Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 89150.50 kilometrów - w tym 3444.84 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 23.00 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.
Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl Zaliczone rowerowo gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy huann.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 46.80km
  • Teren 0.20km
  • Czas 01:51
  • VAVG 25.30km/h
  • Temperatura 35.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dożynanie na ludowo

Niedziela, 28 sierpnia 2016 · dodano: 28.08.2016 | Komentarze 24

W upale przeogromnym, ale na szczęście (póki co) z wiatrem i przeważnie z górki pojechaliśmy z M. na dwie imprezy ludyczne.
Pierwszą z nich było Święto Pszczoły i Miodu Lipowego w sierpniu ale w Lipce, ale koło Niepszczółkowa.
Jechało się fajnie - najpierwej Stryjkowską, potem przez Dobieszków, Ługi, Kajzerkę - a na koniec Anielin, co go A1 rozdzieliła na pół, więc było trochę kołowania. Na pszczelim święcie bardzo ładnie grała evergreeny biesiadne (i nie tylko) miejscowa mariawicka orkiestra dęta - słuchało się z przyjemnością głodzinkę - typowe lokalne święto niedzielne, aczkolwiek był nawet biskup, który poświęcił wszystko (jak to biskup;)
Po zdegustowaniu placków ziemniaczanych i ciast gospodyń wiejskich oraz niezakupieniu miodów (mamy zapas) i chęci zakupienia pitnego (ale nie mieli odpowiedniego litrażu;) ruszyliśmy już mniej radośnie na abarot inną trasą - pod górki i wiatr i słońce gorące oraz przez Sierżnię (gdzie jest dość siermiężnie) do kolejnej dzisiejszej atrakcji, czyli na dożynki powiatowe w Plichtowie. Dożynki to oczywiście nie tylko malutkie dogi wściekle ganiające rowerzystów (tych spotkaliśmy dziś zaskakująco mało!), ale też i kolejna impra - i, jak się okazało - full wypas!
Zapoznaliśmy (MLASK):
- pieczenie z mięs
- pierogi po wszelkiemu, ale my z serem na słodko
- chleb z miodem (na powitanie)
- ogórek kiszony
- jajko faszerowane
- cukinia faszerowana
- kiełbasa
- kaszanka (średnia, bo na... słodko)
- szynka prosto od świni
- chleb ze smalcem
- sałatka z cukinii na ostro
- nadzionka z farszu
- rolada z łososia
- rolada z szynką w serze
- groch z kapustą
- kwas chlebowy
- czegóż tam jeszcze nie było wszelkiego!
- sorbet lodowaty!
- starosta powiatu i inni (w przemowach), a także zespół pieśni i tańca (chyba, nie wiem, żarłem)
Z sorbetem to było zaś tak, że zapytaliśmy pana, jakie są smaki. Wymienił wszystkie i powiedział, że najzimniejszy jest czerwony. No to czerwony! (cholera wie, jaki smak, ale pyszny, bo pyszny i pyszny, bo zimny!)
Ponadto odbyły się pokazy odpalania wypucowanych na błysk traktorów sprzed prawie 100 lat (a na pewno sprzed 66, bo jeden był z 1950 r.). Słowem: jak na porządnym wiejskim weselu! Nalewek nie piliśmy, no bo rowery - w końcu nafutrowani do rozpuku wróciliśmy przez Kalonki różniste - dużo górek, wciąż pod wiatr i ukrop ukropny - ale jakoś doczołgaliśmy do Odhuańńi.
I 4000 km w tym roku padło (malizna) - ale przede wszystkim dziś są 15 zamontowaniny Meridowego Licznika, który przez pierwsze 10 lat nabił 46 795 km, a przez kolejne 5 (do dziś) -ponad drugie tyle, bo 46 854, co daje łącznie już 93649 km!
Mam nadzieję, że dokładnie za rok stuknie równe sto tysięcy - w każdym razie jest na to szansa :)
A zatem: 100 000 km temu liczniku!!!



Komentarze
Gość wariag | 07:35 piątek, 2 września 2016 | linkuj Może by się i udało
Naleweczkę zrobić super
Ale wszystkie krowiepyski
Wzięły w troki kuper :(
meteor2017
| 07:23 piątek, 2 września 2016 | linkuj Na południu, gdzieś w Galicji
Był też wariag znad Dunajca
W wolnych chwilach szukał fotek
Rosyjskiego walca

Prócz kozaków sprzed stulecia
Grzybów innych zna niemało
Zrobić jednak z nich nalewki
Mu się nie udało
Gość wariag | 14:28 środa, 31 sierpnia 2016 | linkuj U nas nazywano go krowimpyskiem. Już w latach 70-tych był na tyle rzadki że po wysuszeniu rozdrabniało się susz w moździerzu. Dodawano łyżeczkę tego suszu do zupy czy sosu. Miał niezapomniany smak i aromat.
meteor2017
| 14:20 środa, 31 sierpnia 2016 | linkuj Jakieś kolczaste znajdowałem ostatnio przy okopach, będą fotki jak wrzucę wpisy z ostatniego weekendu grzybowego.

