Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 87206.29 kilometrów - w tym 3399.28 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 22.99 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.
Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl Zaliczone rowerowo gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy huann.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 59.70km
  • Teren 0.40km
  • Czas 02:16
  • VAVG 26.34km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ósemka po serka

Czwartek, 1 października 2015 · dodano: 01.10.2015 | Komentarze 17

Z okazji jednego wolnego dnia w tym tygodniu tradycyjny, choć nieco inną trasą niż zazwyczaj (by nie było nudno) wyskok po Najlepsze Serki Świata do Czarnocincina.
Ciepło i ładnie, wiatr słaby do umiarkowanego z SW specjalnie ani nie pomógł, ani nie przeszkodził. Przy okazji testowanie napędu, czy jeszcze dycha - a tu prawie sześć dych w niezłym ostatecznie czasie, więc nie jest najgorzej :)
Trasa (w kształcie nieregularnej ósemki): M. - Uć - Giemzówek - Kalino - Kalinko - Modlica - Wola Za Przeproszeniem Kutowa - Dalków - Czarnocincin - Rzepki - Żer-omiń - Tuszyn - Modlica - Kalino - Giemzówek - Tadzin - Bronisiny Jakieśtam - Uć - M.
Odcinek terenowy to nadal rozgrzebany przejazd przez budowę A1 w Tuszyńskich Opłotkach. Na które Euro oni to wreszcie skończą?...
Wrażenia z trasy:
-się przebarwia;
-jakiś wyrój mikromuszek - chwilami więc uciążliwość podczas jazdy;
-cała łabędzia rodzina na jeziorku w Tadzinie (wiadomo - Jezioro Łabędzie napisał Pan Tadeusz!);
-przestraszyłem przydrożnego ochroniarza grzebiącego coś w swym solid-wozie - w momencie, gdy go omijałem, zmieniałem bieg, więc szczęknęło metalicznie - pewnie sobie wyobraził znienacka przeładowywaną broń, bo aż podskoczył! :D
Sakwy w jedną stronę lekkie, w drugą +10 serków (6 czekoladowych, 3 waniliowe i 1 śmietankowy - te miały być 3, ale pani się rąbnęła i nie chciało mi się już wracać z reklamacją. Na szczęście z tego rodzaju policzyła za 1 ;)



Komentarze
Gość wariag | 17:29 piątek, 2 października 2015 | linkuj Sporo chodziłem zimą po górach z kolegą - zawodowym przewodnikiem beskidzkim z OST "Gromada". Szczególnie ciężko było z prowiantem w latach "kartkowych". Właściwie mieliśmy ze sobą tylko jajka na twardo, chleb i herbatę w termosach (bo naturalnie kawa była na kartki). A ponieważ słodycze wszelakie też były na kartki wpadłem na wspaniały pomysł i kupowałem w aptece witaminę B-complex w ilościach hurtowych (ta na szczęście nie była na kartki). Były to słodkie granulki o smaku (jak nam się zdawało) czekoladowym. Kolega zaś miał ze sobą zawsze witaminę C forte. Twierdził, że to taka specjalna, tylko dla taterników. Nie bardzo w to wierzyłem ale istotnie w aptekach jej nie było, jeno zwykła C ... i to rzadko bo ludzie pewnie używali jej z braku cytryn np do herbatki. Ech, kombatancka przeszłość ;)
huann
| 19:29 czwartek, 1 października 2015 | linkuj To było rok po tym, gdy znużeni całodziennym marszem w sierpniowym upale utknęliśmy nieco w krzakach w Beskidzie Niskim koło Wołowca nad strumieniem. Wszyscy się z niego napili łapczywie - i - co ciekawe - już do końca dnia gadali przeważnie do rymu. Strumień, rzecz jasna, został ochrzczony Strumieniem Elokwencji, a z tekstów, które podczas owego postoju padły, utkwił mi zwłaszcza jeden - gdy na kwestię przewodniczki, że trzeba się wreszcie ruszyć, bo donikąd nie zajdziemy, rzuciłem nienachalne "wy, dziewczyny, to macie łatwiej, bo nawet siedząc możecie zajść!" Ot, taka typowa obozowa dykteryjka :)
Gość wariag | 19:23 czwartek, 1 października 2015 | linkuj Gaspadin pamiłuj, widzę że wujek nawet Kluskę wyprorokował ... nnno normalnie piąty wieszcz z wujka ;)
huann
| 19:04 czwartek, 1 października 2015 | linkuj Dziadzia, nie umieraj - jeszcze tyle kalorii do zeżarcia!!
huann
| 19:03 czwartek, 1 października 2015 | linkuj Paw to wawskie określenie, a że miewałem przez wiele lat do czynienia z eskapebe uckim, więc jadało się tzw. glumzę. Na bazie makaronu, bądź ryżu. Bądź ryżu i makaronu ;) Niejeden Beskid się na glumzach piechotką z plecorem przemierzyło, ech, stare, dobre (w)czasy! A najgorsza była w Cisnej z paprykarzem szczecińskim i pasztetem. Naraz. To wtedy pół obozu stało się na dwa dni z wędrownego stacjonarno-wahadłowym na trasie namioty-wychodek. Ale też i chyba wtedy powstał przeróbkomix dwóch znanych piosenek ogniskowych, który zaczynał się od słów:

