Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 86451.51 kilometrów - w tym 3391.92 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 22.98 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.
Więcej o nim tu, a teraz BATONY NA BOCZKU:
2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl Zaliczone rowerowo gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy huann.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2013

Dystans całkowity:719.60 km (w terenie 39.40 km; 5.48%)
Czas w ruchu:31:30
Średnia prędkość:22.84 km/h
Liczba aktywności:21
Średnio na aktywność:34.27 km i 1h 30m
Więcej statystyk
  • DST 11.10km
  • Teren 0.40km
  • Czas 00:27
  • VAVG 24.67km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dokręcanie, przekręcanie & 2013 roku podsumowywanie

Wtorek, 31 grudnia 2013 · dodano: 31.12.2013 | Komentarze 12

I nadejszedł wielkimi, choć tylko dwudziestosześciocalowymi kołami ten dzień: ostatni dzień sezonu rowerowego 2013 (a jednocześnie wigilia nowego, 2014;):

Zgodnie z powziętymi i zawziętymi planami, nie bacząc na szwy w oko-licach oraz przy baczkach - pojechałem, by dokręcić do 11177,1 km i 611,1 km w terenie (równy, 275 wyjazd w tym roku), co następuje:

W pięknym, porannym słoneczno-oszronionym krajobrazie dalekich przedmieść miasta Uć - od M. 3/4 pętelki wokół bloku, następnie 400 m terenu przez psi lasem alejką brzozową, następnie dedeerówą wzdłuż Ofiar na koniec Dellowych włości, Tyłami Dellicyjnymi na początek owych, wewnętrzną między Ofiarami, a Dellicjami, z powrotem dedeerówą wzdłuż Ofiar - i na koniec dwa pełne kółeczka wokół bloku M.
Wycyrklowałem tak dokładnie, że jeszcze musiałem wjechać i zjechać dwukrotnie na pochylnię dla inwalidów przy schodkach do klatki, żeby przeskoczyło o 1/10 km ;)
Chwilę wcześniej, na górce przy kosmicznych placach zabaw wyzerował się licznik po raz siódmy: 70 000 przebiegu na liczniku znaczy! :D Przy okazji przeskoczyło na 1 km - nie dało rady inaczej, jeśli na koniec miało być rzeczone 11177,1 km w tym roku.

Podsumowanie roku 2013:
Jednym zdaniem: o roku, ufff!....: 1 kolizja z winy ślepatego kierowcy auta, jedna próba pobicia przez niezrównoważonego kierowcę auta, prawie na koniec jedna poważna wywrotka z przyczyn wymienionych we wpisie z 23.12. :/

A poza tym (ogólnie, żeby nie zanudzać - szczegółowe statystyki w bikelogu - dla potencjalnych zainteresowanych;) :

Rok (niemal) ze wszech miar rekordowy! Co prawda najdłuższa trasa nie przekroczyła 150 km, ale:
1. Nowy rekord wszechczasów (czyli 13 sezonów rowerowych) w ilości przejechanych kilometrów!!!
2. Pobity zeszłoroczny wynik ilości przejechanych km w terenie (zeszły rok - 487,0, ten - 611,1)!
3. Pobity o ponad 50 godzin łączny czas jazdy na rowerze...
4. ...a mimo to znacznie większa prędkość średnia...
5. ...pomimo większego dystansu (oraz procentowego udziału) jazdy w terenie (co, jak wiadomo, zazwyczaj spowalnia)!
6. Pobite wszystkie wyniki w poszczególnych podkategoriach (Only Uć, Opłotki, Setuchna - 19 setek wobec 12 w 2013 r., Wyjazdy więcej niż jednodniowe i Wycieczki Niespieszne z M.:) - i to zarówno jeśli chodzi o dystanse, jak i średnie prędkości oraz (w prawie wszystkich kategoriach) jeśli chodzi o jazdę w terenie, jak i czas jazdy!
7. Szansa (choć to już ode mnie w tym momencie nie zależy) na zmieszczenie się w pierwszej setce bajkstatowiczów (a zwłaszcza chłopców:), nie wspominając o pierwszej dziesiątce dziewczynek ;-p
8. Większa o 10% liczba wyjazdów w ciągu roku...
9. ...no i, co równie ważne - większa liczba komentarzy do owych , za co bardzo serdelecznie wszystkim dziękuję! :*

P.S. Meridziu - DZIĘKI!!! ;)

A już jutro całkiem nowy, noworoczny wpis z postanowieniami rowerowymi na (20)14 sezon.
Będzie się działo! ;)
Kategoria 1. Only Uć


  • DST 23.40km
  • Teren 0.30km
  • Czas 00:58
  • VAVG 24.21km/h
  • Temperatura -2.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć na szybko

Poniedziałek, 30 grudnia 2013 · dodano: 30.12.2013 | Komentarze 9

Od M. do p. na P. najkrótszą - z p. na P. do M. takoż najkrótszą.

