Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 86451.51 kilometrów - w tym 3391.92 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 22.98 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.
Więcej o nim tu, a teraz BATONY NA BOCZKU:
2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl Zaliczone rowerowo gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy huann.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2018

Dystans całkowity:803.78 km (w terenie 28.90 km; 3.60%)
Czas w ruchu:31:28
Średnia prędkość:25.54 km/h
Maksymalna prędkość:59.62 km/h
Suma podjazdów:4195 m
Suma kalorii:34458 kcal
Liczba aktywności:26
Średnio na aktywność:30.91 km i 1h 12m
Więcej statystyk
  • DST 49.19km
  • Teren 0.93km
  • Czas 02:04
  • VAVG 23.80km/h
  • VMAX 59.62km/h
  • Kalorie 2041kcal
  • Podjazdy 416m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Laba z Labem: dz.6 - wietrznie z Dębek wokół Jeziora Żarnowieckiego i na abarot

Czwartek, 30 sierpnia 2018 · dodano: 30.08.2018 | Komentarze 8

Pętelka wokół Jeziora Żarnowieckiego z licznymi atrakcjami - w założeniu mieliśmy ją zrobić wspólnie z M., ale tym razem trafił jej się różowy rupieć wczasowy, więc dotarła w wielkim frasunku tylko do Jeziora Ż. w Lubiewie - i tak cud, że dała radę podjechać pod kilka niezłych górek. Po drodze obejrzeliśmy jeszcze gotycki ceglany kościół w Żarnowcu.
Nad Jeziorem M. zaległa sobie zatem na 2 godziny w sympatycznej przystani, a ja zacząłem mozolny objazd całego jeziora - silny wiatr z ES, stopniowo skręcający na E sprawiał, że do elektrowni w Czymanowie było koszmarnie. Po drodze mało lasu, za to dużo postindustrialnego złomu - to niedoszła Elektrownia Atomowa w Żarnowcu - obecnie jakieś magazyny i wytwórnie. Po drodze kolejna, 585 gmina rowerowa do kolekcji, czyli Gniewino.
Po skręceniu z głównej szosy w Czymanowie w lewo rozpoczął się niezwykle stromy podjazd wzdłuż rur elektrowni szczytowo-pompowej do górnego zbiornika - stateczna prędkość 10 km/h to było wszystko, co mogła wydusić z siebie na tym odcinku Mery.
W końcu po ciężkim sapaniu udało się wjechać na samą górę i dotrzeć do wieży widokowej "Kaszubskie Oko" otoczonej równie kaszubskimi Stolemami (to takie miejscowe trolle) i nie wiem jakimi szkieletami dinozaurów.
Po uiszczeniu opłaty za wstęp pokonałem ponad 200 stopni (można też wjechać windą;) by popodziwiać widoki: z jednaj strony schowane częściowo za lasem Jezioro Żarnowieckie, z drugiej górny zbiornik elektrowni, z trzeciej farma wiatrowa, a z czwartej w sumie nic - niebo było na tyle zaciągnięte chmurami, że morza widać nie było.
Po obejrzeniu wszystkiego zjazd przez lasy do Czymanowa: nie patrzyłem na licznik, tylko zasuwałem w dół: Vmax wyszła niemal 60 km/h! Ostatnio Merysia tak szybko jeździła chyba kilkanaście lat temu, w słowackich Tatrach. Za chwilę byłem już na dole - we wsi Nadole - a tu skansen (nie zwiedzałem) i kolejne stolemowe miejsce: cała z kamyczków restauracja Stolemowa Grota. Zabudowania toalet wolno stojących też całe z kamyczków - w specjalnym stelażu metalowym, żeby się nie posypały :)
Za Nadolem krótkie podjazdy i zjazdy i za kawałeczek niedaleko szosy stary, klimatyczny cmentarzyk ewangelicki - bardzo malownicze miejsce. I nawet znalazłem tam podgrzybka, ale zrobiłem mu tylko fotkę. Zaś kilkaset metrów dalej - pałacyk (częściowo w remoncie) w Prusewie - zapewne rezydował w nim kiedyś Dziedzic Prusewski ;)
Za Prusewem dogonił mnie miły starszy rowerowiec - ale nie pojechaliśmy razem, bo się zatrzymałem na chwilę w Wierzchucinie, by zachwycić się pięknie odrestaurowanym starym młynem (obecnie restauracja Kaszubski Młyn).
Za Wierzchucinem aż do skrętu na Dębki znów rzeźnia pod wiatr - i dopiero na koniec dało radę bardziej się rozpędzić z górki i z wiatrem, Było jednak już za późno, by podreperować słabiutką średnią - na pocieszenie na sam koniec spotkaliśmy się już w Dębkach w knajpce z wracającą z przystani w Lubiewie M., gdzie zapodano nam taaaki obiad, że musieliśmy wziąć na wynos, bo nie daliśmy rady go zjeść! :D W skrócie: Waza zupy pomidorowej, 3 kawały karkówki w sosie, stek z cebulką, misa ziemniaków, pięć rodzajów surówek i wielki dzban kompotu. Za cztery dychy - jak na kurort w wakacje - półdarmo!
A po wszystkim poszliśmy jeszcze, jak co dzień, wytaplać Alusia w rzeczce Piaśnicy, pospacerować, a ja - popływać w morzu i  potruchtać plażą.
Zakwasy jak diabli, słoneczne przypalenie, jutro może kajak: się żyje raz do roku przez te kilka dni, co nie? ;)



