Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 89150.50 kilometrów - w tym 3444.84 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 23.00 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.
Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl Zaliczone rowerowo gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy huann.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 75.38km
  • Czas 02:56
  • VAVG 25.70km/h
  • VMAX 44.39km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Kalorie 3247kcal
  • Podjazdy 415m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pożegnanie z Dryndą, czyli Ozorowski Tram-Spotting

Sobota, 3 lutego 2018 · dodano: 03.02.2018 | Komentarze 9

Dziś smutny dzień: po niemal stu latach przestaje jeździć tramwaj linii Uć-Ozorów-Uć. Wieloletnie zaniedbania i brak niezbędnych inwestycji sprawiły, że jazda zaczęła zagrażać zdrowiu i życiu, a łatwiej decydentom "tymczasowo" (czas pokaże!) zawiesić kursy, niż się dogadać pomiędzy gminami i wyremontować.

Dziś więc była ostatnia okazja, by zobaczyć Zdziadziałą Luxtorpedę (już raz kiedyś wygrałem z nią wyścigi na rowerze jadąc na odcinku około 20 km jakąś godzinę, po drodze czyniąc postoje na napoje etc. z Ozorowa - tj. pod górkę;). Słowem - nie był to w ostatnich czasach środek masowego rażenia szybki - ale za to zazwyczaj niezawodny. Teraz zamiast niego będą autobusy zastępcze - szybsze. Pod warunkiem, że nie utkną w korku w zawsze zakorkowanym Zgierzu.

Tyle wprowadzenia w temat, a że pogoda dziś wydawała się wyjątkowo łaskawa w kwestii roweru, nie pozostało nic innego, jak pojechać na tram-stypę. Żeby jednak nie było za hop-siup, najpierw skierowałem koła do Stryjkowa - czyli klasycznie jak na pętelkę przystało. Stąd ruszyłem bocznymi asfaltami na Ozorów robiąc dodatkowe kilka km - powodem tego był fakt, że doskonała, świeżo wyremontowana szosa łącząca Stryjów z Ozorowem na odcinku, który ominąłem posiada kostkowe ciągi pieszych rowerzystów, co skutecznie zniechęca do korzystania zeń. Już wolałem potłuc się ciut naokoło po bardziej dziurdziołowatych miejscach. Po drodze jednak sfotografowałem męczarnie krokodylka na kościółku w Szcza-winie kościelnym: męczy go sam Święty Jerzy i udaje, że to smok, a to przecież krokodylek (patrz: foto na Relivie;).

Na gładką trasę do Ozorowa wskoczyłem tam, gdzie już nie grożą CePR-y - i dalej jechało się luksusowo. Z Ozorowa skręciłem na Uć na starą jedynkę - i odtąd jechałem wzdłuż powichrowanego torowiska bacznie wypatrując Tramwajowego Dziada. Wkrótce pojawił się z naprzeciwka - zatrzymałem się, zrobiłem parę fotek - i ruszyłem dalej. Ponieważ wiedziałem, że wkrótce kolejny będzie zmierzał - tym razem zgodnie z moim kierunkiem przemieszczania się, więc zrobiłem krótki postój. Gdy się dotoczył i przetoczył, znów pstryknąłem kilka fotek i nieśpiesznie, bo pod górki i trochę pod wiatr (o którym dalej) wyprzedziłem go stojąc jeszcze ze dwa razy na świałtach w Zgierzu. Potem znów się zatrzymałem, dopiłem colę, spojrzałem w statystyki, poopalałem się w słoneczku, poczekałem ze 3 kolejne zmiany świateł... jeeest! Dogonił mnie, a właściwie w ogóle się dotelepał! :D

Ostatnie fotki i odbiłem jeszcze w bok, by pętelkę dzisiejszą zaokrąglić bardziej i wypełnić dodatkowymi km-ami: żegnaj Dryndo!
A wiatr dziś był taki, że jak jechałem na NE to wiał słabowity, acz bocznie kąśliwy ESE-smanek, gdy wykręciłem na W i NW, to stężał do oSES-ka-boczniaka, a gdy pod górki dawałem fory tramwajowi - to rozkosznie wywinął na SW-ata-niebrata (znów z-boczek jeden!). Słowem: a dajcież spokój z takimi wietrznymi pomocnikami :p

Dla tych, co nie mają jeszcze dość sążnistości dzisiejszej re(we?)lacji - TomTom.

