Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 89150.50 kilometrów - w tym 3444.84 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 23.00 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.
Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl Zaliczone rowerowo gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy huann.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 51.38km
  • Teren 1.40km
  • Czas 02:08
  • VAVG 24.08km/h
  • VMAX 38.45km/h
  • Temperatura 31.0°C
  • Kalorie 2179kcal
  • Podjazdy 335m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Sokolniki - a po drodze Wulkan Zgierz!

Sobota, 26 maja 2018 · dodano: 26.05.2018 | Komentarze 8

Wyjazd z okazji dorocznego Dnia Teściowej;) był zaplanowany do Sokolnickiego Lasu już wcześniej - były tylko dwie niewiadome: pogoda i stan Meridy.
Od rana słonecznie, aczkolwiek wystarczyło nieco wyściubić nos za zwartą zabudowę, a na północno-zachodniej części horyzontu można było dostrzec rozpościerającą się ogromną czarną chmurę - trochę jak ta z Hawajów, gdy wybuchł tam niedawno wulkan Kilauea (czy jak mu tam). To jednak nie Kilauea, ani też nie Popocatepetl, a nawet nie Krakatau - tylko Zgierz, w którym wczoraj wieczorem zapaliło się gigantyczne, a przy tym nielegalne składowisko plastików okraszonych makulaturą i omaszczonych śmieciem komunalnym (i kto wie, czym tam jeszcze).
Ponieważ i tak miałem zamiar jechać przez Zgierz, postanowiłem pojechać opcją ciut dalszą, za to mniej kostkowo-dedeerzastą, a przy tym zerknąć z bliska na owe zgierskie ogniska. Przy okazji przypomniało mi się, że etymologia Zgierza to ni mniej, ni więcej, tylko "miejsce zgorzałe - czyli spalone". Ach ta tradycja! ;)
W miarę, jak zbliżałem się do miejsca akcji 60 zastępów straży (ćwierć tysiąca strażaków!) widać było coraz wyraźniej, że (licząc nawet pianę i wodę) to nie przelewki! Ogromna czarna chmura i policja pilnująca, by się bezpośrednio nie zbliżać oraz korek gapiów samochodowych. Dobrze, że na odcinku bezpośrednio sąsiadującym z miejscem klęski jest szeroki asfaltowy pas rowerowy, więc miałem swobodę zatrzymywania się i cykania fotografii (w Relivu nr 1). Na szczęście wiatr zganiał cały dym na drugą stronę, więc nie było to uciążliwe, ani niezdrowe. Już nawet po wyjechaniu ze Zgierza, jeszcze jakieś 10 km w linii prostej było doskonale widać chmurę. Strażacy przewidują, że dogaszanie potrwa nawet kilka dni. Wszystko wskazuje na rozmyślne podpalenie - od kwietnia właściciel składowiska działał nielegalnie, a dosłownie kilka dni temu w gazetach i ogólnopolskiej telewizji głośno o tym trąbiono, więc zapewne w jego interesie leżało, by poddać 50 000 ton odpadów "recyklingowi po polsku" :/
Po dotarciu do Sokolnik (M. dojechała autobusem, bo nadal nie kupiła kasku;) obiadowanie w leśno-działkowej scenerii - i o 17.00 powrót inną trasą z (tym razem z daleka) widocznym "Wulkanem Zgierz". Jechało się wyjątkowo marnie, bo w upale, pod górki i przeważnie pod przednio-boczny wiatr. Przede wszystkim zaś napęd Mery zgrzyta o pomstę do zasnutego dymami nieba - więc po drodze smarowanie, regulacja hamulca w tylnym kole (znów zaczęło trochę latać i klocki poczęły hamować same - stąd mordęga, zwłaszcza na podjazdach), a nawet kolejne podwyższenie siodełka, by mieć większy wyprost nogi podczas pedałowania, a zatem większą moc. Wszystko to dało tyle, co prawie nic, stąd średnia podczas powrotu niemal katastrofalna.
Relive powrotny (już bez fotek) - tutaj.
Wiatr dziś nie chciał współpracować - w jedną stronę dmuchał ENE-asz, więc przednio-boczny, z powrotem zanikł wektor z N, który by pomógł. Tyle tylko, że przy takim układzie prądów atmosferycznych nie musiałem nawet chwili wdychać efektów wybuchu wulkanu :) Ale za to czuję się dziś dość mocno wypomp(ej)owany.



Komentarze
huann
| 08:58 poniedziałek, 28 maja 2018 | linkuj Składowisko stało się nielegalne w sposób raptowny, gdyż (!)wygasło mu pozwoleństwo oficjalne, którego mu nie przedłużyli urzędnicy "odpowiedzialni" (za).
lavinka
| 14:15 niedziela, 27 maja 2018 | linkuj W Polsce segreguje się śmieci palone za dnia i w nocy, to i nie dziwota, że stało się jak stało. BTW ciekawa jestem, w jaki sposób składowisko staje się nielegalne z dnia na dzień? I czy przypadkowo kogoś nie zrobiono w konia? W Żyrku na dniach tajemne lepkie rączki włamują się do skrzynek i odłączają kablówkę. Cudawianki. :)
huann
| 09:31 niedziela, 27 maja 2018 | linkuj Malarzu! Niech Ci Twe lokalne Zgierzuwiusze wynagrodzą miłe słowa - i niech nie dymią!
malarz
| 04:44 niedziela, 27 maja 2018 | linkuj Wycieczka pięknie opisana, mimo przykrych wydarzeń, w charakterystycznym huannowskim stylu!
Styl ten charakteryzuje się unikalnymi zwrotami, obfitością słownictwa, bogactwem i swobodą porównań, metafor i hiperbol, ponadto występują: kontrasty, animizacja, groteska, rymy i pytania retoryczne, a pewnie i tak coś pominąłem.
huann
| 21:56 sobota, 26 maja 2018 | linkuj CyDDRian z Kostkami? Notonawrot.
Trollking
| 20:54 sobota, 26 maja 2018 | linkuj Cy-DDR-ian Kostkamil Niewid? :)
huann
| 20:44 sobota, 26 maja 2018 | linkuj "Do tych śmieci w lesie płonących,
Gdzie dedeerów kostkowanie
Na pohybel rowerzystom.
Nie tęskno mi panie."
Trollking
| 20:16 sobota, 26 maja 2018 | linkuj Jak ja uwielbiam te polskie patenty na zlikwidowanie problemów... Takie wywalenie śmieci w lesie w wersji XXXXXXXXXXXXXXXL :/

Jedyne, co mi się w tym podoba to widok kostkowych DDR-ek połączonych z dymem. Sam nie wiem czemu :)
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!