  • DST 26.41km
  • Teren 19.86km
  • Czas 01:14
  • VAVG 21.41km/h
  • VMAX 32.22km/h
  • Kalorie 1099kcal
  • Podjazdy 104m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Laba z Labem: dz.5 - terenowo Dębki-Białogóra-Dębki

Środa, 29 sierpnia 2018 · dodano: 29.08.2018 | Komentarze 9

Dla porządku:
Dni: 2, 3 i 4 Laby z Labem upłynęły na dalszych (do dwudziestu paru km-ów, bez psa, bo nie dałby rady) lub bliższych (z psem) spacerach oraz truchtaniu po plaży i licznych kąpielach (gdy były fale) lub pływaniu (gdy fal nie było). Zainteresowanych odsyłam do wyboru Relive'ów w komentarzach do poprzedniego wpisu oraz na Endomondo.
Dziś jednak M. chciała koniecznie pojechać dokądś rowerem - wybór padł na krótką wycieczkę lasami z Dębek do Białogóry, nastepnie kawałek wzdłuż wybrzeża i nad samo morze - tu moje bieganie i pływanie oraz mini "Marsz Śledzia" w głąb morza (póki się dało zgruntować;), a M. sobie poplażowała. Po 3 godzinach powrót podobnie, tylko z zawijką na Wielkie Żarcie w centrum Dębek. W międzyczasie M. gubiła się ze dwa razy (jechała na tutejszym, wczasowym zielonym rupieciu typu damka bez przerzutek, więc siłą rzeczy niespiesznie i zostawała w tyle;), mi się zegarek pary razy przypadkiem na czekaniowych postojach wyłączył, więc ślad powrotny jest "posiekany" (więc śladu tego nie wklejam) - ale podsumowując to, co najistotniejsze: trasa wyjątkowo malownicza (piękne, zróżnicowane lasy - nadmorski szlak rowerowy R-10 oraz utwardzona kamyczkami droga po wydmie z widokiem na morze), a teren łatwy do średniego (jechaliśmy tak, aby ominąć najgorsze piachy).
Pogoda w sam raz: pojedyncze chmurki, bez upału i prawie bez wiatru.
Aż prawie znów polubiłem jazdę z przewagą braku asfaltu ;)



  • DST 65.65km
  • Teren 1.11km
  • Czas 02:30
  • VAVG 26.26km/h
  • VMAX 43.81km/h
  • Kalorie 2823kcal
  • Podjazdy 463m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Laba z Labem: dz.1 - Uć-(pekap)-Gdynia-Dębki

