Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 89150.50 kilometrów - w tym 3444.84 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 23.00 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.
Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl Zaliczone rowerowo gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy huann.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 74.90km
  • Teren 9.10km
  • Czas 02:59
  • VAVG 25.11km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Silne Błota

Poniedziałek, 15 sierpnia 2016 · dodano: 15.08.2016 | Komentarze 9

Wycieczka w najbliższe, jeszcze nie poznane miejsce w okolicy.
Wystartowaliśmy z M. pod przednio-boczny, umiarkowany wiatr z NW. Klucząc tam i siam wyjechaliśmy w końcu poza miasto i przez Smardzew (specjalnie dla Dziadzi ten Smardzew!), niespodziewanie nowiuchnym asfaltem pokierowaliśmy się na Glinnik. Potem tradycyjną trasą, jaką jeździmy do Sokolnik - ale w Białej odbiliśmy w prawo. Pierwszą znaczącą atrakcją po drodze było asfaltowe pobocze oddzielone słupkami od reszty jezdni. Już tędy kiedyś jechałem i pamiętałem - ale od tamtego czasu nieco zarosło ziołami ;)
Pierwszy konkretny przystanek to liczący sobie dokładnie 299 lat malowniczy drewniany kościółek w Giecznie. Akurat ksiądz powiedział w środku "idźcie ofiary skończone", wszyscy wyszli - więc my poszliśmy - obejrzeć.
Następnie skręciliśmy przy cmentarzu z szosy w żużlową drogę - tu kolejny ewenement: jeden dąb liczący siedem pni! Pamiętałem go sprzed wielu lat - i się ucieszyłem, że wciąż jest. Dalej były Lorenki z nowym asfaltem, Kwilno - i na skraju kolejnego lasu kolejny koniec asfaltu. Zagłębiliśmy się dobrymi, wyszutrowanymi drogami w las - sosny, wydmy - ale drogowskazy kierowały wyraźnie do punktu czerpania wody. Bardzo przyjemną drogą w końcu dotarliśmy na ładną polankę z sągami drewna - a 200 m dalej teren się już obniżał i oczętom zdumionym naszym ukazały się Silne Błota!
Teren przypomina ogromną, zatrzcinioną polanę całkowicie otoczoną borem, z wąskimi przesmykami otwartych, czarnych toni wśród zielonego szuwaru. Od strony, od której podjechaliśmy, bagnisko otoczone jest przez suchy wał wydmowy porośnięty sosnami - na najwyższym czubku (wg mapy Góra Wikorykowa) znajduje się coś w rodzaju walącego się podestu widokowego - ale widok na wody jest mocno ograniczony przez chaszcze.
Posiedzieliśmy troszkę - i ruszyliśmy z powrotem. Na początku wszystko szło dobrze - minęliśmy pięknie położoną w lesie leśniczówkę, potem droga szutrowa zaczęła iść nie w tę stronę co trzeba, więc odbiliśmy w poprzeczną przecinkę, która była coraz mniej wyraźna, aż w końcu zamieniła się w ledwo widoczną (a czasem niewidoczną wśród chaszczy) ścieżynkę. Oczywiście o jeździe nie było już mowy - przedzieraliśmy się pieszo z rowerami co chwila grzęznąc w chynchu - klu programu okazał się rów-jar (na szczęście bez wody) oraz ogromny pień przewróconego drzewa pomiędzy młodnikiem nie do przedarcia, a chaszczem koło rowu. Bosssko. W końcu przez wyrąb (pełno połamanych gałęzi) oraz piachy takie, że znów o jeździe mowy nie było (wydmy! wszędzie wydmy!) - przyszło zbawienie: koniec lasu i nowiutki wiadukt nad lecącą tu właśnie A1. Uratowani!
Po wyjechaniu z lasu liczyłem, że wiatr nam dmuchnie z NW, albo N, czyli tylno-bocznie. Takie były bowiem prognozy na dziś. Niestety! Wredny był taki, że właśnie wtedy, gdy umordowani lasem chcieliśmy już pofrunąć bez zbędnych komplikacji do domu - przybrał znacząco na sile i jął dmuchać z W i SW! Czyli z przodo-boku.
Jechaliśmy tedy klnąc pod nosem (ja wisząc na lemondce), a że teren generalnie w tę stronę jest nieco pod górę - więc bardzo nas to dodatkowo wymordowało. Krótki postój pod jakimś otwartym sklepem - i dalej przez Wrzask i Ciołek. Potem już moimi dość stałymi trasami na Swędów, Szczawin, Palestynę, Janów - i dobrnęliśmy raz przy bocznym, a raz pod przedni wiatr do Łagiewnickiego Lasu. Skrótując przez Arturówek, na koniec wpadliśmy do chińskiego baru, gdzie whuonnęliśmy frytki, makaron, surówki i litr coli - a do tego wszystkiego coś, co wg Pana Chińczyka nazywa się Kakaka, ale była w rzeczywistości Kaczką - rzecz jasna - po chińsku ;)
Sakwy cały dzień niezbyt ciężkie - a gdyby nie wietrzycho - bardzo przyjemna pogoda do jazdy - a niech będzie, że nawet do chaszczowania ;)



Komentarze
meteor2017
| 08:00 środa, 17 sierpnia 2016 | linkuj Teraz akurat to za bardzo nie ma po czym chodzić, bo bagna powysychały i pozarastały... ja ostatnio kręciłem się w rejonie takich bagienek jak Czarne Błotko, Kacze Błotko, Kacza Szyja, Księży Dół, Półczyste... akurat podjeżdżałem do dwóch bez nazw (mimo, że jedno jest jednym z największych w okolicy) i pozarastane straszliwie... wodery to przede wszystkim na przedarcie się przez krzaczory. Wiosną można spróbować, albo zimą tam wejść.
huann
| 15:54 wtorek, 16 sierpnia 2016 | linkuj Chodzenie po Silnych Błotach - silnie wciąga!
Gość wariag | 14:41 wtorek, 16 sierpnia 2016 | linkuj Kolega Meteor by przeszedł w swoich kultowych woderach bez problemu - ale to parę lat temu bo teraz chyba wyszedł z wprawy ;)
huann
| 19:56 poniedziałek, 15 sierpnia 2016 | linkuj Jadę - bór! Patrzę - na wydmach! Ja dołem - bór górą! Wydma - bok lewy. Prawy - trzęsawisko, topiel. Tam nawet Sasza nie szedłby suchą stopą.
Gość wariag | 19:50 poniedziałek, 15 sierpnia 2016 | linkuj No to super :) Skoro już zrobiliśmy machniom-machniom to proszę mi wytłumaczyć czym to bagno było w końcu otoczone - borem czy wał wydm ?
huann
| 19:30 poniedziałek, 15 sierpnia 2016 | linkuj Lorenki dla Zosienki. Wu Ala.
Gość wariag | 18:49 poniedziałek, 15 sierpnia 2016 | linkuj Dziękuję :) A można zamienić Smardzew na Lorenki Zosieńki ?
huann
| 17:23 poniedziałek, 15 sierpnia 2016 | linkuj Chwilami owszem - ale nie licząc okolic błotnistych i piaszczystych, to raczej typowo szosowa.
Bitels
| 17:07 poniedziałek, 15 sierpnia 2016 | linkuj Wycieczka niemal survivalowa :)
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!