Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 87170.26 kilometrów - w tym 3399.18 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 22.99 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.
Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl Zaliczone rowerowo gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy huann.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 151.20km
  • Teren 4.00km
  • Czas 06:05
  • VAVG 24.85km/h
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

By nie było smutno: Włocławek-Płock-i-Kutno!

Wtorek, 28 czerwca 2016 · dodano: 28.06.2016 | Komentarze 12

Mając dosyć siedzenia w urlop w mieście - i chcąc zobaczyć wreszcie coś nowego - ruszyłem nad Wisłę. Celem były okolice Zbiornika Włocławskiego - i rozprawienie się z 6 niebywałymi gminami.
Najpierw jednak na dworzec Uć. - K., skąd regiopekap zabrał mnie na stacyjkę Czerniejewo przed Włocławkiem. W pociągu przypadkiem jechał także kolega Brajt z kolegą Witkiem - oficerem bajkowym w stanie spoczynku, więc chwilę sobie miło pogadaliśmy :)
Po wysięściu w Czerniewicach myk na Kowal - poprzednim razem będąc w tych stronach przegapiłem w kwestii zaliczeń samo miasto, więc trzeba było zatkać dziurę na mapie ;)
Z Kowala na Włocławek starą jedynką - śmiga się tu wyśmienicie - dopóki na granicy miasta nie zaczyna się potwornie dziurawa rowerówka-asfaltówka w lesie, biegnąca równolegle do gładziutkiej szosy (z zakazem rowerowania niestety!) - i tak kilka km aż do prawdziwego początku miasta. Więcej w życi tam nie pojadę!
Po wytrzęsieniu tak, że obawiałem się całości Meridy - w końcu mając to wszystko gdzieś - odbiłem w prawo na południową obwodnicę miasta - chyba po lewej za ową dwupasmówką była jakaś dedeerówa, ale wolałem już nie ryzykować ;) - i wkrótce jak człowiek dojechałem do słynnej tamy. Seria fotek - i dalej - na prawy brzeg Wisły. Odtąd zaczęły się dość strome (jak na centrum kraju) podjazdy (niektóre po 6%) i zjazdy - wkrótce też odbiłem w prawo na Dobrzyń. Szosa trochę kostropata, ruch duży, ale jechało się jako-tako - niedługo zresztą odbiłem jeszcze bardziej na północ w zupełnie już lokalne drogi typu łaciatego, a nawet polnego, by zaliczyć pobliską gminę Wielgie :)
Po zaliczce wróciłem na szosy i wkrótce dotarłem do Dobrzynia. Tu w poszukiwaniu Góry Zamkowej zapędziłem się na jakieś nadwiślańskie osiedle - zresztą malowniczo położone na skarpie. W końcu znalazłem rzeczoną górę - a tu przyszła chmura i zaczęło lekko kropić. Zmyłem się więc stamtąd dość szybko - a wyjeżdżając z miasteczka natknąłem się na ospały patrol drogówki - i tuż za nim (ach, jaka szkoda, że nie jednocześnie!) drogowskaz z nazwą Lenie Wielkie :D
Do Płocka trasa była bardzo malownicza - co pewien czas prześwitywał z prawej Zalew Włocławski, a ponadto szczególnie piękny zakątek tworzy rozlewisko Skrwy uchodzącej do zalewu, tworzące w tym miejscu dodatkowe jeziorko, po którym pływał w łódce pan wędkarz.
Przed Płockiem uzupełniłem zapas płynów - od granic miasta do centrum wiedze b.dobra asfaltówka-rowerówka - przeciwieństwo tej z Włocławka, a że jest ostro w dół, więc można się rozpędzić! Zjechałem tedy na nadwiślańskie bulwary z przepyszną panoramą Starówki w tle - tu już ciąg pieszych rowerzystów z kostki - ale na szczęście gładkiej, więc nadal się miło śmigało. W końcu, aby nie przegapić Starego Miasta wlazłem niekończącymi się schodami na górę - i byłem już prawie na Rynku Staromiejskim. Bardzo specyficzne miejsce - od razu widać, że mieszkańcy Płocka siedząc na ropie chcą mieć jak w Kuwejcie: nie dość, że nad Wisłą mnóstwo piaszczystych plaż, to jeszcze cały rynek piaskiem wysypany na wakacje! Robiło to piorunujące wrażenie, zwłaszcza, że znaczna część pierzei w remoncie, więc całość jak z surrealistycznego obrazka :D
Z rynku ruszyłem do słynnej katedry (także częściowo w remoncie) i jej najbliższej okolicy - a potem wziu w dół - i na most na Wiśle. Pożegnałem centrum robiąc foty z mostu z panoramą - i dalej już w stronę Kutna. Tuż za miastem, w Grabinie stuknęła stówka - wkrótce też odbiłem z głównej trasy na kultowe w kwestii nazewniczej Nowe Rumunki - tu piaszczyste (a jakże!) jeziorko z miejscową młodzieżą-łacinnikami językowymi, więc długo nie zabawiłem - zwłaszcza, że miałem do pkp-u w Kutnie jeszcze prawie 50 km - i niecałe 3 h.
Pożegnawszy Rumunki i szlachtę pojechałem już całkiem bocznymi asfaltami - przez Szczawin Kościelny i jakieś mniejsze Trąbki, po drodze był jeszcze Raj (i to dwukrotnie) - i wreszcie, niemal o zachodzie słońca dociągnąłem do Kutna - na koniec jeszcze poplątałem drogę na dworzec - pewnie po to by było na finiszu ponad 150 km - udało się jednak dotrzeć na miejsce pół godziny przed odjazdem.
Wracałem e-ŁKĄ (rower za darmo!) - znów w towarzystwie jakichś Azjatów (podobnie jak ostatnio z Wawy) - ale tym razem bawili się we własnym gronie.
Wysiadłem na Żabieńcu - i ostatnie 5 km popsuło mi średnią wynoszącą do tej pory ponad 25 km/h - "uroki" dedeeru ://
Ponieważ trasa zataczała dziś niemal pełen okrąg - więc wiatr też miałem z każdej strony - co więcej - zmieniał się dość często - najpierw był boczny z SW (do Włocławka), potem przednio-boczny (nadal z SW) - do Dobrzynia. Po chwilowym kropieniu tamże zmienił się na NW (więc tylno-boczny do Płocka - wspaniale było to widać z daleka po dymiących w oddali kominach Petrochemii) - wreszcie za Płockiem prawie całkiem ucichł - więc reasumując: ani specjalnie nie pomógł, ani bardzo nie przeszkodził.
Cały dzień bardzo ciepło - choć na szczęście bez upału.
Napęd: rano kawa i serek, po drodze jeno: 1,5 l wody, 1 l Mountain Dew, 0,5 l coli i 0,7 l izotonika. Oraz 2 banany i 4 kostki czekolady.
Sakwy niezbyt ciężkie, zaliczone 6 nowych gmin:
- Kowal-miasto
- Dobrzyń nad Wisłą
- Wielgie
- Brudzeń Duży
- Stara Biała
- Płock