Ale to raczej od sarny, a nie od krowy ;-P
Gość wariag | 14:00 środa, 31 sierpnia 2016 | linkuj @Meteor - a ić z tym psiakiem. Mam na myśli ten rarytasik już niestety obecnie będący rzadkością :

https://pl.wikipedia.org/wiki/Sarniak_dachówkowaty
huann
| 07:27 środa, 31 sierpnia 2016 | linkuj Dziadek Wujka grzyba jadał
Co krowiakiem czasem zowią
Potem miał wątrobę chorą
Że aż ryma ni ma!
meteor2017
| 07:02 środa, 31 sierpnia 2016 | linkuj @wariak - jeszcze mój dziadek jadał krowiaki podwinięte, zwane powszechnie olszówkami
meteor2017
| 20:05 wtorek, 30 sierpnia 2016 | linkuj Hej, dementi w sprawie Kluski
Co w podróży żre paluszki
Grahamkowe są ci one
Wcale nie solone
Gość wariag | 19:50 wtorek, 30 sierpnia 2016 | linkuj Była sobie raz Alisia
Nazywana także Kluską
Co nigdy nie przepuściła
Solonym paluszkom.
huann
| 19:43 wtorek, 30 sierpnia 2016 | linkuj Była też pewna Lavinka
Nie pijała wcale winka
Nawet trochę do spaghetti
Ni kropli - niestetti!
meteor2017
| 19:31 wtorek, 30 sierpnia 2016 | linkuj Był marynarz z miasta Łodzi
Co się wszystkich potraw ima
Podczas sztormu mu na talerz
Wpadł udziec z rekina
Gość wariag | 15:55 wtorek, 30 sierpnia 2016 | linkuj Hej usiądźmy marynarze
Zaśpiewajmy pod wantami
O Huannie co salami
Jadał komnatami :)
huann
| 15:34 wtorek, 30 sierpnia 2016 | linkuj Był raz, hej! - Meteor ToMi
Żywił się z kawusią pączkiem
Chyba, że mu z grzybem wypiek
Nagle wleciał w rączkę!
Gość wariag | 15:32 wtorek, 30 sierpnia 2016 | linkuj A grzyby prosto od krowy to krowie pyski.
meteor2017
| 14:47 wtorek, 30 sierpnia 2016 | linkuj Z mięs, to ja właśnie robię kotlety z grzybów ;-p
meteor2017
| 14:43 wtorek, 30 sierpnia 2016 | linkuj Lepiej zjeść i zwymiotować
Niżby miało się zmarnować
Bo mielonki z ryżem w krzala
Się nie wypierdala

Hej ha mielonkę nałóż
Hej ha menażki wznieśmy
To zrobi doskonale
Z Kursu opowieściom
lavinka
| 21:13 poniedziałek, 29 sierpnia 2016 | linkuj A tę szynkę prosto od to bym spróbowała. W okolicy wędliny straszą zapachem i wyglądem, a ja muszę co jakiś czas "mienso", bo choruję i się słaniam. A poza tym lubię czasem zrobić coś na złość weganom. ;)
Gość wariag | 19:52 niedziela, 28 sierpnia 2016 | linkuj Tej czarki byłem pewien proszę Wujka :)
huann
| 19:34 niedziela, 28 sierpnia 2016 | linkuj To już wolę bez zbędnego mazurzenia "czarkę". Pełną, rzecz jasna.
Gość wariag | 19:33 niedziela, 28 sierpnia 2016 | linkuj A dlaczego nie Carka, hę ?
huann
| 19:25 niedziela, 28 sierpnia 2016 | linkuj @Bitels - a bo wszystko za darmo było, więc lepiej później odchorować, niż - by miało się zmarnować! Licznik Sigma dziękuje mrugająco (tyle potrafi poza liczeniem i pokazywaniem godziny)
@ Dziadziu - Ta Kajzerka to tak naprawdę Cesarka, ale Cesarka brzmi zdecydowanie mniej smaczno ;)
Bitels
| 19:19 niedziela, 28 sierpnia 2016 | linkuj Co Wam powiem to Wam powiem, ale Wam powiem.
Spust to macie konkretny. Nawtranżalaliście się jak dzieci z Etiopii :)
Moja Anuszka ma dni, że coś jej sie chce. Ino nie wie co, więc taki wypadzik chyba zaspokoiłby zachcianki :)
No i wszystkiego dobrego temu liczniku :)
Gość wariag | 19:09 niedziela, 28 sierpnia 2016 | linkuj Wy mata Kajzerkę a my Cysorkę - drogę na Spisz :)
Gość wariag | 16:34 niedziela, 28 sierpnia 2016 | linkuj Prosiemy, prosiemy :)
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!