Sobota, 25 sierpnia 2018 · dodano: 25.08.2018 | Komentarze 10

Wreszcie nadszedł ten dzień: M. z psem, bratem, bratową i ich mo-psem ruszyli nad morze autem - a ja z Mery pociągiem - najpierw jednak musiałem dojechać na widzewski dworzec. Wcześnie rano lało, a i prognozy były do kitu, więc początek był pełen obaw.
Jak się okazało - niepotrzebnie.
Jeszcze na dworcu spotkałem niewidzianą kilka lat koleżankę jadącą tym samym pociągiem do Torunia, więc pół podróży minęło na pogaduchach. Potem jeszcze 2,5 h do Gdyni - czym bliżej wysiadki, tym generalnie lepsza pogoda się robiła, chwilami nawet wychodziło słonko.
W Gdyni wysiadłem po 15.00 i ruszyłem już rowerowo do celu - czyli Dębek. Najpierw musiałem się jednak wytoczyć z Trójmiasta z przyległościami, co nie było wbrew pozorom proste: najpierw na zmianę raz jakimiś rozkopami z fragmentami asfaltowej (często z powybrzuszanymi korzeniami) lub kostkowej dedeerówy - a raz bardzo ruchliwą, a przy tym wąską wylotówką na Szczecin.
Po drodze udało się jednak niniejszym zaliczyć zaległą gminną enklawę - czyli Rumię - a całkiem miło zrobiło się za Redą: wprawdzie bardziej pod wiatr, ale wylotówka na tym odcinku już posiadała szerokie asfaltowe pobocza.
W Wejherowie skręciłem na mocno pagórkowatą, krętą i wąską szosę wijącą się wśród piaśnickich lasów: dobry asfalt i bardzo malowniczo, choć kierowcy - wariaci. Dwóch minęło mnie chyba setką na gazetę. Brr.
Po dojechaniu do Krokowej skręciłem w lewo, za trochę w prawo, super zjazd - i już były Dębki :) Po dojechaniu do kwatery okazało się, że reszta towarzystwa ludzko-psiego jeszcze nie dotarła. Hurra - jestem szybszy od starego Volkswagena Polo! :D
Ponieważ nie miałem co robić, więc już pieszkom po przeważnie piaszczystej drodze potoczyłem się z Mery nad morze: słońce, pięknie, mało ludzi - o, po prostu jak na Relivie.
A potem towarzystwo dojechało, więc odstawiłem Mery do kwatery - i jeszcze raz, tym razem z psami spacer w to samo miejsce - do malowniczego ujścia Piaśnicy. I jeszcze na kebsa: wakacje uważam niniejszym za rozpoczęte! :D
A tytułowa Laba to oczywiście od naszego Labradora Alusia ;)


  • DST 9.70km
  • Czas 00:26
  • VAVG 22.38km/h
  • VMAX 33.26km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Kalorie 414kcal
  • Podjazdy 50m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć z ogólną ucieczką

Piątek, 24 sierpnia 2018 · dodano: 24.08.2018 | Komentarze 4

Dom - p. - dom.
Powrót to ucieczka przed nadciągającą burzą - ale co to za ucieczka, jak wszędzie piątkowe korki-giganty?
Mimo wszystko zdążyłem, ale tylko dlatego, że wcześniej uciekłem z p.
A wrócę tam dopiero za 2 tygodnie! :D
Kategoria 1. Only Uć


  • DST 10.52km
  • Czas 00:28
  • VAVG 22.54km/h
  • VMAX 37.55km/h
  • Temperatura 36.0°C
  • Kalorie 448kcal
  • Podjazdy 53m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć z Odhuańńią piekielną

Czwartek, 23 sierpnia 2018 · dodano: 23.08.2018 | Komentarze 3

Dom - p.- Odhuańń (sprawdzić, co tam potencjalnie nowego, ale nic) - dom.
Korki j gorrrrąco :/ - Ale ponoć to ostatnie już takie dni - przynajmniej na razie :)
Kategoria 1. Only Uć


