Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 89150.50 kilometrów - w tym 3444.84 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 23.00 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.
Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl Zaliczone rowerowo gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy huann.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 30.10km
  • Teren 4.00km
  • Czas 01:41
  • VAVG 17.88km/h
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Icóżżeposzwecji?: dz.8 - Vastervik-Vastrum

Sobota, 25 lipca 2015 · dodano: 03.08.2015 | Komentarze 0

Ranek wstał pogodny i powitały nas szwendające się po campingu całą rodzinką łabądki. Zresztą Szwedzi też się szwendają często-gęsto całymi rodzinami - widoczne jest to zwłaszcza w zawsze pełnych ludzi McDonald's-ach, ale także właśnie na campingach, czy w muzeach. Standart to rodzice plus dwójka-trójka - nierzadko częściowo adoptowanych dzieci o rysach azjatyckich lub afrykańskich. Rodzice są generalnie bardzo pobłażliwi, co skwapliwie wykorzystuje młodzież włażąca gdzie się da. Niezwykle popularne jest również rodzinne uprawianie wszelkich sportów - biegi, rower, rolki etc.
Nim się spakowaliśmy, niebo zdążyło się zachmurzyć, a nim zrobiliśmy zakupy - słońce całkiem zaszło za chmury. Wg prognoz na www.meteo.pl, z których korzystaliśmy przez większą część drogi miało padać od 14:00 do 18:00, więc nie spodziewaliśmy się niczego dobrego ze strony pogody, ale to, co nastąpiło po przejechaniu zaledwie 25 km sprawiło, że poważnie zaczęliśmy się obawiać, czy w ostatecznym rozrachunku zdążymy przejechać rowerami całą zaplanowaną trasę tak, by zdążyć na powrotny prom z Ystad! Z początku zaczęło w środku lasów siąpić. Jakoś przy wjeździe do Vastrum znalazłem stodołę stanowiącą część ośrodka jazdy konnej - stodoła od szosy była zamknięta, ale miała wysunięty na jakieś 20 cm daszek. Na początek pomogło, mieliśmy też nadzieję, że może prognoza coś pokręciła. Otóż owszem - pokręciła - okazała się zbyt optymistyczna: jak zaczęło siąpić o 12:00, a lać o 13:00, tak stojąc (nie było jak usiąść, daszek był za wąski) do godziny 19:00 ćwiczyliśmy cnotę cierpliwości. Dramat - istny szwedzki potop! Non-stop ściana rzęsistego dżdżu - jazda w takich warunkach oznaczałaby przemoczenie wszystkiego w 5 minut, a potem nie byłoby się jak wysuszyć w warunkach namiotu.
Przed wieczorem deszcz ustał i odkleiwszy się od ściany stodoły potoczyliśmy się jeszcze kawałek leśną, szutrową i mokrą drogą kawałek za Vastrum. Minąwszy ładną kafejkę na przesmyku między dwoma jeziorami, w końcu znaleźliśmy kawałek lasu bez skał, gdzie rozbiliśmy się na połaci mokrego chrobotka reniferowego - i tu nauczka: miejsca, gdzie się wydaje, że nie ma skał - a jest chrobotek - to w rzeczywistości jednak skała, więc śledzie i szpilki weszły na 3 cm.
Ale na szczęście już nie padało.



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!