Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 86849.73 kilometrów - w tym 3397.28 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 22.99 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.
Więcej o nim tu, a teraz BATONY NA BOCZKU:
2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl Zaliczone rowerowo gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy huann.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2015

Dystans całkowity:517.60 km (w terenie 7.20 km; 1.39%)
Czas w ruchu:21:14
Średnia prędkość:24.38 km/h
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:23.53 km i 0h 57m
Więcej statystyk
  • DST 23.80km
  • Czas 00:59
  • VAVG 24.20km/h
  • Temperatura -9.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć z krótkim podsumowaniem i niezbyt długimi planami

Czwartek, 31 grudnia 2015 · dodano: 31.12.2015 | Komentarze 21

Ostatni w tym sezonie (jutro się zaczyna nowy;) wyjazd w warunkach silnego, mroźnego wiatru z SE - dziś na trasie Odhuańń - p. na L. - Odhuańń - w wersji najkrótszej z możliwych, żeby nie przesadzić z ilością kilometrów na ten rok ;) - udało się!
Rok 2015 miał to być zaś rok bez zbędnych napinek - i takim się okazał. Jedyne, co było priorytetem, to dalsza poprawa średniej prędkości - i - skromnie co prawda, ale też się udało. Ponadto zaliczonych zostało 40 nowych gmin w pięciu województwach, wisienkami zaś na rowerowym torcie były dwie wyprawy: wiosenna podlaska i letnia szwedzka.
I rzutem na taśmę Ziemia okrążona w równe 4 lata po równiku - od początku mego bikestatsa :)
Przyszły rok zapowiada się dużo skromniej - z pewnością, w związku z psieprowadzką bliżej centrum będzie mniej kilometrów (może łącznie z 7000?), nie wiadomo z różnych względów, czy w ogóle będą jakieś wyprawy, czy choćby wyprawki - ot, życie :/
...Czas pokaże.
Kategoria 1. Only Uć


  • DST 14.40km
  • Czas 00:38
  • VAVG 22.74km/h
  • Temperatura -7.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rześka Uć

Środa, 30 grudnia 2015 · dodano: 30.12.2015 | Komentarze 73

Odhuańń - p. na K. - Odhuańń.
Rześko - a co gorsza bardzo nieprzyjemny wiatr z SE.
Sakwy lekkie.
Kategoria 1. Only Uć


  • DST 6.50km
  • Czas 00:18
  • VAVG 21.67km/h
  • Temperatura -4.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wtorek, 29 grudnia 2015 · dodano: 29.12.2015 | Komentarze 0

Odhuańń - p. na P. - Odhuańń.
Czas kiepski, bo fala czerwonych latarń po drodze.
Za to sucho i przyjemny mrozik :)
Wiatr umiarkowany z SE, sakwy średnio wypchane.
Kategoria 1. Only Uć


  • DST 14.40km
  • Czas 00:35
  • VAVG 24.69km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć ze szczególnym niczym

Poniedziałek, 28 grudnia 2015 · dodano: 28.12.2015 | Komentarze 0

Po świątecznym bimbaniu nierowerowym, dziś trasa Odhuańń - p. na K. - Odhuańń.
Nic szczególnego tym razem. Sakwy nieco przyciężkie, wiatr umiarkowany z NW, rano kałuże, wieczorem sucho. I chyba już ostatni dzień z gołą głową i rękawiczkami bezpalczastymi, bo zapowiadają lekki mróz :)
Kategoria 1. Only Uć


  • DST 21.80km
  • Czas 00:51
  • VAVG 25.65km/h
  • Temperatura 1.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć jubileuszowo-batonowo-wigilijna

