Info
Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 89150.50 kilometrów - w tym 3444.84 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 23.00 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Listopad3 - 13
- 2024, Październik14 - 82
- 2024, Wrzesień10 - 38
- 2024, Sierpień7 - 19
- 2024, Lipiec17 - 31
- 2024, Czerwiec1 - 4
- 2024, Maj17 - 71
- 2024, Kwiecień13 - 36
- 2024, Marzec13 - 56
- 2024, Luty7 - 30
- 2024, Styczeń2 - 6
- 2023, Grudzień3 - 14
- 2023, Listopad7 - 21
- 2023, Październik10 - 39
- 2023, Wrzesień12 - 72
- 2023, Sierpień14 - 96
- 2023, Lipiec10 - 40
- 2023, Czerwiec7 - 25
- 2023, Maj13 - 54
- 2023, Kwiecień11 - 50
- 2023, Marzec10 - 61
- 2023, Luty5 - 28
- 2023, Styczeń15 - 76
- 2022, Grudzień3 - 21
- 2022, Listopad5 - 27
- 2022, Październik9 - 43
- 2022, Wrzesień4 - 18
- 2022, Sierpień13 - 93
- 2022, Lipiec11 - 48
- 2022, Czerwiec5 - 24
- 2022, Maj15 - 70
- 2022, Kwiecień11 - 54
- 2022, Marzec12 - 77
- 2022, Luty8 - 40
- 2022, Styczeń8 - 39
- 2021, Grudzień9 - 54
- 2021, Listopad12 - 68
- 2021, Październik11 - 41
- 2021, Wrzesień10 - 47
- 2021, Sierpień13 - 53
- 2021, Lipiec13 - 60
- 2021, Czerwiec19 - 74
- 2021, Maj16 - 73
- 2021, Kwiecień15 - 90
- 2021, Marzec14 - 60
- 2021, Luty6 - 35
- 2021, Styczeń7 - 52
- 2020, Grudzień12 - 44
- 2020, Listopad13 - 76
- 2020, Październik16 - 86
- 2020, Wrzesień10 - 48
- 2020, Sierpień18 - 102
- 2020, Lipiec12 - 78
- 2020, Czerwiec13 - 85
- 2020, Maj12 - 74
- 2020, Kwiecień15 - 151
- 2020, Marzec15 - 125
- 2020, Luty11 - 69
- 2020, Styczeń17 - 122
- 2019, Grudzień12 - 94
- 2019, Listopad25 - 119
- 2019, Październik24 - 135
- 2019, Wrzesień25 - 150
- 2019, Sierpień28 - 113
- 2019, Lipiec30 - 148
- 2019, Czerwiec28 - 129
- 2019, Maj21 - 143
- 2019, Kwiecień20 - 168
- 2019, Marzec22 - 117
- 2019, Luty15 - 143
- 2019, Styczeń10 - 79
- 2018, Grudzień13 - 116
- 2018, Listopad21 - 130
- 2018, Październik25 - 140
- 2018, Wrzesień23 - 215
- 2018, Sierpień26 - 164
- 2018, Lipiec25 - 136
- 2018, Czerwiec24 - 137
- 2018, Maj24 - 169
- 2018, Kwiecień27 - 222
- 2018, Marzec17 - 92
- 2018, Luty15 - 135
- 2018, Styczeń18 - 119
- 2017, Grudzień14 - 117
- 2017, Listopad21 - 156
- 2017, Październik14 - 91
- 2017, Wrzesień15 - 100
- 2017, Sierpień29 - 133
- 2017, Lipiec26 - 138
- 2017, Czerwiec16 - 42
- 2017, Maj25 - 60
- 2017, Kwiecień20 - 86
- 2017, Marzec18 - 44
- 2017, Luty17 - 33
- 2017, Styczeń15 - 52
- 2016, Grudzień14 - 42
- 2016, Listopad18 - 74
- 2016, Październik17 - 81
- 2016, Wrzesień26 - 110
- 2016, Sierpień27 - 197
- 2016, Lipiec28 - 129
- 2016, Czerwiec25 - 79
- 2016, Maj29 - 82
