Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 89150.50 kilometrów - w tym 3444.84 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 23.00 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.
Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl Zaliczone rowerowo gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy huann.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 33.90km
  • Teren 1.61km
  • Czas 01:25
  • VAVG 23.93km/h
  • VMAX 50.40km/h
  • Kalorie 563kcal
  • Podjazdy 202m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mikropętelka na zapas

Środa, 16 czerwca 2021 · dodano: 16.06.2021 | Komentarze 8

Dziś już naprawdę gorąco i bardzo mi się nie chciało jechać dokądkolwiek, ale ponieważ zapowiadają takie klęski termiczne, że następne dni rowerowo będą stracone - więc musiałem zrobić jakikolwiek zapasik kilometrażowy na najbliższy czas. Wiało solidnie z NE, a dodatkowo wyżowo dociskało do asfaltu, więc powrót pod górki równie "wspaniały" jak jazda z górki pod wiatr (nawet po lesie). Wykręciłem więc tylko klasyczną mikropętelkę do Skotnik, Klęku, Dobrej i Dobieszkowa, zwaną jakże słusznie Mikropętelką DoKlęSk.

Po drodze jeszcze strąbiła mnie ciężarówka, która, biedna, musiała dać po hamulcach, bo ja z kolei przepisowo (sygnalizując rzecz jasna!) musiałem zjechać na drugą stronę na dedeerówę - widać trąbienie w terenie zabudowanym jest jeszcze bardziej "przepisowe": buractwo w czystej, pierwotnej formie. Oczywiście pokazałem "serdeczności" :)

A propos przepisów i buractwa: dziś niemal rozjechali nam psa na chodniku - dziunia na rowerku. Niestety, nie byłem przy tym (psa prowadziła M.), a dziunia jeszcze się buldoczyła. Gdybym był na miejscu, dziunia w dwie sekundy wylądowałaby na jezdni - z rowerem rzecz jasna.

Fotki z dzisiejszej męki - postoje co 20 minut, więc się troszkę uzbierało:

1. z "mojego" lasu:




2. z Klęku:










3. DobroStaw:


4. Znad Dobieszkowskiej Strugi i z Dobieszkowa:






Niezły Vmax - ze zjazdu w Klęku alejką topolową (na zdjęciu powyżej)




Komentarze
meteor2017
| 11:51 czwartek, 17 czerwca 2021 | linkuj Ziemniaczki zdecydowanie... truskawki możliwe że też, choć jakoś nie pamiętam... ale u nas ogólnie to dotyczyło nowalijek, na pewno były tu rzodkiewki, marchewki, ogórki, ale i za jakąś zieleninę typu sałata można było zostać wytarganym za uszy ;-)
huann
| 10:53 czwartek, 17 czerwca 2021 | linkuj Zwyczaj ciągania po uszach dotyczył pierwszych truskawek i młodych ziemniaczków - te kojarzę. Ale czemu to ciąganie to nie wiem.
meteor2017
| 10:30 czwartek, 17 czerwca 2021 | linkuj @huann - tak, tak, kiedyś były weki, a teraz świeże owoce i warzywa przez cały rok. Teraz młodzież nie wie co to nowalijki... a tak na marginesie, jak się pierwszy raz jadło jakąś nowalijkę, też u was się wołało "Nowalijka, nowalijka" i ciągnęło tę osobę za ucho? (albo nos, nie pamiętam dokładnie).

Ja długo myślałem, że jest to "Nawalijka" co nawet mi pasowało, jako że była to okazja by komuś dać w ucho ;-)
huann
| 09:31 czwartek, 17 czerwca 2021 | linkuj Ostateczny dowód na ocieplenie klimatu: kiedyś robiło się zapasy na zimę - a teraz na lato!
meteor2017
| 06:37 czwartek, 17 czerwca 2021 | linkuj To jest polska szkoła jeżdżenia - używa się klaksonu zamiast hamulca.

Też mi się już nie chciało jeździć, ale też musiałem zrobić zapasy... tyle że książek, a przy okazji jeżdżąc po bibliotekach zrobiłem zapas kilometrażowy.
Trollking
| 22:41 środa, 16 czerwca 2021 | linkuj To zmienia postać rzeczy. Dostawczak to nie tir, zupełnie inna szkoła. W takim razie - debil, potwierdzam :)
huann
| 22:04 środa, 16 czerwca 2021 | linkuj Musiałem skręcić, zwłaszcza, że dalej jest przewężenie pod wiaduktem kolejowym i miejsce na jedno auto w obie strony. Gwoli ścisłości: to nie był tir, tylko zardzewiały dostawczak. Spieszył się z jakże oczekiwanymi przez Naród towarami w promocji do znanej sieci Marketów Wszystkich Takich Samych.
Trollking
| 21:58 środa, 16 czerwca 2021 | linkuj Tirowca rozumiem - on trąbił, żebyś nie skręcał na tę śmieszkę, bo sam pewnie rowerzysta :)

A co do dziuni to moja reakcja byłaby zapewne podobna, tylko poczekałbym aż wspomniany wyżej kierowca najedzie. Dwa w jednym :)
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!