Rano i nieco wieczorem piękny biały szron. Miejscami ślisko! Niemal bezwietrzna aura przełożyła się na dobrą, jak na rozbity łeb i miasto średnią.

Sakwy w tamte dość ciężkie, a z powrotem już lekkie. 300 metrów terenu to tradycyjne wykopki na P.

A to, co stukało wczoraj, to było koło i częściowo zaciśnięty tylny hamulec(!). A ja naiwny myślałem, że się nieco ciężko jeździ, bo biorę antybiotyk :D

Do dokręcenia zostało, zgodnie z planem, już tylko 11,1 km ;)

Kategoria 1. Only Uć


  • DST 36.40km
  • Teren 2.30km
  • Czas 01:37
  • VAVG 22.52km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć i Opłotki grubymi nićmi szyte II

Niedziela, 29 grudnia 2013 · dodano: 29.12.2013 | Komentarze 4

Z grubsza powtórka z wczorajszej rozrywki:

Rano stałą trasą do p. na K. (opcja Tylno-parkowo-tunelowa - czyli najkrótsza) - pod dość solidny wiatr, więc ciężko.

Po południu powrót przez Rude Opłotki - opcja Wazowo-Purpurowa i Popiołowo-Mieszkowa.

Coś stuka, kto wie, czy nie w piaście panie (koło)dzieju, tak więc swoją drogą historyczny wyjazd, zwłaszcza, że rano zadzwoniło 11111,1 km w tym roku :)

Wiatr na powrocie bardzo silny, na szczęście boczny do tylnego.

Sakwy lekkie, szwy na łbie trzymają.



  • DST 37.80km
  • Teren 3.20km
  • Czas 01:42
  • VAVG 22.24km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć i Opłotki grubymi nićmi szyte

Sobota, 28 grudnia 2013 · dodano: 28.12.2013 | Komentarze 10

Rano od M. do p. na K. stałą trasą - jak zwykle w sobotę musiałem ominąć biegający parkrun. Pięknie, słonecznie i w sam raz :)

Po południu, korzystając z ostatniej godziny dnia powrót via Rude Opłotki - opcja terenowa przez Denny Lasek (tu nadal powalone przez Ksawerego brzozy w poprzek dróżki) i zupełnie nową opcją skrajem Rudego Lasu - koło Zamku Gargamela, zwanego Rezydencją u Fabrykanta :) - i dalej jak zazwyczaj.

Koncertowy, różowo-pomarańczowy zachód słońca (a właściwie chmurek) niemal na koniec.

Sakwy lekkie, wiatr z S i SE, umiarkowany.

Nici na łbie póki co mocno trzymają ;)



  • DST 23.80km
  • Teren 4.50km
  • Czas 01:05
  • VAVG 21.97km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na cmentarz

Piątek, 27 grudnia 2013 · dodano: 27.12.2013 | Komentarze 6

Pierwszy wyjazd po dachowaniu łbem:

Ponieważ koniec roku nadciąga wielkimi kołami, a i trzeba było już się trochę po 3 dniach rowerowego niebytu ruszyć, postanowiłem dziś wyskoczyć lajtowo w Wiączyńskie Opłotki, bo to i samochodowe ubocze - i okazja dorobić jeszcze trochę terenu, by rok godnie zakończyć terenowym 5,5% całości kilometrażu ;)

Na początek kółko wokół osiedla M. i Malowniczą na wiączyński cmentarz pierwszowojenny poempatować trochę z całym mnóstwem ciężej niż mój rozbitych czerepów sprzed 100 lat ;) Przy okazji posprzątałem nieco porozrzucane przez ostatnie wiatry znicze - i do lasu. W lesie miejscami straszne błota, bo a to zrywki, a to ślady końskie z pobliskiej stajni (i rzeźni) "Zbyszko" - ponieważ wstrząsy na mój zszyty łeb chyba raczej niewskazane, więc tylko do Wiaty Poddębowej. Tam zgarnąłem fajne bezpańskie rękawiczki damskie - w sam raz (po upraniu;) dla M. - i na abarot do Wiączynia i Malowniczą oraz Ofiarami. Na koniec aż dwie pętelki: wokól osiedla M. i wokół Dellicji oraz brzozową aleją przez psi lasek. Czyli: nie jest źle! ;)

Sakwy lekkie, wiatr słaby z kierunków zachodnich.

