Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 86451.51 kilometrów - w tym 3391.92 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 22.98 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.
Więcej o nim tu, a teraz BATONY NA BOCZKU:
2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl Zaliczone rowerowo gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy huann.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2017

Dystans całkowity:562.52 km (w terenie 17.00 km; 3.02%)
Czas w ruchu:22:41
Średnia prędkość:24.80 km/h
Maksymalna prędkość:45.25 km/h
Suma podjazdów:2636 m
Suma kalorii:23994 kcal
Liczba aktywności:26
Średnio na aktywność:21.64 km i 0h 52m
Więcej statystyk
  • DST 9.68km
  • Teren 0.01km
  • Czas 00:25
  • VAVG 23.23km/h
  • VMAX 34.63km/h
  • Temperatura 38.0°C
  • Kalorie 411kcal
  • Podjazdy 50m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć a'la piekarnik z trawą

Poniedziałek, 31 lipca 2017 · dodano: 31.07.2017 | Komentarze 8

Dom - p. - dom.
Ukrop przeraźliwy, rano pod wiatr z S, po południu - boczny z W.
10 metrów terenu to trawnik przed oknem, bo musiałem podrównać w lipcu do równych 17 km w terenie (po wczorajszej jeździe było 16,99;)
Kategoria 1. Only Uć


  • DST 41.03km
  • Teren 2.07km
  • Czas 01:34
  • VAVG 26.19km/h
  • VMAX 44.42km/h
  • Temperatura 38.0°C
  • Kalorie 1727kcal
  • Podjazdy 254m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Skwarno-charytatywne S8

Niedziela, 30 lipca 2017 · dodano: 30.07.2017 | Komentarze 12

Dziś Endziak Mondziak zbierał dodatkowo na cośtam pożytecznego, więc mimo przeraźliwego upału zwlokłem po południu zewłok i wynurzyłem się na zwykłą, kiedy brak innych pomysłów pętelkę na S (Sosnowiec-Stryjków-Smolice-Swędów-Szczawin-Samotnik-Smardzew-Scottniki) - czyli do klasycznego Bylegdzie.
Do Swędowa (gdzie drogi połowa) jechało się mimo temperatury wyśmienicie, bo przeważnie z wiatrem i przeważnie z górki - dość powiedzieć, że bez zbytniego wysiłku pierwsze 20 km przejechałem w 39 min. i 34 s. (czyli ze średnią wynoszącą jakieś 30,34 km/h) - a to jak na staruszkę Merysię wynik godny odnotowania.
A potem (się oblałem) zaczęły się schody - dosłownie (trzeba było wtarabanić się na kolejne, zjechane wcześniej krawędzie Uckich Pagórków), jak i w przenośni: pod wiatr, pod słońce - i wreszcie trochę terenowych skrótów przez Łagiewnicki Las, by zaznać cienia.
Na koniec jeszcze Arturówkowe Stawy, gdzie stonka ludzka obsiadła dosłownie każdy metr terenu.
Trasa wyciśnięta w Source'ach (of course;), w wyposażeniu także nowa biodrówka z wczorajszych zakupów w Decathlonie. Bardzo wygodna, więc zadała egzamin na S(zóstkę;)
Dla nie wierzących w temperaturę - podaję tradycyjny link. Wartość mierzona jest na daszku w cieniu(!) - a ja 3/4 trasy robiłem w słonku, więc pewnie było jeszcze "weselej": http://www.bms.toya.net.pl/temperatura/30-dni-cien/#o


  • DST 9.64km
  • Czas 00:28
  • VAVG 20.66km/h
  • VMAX 34.56km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Kalorie 410kcal
  • Podjazdy 49m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć niczym Wielka Pardubicka

Piątek, 28 lipca 2017 · dodano: 29.07.2017 | Komentarze 6

Dom - p. - dom.
Już od rana Plac Wolności powygradzany jakimiś płotami i barierkami - miasto postanowiło w ten sposób zacząć czcić swe własne, 594 urodziny. Oczywiście zero informacji o objazdach, postawili znak zakazu i zadowoleni. Jakoś ominąłem wraz z pieszymi, innymi rowerzystami i Panem Szczotką Na Kółkach chodnikiem tę radosną niespodziankę o poranku.
Po południu zaś, by w ogóle nie uczestniczyć w tak pomysłowych hop-sasach, od razu pojechałem Aleją Kościuszki - i tu władowałem się w taki korek (tym razem samochodowy), że przejazd 2 km trwał 15 minut :/ W dodatku raźno nadciągała burza - w końcu, w ostatniej chwili, w grzmotach, silnych bocznych uderzeniach wiatru i pierwszych dużych kropach deszczu dociągnąłem do domu.
Medal poproszę za wytrwałość.
Kategoria 1. Only Uć


