Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 89150.50 kilometrów - w tym 3444.84 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 23.00 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.
Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl Zaliczone rowerowo gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy huann.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 102.80km
  • Teren 12.90km
  • Czas 04:55
  • VAVG 20.91km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jambór z zaginioną M.!

Niedziela, 8 września 2013 · dodano: 08.09.2013 | Komentarze 7

Od M. wraz z M. do Jamboru, gdzie przesiadywali R. i zaprosili na rybki smażone do pobliskiego młyna.
Z początku via Rude Opłotki, Gadki Stare i Nowe. W Pabianickich Opłotkach, na prostej z jednym wylotem podporządkowanej zaginęła M. A było to tak: wyjechawszy z lasu na prostą, jak zwykle pojechałem nieco szybciej - i jak zwykle na najbliższym skrzyżowaniu skręciłem i się zatrzymałem, by poczekać. Czekam i czekam i czekam i czekam, grzebię coś sakwie i znów czekam - a owa prosta miała może z kilometr do skrzyżowania - a M. ani widu, ani słychu! Coraz bardziej zmartwiony, po paru minutach ruszam więc prostą do wylotu z lasu, gdzieśmy się ostatnio widzieli. Po drodze zero M.! No przecież nie mogła nigdzie skręcić, bo nie było gdzie! UFO porwało, albo wpadła w krzak jeżyny (oby bezkolcowej!)? Czekam chwilę i wracam na skrzyżowanie - a tu M.! Ale JAKTO?! Teleportowała? Otóż nie: gdy grzebałem w sakwie, jakoś mnie niepostrzeżenie minęła, potem się zatrzymała - ogląda się - a mnie nie ma! :D No, ale znaleźliśmy się - po 20 minutach. I małego kotka, który się w międzyczasie przypałętał, aleśmy mu kotka pogonili, bo skrzyżowanie ruchliwe, dla dobra jego.
Z Opłotków Pabianickich via Rydzyny, Pawlikowice i Różę - tam tradycyjny już odpoczynek na Najwygodniejszej Kapliczce Świata. Następnie fatalnym piaszczystym skrótem na Ldzań (dotąd moja średnia wynosiła ok. 24,5 km/h!) i dalej już przeważnie asfaltami do Jamboru, ale z małą pętelką na Grzeszyn i Zabłoty, aby nie jechać (na prośbę M.) główną trasą.
Po porybstwie i byczeniu ponad 2 h na działce z R. - powrót zupełnie inny, bo przez rybowy młyn polnymi dróżkami, następnie Drzewocinciny, potem Dłutów (kilka fragmentów totalnie zdewastowanego asfaltu - strach o całość kół jak najbardziej uzasadniony), Wolę Kozubową i Dylew do Tuszyna. A stąd już klasycznie via Modlica - klasycznie, gdyby nie budowana eS8, co sprawiło, że musieliśmy nadrobić blisko 2 km objazdu szutrowymi drogami budowlano-serwisowymi, ale za to wyprowadziło nas to wszystko do stacji uzdatniania wody w Kalinku ("Kalinko, Kalinko, Kalinko - moje!").
A potem to już całkiem zwyczajnie, tyle, że via Sklep Pod Psem - i odtąd już sakwy ciężkie, bo wcześniej lajtowe.
Wiatr cały dzień dość silny z SE, momentami nawet do S - w pierwszej części wycieczki przeważnie pomagał, na powrocie bardzo przeszkadzał do Tuszyna, potem stał się (kapryśnym co prawda, bo słabnącym przed wieczorem) sojusznikiem.


Komentarze
meteor2017
| 15:38 niedziela, 15 września 2013 | linkuj Aaaa! To jest zaraźliwe! Zaraziliście się od nas gubieniem na prostej drodze!
huann
| 19:25 poniedziałek, 9 września 2013 | linkuj A tak w ogóle to Ldzań jest tak jakby między Talarem, a Różą :) To rodzi możliwość szerokich interpretacji poczynając od kija i marchewki, a kończąc na tym, że pecunia non olet.
huann
| 20:58 niedziela, 8 września 2013 | linkuj A tu głód!
wariag | 20:45 niedziela, 8 września 2013 | linkuj Domyśliłem się, że nie szyfr, więc tym bardziej :) Z perspektywy przyszłych działań operacyjno-taktycznych w wojnie ucko-maopolskiej to tak nijak, hmm ... bitwa pod Ldzaniem, oskrzydlenie Ldzania, V kolumna w Ldzaniu. Muszę się z tym przespać ;) Dobranoc.
Carmeliana
| 20:25 niedziela, 8 września 2013 | linkuj A już myślałam, że kotka dla Alusia zabraliście :P
huann
| 19:28 niedziela, 8 września 2013 | linkuj Ale to nie szyfr! Ldzań jest prawdziwy!
wariag | 19:21 niedziela, 8 września 2013 | linkuj Ldzań mnie czasowo osłabił ;)
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!