- 2016, Kwiecień25 - 40
- 2016, Marzec20 - 50
- 2016, Luty20 - 66
- 2016, Styczeń16 - 52
- 2015, Grudzień22 - 189
- 2015, Listopad18 - 60
- 2015, Październik21 - 52
- 2015, Wrzesień27 - 38
- 2015, Sierpień26 - 37
- 2015, Lipiec29 - 42
- 2015, Czerwiec27 - 77
- 2015, Maj27 - 78
- 2015, Kwiecień25 - 74
- 2015, Marzec21 - 80
- 2015, Luty20 - 81
- 2015, Styczeń5 - 28
- 2014, Grudzień16 - 60
- 2014, Listopad27 - 37
- 2014, Październik28 - 113
- 2014, Wrzesień28 - 84
- 2014, Sierpień28 - 58
- 2014, Lipiec28 - 83
- 2014, Czerwiec26 - 106
- 2014, Maj25 - 88
- 2014, Kwiecień24 - 75
- 2014, Marzec18 - 133
- 2014, Luty17 - 142
- 2014, Styczeń13 - 68
- 2013, Grudzień21 - 115
- 2013, Listopad23 - 102
- 2013, Październik22 - 64
- 2013, Wrzesień28 - 108
- 2013, Sierpień18 - 66
- 2013, Lipiec30 - 95
- 2013, Czerwiec30 - 79
- 2013, Maj30 - 55
- 2013, Kwiecień29 - 81
- 2013, Marzec16 - 39
- 2013, Luty19 - 62
- 2013, Styczeń9 - 18
- 2012, Grudzień22 - 62
- 2012, Listopad22 - 19
- 2012, Październik20 - 8
- 2012, Wrzesień25 - 6
- 2012, Sierpień2 - 3
- 2012, Lipiec14 - 4
- 2012, Czerwiec26 - 14
- 2012, Maj23 - 24
- 2012, Kwiecień26 - 23
- 2012, Marzec27 - 20
- 2012, Luty21 - 35
- 2012, Styczeń23 - 59
Wpisy archiwalne w miesiącu
Maj, 2014
Dystans całkowity: | 1010.90 km (w terenie 66.50 km; 6.58%) |
Czas w ruchu: | 44:32 |
Średnia prędkość: | 22.70 km/h |
Liczba aktywności: | 25 |
Średnio na aktywność: | 40.44 km i 1h 46m |
Więcej statystyk |
- DST 74.60km
- Teren 3.40km
- Czas 03:05
- VAVG 24.19km/h
- Temperatura 27.0°C
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Uć bez specjalnych wzruszeń. + Zielona Góra.
Sobota, 31 maja 2014 · dodano: 31.05.2014 | Komentarze 6
Rano od M. do p. na P., po południu z p. na P. do d. i z d. do M.Via 2x pętelka oczywiście.
Sakwy lekkie, wiatr przeważnie boczny, umiarkowany, z NWN.
A po obżarciu elektrycznego grilla M. z szaszłyków - przedwieczorne kółko Dobylegdzie (via Zielona Góra) - w Borowej postój na wodę mineralną; 4 krótkie odcinki terenowe.
Wiatr chwilami nieco przeszkadzał, ale 1000 w maju rzutem na taśmę zaliczone.
Kategoria 2. Opłotki, czyli mniej niż seta
- DST 27.80km
- Teren 0.20km
- Czas 01:08
- VAVG 24.53km/h
- Temperatura 17.0°C
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Uć z osłabieniem
Piątek, 30 maja 2014 · dodano: 30.05.2014 | Komentarze 0
Po 3 dniach przerwy w rowerowaniu z powodu paskudnej pogody oraz jakiejś dziwnej infekcji, nadal na prochach - od M. do p. na P. i z powrotem klasyczną trasą z pętelkami.Wiatr na szczęście słaby, z N - wieczorem niemal całkiem ucichł.
Sakwy lekkie.