  • DST 9.66km
  • Czas 00:24
  • VAVG 24.15km/h
  • VMAX 34.78km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Kalorie 406kcal
  • Podjazdy 47m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć pod wiatr

Czwartek, 27 lipca 2017 · dodano: 27.07.2017 | Komentarze 4

Trasa codzienna.
Rano centralnie pod umiarkowany wiatr z S - po południu łaskawca raczył był się odwrócić na NW i przybrać na sile więc znów w pysk, choć lewy. Tak mnie wziął i zdenerwował, że wyszła z tego lepsza niż zazwyczaj średnia.
Kategoria 1. Only Uć


  • DST 9.66km
  • Czas 00:25
  • VAVG 23.18km/h
  • VMAX 37.44km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Kalorie 408kcal
  • Podjazdy 49m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć połowicznie ucymbalona

Środa, 26 lipca 2017 · dodano: 26.07.2017 | Komentarze 3

Dom - p. - dom.
Rano przyjemnie, bo dość chłodno i bez dwukołowych cymbałów* wszędzie - po południu już tego luksusu nie było, bo wyszło słonko i od razu się wyroiło to, co ostatnio bardziej przeszkadza w płynnej jeździe niż auta.
Sakwy lekkie, wiatr niezbytni.
*cymbał (w tym przypadku) - kierowca roweru zachowujący się jak zapamiętały zbieracz materiałów kolekcjonerskich we mgiełce z butaprenu
Kategoria 1. Only Uć


  • DST 9.73km
  • Czas 00:25
  • VAVG 23.35km/h
  • VMAX 34.20km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Kalorie 419kcal
  • Podjazdy 47m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć z pokaraniem

Wtorek, 25 lipca 2017 · dodano: 25.07.2017 | Komentarze 3

Rano padało, więc w codziennej drodze do p. postanowiłem dziś nie skorzystać ze świeżo umytego na działce roweru.
Ale jak już wyszedłem na dwór, by wsiąść do środka masowego rażenia - okazało się, że nie pada. Wróciłem więc po rower - i przed wejściem do domu spotkałem wracającą ze psaceru M. z psem. Ali tak się ucieszył na mój niewidziany od 10 minut widok, że psiewrócił mi rower (beze mnie;). Podczas upadku spadł łańcuch i się nieco zakleszczył, ponadto podłokietnik od lemondki się psiekręcił. Nim doprowadziłem rower do ładu i składu (choć to nie składak) - znów zaczęło padać. Jednak było już za późno na tramwaj zwany trójką, więc pojechałem dwukołowo błocąc rower. Po drodze okazało się, że siodełko znów mi lata (a zaczęło podczas ostatniej Wawy) - widać ponownie się poluzowało po upadłości z psa strony.
Jakoś dojechałem - a wracając jeszcze zajrzałem na kompresor przydrożny, bo przy tej całej diagnostyce okazało się, że tak jakoś miętkawo trochę.
Morał: improwizuj z rana - a kłopoty same cię dopadną! :p
Kategoria 1. Only Uć


  • DST 10.38km
  • Czas 00:27
  • VAVG 23.07km/h
  • VMAX 35.82km/h
  • Temperatura 29.0°C
  • Kalorie 440kcal
  • Podjazdy 49m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć bez kapania

Poniedziałek, 24 lipca 2017 · dodano: 24.07.2017 | Komentarze 0

Dom - p. - Odhuańń - dom.
W Odhuańńi rura nie kapie; pogoda też niekapiąca.
Gorąco i sennie - wiatr słaby. Sakwy lekkie.

