Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 89150.50 kilometrów - w tym 3444.84 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 23.00 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.
Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl Zaliczone rowerowo gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy huann.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 148.90km
  • Teren 3.00km
  • Czas 05:47
  • VAVG 25.75km/h
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wawa nieco na okrętkę

Sobota, 21 maja 2016 · dodano: 21.05.2016 | Komentarze 12

(Dopiero) pierwsza setka w tym roku - i to w ostatecznym rozrachunku trochę niezamierzenie jakby z lekkim przytupem: w planach było polecieć stałą trasą do Warszawy, by ogarnąć zapewne nieogarnięty od zeszłego roku cmentarz rodzinny - a przy okazji spotkać się po drodze z dawno niewidzianymi Meteolavinkami, celem przekazania im różnych nazbieranych w międzyczasie giftów - i przy okazji obeżreć Im sakwy ;)
Prognozy mówiły o w sumie korzystnych (choć nie aż tak, jak zazwyczaj na tej trasie miewam, gdy się w nią wybieram) wiatrach umiarkowanych do dość silnych - najpierw z W, a potem z WNW. Ponieważ trasa prowadzi generalnie najpierw na ENE, a potem na E - więc tragedii być nie mogło, choć do ideałów wietrznych (patrz: wycieczka z kwietnia 2015 r. z wicerekordem prędkości - http://huann.bikestats.pl/1308634,UltraFastWawa.h... też trochę brakowało.
Ruszyłem więc pogodnym rankiem - na początek trochę inną opcją, by ominąć trylinki i strome podjazdy w parku pagórków uckich - poleciałem Stryjkowską, odbiłem na Dobieszków i potem bocznymi asfaltami kręcąc tam i siam (nadrobiłem w ten sposób kilka kilometrów) w końcu wyskoczyłem za Niesułkowem na niedorobioną serwisówkę A2, która na przestrzeni kilku kilometrów składa się z bodaj sześciu odcinków asfaltowych - i tyluż gruntowych. Projektant miał fantazję! :D Na szczęście błota nie było - ino kurz. Pierwszy krótki postój pod Kałęczewem (km 32,5 - średnia prędkość do tego momentu - 27,08 km/h), potem via Ząbki do Łyszkowic - i znaną do bólu trasą jeżdżoną od 5 lat kilka razy w roku - do Nierobowa. Wcześniej próbował mnie na kolejnej serwisówce (asfaltowej) skosić na wirażu jakiś biały-sportowy, ale mimo, iż wisiałem na lemondzi i miałem ograniczone możliwości manewru - jakoś udało się uniknąć czołowego starcia :)
W Nierobowie (km 64,5 - śr. 27,84 km/h) nicnierobienie kolejny kwadrans - a stąd już był rzut beretem (po łuku, bo w bok) na miejsce spotkania z Lavinką i Meteorem - tu patelnia placków jabłkowych wyżarta w tempie huańńskim;) oraz inne dobra - chwilę posiedzieliśmy, poszliśmy obejrzeć pobliski cmentarzyk z I wojny, przyszła czarna chmura z której nic nie spadło - i ruszyliśmy dalej - najpierw do Bolimowa, gdzie oglądaliśmy pół butli po niechlorze oraz zdechłego wróbla i odwiedziliśmy sklep - a następnie tempem półtowarzyskim (pół, bo Meteor jechał równo, a Lavinka zamykała konwój;) z kilkoma szybkimi odpoczynkami dotarliśmy do Kasków. W Kaskach, po 26 km wspólnej jazdy, pomachaliśmy sobie - i każdy ruszył ku swemu celowi - L. i M. na Żyr., a ja do Wawy. Wiatr cały dzień wiał tak, aby koniecznie udowodnić, że nie ma zamiaru być wiejącym ideałem, ale przed Błoniem zrobił się wręcz nieprzyjemnie silno-boczny. Jakoś dowlokłem już bez entuzjazmu na rogatki Pruszkowa-Żbikowa, gdzie tradycyjne kupowanie zniczy - potem jeszcze kilka km i kilka stromych wiaduktów nad A2 - i już byłem na rodzinnym cmentarzu. Ponieważ pociąg na Uć miałem dopiero przed 20.00, więc przestało mi się spieszyć - a i tak na Zachodniej byłem 40 minut przed odjazdem. Tu pani w okienku miała wielki problem ze znalezieniem informacji, czy w tej konkretnej spółce kolejowej rower jedzie za darmo, czy nie i aż poszła chyba piechotą po horyzontu kres, by się dowiedzieć - w końcu wróciła i stwierdziła, że za 3 minuty zamyka - a za mną ogonek, bo to jedyna czynna kasa :D
Po wielkich palpitacjach, perypetiach, peregrynacjach ponownych i ogólnym globusie, w końcu dała mi takie bilety jak trzeba - ale pośpiechu nie było (ani osobówki) - bo w ogóle nic nie było, z racji takiej, że się spóźniło toto moje 15 minut i przyjechało zapchane po sufity. Jakoś się wcisnąłem ze zdrożoną Merysią, ale w miejscu, gdzie były haki do powieszenia 2 kółek - było już 3 Chińczyków, z czego jeden kudłaty i okrągły, drugi kudłaty, ale chudy, a trzecia to w ogóle Chinka była. Co prawda rozmawiali w tak dziwnym języku, że chińszczyzna to przy tym jest prosta jak wielki mur - w ich mowie pełno było głosek sz, cz, tsi, choć nie było rz ani ż - znaczy, że nie chciało im się ż (ani rz), co miło o nich świadczy ;) Ponadto w ogóle byli mili i chcieli uciekać, ale po pierwsze nie mieli za bardzo dokąd, a po drugie ich uspokoiłem, że Mery i tak bym nie wieszał, bo ma sakwy - więc tylko przypiąłem ją im w poprzek - i co zakręt - rzucali się na nią, bo wyraźnie na nich leciała ;)
I tak doturlalim na Uć K., chwilę pogadałem (po angielsku;) z tym okrąglejszym - i wziu ostatnia kręto-prosta do Odhuańńi już całkiem w ciemności. I nawet jakoś mnie nie skusiło, by dociągnąć do tych marnych 150 km ;)
Prawie cały dzień słonecznie, a nawet upalnie - temperatury nie podaję, bo termometr z którego korzystam ( http://www.bms.toya.net.pl/temperatura/ ) coś niehalo.

