy - dziś okrągła, 158 rocznica Bitwy pod Dobrą, o której niedawno pisałem i fotkowałem na bs-ie. Pierwszym celem był Głaz Marii Piotrowiczowej. Od listopada troszkę się dojazd zmienił - była dobra(!) gruntówka, jest kawałek asfaltu - i dalej rozbebeł, ale jakoś się udało.









Nie próbowałem się dalej przedzierać, zdecydowanie wolałem toto objechać, by trafić nad staw w Dobieszkowie i lokalną Wierną Strugę ;)







Stąd skierowałem meridowe koła uzbrojone w Kendy tędy i owędy na cmentarz w Dobrej, gdzie znajduje się mogiła poległych i tablica z nazwiskami - co ciekawe, brak tu wzmianki o Piotrowiczowej. Pewnie dlatego, że pochowana jest wraz z mężem Konstantym na Starym Cmentarzu w Mieście Uć.





Chwila nad kolejnym "wiernym stawem" - w Dobrej



i m.in. ulicą Kosynierów (a jak) zawróciłem na Uć



A tu najpierw dla fasonu przejechałem przez Osiedle Powstania 1863 r., by zakończyć wycieczkę na Rondzie Powstańców 1863 r, , gdzie znajduje się krzyż w miejscu, gdzie ponoć wieszano powstańców.







Ale z tym wieszaniem w tym akurat miejscu to ponoć raczej miejska legenda, choć jak robiono parking pod Aldiego (w którym m.in. kupuję smaczki dla Tobika;), to było trochę protestów.

I tak, mimo ogólnego poplątania tematycznego dzisiejszego wpisu, jak zaczęliśmy od smaczków - tak i na nich na dziś kończymy ;)




  • DST 29.65km
  • Czas 01:19
  • VAVG 22.52km/h
  • VMAX 38.50km/h
  • Kalorie 409kcal
  • Podjazdy 97m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć sprawunkowa

Wtorek, 23 lutego 2021 · dodano: 23.02.2021 | Komentarze 2

Dziś równie ciepło jak wczoraj (choć silniejszy wiatr z SW), ale miałem czas jedynie podjechać do mamy posprzątać jej chatę - i wrócić niekoniecznie najkrótszą trasą tuż przed zachodem słońca - a zachód dziś niezwykły, bo znad Afryki napłynął pustynny pył i pokolorował niebo na żółto.

Z Afryki napłynęły też dziś smutne wieści - podczas zdobywania Kilimandżaro zmarł Aleksander Doba - nietuzinkowy podróżnik, niezwykły człowiek. A jeszcze nie tak dawno temu miałem okazję podziwiać jego pełnomorski kajak na targach turystycznych i zamienić słów parę z jego Kapitanem :(




  • DST 45.81km
  • Czas 02:00
  • VAVG 22.91km/h
  • VMAX 46.10km/h
  • Kalorie 732kcal
  • Podjazdy 249m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pętelka na rozruch

Poniedziałek, 22 lutego 2021 · dodano: 22.02.2021 | Komentarze 2

Jak powszechnie wiadomo, zimy nie lubię tylko i wyłącznie ze względu na związane z nią komplikacje rowerowe. A że komplikacje (typu śliskość i grząskość) wraz z nadejściem odwilży właśnie sobie powolutku spływają (tworząc miejscami gigantyczne kałuże - także na drogach głównych), więc najwyższy czas był ponownie osiodłać Meri i ruszyć kontrolnie w świat, by sprawdzić, co tam w owych kałużach (poza ubabranym napędem) piszczy. Początkowo miałem zamiar trochę się pokręcić (asfaltami z przyczyn oczywistych) po pagórkach, ale tak fajnie się z umiarkowanym wiatrem z S leciało do Stryjkowa, że nie miałem serca odbijać po drodze gdzieś w bok - i skończyło się klasyczną pętelką w wersji nieterenowej (czyli z powrotem przez korki w Zgierzu) - na koniec zrobiłem jeszcze dodatkowe małe kółko po mieście, bo mimo powrotu pod wiatr wciąż nie miałem dosyć. A to dobry znak :) Forma wciąż jeszcze dość kiepska od niejeżdżenia, ale tydzień marszobiegów po zaśnieżonych lasach z psem (łącznie ponad 100 km-ów) sprawił, ze nie było zupełnie tragicznie (choć średnia nic o tym nie wie, ale dziś cieszyłem się przede wszystkim samą jazdą;)
Ciepło bardzo (temperatura rządu 10+), więc nawet częściowo w bezpalczastych rękawiczkach i całkiem gołym łbem. A pod słońce po omacku, tak raziło odbijając się od mokrych jezdni - i tego to akurat nie lubię - wolałbym albo już suche drogi, albo jednak bez tego oślepiania. Cóż - są plusy dodatnie, są i ujemne.


Stryjkowski zalew


"Jestem wesoły stryjek Romek, mam na przedmieściu stryjkowskim domek...
...i niech każdy też się dowie, że mam drugi - tuż, w Swędowie! :)"



Aleja w Glinniku, czyli ośle piony!



  • DST 54.25km
  • Teren 0.10km
  • Czas 02:25
  • VAVG 22.45km/h
  • VMAX 42.10km/h
  • Kalorie 801kcal
  • Podjazdy 283m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pętelka powiększona +

Piątek, 5 lutego 2021 · dodano: 05.02.2021 | Komentarze 7

Ostatnio wstrzelić się w pogodę typu "nie leje, nie śnieży, nie wieje, brak gołoledzi", a zatem taką, by mieć choć odrobinę przyjemności z jazdy graniczy z prawdziwym cudem - dziś wreszcie się udało! Głód jazdy był znaczący, wprost proporcjonalny do braku formy od niejeżdżenia, więc skończyło się na pięćdziesiąt plus i jak zwykle ostatnio kiepściutkiej średniej. Trasa to klasyczna pętelka, wzbogacona (by było dalej) o objechanie Stryjkowa i powrót przez centrum Zgierza, co świadczy o stopniu desperacji ;) Wiało umiarkowanie w sile, zaś mroźno w treści ze wschodu - do połowy wycieczki przyświecało słonko, potem przyszły chmury, więc na koniec nieco z(a)marzłem. Reszta - na fotkach (dwa pierwsze - Zalew w Stryjkowie, trzy ostatnie - z postoju na skraju Harcerskiego Lasu przy granicy Miasta Uć ze Zgierzem. W sam las się nie wbijałem, ze względu na oblodzone ścieżki).