Kategoria 1. Only Uć
- DST 81.90km
- Teren 10.50km
- Czas 03:55
- VAVG 20.91km/h
- Temperatura 31.0°C
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Miniwyprawka działkowo-skrzynkowa - dzień 2: z Jamboru
Poniedziałek, 26 maja 2014 · dodano: 26.05.2014 | Komentarze 19
Od rana pięknie świeciło, więc zebraliśmy się w niecałe 2h, pozamykaliśmy działę i ruszyliśmy generalnie w stronę Sieradza. Generalnie, bo najpierw w stronę Zelowa trochę, by nie znaleźć cmentarzyka ewangelickiego w Zabłotach - może był za błotami? Potem wbliliśmy się w podzelowskie jądro ciemności i występku (Grzeszyn-MaLenia-zBrodnia), ale w końcu wyskoczyliśmy na długą gładką kompletnie nieuczęszczaną asfaltówkę, a F16 z pobliskiej bazy pięknie huczał i startował. Pierwszą rozwalankę urządziliśmy przy mostku nad Końską Rzeczką. Potem ja trochę znów pocisnąłem, by coś kolejnego zjeść i się napić, a Lavinka z Meteorem niespieszniej dojechali. Był to Marzenin i zaraz za wsią zaczął się ogromny rozkop w związku z nieustającą budową S8 - trochę się nawet zgubliśmy wśród tych ogromnych ślimaków i estakad w sensie, że ja, ale ostatecznie Meteor zatelefonował i już po chwili w komplecie zaparkowaliśmy rowery pod Gubałówką. A konkretnie pod wagonikiem, gdyż był to skansen kolejnictwa w Karsznicach. Po odnalezieniu skrzynki w pługu, a konkretnie pod napisem "DR" i pożarciu następnych różności mix - przyszła pora pozwiedzać - i ruszyć w kierunku centrum Zduńskiej Woli. W Zduni najpierw plątaliśmy się po jakichś tyłach boków czegoś, szukając i nie znajdując skrzyni, ale potem pojechaliśmy pod dom Max'a Colby'ego - i tam, mimo zabytkowych strasznych bruków skrzynka się odnalazła :)W Zduni chcieliśmy obejrzeć także rynek, ale na rynku właśnie budują ratusz i pan portier życzył mi "Wesołych Świąt", co po zduńsku znaczy brak dobrej woli, więc mu odżyczyłem "Szczęśliwego Nowego Roku", ale i tak udało się objechać budowę dookoła.
Na wylotówce z miasta zbudowali kostkową dedeerówę - Grodzisk Mazowiecki jako żywo :/ W końcu miasto się na szczęście skończyło, a my znaleźliśmy się (ale nie skrzynkę) na cmentarzu w Holendrach - do Holendrów bowiem jedzie się w tych okolicach na południe, zaś do Czech - na zachód. Ot, magnetyczna anomalia zduńskowolska. To pewnie przez te ścieżki "rowerowe" ;)
Po obejrzeniu cmentarza, gdzie jest m.in. grób ze swastyką (jakim cudem przeżyła wyzwolenie i ciąg dalszy?...) znów do szosy główniejszej i pięknym zjazdem na Zapolice. Chwila postoju pod sklepem, gdzie wręczyłem pewnej Paulinie ;) czekoladę imieninową o gorzkim smaku - i już było Strońsko i kościółek bardzo zabytkowy - a na dole przy łąkach - cztery bunkry z 1939 roku. Pod ostatnim, pomimo wierzby autentycznie płaczącej (chyba z tego upału) założyliśmy nową skrzynię - i wio na Sieradz.