Dodam już tylko, że mimo ogólnego zimowego zapaćkania i zużycia napędu średnia wyszła nie najgorsza, ale generalnie dzisiejsza impreza okzała się fizycznie męcząca. Cóż - jak się ostatnio (prawie) nie jeździ, to Krokodylka Zakwasowego nie od razu Święty Jeździ pokona! ;)



Komentarze
huann
| 22:46 niedziela, 4 lutego 2018 | linkuj Moja myszka jest raczej dedeerowkiego feniga - o marce to chyba nie ma nawet mowy.
Trollking
| 22:16 niedziela, 4 lutego 2018 | linkuj Jeśli masz myszkę marki HP - to i tak najniższy wymiar kary z jej strony :)
huann
| 22:11 niedziela, 4 lutego 2018 | linkuj No właśnie u mnie myszka scrolluje we wszystkie strony: przewijam w jedną stronę - obraz leci w całkiem odwrotną od zamierzonej. A strzałkami z klawiatury nie lubię się posługiwać.
Trollking
| 22:05 niedziela, 4 lutego 2018 | linkuj Huann - spróbuj z fotami, ocenimy :) Ja w pracy mam czas i myszkę ze sprawnym scrollem :)

Meteor2017 - w sumie ciekawe zagadnienie. W gwarze poznańskiej słowo drynda pochodzi od tego, że żeby zamówić taksę trzeba było zadzwonić, czyli dryndnąć. A sałatę tak czy siak da się w to intuicyjnie wkleić :)
meteor2017
| 19:26 niedziela, 4 lutego 2018 | linkuj Może ta poznańska drynda pochodzi od dorożki właśnie? Znaczeniowo ta sama kategoria w końcu.

Nie wiem czy kiedyś (np. w międzywojniu) drynda to było określenie warsiaskie, czy miało szerszy zasięg... przy czym na pewno występowało w Warszawie, tyle wiem. Dodam jeszcze że za to mówienie na dryndziarza sałata i to było na pewno lokalnym określeniem, a wzięło się stąd, ż warszawskie dorożki były zielone.
huann
| 17:36 niedziela, 4 lutego 2018 | linkuj Fotek nie wklejam, bo dłużej by trwało wpisu wpisywanie - no i by rozjeżdżało taki wpis, że trzeba by to przewijać w nieskończoność. Ponadto wtedy wklejałbym wszystko, bo mi się nie chce robić segregacji. A najważniejsze: wierzę w magię słowa! ;)
Trollking
| 17:30 niedziela, 4 lutego 2018 | linkuj Głośno dryndają w radio o tym zamknięciu. W sumie szkoda takiej linii.

Fajne foty - czemu nie wklejasz we wpisy? :)

A w Poznaniu drynda to taksówka :)
huann
| 17:20 niedziela, 4 lutego 2018 | linkuj Nie wiem, czy u nas tramwaj nazywają Dryndą, ale ponieważ jak jedzie (choć już właśnie nie jedzie), to drynda, czyli - dzwoni.
meteor2017
| 13:57 niedziela, 4 lutego 2018 | linkuj A ja myślałem, że w Łodzi likwidują dorożki ;-P A tu okazuje się, że u was dryńdą nazywa się tramwaj.

Widziałem jakies wzmianki o zamknięciu linii... żeby to chociaż do remontu, ale choć remont nawet chcą ponoć zrobić, to nie ma na to kasy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!