Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 87170.26 kilometrów - w tym 3399.18 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 22.99 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.
Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl Zaliczone rowerowo gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy huann.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2021

Dystans całkowity:588.80 km (w terenie 8.13 km; 1.38%)
Czas w ruchu:25:19
Średnia prędkość:23.26 km/h
Maksymalna prędkość:52.90 km/h
Suma podjazdów:3085 m
Suma kalorii:9117 kcal
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:42.06 km i 1h 48m
Więcej statystyk
  • DST 51.82km
  • Teren 1.32km
  • Czas 02:18
  • VAVG 22.53km/h
  • VMAX 44.30km/h
  • Kalorie 786kcal
  • Podjazdy 279m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pętelka z wypustkami

Wtorek, 9 marca 2021 · dodano: 09.03.2021 | Komentarze 2

Wczoraj miałem intensywny dzień: z samego rana wybrałem się z dużym plecakiem - najpierw koleją, potem pieszo na działkę, by na nowy sezon wymienić popsuty sprzęt w postaci płyty dwupalnikowej i czajnika, a także dostarczyć 3 puszki farby, rozpuszczalnik (potrzebne do drugiego malowania tarasu) i inne drobiazgi. W sumie ważyło to trochę, więc (mimo powrotu na lekko) nieco mnie dziś gnaty bolały. Wyszło łącznie blisko 23 km-y - tutaj trasa z fotkami m.in. znad rzeki, która miejscami rozlała na łąki :)

A że dziś miało być słonecznie i bezwietrznie, to trzeba było wspomniane gnaty rozruszać - wybór trasy najklasyczniejszy, czyli pętelka na Stryjków i z powrotem - wybrałem jednak alternatywne drogi z gorszym asfaltem (nie ma letko!) oraz postanowiłem zawinąć w parę miejsc, które są blisko trasy, jednak zawsze jakoś nie chce mi się specjalnie tam zaglądać.

Pierwszy postój nad zalewem w Stryjkowie (tu akurat bywam często)





Następnie skierowałem koła na skraj Lasu Szczawińskiego - a raczej tego, co zeń w tym miejscu zostało :/ Na tablicy nadleśnictwa - a jakże, regulamin zachowania z m.in. punktem mówiącym o nie niszczeniu przyrody. Słowem - co wolno wojewodzie...



W sam teren poleśny już się nie wbijałem, objechałem go dookoła - z drugiej strony drzewa jeszcze stoją, choć z daleka dobiegał właśnie śpiew pił...



Stąd trochę w bok na przedmieścia Zgierza na tzw. Malinkę - nie byłem tu blisko 10 lat. Malinka to taki niewielki teren lasu miejskiego ze stokiem narciarskim (jak jest śnieg;) i dwoma stawami - na tę chwilę trwają tu jakieś ogólne renowacje, więc generalnie sporo błota i tylko jeden staw z wodą.



Tu doszła mnie wieść, że zmarł na covid mój kolega z klasy z podstawówki... :(

Powrót już mniej więcej najkrótszymi (choć wcale nie najlepszymi) opcjami do domu, bo zacząłem podmarzać. A wszystko za sprawą wiatru, którego niby dziś miało nie być: owszem, wiał słaby w sile, za to lodowaty w temperaturze ESE-sman, który (jak to przy wyżu) dodatkowo wgniatał w asfalt. Niby nic, a zmęczyło draństwo: to oraz kiepskie nawierzchnie przełożyły się na średnią "zimową". Nic to, może jutro będzie lepszy dzień...




  • DST 22.13km
  • Teren 1.30km
  • Czas 00:59
  • VAVG 22.51km/h
  • VMAX 42.50km/h
  • Kalorie 358kcal
  • Podjazdy 133m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mikropętelka Leśno-Zgierska

Piątek, 5 marca 2021 · dodano: 05.03.2021 | Komentarze 8

Dzisiejsza pogoda postanowiła dopasować się do starego, tybetańskiego porzekadła móówiącego o tym, że "W marcu - Jak w garncu!";) - co prawda zamiast Jaka był paskudny, zimny, północny wiatr i opady krupy śnieżnej (na zmianę ze słońcem), a zamiast garnca - wymęczona mikropętelka: najpierw pod wiatr przez las częściowo gruntowymi, dawno niejeżdżonymi ze względu na błota pośniegowe skrótami, a potem przez Zgierz, co - jak wiadomo... ;)

