Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 89150.50 kilometrów - w tym 3444.84 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 23.00 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.
Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl Zaliczone rowerowo gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy huann.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 50.40km
  • Teren 2.90km
  • Czas 01:55
  • VAVG 26.30km/h
  • Temperatura 34.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Podstryjkowskie dożynki

Niedziela, 31 lipca 2016 · dodano: 31.07.2016 | Komentarze 1

Z okazji bolących po wczorajszych zawodach gnatów, a właściwie konieczności ich rozruchu oraz dorobienia jeszcze paru km w lipcu i poprawienia średniej z miesiąca na 25+ krótki wypad w okolice Stryjkowa. Przy okazji celem było rozpoznanie nowych asfaltów w tym rejonie, bo dawno tam nie buszowałem ot tak bez celu.
Wyruszyłem więc niemal w południe w słońcu-gorońcu wspaniałą ul. Stryjkowską - wspaniałą dziś z racji tego, że z wiatrem, a zawsze - bo w tę stronę przeważnie z górki i od niedawna bez tirów, które jadą teraz A1 omijając Uć. Asfalt gładki, pobocze szerokie - efekt: na przedmieściach S. znalazłem się po pół godzinie - średnia prędkość - ok. 28,2 km/h :)
Z S. na kolejne S. - czyli Smolice i Swędów - tu już wiatr boczny, choć niezbyt silny, ale w upale jednak nieco uciążliwy. Do wiaduktu A2 nad koleją Uć - Łowicz - średnia 27,69.
Stąd z premedytacją wbiłem się w jakieś częściowo polne, a częściowo asfaltowe (m.in. serwisówka A2) kompletnie boczne drogi, celem przetestowania, czy mają jakąś ciągłość - taka wiedza zawsze się później przy różnych okazjach przydaje. Odwiedziłem więc Jeziórko (z wyschniętym jeziorkiem), Zelgoszcz w bok i Józefów aż do końca asfaltu (i z powrotem), a z bardziej orientalnych klimatów Palestynę i Ukrainę oraz (prawie) Podole. Z klimatów zachodniopomorskich po drodze był Czaplinek :)
I tak, halsując powrotnie trochę ze względów poznawczych, a trochę wietrzno-krawędziowo-uckich dojechałem w końcu do źródełka pod łagiewnickim klasztorem, nabrałem, popiłem - i via las (by schronić się przed słońcem-palącem) i Arturówek dociągnąłem do chaty mieszcząc się w dystansie ponad 50 km w niecałe 2h :)
Sakwy lekkie - wiatr słaby do umiarkowanego z kierunków od SE do SW - więc najpierw pomagał - a potem przeszkadzał.
A propos tytułowych dożynków - w Józefowie chciał mnie zjeść jeden niewielki dożynek (czyli miniaturka mikrodoga;)



Komentarze
lavinka
| 21:40 niedziela, 31 lipca 2016 | linkuj Asfaltuje się, tylko nie zawsze tam, gdzie trzeba. Ostatnio nam chcą wyasfaltować spory kawałek na trasie do Guodziska, a wcale nie taki podniszczony. Niestety mamy parę takich odcinków, gdzie niedługo nie będzie widać asfaltu spod kilku warstw łat, a nie zanosi się na poprawę, bo to droga znikąd donikąd przez pola. Już bym chyba wolała gruntówę.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!