Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 89150.50 kilometrów - w tym 3444.84 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 23.00 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.
Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl Zaliczone rowerowo gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy huann.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 52.90km
  • Teren 8.00km
  • Czas 02:08
  • VAVG 24.80km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Grabienie nad Grabią - dz. 1

Niedziela, 9 listopada 2014 · dodano: 11.11.2014 | Komentarze 0

Wczesnym popołudniem ruszyliśmy z M. do Jamboru w celu zagrabienia ziem oliścionych na dziale.
Pogoda od rana typowo liściopadowa: mgiełka, słaby wiatr z E. Jechało się bardzo dobrze i przez Tuszyn, gdzie postój na cmentarzyku ewangelickim z fragmentem macewy(?). Jeszcze przed Tuszynem mgiełka zamieniła się w mgławkę - na szczęście niezbyt uciążliwą, ale i tak podczas postojów, czekając na M. nieco wymarzałem, zaś podczas jazdy było mi z kolei trochę za ciepło. Ale mimo to leciało się, zwłaszcza drugą część trasy równie wyśmienicie jak pierwszą - wiatr co prawda zmienił kierunek na ESE-smański i przybrał na sile, ale jakoś to wcale nie kolidowało z niczym. Na koniec jeszcze przeganianie wściekłych pinczerów w miejscu, gdzie poprzednio też przeganiałem i 1,5 km koszmarnego błota o podłożu gliniastym - i utaplawszy po raz wtóry Merysię w ciągu ostatnich kilku dni (a także eM.-ową Trinity) o zmroku dotarliśmy na miejsce.
A po ciemku jeszcze piesza wyprawka na maślaki nad rzeczkę opodal krzaczka, ale mimo latarki nic nie znaleźliśmy. Wyzbierane niestety.
Sakwy cały dzień ciężkie, działkowo wypchane.



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!