Na początek więc nadal zalodzone Arturówkowe Stawy:



I świeżo nocą nieco ośnieżone leśne grunta:



Potem zaś chwila postoju pod leśnymi kapliczkami - jednymi z najstarszych budynków w granicach miasta:







Stąd już powrót przy tylnym, czasem bocznym wietrze via Zgierz i trochę naokoło (by znów ziarnko do ziarnka w kwestii kilometrowej nazbierać) do domu. O średniej znów nie ma co wspominać, ale dziś to efekt wiatru, gruntówek - i zgierzowania ;)



  • DST 59.11km
  • Teren 0.20km
  • Czas 02:27
  • VAVG 24.13km/h
  • VMAX 50.80km/h
  • Kalorie 912kcal
  • Podjazdy 306m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

ZaStryjkowie

Środa, 3 marca 2021 · dodano: 03.03.2021 | Komentarze 2

Dziś odwiedziny w zaskakująco nie-bywałym ZaStryjkowiu, czyli na terenie położonym na północ od rzeczonego Stryjkowa pomiędzy Głownem, a niczem ;) Ziemia to plaskata, z lekka tylko sfalowana, mocno zrolniczona, poprzecinana starymi alejami i nowymi (gmina bogata - ma gest!) asfaltami. Kiedyś dominowały tu niezbyt zachęcające, pylące szutry - obecnie w każdej wsi mamy nowy, może niezbyt szeroki, ale za to równiutki asfalt z mikroskopijnym ruchem samochodowym - czegóż w sumie więcej trzeba do szczęścia? :)

Pierwszym celem były Bratoszewice, z tradycyjnie zadbanym kościołem i równie tradycyjnie zaniedbanym pałacem - Rzewuskich. Po co komu mianowicie pałac, skoro Rzewuskich brak? To miejsce wygląda tak od kiedy pamiętam... :/











Równie smętne są pozostałości dość nowoczesnego niegdyś pałacu w pobliskiej Woli Błędowej - ale tu zauważyłem nowe okna. Czyżby?... :) Środek jednak rozszabrowany do gołych ścian - straszy.







A stąd zastryjkowskimi klimatami ubocza...



...i dalej trochę nietypowo, bo odwrotnymi fragmentami klasycznej pętelki - do domu.

Pogoda dziś słoneczna, ciepła - nieco wiało: niby z W i SW, ale bardzo zmiennie, chwilami więc męcząco. Mimo to średnia niezauważalnie, ale jednak do przodu. Może forma kiedyś też? :)
A póki co muszę się bardziej zakolegować rowerowo z Zastryjkowiem, bo chyba trochę niesprawiedliwie całkiem o nim w ostatnich latach zapomniałem.



  • DST 60.22km
  • Czas 02:31
  • VAVG 23.93km/h
  • VMAX 45.40km/h
  • Kalorie 895kcal
  • Podjazdy 202m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pętelka Grunwaldzko-Książęca

Poniedziałek, 1 marca 2021 · dodano: 01.03.2021 | Komentarze 4

Nazwa owej klasycznej dla kierunku NW pętelki brzmi dziś dumnie, ale to dokładnie ta sama pętelka, którą ukręciłem ostatnio w grudniu;) Przy okazji mogłem porównać pomiary poprzednie (z TomToma) i obecne (Strava). Wyszło bardzo podobnie, co jest pocieszające - również w kwestii średniej, która ostatnio szwankowała. Dziś też, choć już zdecydowanie mniej: podniosłem bowiem siodełko o jakiś centymetr, co, jak mawiają skoczki narciarskie "zmieniło pozycję dojazdową" - w ten sposób (przynajmniej częściowo) odkryłem, czemu ostatnio tak beznadziejnie się jeździło - otóż po zmianie opon obniżyły mi się tyły, co sprawiło, że pod innym kątem pedałowałem. Centymetr niby nic - a zwłaszcza pod górki robi różnicę.

A sama trasa to na zamiejski początek Grunwald ;)



Potem Zgniłobłotniste Stawy





I aleją do Bełdowa



I dalej do Krasnodębów, gdzie Bzura płynie z wolna





A następnie Księstwostradą ;)



I przez Zgierz (a jak!) do domu.

Szaro, buro i ponuro (co widać doskonale na fotkach) i dość chłodno (na postoju nawet zimno), ale wiatr na szczęście umiarkowany (z SW) - dawał żyć. Więc w sumie fajnie :)