Gdyby nie to, że coś za ciepło nawet (a może to ogólne osłabienie związane z przyjmowanym antybiotykiem?) - oraz wacik ograniczający mi widzenie - wycieczka, biorąc pod uwagę takie króciutkie - idealna!

Post Licznikum: jeszcze 108,7 km ;)



  • DST 14.50km
  • Teren 0.30km
  • Czas 00:39
  • VAVG 22.31km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć. I po łuku :(

Poniedziałek, 23 grudnia 2013 · dodano: 24.12.2013 | Komentarze 10

Rano od M. do p. na P. najkrótszą, bo mocno wiało - i to niekoniecznie z pożądanego kierunku ;) Wielki ruch na drogach.

Powrót jak zwykle - najpierw przez wykopki terenowe, potem długą ciemną prostą zwaną Nawrotem i do skrzyżowania Mieszałków.

I tu się namieszało: najpierw próba wymuszenia (bo mieli zieloną strzałkę, ech...), potem piesi na drodze rowerowej, a jak już wszystkich poogarniałem to ze 2 metry przed kierownicą wyrósł wyjeżdżający ze stacji benzynowej samochód. Jak wiedzą stali bywalcy bsa - ostatnio robione były w Meridzie hamulce. Dałem z całej siły po nich - skutek mógł być tylko jeden: poczułem, jak potężna niczym kopnięcie Naszej Szkapy siła wyrywa mi tylne koło do góry - i nim skojarzyłem co dalej - huknąłem łbem o drogę rowerową tuż przed autem, czyli już na przejeździe dla rowerów. Auto odjechało. Pozbierałem się nieco, krew się leje, oprawka okularowa pogięta... W sam raz na święta :/

A potem to już tylko świadkowie, pogotowie, auto, które mi namieszało szyki wróciło, pan się tłumaczył, że nie jechał, tylko stał przepuszczając pieszych idących wzdłuż dedeerówy chodnikiem. Nie wiem, nie pamiętam. Ale bym go chyba widział, że stoi, prawda? Prawdopodobnie lekko ruszył w krytycznym momencie do przodu. Świadkowie twierdzili, że stał, ale oni widzieli już tylko moment mego upadku.

Tak, czy siak przyjechało pogotowie, ja, nie będąc do końca pewny, co się stało darowałem przyjazd drogówki, wziąłem tylko telefon od pana kierowcy. Ledwo odjechał - przyjechała jednak drogówka, bo centrala pogotowia ją jednak wezwała. Spisali podstawowe dane - i tu miła niespodzianka: w patrolu okazał się być kolega Boksyt - niedawno upieczony policjant! Przez chwilę myślałem, że mam zwidy poupadkowe ;)

Karetka zabrała mnie i Meridę do szpitala (Meridzie jak zwykle nic się nie stało - ta to ma zdrowie!). W szpitalu tomografia, okulistyka, chirurgia szczękowo-twarzowa: pobadali, pozszywali rozbity łeb, zrobili zastrzyk i po 4 h głównie pieszkom z Meridą można było wrócić do M. (w towarzystwie zaalarmowanej M.). A pieszkom, bo się zrobiła północ i nic już nie jeździło.

Morał: ostatnie kilometry jakże szczęsnego roku trzynastego trzeba będzie dorobić z pozszywanym łukiem i na antybiotyku ;P

Kategoria 1. Only Uć


  • DST 36.80km
  • Teren 0.90km
  • Czas 01:40
  • VAVG 22.08km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć z tańcami i tysiącem elfów!

Niedziela, 22 grudnia 2013 · dodano: 22.12.2013 | Komentarze 5

Od rana trasą miejską od M. do p. na K. - większość ulic pięknie oszroniona, więc już na dzień dobry dwa piękne piruety bliskie wyglebienia :> Potem już ostrożniutko i pod wiatr, więc średnia bardzo mizerna, ale za to koło cuchnących zazwyczaj (lecz nie dziś - wiatr wiał z innej strony) niemieckich osadników dawnej Anihilany stuknęło w liczniku tysiąc elfów (czyli jedenaście tysi;) w tym roku! Aby uczcić ten fakt (oraz dobić przy okazji do 600 km w terenie;p) jeszcze kółko po d. Lesie Złote Wesele, po którym dziś na szczęście parkrun nie biegał i można było.