Czwartek, 24 grudnia 2015 · dodano: 25.12.2015 | Komentarze 4

Trasa: Odhuańń - p. na K. - R. - Odhuańń.
Ranek zaskakująco rześki - w drodze do p. na K. ruch na ulicach mikroskopijny, wiatru brak - więc jechało się wyśmienicie. Trochę słońca, a trochę niegroźnych porannych mgiełek - malowniczych zresztą. Po drodze padło jednocześnie 40 000 km na bajkstatu i 18 000 w kategorii "Only Uć" - więc z tej skromnej, ale jednak okazji postanowiłem wywlec na światło bikelogu BATONY z lat minionych (oraz z gminami) - są po lewej - naści! ;)
Z p. na K. równie wyśmienicie do R. na Wigilię - i już po ciemku pod nieco silniejszy niż rano wiaterek powrót do Odhuańńi.
Sakwy obładowane niemożebnie - i to w obie strony. Wiadomo - Mikołaj jeździ na rowerze! ;)
Kategoria 1. Only Uć


  • DST 6.50km
  • Czas 00:17
  • VAVG 22.94km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Środa, 23 grudnia 2015 · dodano: 23.12.2015 | Komentarze 0

Odhuańń - p. na P. - Odhuańń.
Sakwy pełne, silny wiatr z SW - rano bardzo oślepiające słońce, a w ogóle to grudniowe upały nastały!
Kategoria 1. Only Uć


  • DST 11.30km
  • Czas 00:29
  • VAVG 23.38km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć bez sensu

Niedziela, 20 grudnia 2015 · dodano: 20.12.2015 | Komentarze 20

Dziś miałem zamiar pojechać na myjnię i opłukać Mery z ostatnich opadowych syfów. Pogoda słoneczna, upał grudniowy - oraz silny wiatr z SWS, więc w sam raz, aby jeszcze zrobić jakieś małe kółeczko wokół Odhuańńi. Ruszyłem - i po kilometrze przerwał się kabelek od licznika. Ponieważ jadąc na mycie nie miałem nic na reper, więc jak niepyszny dryptu (dryptu, bo bez licznika!) na abarot - tam sztukowanie, zaklejanie - i znów w drogę. Przetestowałem słynną nową asfaltówkę rowerową przy ul. Inflacyjnej - słynną z powodu "hopek" co kilkanaście metrów przy każdym wjeździe na posesję - a posesji tam na przestrzeni bodaj 2 kilometrów - kilkadziesiąt. Pohopawszy - na myjkę bocznymi. A tu zagwozdka: kilkanaście aut - oczywiście ładna pogoda i niedziela przedświąteczna sprawiły, że wszyscy samochodziarze wylegli na puc. Wszystko fajnie, tyle, że ja rower myję w 5 minut - a oni nim się nawoskują, alufelgi wybłyszczą etc. - to trwa to całymi kwadransami. No to się już całkiem zniechęciłem - i nadal Flejastą Meridą - wróciłem nic nie załatwiwszy do Odhuańńi.
Kategoria 1. Only Uć


  • DST 25.00km
  • Czas 01:00
  • VAVG 25.00km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uc bez przygód tym razem

Piątek, 18 grudnia 2015 · dodano: 18.12.2015 | Komentarze 0

Trasa: Odhuańń - p. na L. - Odhuańń. W obie strony nieco inaczej - rano pod wiatr i fala czerwonych latarń, po południu z wiatrem, ale trochę korków. Na koniec powrotu jedno drogowe wymuszenie rozbójnicze, ale za chwilę na rozbójniku też ktoś wymusił - aż się strąbiły. Morał: nie rób rowerzyście, co kierowcy niemiłe! ;P
Sakwy lekkie - powrót prawie czasówka w ucieczce przed nadciągającą wielką chmurą - tym razem udało się wyjątkowo nie zmoknąć.
Kategoria 1. Only Uć


  • DST 19.80km
  • Teren 0.90km
  • Czas 00:56
  • VAVG 21.21km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć z czołowym zderzeniem, herbatką i innymi atrakcjami