Relacja Lavinki - http://lavinka.bikestats.pl/1465753,Zlapac-Huanna-...
Relacja Meteora - http://meteor2017.bikestats.pl/1465804,huannski-Cy...




Komentarze
meteor2017
| 21:12 poniedziałek, 23 maja 2016 | linkuj Tak by było, gdyby to był Pierun:
https://lh3.googleusercontent.com/-JxlChad9G4U/Vt3cYiLYobI/AAAAAAABSkA/jyIIj6zU2ZE/s800-Ic42/P1190348.JPG
huann
| 21:09 poniedziałek, 23 maja 2016 | linkuj Jeśli Grzmota - to w rzeczy samej powaliło go Błyskawicznie.
meteor2017
| 18:33 poniedziałek, 23 maja 2016 | linkuj Może łyknął Grzmota od pana co wychodził ze sklepu przed tobą i go powaliło
huann
| 18:18 poniedziałek, 23 maja 2016 | linkuj Za bardzo się dotlenił biedaczek!
meteor2017
| 17:59 poniedziałek, 23 maja 2016 | linkuj Ale butla nie po chlorze, tylko po tlenie ;-) To go raczej powinno raczej ocucić, nawet jesli się zatruł np. spalinami z parkingu
huann
| 17:47 poniedziałek, 23 maja 2016 | linkuj @Meteoru - może dlatego wróbelek był kaputt?
huann
| 17:37 poniedziałek, 23 maja 2016 | linkuj @Bitels - a dziękuję, ale z powrotem już bym nie dał rady bezciuchciowo :)
meteor2017
| 19:55 niedziela, 22 maja 2016 | linkuj Odnośnie butli w Bolimowie, to drugą połówkę też widzieliśmy, w końcu naprzeciwko niej robiłeś zakupy... a odnośnie niechloru w środku:
http://odkrywcy.pl/kat,132794,title,Butla-butli-nierowna,wid,14842824,wiadomosc.html?smg4sticaid=6170e5
meteor2017
| 17:29 niedziela, 22 maja 2016 | linkuj Bilety na ŁKA możesz kupić w biletomacie Kolei Mazowieckich :-)
Bitels
| 16:31 niedziela, 22 maja 2016 | linkuj Gratuluję setuni z hakiem. Relacja fajna, na wesoło a takie lubię. A ciuchciami w miarę możliwości nie jeżdżę, bo to nie ma miejsca na rower, albo pani z kasy niekumata.
huann
| 08:52 niedziela, 22 maja 2016 | linkuj Uwzględnione w opasie... tfu, opisie ;)
meteor2017
| 07:30 niedziela, 22 maja 2016 | linkuj Jeśli chodzi o zużyte paliwo, to ja tylko napiszę że placków było 6szt (czyli jedna patelnia) na wypadek gdybyś nie zliczył ;-)
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!