Komentarze
huann
| 08:07 niedziela, 3 lipca 2016 | linkuj Rok bez gminobrania - to rok tracony!
aard
| 18:15 sobota, 2 lipca 2016 | linkuj No i pięknie! Zaczynasz Wilczyć ;)
huann
| 18:01 piątek, 1 lipca 2016 | linkuj Ser Satan... faktycznie, zapomniałem już nawet o tym, że o tym zapomniałem...
meteor2017
| 17:51 piątek, 1 lipca 2016 | linkuj To oczywiste, w końcu my mieliśmy lenia już od wschodu, a ty dopiero od zachodu ;-)

Ser Satan, to ten lokals, który już chyba po nocy do nas dołączył przed Włocławkiem.
huann
| 16:29 piątek, 1 lipca 2016 | linkuj Co do Leni - to fotografia była robiona z drugiej strony, bo ja pozbyłem się Leni w Kamienicy - a Wy - na odwrót.
huann
| 16:17 piątek, 1 lipca 2016 | linkuj Nie, bo wtedy jechaliśmy z SW, a nie z SE. Ale co do Ser Satana - to nie pamiętam, kto zacz?
meteor2017
| 07:44 piątek, 1 lipca 2016 | linkuj A ta ddr-ówa przy jedynce na wjeździe do Włocławka, to aby nie ta sama, cośmy nią w 2006 wjeżdżali z aardem i Ser Satanem?
meteor2017
| 07:43 piątek, 1 lipca 2016 | linkuj Myśmy traskę Płock - Włocławek przejechali w 2011 - wpis podsumowujący z mapką:
http://meteor2017.bikestats.pl/577544,Lato-2011-w-trasie-na-PlockWloclawek-dzien-4-Wrzesien.html

Szosę do Włocławka w większości ominęliśmy nad Wisłą (to zawsze jest pewne ryzyko, że nie da się przebyć któregoś jaru w skarpie Wisły, ale z map wynikało że jakaś ścieżka powinna tam być)... ale na Lenie się załapaliśmy i była taka seria fotek ;-)
https://lh3.googleusercontent.com/-GqGdOakNB3Q/Tm4IMgSXeoI/AAAAAAAB4Dg/Km4rBEQJMkUubNRvwLp5GvlxLC2Pl4blgCCo/s800/SAM_1744.jpg
https://lh3.googleusercontent.com/-zlGVZ5Pyhi0/Tm4IOwdaLMI/AAAAAAAB4Do/Qs9aAmnbWLwIfGMRAf5aakaRZq1JqNx8gCCo/s800/SAM_1746.jpg

My kiedyś w Krośnie załapaliśmy się na pół (a może ćwierć) rynku w piasku... a jako że to był wieczór, to piaskownica opustoszała, tylko kubełki, łopatki i inne foremki się walały - krajobraz po bitwie.
huann
| 17:29 środa, 29 czerwca 2016 | linkuj Ale to w dobrym towarzystwie, bo samemu to kutno... znaczy: smutno :(
Gość wariag | 17:28 środa, 29 czerwca 2016 | linkuj No to przypominam że gmina Gostynin wisi do poprawki od tamtego roku ;)
huann
| 16:50 środa, 29 czerwca 2016 | linkuj Tym razem boczkiem-boczkiem ;)
Gość wariag | 16:17 środa, 29 czerwca 2016 | linkuj Niech mnie tu wujek wykrzyknikami nie epatuje ... w Gostyninie był ?
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!