Już w granicach miasta przejechaliśmy przez zabawny mostek na Warcie - z widokiem z jednej strony na budowany most S8, z drugiej - na drogowy główny. Po mostku przejeżdżał traktorek i nim bujał, a obok stado krów. Jak u Chełmońskiego! ;p
Dalej drogi były łąkowe, błotniste i dziurdziołowate niesłychanie, ale w końcu dojechaliśmy do sieradzkiego skansenu i za chwilę rynku. Na rynku z kolei, miast kolein istne trzęsawisko - kocie łby takie, że jakbym jeździł tam cały dzień, to potem można by tylko zbierać po mnie plomby i śrubki (znaczy po Meridzie). Na szczęście obok były pyszne lody, potem jeszcze słynne rondo, które pokonaliśmy dziwacznie, bo ciężko się było wbić w nie z bocznej uliczki, ostatni myk na dworzec pekapowy - tu ostatnia skrzynka - i w drogę ciapągiem na Uć - zresztą bardzo ładnym, bo marszałkowskim. W miejscu toaletowym jest m.in. wszystko na czujniki ruchu, a w dozowniku mydła co prawda nie było, ale sam dozownik jako taki działał wyśmienicie wydając dźwięk typu "brigit-brygit", albo tak jakoś w podobie. Chyba więc z 5 razy dozowałem brak mydła. Nic zatem dziwnego, że go brak, jeśli każdy tak robił ;) No, ale pogadać z pekapowskim dozownikiem do mydła to jednak nie na codzień!
Po drodze przyszła czarna chmura i chwilę lało rzęsiście, ale gdy wysiedliśmy na Kaliskim Wakzale - już nie padało.
Pożegnałem się z towarzystwem - i starą trasą (z małymi dedeerowymi modyfikacjami) dotarłem już o zmroku bez przygód do M.
Wiatr cały dzień generalnie przeszkadzał - był boczny do przednio-bocznego, a że trasa nieco pofalowana - nie dopomógł zbytnio. Zdrowie lemondki zatem po raz enty! ;)
- DST 76.10km
- Teren 17.10km
- Czas 03:33
- VAVG 21.44km/h
- Temperatura 29.0°C
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Miniwyprawka działkowo-skrzynkowa - dzień 1: do Jamboru
Niedziela, 25 maja 2014 · dodano: 26.05.2014 | Komentarze 5
Rano wiało z NW, więc rad-nierad - pognałem pod wiatr na umówione miejsce spotkania z Lavinką i Meteorem - do Glutomierska ;) Jechało się dość strasznie, zasmarkałem pod ten wiatr chyba z 5 chusteczek, ale na rynek wtoczyłem się idealnie na czas. Stąd ruszyliśmy już wspólnie do Jamboru - trochę asfaltami, trochę gruntami, a czasami to takimi piachami, że trzeba było rowery przeprowadzać. Po drodze skrzynkowanie głównie po cmentarzykach, więc trasa wybitnie gzygzakowata - a w Dobroniu w dodatku zapchana boczna, bo na głównej się zdarzyło cośtam i objazd trasy z Wro i Po szedł wiejskim asfalcikiem. W międzyczasie się okazało, że w pobliżu skrzynkuje z dwiema koleżankami kol. K. - a ponieważ i tak mieliśmy się wszyscy spotkać, więc ostatecznie dobił z towarzystwem już na działę do Jamboru o zmierzchu.A potem pojechali, a myśmy się jeszcze włóczyli po ciemku po podmokłycvh łąkach we mgle i było chlupotliwie, ale jeszcze jedną skrzynię (pod zarwanym mostkiem) złupiliśmy.
- DST 66.70km
- Teren 19.50km
- Czas 03:25
- VAVG 19.52km/h
- Temperatura 33.0°C
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Uć przyskrzyniono-towarzyska
Sobota, 24 maja 2014 · dodano: 25.05.2014 | Komentarze 3
Keszowanie z Lavinką i Meteorem po dalekich, mocno terenowych przedmościach miasta Uć.Na początek poleciałem nieco z wiatrem od M. do d. spotkać Gości, którzy już byli gotowi na wycieczkę. Pierwszy punkt programu to słynna baudzka cukiernia, gdzie kupiliśmy pyszności na drogę. Przy okazji spotkaliśmy lokalsa z klatki obok, który był bardzo zainteresowany wycieczkami rowerowymi i nawet chciał nam powiedzieć, jak dojechać do miejsc, w których byliśmy już wiele, wiele razy... ;)
Pierwszym skrzynkowym punktem był krzyż powstańców styczniowych, gdzie oczywiście znów kogoś spotkaliśmy - tym razem geokeszera z Redy (nie mylić z Rudą). Po pogaduchach pojechaliśmy do Parku Żulianowskiego, gdzie odkryliśmy jedną skrzynkę, a jedną nie.