Czwartek, 17 grudnia 2015 · dodano: 17.12.2015 | Komentarze 0

Rano od R. do p. na L. pod dość silny wiatr.
A po południu w ohydnym dżdżu - najpierw na herbatkę do Kolegi Kuzyna - po drodze taki brak widoczności (deszcz - zachlapane i zaparowane okulary oraz auta oślepiające z przeciwka), że dopiero 3 metry od zaparkowanego jakiegoś samochodu na poboczu go dostrzegłem - dałem maksymalnie po hamulcach - i gdyby nie były mokre, pewnie bym na czas zahamował... a tak... BUM! Na szczęście w ostatniej chwili obróciłem koło nieco bokiem, więc się ześlizgnęło po zderzaku, czy tam spojlerze i jakoś obeszło się bez uszkodzeń roweru, co stwierdziłem dopiero przy normalnym świetle w domu - co do autka, to mam nadzieję, że też się tak skończyło. Niestety, było na tyle ciemno, że nawet przy włączonych obu przednich rowerowych lampach nie byłem w stanie nic konkretnego stwierdzić. Postałem chwilę, nikt się nie zjawił, więc cóż - pojechałem dalej.
Przemoczony posiedziałem u Kolegi Kuzyna na herbatce - i na abarot - do Odhuańńi - najpierw wspólnie jakimiś totalnie błotnistymi skrótami terenowymi - potem już samotnie oraz normalnie;) - na szczęście prawie przestało padać i było z wiatrem, ale i tak jeszcze po drodze na odcinku 2,3 km wysiadł licznik (od wcześniejszego uderzenia - a może od wilgoci?) - więc podsumowując: użyłem dziś z Meridzią jak pies w sto dni. I niech mi ktoś jeszcze kiedyś powie, że jeżdżenie w deszczu jest fajne! ;P
Kategoria 1. Only Uć


  • DST 79.80km
  • Teren 1.70km
  • Czas 03:16
  • VAVG 24.43km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jambór nietypowy logistycznie

Środa, 16 grudnia 2015 · dodano: 16.12.2015 | Komentarze 4

Pierwszy wolny dzień od 9 dni - więc hajże na niebywały od ho-ho Jambór. Prognozy mówiły o słabym wietrze z SE i S i braku opadów.
Ruszyłem więc wcale nie tak z samego rana z Odhuańńi - wiatr, początkowo słaby boczny, nieco tężał i stawał się przedni. Gorzej, że praktycznie stuprocentowa wilgotność powietrza - mgiełka non stop, chwilami przechodząca w homeopatyczną mgławkę, a że temperatura niezbyt wysoka - więc warunki bardziej męczliwe, niż się tego mogłem spodziewać. Pojechałem zupełnie nietypową trasą via Pawianice i dalej na Chychło i Niezłoń, by ominąć błota w Lesie Pobłociszewskim - i dobrze, bo trasa jest gładka, szeroka, z poboczem i prawie pusta, odkąd tranzyt idzie Eską Ósmą. Po drodze na Górkach Pawianickich minął mnie dziarsko czteroosobowy peleton Dziadków-Szosowców, zagrzewający mnie do boju gromkim "dawasz Młody dawasz!" - od razu poczułem się 20 lat młodszy ;) Jednak nie dałem im rady, bo oni na cienkich oponkach i bez sakw, więc po niedługim czasie rozpłynęli się w mgławce ;)
W Jamboru 1,5 godziny na ogrzanie się, wypicie herbaty, zjedzenie czekolady, krótki spacer nad rzeczkę - i na abarot (mniej więcej tą samą trasą), by w miarę zdążyć przed nocą - do R. tym razem, więc o 11 km bliżej. Miało być już z wiatrem, ale ten wiatr dziś coś ze wszystkich stron powiewał - słabo, ale paskudnie wilgotno i zimno. W końcu zaczęło mnie odcinać, więc z powodu częstych postojów dociagnąłem na miejsce już po ciemaku - po drodze jeszcze wizyta w sklepiku w Gorzewie - pani tak się ucieszyła, że ktoś do niej zajrzał, że dała mi garść orzechów z własnego ogródka. Od dziś zatem sklepik w Gorzewie dołącza do ekskluzywnego grona kultowych sklepików na moich trasach rowerowych :)
W sumie zaskakująco męczący wypad, zwłaszcza jak na umiarkowaną liczbę przejechanych kilometrów - i dobrze, że już nie musiałem ciągnąć do Odhuańńi, bo primo dziś bym chyba zrobił antyczasówkę (a tak wyszło po japońsku - czyli jako-tako), a secundo - jutro mam rzucik beretem rano do p. na L. :)
Zatem sakwojaże o ciężarze dwudniowym ;)