Kategoria 1. Only Uć


  • DST 50.72km
  • Teren 1.32km
  • Czas 01:58
  • VAVG 25.79km/h
  • VMAX 39.78km/h
  • Temperatura 33.0°C
  • Kalorie 2158kcal
  • Podjazdy 261m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Jamboru po trąbie

Niedziela, 23 lipca 2017 · dodano: 23.07.2017 | Komentarze 5

Już od rana pogodnego nastąpiło dziarskie zbieranie działkowych grzybów - w ostatecznym rozrachunku wyszły (nie wychodząc przy tym poza płot!) 272 kurki - i dwa wspomniane już kozaki. Po kolejnych 3 kwadransach obierania towarzystwa - pakowanie, mycie wężem działkowym Merysi - i w drogę, bo groźna burza raźno postępowała od SW, co widziałem w działkowych telefonicznych internetach ;)
Gorąc podobnie jak wczoraj, a wiatr, chwilami silny i przeważnie zachodni (czyli boczny, czasem tylko tylny) sprawiły, że jechało się w sumie tak sobie. Po drodze jeszcze zawitałem do R. z prezentem w postaci dwóch rzeczonych kozaków i jednego pudełka kurek - i tak umykając przed burzą wróciłem bez żadnych pętelek terenowych do domu.
A burza postanowiła się rozmyć - i nawet nie pokropiło.
I po co ja się tak z tym wszystkim spieszyłem? :(


  • DST 48.34km
  • Teren 2.54km
  • Czas 01:53
  • VAVG 25.67km/h
  • VMAX 43.99km/h
  • Temperatura 33.0°C
  • Kalorie 2065kcal
  • Podjazdy 203m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Jamboru po trąbie

Sobota, 22 lipca 2017 · dodano: 22.07.2017 | Komentarze 6

8 lipca nad działkowym Jamborem przeszła trąba powietrzna. Narobiła szkód małowiele, choć miejscami nabruździła: powyrywała stuletnie dęby i odcięła na czas jakiś zasilanie. Od sąsiada działkowego mieszkającego na stałe dowiedziałem się, że co prawda nasza działka ocalała, ale na sąsiedniej powywalało drzewa. Ze względu na kostkę musiałem jednak odczekać jeden weekend i dopiero po dwóch tygodniach od wieji ruszyłem na osobistą inspekcję.
Jak na ironię ruszyłem w słabiusieńkim wietrze - początkowo z NE, potem z E i SE - więc wcale w sumie nie pomógł, zwłaszcza, że czym się stawał silniejszy - tym bardziej przednio-boczny.
Na działce zastały mnie dwie wieści: jedna dobra, a nawet smaczna: gigantyczny wysyp kurek w towarzystwie dwóch ogromnych kozaków - i druga mniej przyjemna: jedno drzewo z sąsiedzkiej działki leżące na naszej wspólnej siatce... przy bliższych oględzinach okazało się, że pękła w pół sosna sąsiada i cała korona poleciała na płot. O tyle to pocieszające, że za naprawę zapłaci on, a nie ja ;)
A potem już tylko 3h zbierania gałęzi i grabienia wielkich kopców naleciałych szyszek (jakbym z rok nie był!) po trąbie, inne porządki - w tym robienie za trąbkę-wyrwidąbkę: ostatecznie usechł jeden z trzech najstarszych świerków sadzonych blisko 30 lat temu: siekierka tępa jak władza, drewno żywiczne, więc piłą ręczną też nie szło. W końcu się nadąłem jak żaba afrykańska i całą swą mocą (i ciężarem;) zawiesiwszy się na pniu najpierw go przechyliłem, potem wyrwałem częściowo, resztę korzeni podciąłem - i po kwadransie zmagań - obaliłem oraz wytaszczyłem na gałęziową styrtę. I tak filuternie zleciał mi czas do zmroku...


  • DST 9.72km
  • Czas 00:26
  • VAVG 22.43km/h
  • VMAX 33.34km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Kalorie 420kcal
  • Podjazdy 51m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć z kałużami

Czwartek, 20 lipca 2017 · dodano: 20.07.2017 | Komentarze 2

Dom - p. - dom.
Rano ładnie, choć dość gorąco - po południu po intensywnym deszczu, więc spore kałuże i Mery czeka w najbliższym czasie mycie.
Sakwy lekkie, wiatry zmienne słabe.
Kategoria 1. Only Uć