Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 89150.50 kilometrów - w tym 3444.84 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 23.00 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.
Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl Zaliczone rowerowo gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy huann.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 50.50km
  • Czas 02:12
  • VAVG 22.95km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

z eM na eS

Poniedziałek, 6 stycznia 2014 · dodano: 06.01.2014 | Komentarze 2

Klasyczne Dobylegdzie - tym razem w towarzystwie M.:
Korzystając ze sprzyjającej aury oraz święta wolnego - najpierw Ofiarami i na Głodzisko - stąd do Rzygowa niezwykłą opcją, bo główną trasą z racji minimalnego dziś ruchu i braku Tira-rira. W tymże Rz. objechaliśmy Ptaka od Dupy Strony - i już wskoczyliśmy za chwilę na gotową, ale jeszcze nie otwartą, ale już pięknie wybetonowaną na gładź eS - eS 8! Przejechaliśmy długą, jasną prostą relacji Uć-Wrocław kilka kilometrów, spotykając sporadycznych spacerowiczów i takich samych rowerzystów - aż do MOP-a o nazwie +/- Gózef. Minąwszy się z Prawdą okazało się, że nie ma gdzie zawrócić, bo wszędzie metalowe barierki pomiędzy pasami ruchu - w sumie mogliśmy pojechać "pod prąd", ale ze względu na możliwe komplikacje ślimakowe na końcu eSki, przenieśliśmy rowery na drugą stronę płotków - i nazad! Powrót dość podobną trasą, tylko zamiast Głodziska odwiedziliśmy Kurzy Przystanek.
Po drodze pożarliśmy dwie buły i wypiliśmy termos herbatki o smaku poziomkowo-zielonoherbatowo-echinaceowo-dzikoowocowo-miodowo-żeńszeniowo-cytrynowym.
Cały dzień piękne słońce z małymi obłoczkami (i tradycyjnie już koncertowym-pomarańczowym zachodem w Wyskwitnie), ale wiatr znów zezłośliwiony i w dodatku całkiem umiarkowany: gdy jechaliśmy na SW - wiał z SW, a gdy wracaliśmy na NE - skręcił na S-SE, więc bywał nawet momentami boczny, miast, jakby chciała sprawiedliwość - tylny.
Sakwy utermosione ;)


Komentarze
huann
| 19:47 wtorek, 7 stycznia 2014 | linkuj Bo słońce było wtedy u nas!
meteor2017
| 15:29 wtorek, 7 stycznia 2014 | linkuj O, to u nas odwrotnie - cały dzień pochmurny z krótkimi momentami słonecznymi - choć poranek był bezchmurny, chmury przyszły gdy czekaliśmy na pociąg :-(
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!