Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 89150.50 kilometrów - w tym 3444.84 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 23.00 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.
Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl Zaliczone rowerowo gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy huann.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 109.50km
  • Teren 7.30km
  • Czas 04:33
  • VAVG 24.07km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gminobranie Południowowielkopolskie

Piątek, 18 września 2015 · dodano: 18.09.2015 | Komentarze 6

Z okazji jednego wolnego dnia postanowiłem wyskoczyć rozprawić się z zaległym od tygodnia Kaliszem i okolicznymi gminami. Wskoczyłem z rana na siodełko i pod silny wiatr zmachawszy się na dzień dobry aż miło jakoś dociągnąłem do dworca Uć K. Tu ciapąg do Ostrowa Wielkopolskiego, by puścić się następnie z wiatrem na wschód - via Kalisz - do Sieradza.
Po 2,5 h jazdy niespiesznym Regio wysiadłem w rzeczonym Ostrowie - i od razu władowałem się w same ulice jednokierunkowe - i to nie w tym kierunku, co potrzeba, a że nie miałem planu miasta, chcąc trafić na rynek, ostatecznie przedefilowałem z rowerem przez centrum, łapiąc dobre pół godziny opóźnienia. Rynek bardzo ładny, kamieniczki odnowione - trochę to wszystko kojarzyło mi się z miasteczkami szwedzkimi, a trochę z Zamościem. W każdym razie - polecam.
Wytoczyłem się z Ostrowa - jezdnie gładkie, a gdy pomyślałem "jakie to szczęście, że nie ma żadnej dziurawej dedeerówy!" - od razu się rzecz jasna i popękana - choć asfaltowa - pojawiła :/
Za Ostrowem cały czas było lekko pod górę aż do Sieroszewic - ale w miarę z wiatrem, więc jechało się nieźle oraz przez wieś Wtórek, choć to przecież pjóntek był! Po drodze śmignęło mi dwóch szosowców - bez szans na dogonienie ;)
Za Sieroszewicami zrobiło się pagórowato - najpierw (pra)dolina Zgniłej z Leniwą Baryczy, potem podjazd 6% na Ołobok i znów dół i znów góra - bo w Ołoboku wykręciłem na północ - na Kalisz. Potem odbiłem na Żydów i most na Prośnie - i znów znalazłem się w dawnej Kongresówce. Jakimiś totalnymi opłotkami dojechałem do Kalisza - ale nie pchałem się do centrum, tylko znów odbiłem na wschód podziwiając przydrożny zalew Szałe. Na końcu zalewu - na Opatówek bocznymi asfaltami i gruntami - tu ładna alejka i jakiś park - ale zacząłem mieć niedoczas, więc ino śmignąłem dalej. W ogóle gdzieś od 40-50 km wiatr zaczął jednocześnie słabnąć i odwracać się na południowy (czyli boczny), a że generalnie kolejne kilkanaście km było pod górę, więc zaczęło się jechać wręcz koszmarnie ciężko. Zaczęło dochodzić do tego, że co 10 minut musiałem robić chwilę przerwy - więc niedoczas zaczął być wręcz groźny w kontekście złapania z Sieradza wieczornego ciapągu do miasta Uć!
Za Rajskiem (gdzie ładny kościół oraz drogowskaz do Krowicy:) wjechałem na kompletnie już lokalne drogi - w końcu parę km po piachu przez jakiś lasek. Trudy drogi osładzały nazwy lokalne - poza Krowicą był Oszczeklin, Chlewo i miały być Cielce - ale w Krąkowie zdecydowałem, że zamiast na Wartę i Sieradz - jedynym wyjściem czasoprzestrzennym jest dojechać na stację w Błaszkach. Miałem w tym momencie już zaliczone wszystkie planowane na ten dzień gminy, więc w sumie nic nie traciłem - może poza tym, że nie zdążyłem zwiedzić malowniczej ruiny (zapewne Wąwelu;) w rzeczonym Krąkowie.
W końcu, robiąc jeszcze 10 minut przerwy (nareszcie! - od 4h jechałem praktycznie non-stop!) pod sklepem w Kalinowej, gdzie kupiłem picie i pączka, dojechałem 20 minut przed odjazdem Regia do stacji Błaszki.
Pociąg jechał 1,5h - a potem jeszcze przedzieranie się przez miasto nieco inną trasą niż rano - na koniec pełna pętelka z quasiczasówką, by poprawić choć trochę dość fatalną średnią prędkość (ach te piachy i wiatr!) wyjazdu.
Nowe gminy: Ostrów Wielkopolski - miasto, Ostrów Wielkopolski - wieś, Sieroszewice, Nowe Skalmierzyce, Godziesze Wielkie, Kalisz, Opatówek, Koźminek, Szczytniki (wszystko woj, wielkopolskie) oraz Goszczanów (województwo uckie!).
Napęd: pół czekolady, pączek. 1,5 l coli i 1 l Mountain Dew.



Komentarze
huann
| 16:26 niedziela, 20 września 2015 | linkuj Jest! Jest rynek rolny!
Gość wariag | 14:32 niedziela, 20 września 2015 | linkuj "Przyleciał ptaszek z Łobzowa
Usiadł na rynku Krąkowa
A-sa tadarasa, a-sa tadarasa
Usiadł na rynku Krąkowa"

Jest tam w ogóle jakiś rynek w Krąkowie onym ?
huann
| 20:13 sobota, 19 września 2015 | linkuj Co do czasu, to był czas na pączek jeden na koniec - chyba za długą w stosunku do czasu (5h wszystkiego między pociągami) trasę zaplanowałem.
huann
| 19:17 sobota, 19 września 2015 | linkuj Pączek pociapany czekoladą z nadzieją z adwokata. Był przedostatni - ostatni zostawiłem miejscowym skrzatom. Taki ze mnie empatyk!
meteor2017
| 18:57 sobota, 19 września 2015 | linkuj A rozumiem, że z okazji gminobrania czasu na grzybobranie nie było? Bo z mapki występowania wynika, że aktualnie tam zaczyna się jakiś wysyp
http://grzyby.pl/wystepowanie.htm
meteor2017
| 18:55 sobota, 19 września 2015 | linkuj A pączek klasyczny w kształcie, polukrowaniu i nadzieniu? Czy jakowyś fantazyjny? Bo ja żem w Grójcu zanabył prostokątny z jabolem i trójkątny w wiśnią mocną... bo nie mogłem się zdecydować który ;-)
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!