Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 89150.50 kilometrów - w tym 3444.84 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 23.00 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.
Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl Zaliczone rowerowo gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy huann.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 21.70km
  • Teren 1.60km
  • Czas 01:00
  • VAVG 21.70km/h
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Icóżżedoszwecji?: dz.1. - Uć-pekap-Gdańsk-prom

Sobota, 18 lipca 2015 · dodano: 03.08.2015 | Komentarze 2

Początek tegorocznej letniej wyprawy z M. - tym razem na 2 tygodnie do Szwecji. Celem było dotarcie promem do Nyneshamn niedaleko Sztokholmu, zwiedzenie stolicy, a następnie przejazd cały czas wzdłuż wybrzeży aż na samo południe - do Ystad, skąd mieliśmy zaklepany prom do Polski.
Wystartowaliśmy z samiuśkiego rana - najpierw na dworzec Uć K.
Pociąg do Gdańska jechał do Gdańska raz w jedną (do Bydgoszczy), raz w drugą stronę, co spowodowało konieczność przemieszczenia się z rowerami z jednego jego krańca na drugi w połowie podróży. Poza tym jazda przebiegała w miłej, choć bardzo upalnej atmosferze - po drodze lujnęło pod Bydgoszczą, ale w Gdańsku znów było słonecznie, choć już nie tak bardzo gorąco. Na początek przejechaliśmy/przeszliśmy przez Stare Miasto via Długi Targ - tu: kawa mrożona, ale droga i taka sobie. Dalej okazało się kostropato, bo jedyny dojazd na terminal promowy na Westerplatte w remoncie - ani jezdni, ani dedeerówy, tylko jakieś szutry. Wytrzęsło i spowolniło nas to znacznie, aczkolwiek na szczęście mieliśmy spory zapas czasu do zameldowania się na promie "Wawel" linii Polferries. Po kilku kilometrach jazdy przez dziurdzioły wjechaliśmy wreszcie na rewelacyjną asfaltową dedeer, która obok Siarkopolu doprowadziła nas do nasady półwyspu. Ponieważ nadal było trochę czasu, ja przywitałem się z ciepłym morzem na miejscowej mikroplaży, a następnie odebraliśmy bilety w terminalu, zjedliśmy obiad w portowym barze - i wziu - na prom jakimś strasznie długim korytarzem dla pieszych.
Po rozgoszczeniu się i zwiedzeniu kolosa (naprawdę wielki ten Wawel!;), nastąpiła o 18:00 chwila machania Polsce - i wyruszyliśmy przy umiarkowanej fali i nieco pochmurzonym niebie w rejs do Skandynawii. Na morzu wielki ruch - kutry, żaglówki, jakieś barki i inne pasażery - ale nasz górował nad całą tą drobnicą! Ostatnim lądem widocznym z pokładu był Hel - a potem jeszcze ładnie się rozchmurzyło na zachód słońca - i tak się skończył pierwszy dzień wyprawy.



Komentarze
huann
| 07:04 piątek, 7 sierpnia 2015 | linkuj Jest dokładnie tak samo - wjeżdżasz via śluza dla aut (lub, jak w przypadku "Wawla" nas pokierowano - wchodzisz kładką dla pieszych) do podpokładowego garażu na auta, przypinasz, bierzesz na górę podręczny bagaż - i wszystko :) Ważne tylko, by sobie dobrze zapamiętać, który to garaż ("Wawel" miał 2 poziomy) - i w którym kącie, bo tiry zasłaniają. Dobrą wskazówką jest ustawienie aut (przód - tył;)
meteor2017
| 06:58 piątek, 7 sierpnia 2015 | linkuj Ciesz się że częściej nie zmieniał kierunku ;-P A na promie jak wygląda przewóz rowerów? Do tej pory mieliśmy do czynienia tylko z małymi, które były zamiast mostu przez jakiś fiord, czy inną cieśninę, to się po prostu stawiało gdzieś pod ścianą w garażu promowym i przypinało do jakiegoś... na przykład kabla >220V ;-P
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!