Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 89150.50 kilometrów - w tym 3444.84 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 23.00 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.
Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl Zaliczone rowerowo gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy huann.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 101.16km
  • Teren 1.48km
  • Czas 04:08
  • VAVG 24.47km/h
  • VMAX 41.00km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Kalorie 4289kcal
  • Podjazdy 468m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wietrzny Jambór

Piątek, 30 marca 2018 · dodano: 30.03.2018 | Komentarze 3

Pierwsza stówka w tym roku i pierwszy Jambór - czyli porządki wiosenne czas na działce zacząć!
Ponieważ dziś miałem już wolne, a pogoda teoretycznie niezła - no to hajże.
Tyle, że od rana duło coraz gorzej z kierunków zachodnich, co sprawiło, że prawie całą drogę do Jamboru miałem naprzemiennie wmordewind, który sprawiał, że ostatkiem woli wstrzymywałem się przed zawróceniem do domu (wszak podreperowałoby to znakomicie kiepską średnią na koniec miesiąca!) - oraz wiatr zwany boczniakiem ostrogowatym, który kując z boku prawego próbował mnie zrzucać na środek jezdni - często z powodzeniem. Dramat normalnie: jazda oscylowała pomiędzy 20, a 23 km/h, pod górki (jedyne, co mnie chwilowo chroniło) 15-17 (szybciej nie dawało rady, bo byłem z kolei wypluty od walk z wiatrami;) - dopiero ostatnie 10 km pozwoliłoby w miarę odpocząć, gdyby nie rozpaczliwie ciśnięcie celem ratowania tragicznej średniej: udało się, wyszła tylko bardzo zła ;)
Całość porannej męki.
Na działce po chyba godzinnym leżeniu i dochodzeniu do ponownego bycia żywym - porządki gałęziste i spokojny spacerek nad rzeczkę - tutaj spacerkowy relief z fotkami.
A o 16.00 rozpoczął się powrót do miasta Uć: wiatr nadal silny, ale z korzystnego tym razem kierunku (obrócił na SW) - niestety - z każdym kilometrem, wtedy, gdy wreszcie by się przydał - słabnący i coraz bardziej wiejący od góry, czyli dociskający do jezdni (jak to przy wyżu). W połowie drogi ustał zupełnie... Ech :(
Powrót w ogóle to troszkę inną opcją - przez Różę, a potem jeszcze pętelka wokół Bielicowego Stawu, którego ostatnio coś nie ma okazji odwiedzać - wpadło w ten sposób nieco terenu, a i setka+ na koniec wyjszła.
Po drodze odwiedziłem jeszcze dawną p. na L. - choć stanowisko w sensie formalnym już nie istnieje, pozostała lada ze starymi oznaczeniami - i nawet ktoś jeszcze kładzie tam jakieś ulotki - pewnie z przyzwyczajenia... Ech nr 2 :(
A poza tym, że ledwo żyję, mam od pyłków katar po pas i bolą mnie oskrzela - bardzo udany dzień :) Oby takich więcej (wiatru w tej ocenie nie biorę pod uwagę :P)




Komentarze
huann
| 19:01 piątek, 30 marca 2018 | linkuj Dziękuję oraz bezkrwawo: w końcu jaszczurka z winka to nie robal z tequilki żeby nią niby przegryzać!
Trollking
| 18:52 piątek, 30 marca 2018 | linkuj Pogratulować! Pyląca i katarząca stówa i jeden liczy się za co najmniej stówę i dwa :)

No i widzę, że nawet jaszczurkę upolowałeś, mam nadzieję jedynie bezkrwawo :)
meteor2017
| 18:40 piątek, 30 marca 2018 | linkuj Fakt, wiatr konkretnie potrafił przeszkadzać... a poza tym przyjemnie wiosennie :-)
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!