Z p. na K. wreszcie z wiatrem myk do d., a stamtąd z przytroczonym do ramy kijowym;) prezentem - do M. stałą trasą. Na koniec jeszcze tradycyjna pętelka wokół osiedla M. - i znów pod wietrzycho, więc już bez kółka wokół Dellicyj.

Sakwy lekkie.

Kategoria 1. Only Uć


  • DST 40.30km
  • Teren 1.80km
  • Czas 01:45
  • VAVG 23.03km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć i Opłotki przechodzące od słów do czynów!

Sobota, 21 grudnia 2013 · dodano: 21.12.2013 | Komentarze 0

Po dniu wytchnienia dla kolana oraz gorszej pogody - rano od M. do p. na K. via stałą miejską trasą (z ominięciem biegającego po d. Lesie Złote Wesele parkrunu).

Z powrotem, korzystając z resztek dnia i ładnej pogody powrót via Rude Opłotki - opcja z Wazami i Purpurą, czyli nadal Czerwonobarszczykowo, a na dodatek, by troszkę terenu jeszcze dorobić - Skrajnie-Tabelaryczną.

Sakwy lekkie, wiatr umiarkowany, momentami silniejszy - rano z W, po popołudniu z SW - więc generalnie przez 2/3 drogi (aż do Opłotków) wysoce niekorzystny, potem już sprzyjający, co przejawiło się początkowym rzucaniem słów pod wiatr, a następnie przejściem do z-wiatrem-czynów :)

Na koniec jeszcze tradycyjna pętelka wokół Montowni Dellicji.



  • DST 46.80km
  • Teren 4.10km
  • Czas 02:03
  • VAVG 22.83km/h
  • Temperatura -3.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć i Opłotki bez szczególnych właściwości

Czwartek, 19 grudnia 2013 · dodano: 19.12.2013 | Komentarze 6

Od M. do p. na L. stałą trasą - ale z modyfikacją w Rudej Czerwonobarszczykową (czyli ulicami: Purpurową i Wazów) - widać święta zbliżają się wielkimi kołami skoro tak :) Ponieważ wreszcie porządniejszy mrozik, a nie jakieś fiu-bździu słoneczko (jechałem skoro świt), to i wyszło trochę bardziej terenowo niż zazwyczaj, bo błota zamarznięte.
A z p. na L. do M. najpopularniejszą wersją niemal stricte asfaltową (bo już po ćmaku) - na koniec jeszcze pętelka wokół Dellicji.
Sakwy nieco przyciężkie, wiatr słaby, przeważnie boczny, bo z S.
W sumie więc dość przyjemnie i bez dużego ruchu, choć rano za Ofiarami kilometrowy korek minięty dziurdziołowatym poboczem, a wieczorem nieco dające po gałach auta na długich.

  • DST 30.00km
  • Teren 4.60km
  • Czas 01:22
  • VAVG 21.95km/h
  • Temperatura -2.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć z zabawą klockami

Środa, 18 grudnia 2013 · dodano: 18.12.2013 | Komentarze 4

Mimo wolnego jednego dnia - nigdzie daleko, bo trzeba było pozałatwiać przedświątecznie (i nie tylko) 1001 drobiazgów na tzw. mieście.
Od rana od M. najpierw dawno nie odwiedzanymi (ze względu na błocko) opłotkami nerowo-kosolavinkowymi - błoto zamarznięte pół na pół z błotem rozjeżdżonym, więc tak sobie :/ Potem już klasycznie do d. i najbliższego owego d. serwisu rowerowego. Tam Meridzia spędziła 2 h w spa, H. Ułan biegał i załatwiał wszystko, Meridę na koniec z nowymi klockami hamulcowymi odebrał, znów pobiegał gdzie indziej i wreszcie już po ćmaku z sakwami wyciążonymi omal na max pojechalim do M. A ponieważ sakwy ciężkie, pod niejaki wiatr i w dodatku kolano nadal boli - tylko jedna z tradycyjnych ostatnio dwóch pętelek (czytaj: lenistwo;p)
Kategoria 1. Only Uć