"Dżem ze smalcem wymięszany:
Ileż w tobie niepokoju!
Chciałaś zabrać - zapomniałaś
Cztery paprykarze swoje...
Ref.:
Zobacz - kończy się glumzisko
Dno w kociołku jest już blisko
W mdłej mieszance klusek(!) z ryżem
Możesz znaleźć nawet psisko!"

Mojego zresztą autorstwa ;)
Gość wariag | 19:02 czwartek, 1 października 2015 | linkuj Przeczytałem "Cienko w oborze" na tej krowiplackowej stronce. Jej, jak mi się to spodobało, a to "cinko" się okazało. Ech, pora umierać :(
Gość wariag | 18:36 czwartek, 1 października 2015 | linkuj A propos Pawianic ... jadł kiedyś wujek tego słynnego eskapebolskiego pawia czy wujka odrzuciło jak przy wystrzale z ergiepepanca ?
huann
| 18:30 czwartek, 1 października 2015 | linkuj Koło miasta Uć, w Pawianicach jest za to Krowi Placek: http://krowiplacek.com/
Gość wariag | 18:15 czwartek, 1 października 2015 | linkuj Dokładnie ... toteż od razu skojarzyłem uroczego grzybka o nazwie "krowipysk" :) U nas już występuje reliktowo, niestety, a jeżeli już się go znajdzie to po wysuszeniu uciera na proszek i dodaje w mikroskopijnych dawkach do potraw. O, np do serka byłby super.
huann
| 17:46 czwartek, 1 października 2015 | linkuj O, napisałem Krowa Mika, zamiast Milka :D <La la la>
Gość wariag | 17:39 czwartek, 1 października 2015 | linkuj Ha, wiedziałem ...
Zanućmy zatem zmieniając refren na "nie wierzę przewodnikom" ;)
https://www.youtube.com/watch?v=Lj_cgstdUgM
huann
| 17:30 czwartek, 1 października 2015 | linkuj Dziś grzybków nie było po drodze - widziałem tylko Krowy a''la Mika ;)
huann
| 17:28 czwartek, 1 października 2015 | linkuj Szampanów maślankowych? ;) Kultura to kultura - czasem wysoka, a czasem bakterii - ale tak, czy inaczej - trzeba docenić!
Gość wariag | 17:15 czwartek, 1 października 2015 | linkuj A tak wogle przeczytałem śleptawymi telepatrzołkami "mikopol" niepokojąc się, że następny darczyńca "grzybków dla wariaga" się znalazł ;)
Gość wariag | 17:07 czwartek, 1 października 2015 | linkuj Ja wybieram maślankę tylko nie panimaju co oznacza "czyste kultury maślarskie" ? Czy to takie grudki masła jak dawniej w maślankach bywały ? Bo teraz maślanka to taki bardziej kefir. Aha, szkoda że nie mają w ofercie szampanów :(
huann
| 16:24 czwartek, 1 października 2015 | linkuj Tam jest wszystko :D - ale ciężko wszystko naraz kupić! Śmietany i masła, kefiry i całe bogactwo nabiału. Kraina Mlekiem Płynąca!: http://www.milkpol.com.pl/oferta.htm
Gość wariag | 15:53 czwartek, 1 października 2015 | linkuj A serki o smaku sera były w sprzedaży ?
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!