Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 87096.09 kilometrów - w tym 3399.04 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 22.99 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.
Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl Zaliczone rowerowo gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy huann.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 9.68km
  • Czas 00:25
  • VAVG 23.23km/h
  • VMAX 33.52km/h
  • Temperatura -6.0°C
  • Kalorie 400kcal
  • Podjazdy 50m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć z ambiwalentnymi aberracjami

Środa, 21 lutego 2018 · dodano: 21.02.2018 | Komentarze 9

Dom - p. - dom.
I wspaniale - i do kitu: rano suchutko, słońce przepiękne i jazda z wiatrem, ale dość mroźnym - jechać się chciało, że hej, ale oskrzela mówiły, że to niezbyt dobry pomysł. No i trochę korków. Ale i tak wszystkich powyprzedzałem będąc mentalnie we wspomnianym stanie psychicznym dychotomicznym, zaś fizycznie jednoznacznie dychawicznym ;)
Powrót taki sam, tyle, że już pod wiatr: kachu, kachu - i do piachu.
Albo może jeszcze chwilę zaczekam...
Kategoria 1. Only Uć



Komentarze
huann
| 18:55 czwartek, 22 lutego 2018 | linkuj To ja zacytuję na raz aż dwie piosenki jednego Maanamu: "Nic dwa razy...raz dwa raz dwa!"
Trollking
| 18:21 czwartek, 22 lutego 2018 | linkuj Fajne historie :) Teraz pewnie nie do powtórzenia, jak człowiek zobowiązał się mieć zobowiązania...
huann
| 10:16 czwartek, 22 lutego 2018 | linkuj To były (w)czasy!
Choć z tego, co piszesz wynika, że mi się zbiegły dwa wyjazdy - sierpniowy z innego roku z jazdą plażą do Władka i ten nasz, który był faktycznie we wrześniu.
A plecak miał 38 litrów - i sam siebie dziś podziwiam, że mi się chciało z czymś takim robić dziennie po 100 km (a z Grudziądza do Chmielna kolo Kartuz to wyszło nawet wtedy bodaj 130-140?)
meteor2017
| 09:45 czwartek, 22 lutego 2018 | linkuj Tak było! Ja dodam, że po dojechaniu do Słupska, następnego dnia pojechaliśmy razem do Ustki i potem plażą do Rowów, a dalej ja sam jeszcze do Czołpina... silny zachodni wiatr bardzo pomagał i jechało się świetnie, tak że będąc w rejonie Czołpina już po nocy przegapiłem zjazd i niemały kawałek jeszcze przejechałem nim się zorientowałem. No i jak próbowałem zawrócić, to okazało się że nie jestem w stanie po tym piasku jechać pod wiatr i musiałem prowadzić rower.

A potem jeszcze na pociąg nad ranem, jako że miałem ze 2-3 godziny, to jeszcze przekimałem w krzakach niedaleko stacji. Jakoś tragicznie zimno nie było, ale to był jeszcze wrzesień, a ty spałeś już w październiku, no i obaj bez namiotu - to była jeszcze wycieczka bez rowerowego sprzętu wyprawowego - ja jakieś mało pojemne sakwy marketowe + nieduży plecak (jakieś 10-20l) przytroczony na bagażniku. A ty ze średniej wielkości plecakiem na plecach.

A potem jazda 4, czy 5 pociągami osobowymi - z wyjątkiem dłuższej przesiadki w Toruniu wszystkie były rzędu 5-10 minut, a pociąg od początku opóźniony 15min. Na szczęście były skomunikowane i czekały, ale przesiadki biegiem i latanie po schodach z rowerem.. A potem dzień na przepakowanie i wyjazd na rajd studencki w Bieszczady.
huann
| 07:47 czwartek, 22 lutego 2018 | linkuj @T - no pewnie, że tak!
Kiedyś miałem okazję spędzać idealne wakacje u babci w Słupsku - najpierw pojechaliśmy z kol.meteorem (oraz częściowo, bo do Torunia) z kol.aardem rowerami - potem siedziałem chyba 3 tygodnie w tym Słupsku i korzystając z ładnej aury co drugi dzień jeździłem nad morzei na abarot 40-60 km (idealny dystans;) by pływać i się wylegiwać, a co drugi dzień porzucałem rower i środkami masowego rażenia jechałem do jednej miejscowości i wędrowałem pieszkom 15-40 km do drugiej, albo trzeciej.
Całość zakończyłem z przytupem trzydniówką-rowerówką na trasie Słupsk-Gdynia (w tym Łeba-Władysławowo samą plażą w strefie przyboju i z wiatrem zachodnim - jechało się wyśmienicie, "nawet" ok. 20 km/h;) - po drodze zanocowałem pod gołym niebem koło Dębek na plaży - goło i wesoło było też rano, bo po przebieganej z zimna nocy obudziłem się przed południem wśród...golasów. Bo to była goła plaża, a ja z wieczora o tym nie wiedziałem :D
Tak więc piaski złote jak najbardziej!

@M2017 - to jest nie kasłanie, a duszenie :/
meteor2017
| 21:10 środa, 21 lutego 2018 | linkuj Ja mam generalnie teraz tak, że jak jeżdżę to mniej kaszlę niż gdy siedzę w domu.
Trollking
| 21:08 środa, 21 lutego 2018 | linkuj No ale z rowerem, mimo wszystko? :)
huann
| 19:28 środa, 21 lutego 2018 | linkuj Ale leniwym tygodniem na bułgarskiej plaży w Złotych Piaskach to bym teraz w zaistniałej sytuacji nie wzgardził!
Trollking
| 17:38 środa, 21 lutego 2018 | linkuj Nie no, faktycznie, z tym piachem się nie spiesz. Zostaw sobie jeszcze jakieś kilkadziesiąt lat na to :)
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!