  • DST 27.58km
  • Czas 01:05
  • VAVG 25.46km/h
  • VMAX 38.81km/h
  • Temperatura 32.0°C
  • Kalorie 1195kcal
  • Podjazdy 175m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć z kluczowo-działkową sprawą

Środa, 22 sierpnia 2018 · dodano: 22.08.2018 | Komentarze 2

Rano zwyczajnie do p., a po południu nim do domu - najpierw na pewną zaprzyjaźnioną ucką działkę zbadać jak tam sprawy za lasem. Dodam, że sprawy kluczowe, w związku z nadciągającym czymś, co na podpisywanej codziennie liście obecności jawi się jako zestaw trzech literek L R U układających się (w odpowiedniej kolejności) w zbawczy zestaw;)
Na działce zaś był chłodnik z działkowych ogórków oraz placki z jabłkami działkowymi, a do popicia - działkowa woda z jakże działkową miętą! W sam raz na dzisiejszy (działkowy - i nie tylko) znowuupał.
Kategoria 1. Only Uć


  • DST 9.74km
  • Czas 00:25
  • VAVG 23.38km/h
  • VMAX 34.09km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Kalorie 417kcal
  • Podjazdy 52m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć bez przygód

Wtorek, 21 sierpnia 2018 · dodano: 21.08.2018 | Komentarze 4

Dom - p. - dom.
Bez zbędnych miejskich przygód; ponadto silny wiatr z N, więc przeszkadzał tylko w powrocie.
No, a przede wszystkim wreszcie znośna (jak na tegoroczne lato) temperatura!
Kategoria 1. Only Uć


  • DST 10.65km
  • Czas 00:29
  • VAVG 22.03km/h
  • VMAX 35.71km/h
  • Temperatura 35.0°C
  • Kalorie 457kcal
  • Podjazdy 53m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć ze złej strony

Poniedziałek, 20 sierpnia 2018 · dodano: 20.08.2018 | Komentarze 2

Rano do p. pod południowy wiatr. Gorąco.
Po południu w nieznośnym upale znów pod wiatr - tym razem z NW - i to silny.
Widać mieszkam nie z tej strony miasta, co powinienem. Po drodze (lub nie) odwiedziny w dwóch sklepach celem znalezienia patentu na zamontowanie etui do smartfona na lemondkę. Patentu póki co nie znaleziono.
Na ulicach jeden wielki pieprznik niestrawny, składający się w równych proporcjach z kierowców, rowerzystów i pieszych.
Kategoria 1. Only Uć


  • DST 51.75km
  • Teren 0.03km
  • Czas 01:58
  • VAVG 26.31km/h
  • VMAX 45.90km/h
  • Temperatura 35.0°C
  • Kalorie 2225kcal
  • Podjazdy 263m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Jamboru z kurkami

Niedziela, 19 sierpnia 2018 · dodano: 19.08.2018 | Komentarze 9

Powrót z działy zwykłą trasą powrotną (a więc ciut dłuższą) z nazbieranymi na tejże 196 sztukami kurek. Jechało się cinszko, bo upał i przeważnie pod przednio-boczny wiatr z NNW - niby niezbyt silny, ale dał w kość. Kilku bardzo lekkomyślnych samochodziarzy po drodze.
Sakwy znów napchane (m.in. rzeczonymi kurkami;)


  • DST 46.05km
  • Teren 0.03km
  • Czas 01:43
  • VAVG 26.83km/h
  • VMAX 44.28km/h
  • Temperatura 34.0°C
  • Kalorie 2005kcal
  • Podjazdy 216m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Jamboru z grzmotami

Sobota, 18 sierpnia 2018 · dodano: 18.08.2018 | Komentarze 1

Trasą zwykłą na działę. Sakwy wyjątkowo obładowane tym i owym - na szczęście wiatr nie przeszkadzał: wiał słabo z kierunków N. Natomiast jeździe towarzyszyły grzmoty krążącej wokół burzy - na szczęście udało się nie zmoknąć. Parno i duszno oraz nadal (zbyt) ciepło, więc mimo znośnej średniej - średnio znośnie ;)