Później przebiliśmy się na drugą stronę budowanej dedeerówy i następna skrzynia - nad stawem z Sokołówką. I tak niespiesznie, jak po sznureczku znajdowaliśmy kolejne kesze - w krzakach pod sosenką, na mostku (rozwałka ze żrrryć!), w lesie w dołku piaszczystym etc. itd. ;)
Jedynym nieplanowanym punktem na tym odcinku było zwiedzenie jakiegoś dziwnego podziemnego pomieszczenia - miejsca, gdzie podczas wojny coś było, ale nie pamiętam co. Przy ulicy Krajowej zresztą - a jaka nazwa ulicy - taka jej nawierzchnia ;) Tu też zaczęło po raz pierwszy pomrukiwać z czarnej chmury - wcześniej grzało niemiłosiernie. I później też, bo burza przeszła bokiem. Przedarliśmy się następnie w Staahowe okolice, gdzie zakupiliśmy pić w Biedrze. A potem kurzastymi skrótami do Arturówka, gdzie spotkaliśmy kolejnych keszerów, zresztą początkujących. Następny postój to łączka Opadówa - tu z kolei ze środka lasu nadjechał niespodzianie na rowerze brat M. :D
Z Opadowej Łąki via miejsce rozstrzeliskowe z czasów wojny do Akademii Małego Przyrodnika Czy Cośtam - ścieżka edukacyjna i kolejny kesz oraz ponowne spotkanie z poprzednimi keszerami - oni nie znaleźli - a my tak :)
Przy Akademii był punkt kolejny - dawna Gorzelnia (a raczej miejsce po niej w lesie) - oczywiście tu musieliśmy znaleźć skarby, nie było innej opcji ;)
Postój pod kapliczkami (i rozwałka;) - i tym razem wieloetapowy kesz, co wiązało się z jeżdżeniem w te i we wte po lesie - a chmurzyło się fest i nawet (pod dawną zdradziecką radiostacją) kropnęło nieco. Na koniec jeszcze dwie skrzynki i w długą na grilla do mojej koleżanki z p. na K. - ponieważ sklep z kalorycznymi akcesoriami grillowymi był już zamknięty, no to do hipermarketu - a tu kol.aard jedzie! Cóż za dzień spotkań!!!
Po pogaduchach ruszyliśmy na zakupy (a Aard pojechał dalej) - i mając w perspektywie najbliższej czarną gradową chmurę, szybciutko na grilla - karkówka, kiełbaski, ach mniam! I nie padało. A tu już czekała na nas M., która przyjechała - i wkrótce dobili jeszcze pozostali goście i było pysznie.
A już po ciemku, przed północą pożegnaliśmy gospodynię i z M. wróciliśmy do M. -wiatr, cały dzień dość silny (z S) ucichł niemal całkiem, więc jechało się dobrze i tym razem z 2/3 pętelki na koniec.
A Lavinka z Meteorem wrócili do d. - z grilla mieli dosłownie rzut (niezbyt ciężką) sakwą :)
Kategoria 1. Only Uć, 5. Nieśpiesznie z M.:)
- DST 48.80km
- Teren 0.40km
- Czas 02:04
- VAVG 23.61km/h
- Temperatura 33.0°C
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Uć z rozwalonym sandałkiem i bonusem gościnnym
Piątek, 23 maja 2014 · dodano: 23.05.2014 | Komentarze 20
Trasa klasyczno-pętelkowa.Upał prawdziwy, więc w sandałkach - rano obtarłem sobie kostkę i podbicie, po południu zerwałem pasek. Na szczęście w nieszczęściu miałem przy sobie drugą parę sandałków, co doprawdy zdarza się raz na dotąd - dwie pary sandałków naraz ;)
Rano pan dziadek chciał mnie przewalcować osobówką - hamowanie z poślizgiem na suchym(!) uratowało moje ego; ponadto wietrzycho nieliche z SE - rano pomagało (a przeszkadzał korek na Żuliana) - podczas powrotu było bardzo niemiłosierne, ale znów lemondka pomogła w krytycznych momentach.
Sakwy średnie.
A wieczorem przyleciał z Żyru kol. Meteor. Po pożywieniu się ruszyliśmy po jadącą mocno opóźnionym pekapem Lavinkę - na stację pojechaliśmy klasyczną pętelką - i, odebrawszy L. rzeczonemu pekapu śmignęliśmy sobie z wiatrem dedeerówą aż prawie do Skrzyżowania z Marszałkami, gdzie pożegnawszy gości (pojechali nocować u mnie w d.) zawróciłem i wróciłem do M. - tym razem już bezpętelkowo, bo mi się nie chciało, bo pod wiatr.
Kategoria 1. Only Uć
- DST 31.50km
- Teren 0.20km
- Czas 01:20
- VAVG 23.62km/h
- Temperatura 32.0°C
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Uć z osłonką, ale też i wietrzychem
Czwartek, 22 maja 2014 · dodano: 22.05.2014 | Komentarze 0
Z okazji wolnego dnia jazda sprawunkowa - od M. do d. via Dymano - tu wizyta celem zakupu nowej osłonki na przerzutkę, bo w starej skorodowany zaczep nie wytrzymał tygrysich łbów parę dni temu na Zboczach.A z d. (gdzie generalne szurum-burum przed wizytą gości jutrzejszą) do M. jak zwykle.
Obie pętelki zaliczone - znów, po kilku dniach spokoju potężny wicher z SE - więc na powrocie w pysk, ale lemondka ponownie oddała nieocenione przysługi.
Nadal upalnie. Sakwy cały dzień bardzo ciężkie - z 1000 i jednym drobiazgiem.
Kategoria 1. Only Uć
- DST 28.00km
- Teren 0.20km
- Czas 01:04
- VAVG 26.25km/h
- Temperatura 31.0°C
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Uć z nowym, niezwykłym rekordem prędkości!
Środa, 21 maja 2014 · dodano: 21.05.2014 | Komentarze 6
Trasa klasyczna z pętelkami: M. - p. na P. - M.Wiatr słaby ze zmiennych kierunkow, gorąco jak nie powiem, rano bez śniadania, a po południu slalom-gigant na dedeerówie między rowerzystami, rolkarzami, dziećmi, chyba psami, biegaczami i spacerowiczami.
A mimo to rekord dotychczasowy prędkości poprawiony o ok. 1 km/h!
Jak to się stało? Nie wiem, ale po prostu się dobrze jechało. A tam, gdzie tylko bezpieczeństwo na to względnie pozwalało - lemondka.
No i wyszło ładnie, jak na jazdę miejską ;)
Kategoria 1. Only Uć
- DST 27.90km
- Teren 0.20km
- Czas 01:11
- VAVG 23.58km/h
- Temperatura 30.0°C
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Uć wyległa
Wtorek, 20 maja 2014 · dodano: 20.05.2014 | Komentarze 2
Trasa najzwyklejsza: M. - p. na P. - M.Z pętelkami.
Wszyscy już wylegli na dedeerówę - i jak tu robić coraz lepsze średnie prędkości? Wstrętny wyż! :P
A w dodatku jeszcze goręcej niż dzień wcześnie: eee tam z tym wszystkim ;P
Acha - rano wiatr boczny, bo z NE, słaby do umiarkowanego - po popołudniu kompletna flauta. Sakwy lekkie.
Kategoria 1. Only Uć
- DST 33.20km
- Teren 0.20km
- Czas 01:23
- VAVG 24.00km/h
- Temperatura 23.0°C
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Uć z jakami
Poniedziałek, 19 maja 2014 · dodano: 19.05.2014 | Komentarze 0
Rano od M. do d. jak zwykle, z d. do p. na P. też jak zwykle i z p. na P. do M. również jak zwykle.Obie pętelki zaliczone, rano na dedeerówie pełno pieszych, a po południu - wszystkiego nieprzepisowego.
Wiatr umiarkowany, momentami nieco silniejszy - z SE. Lemondka w takich przypadkach bardzo pomaga :) (a plątacze na dedeerówie - wręcz przeciwnie).
Sakwy lekkie. No i upał!
Kategoria 1. Only Uć