Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 87170.26 kilometrów - w tym 3399.18 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 22.99 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.
Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl Zaliczone rowerowo gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy huann.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 53.87km
  • Teren 0.07km
  • Czas 02:12
  • VAVG 24.49km/h
  • VMAX 45.50km/h
  • HRmax 179 ( 97%)
  • HRavg 149 ( 80%)
  • Kalorie 845kcal
  • Podjazdy 218m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Jamboru na skrzydłach ulew

Wtorek, 7 czerwca 2022 · dodano: 07.06.2022 | Komentarze 10

Wyjechałem dziś z działki dokładnie o 11.33 - znacznie wcześniej niż zazwyczaj, bo we wszelkich prognozach widoczna była jednomyślność, czyli groźba ulew i burz gdzieś tak od 14.00-15.00. Po drodze miałem jeszcze w planach wizytę na chwilę u mamy. Jednak już po kilkunastu kilometrach zaczęło się robić wokół coraz bardziej czarno od chmur, a przy tym duszno i gorąco. Miało wiać z W, a wiało z ESE, czyli bardziej z przodo-boku, niż z tyłu. Jechało się więc ciężko, a przy tym najszybciej jak się dało, bo goniły mnie coraz bardziej paskudne chmurzyska. Mimo to pojechałem opcją dłuższą i bardziej pod wiatr, ale za to dalszą od nadciągających z zachodu nawałnic - i tak wycyrklowałem, że pod blokiem mamy byłem dokładnie dwie...sekundy(!) przed tym, jak oberwała się chmura! Udało się w dosłownie ostatniej chwili, a wg prognoz miałem jeszcze do deszczu niby około godziny ;)

Sądziłem, że popada z godzinkę i pogoda się poprawi, ale łącznie trwało to trzy godziny, bo co przestawało padać, to znów zaczynało. W końcu przyszły trzy kwadranse bez deszczu, więc po pożarciu truskawek dalej w długą do domu: udało się nie zmoknąć, ale Meri ubabrana w błocie i jeszcze przed serwisem (pojutrze) czeka ją mycie. A po dojechaniu lunęło - tym razem zgodnie z przewidywaniami po kwadransie.




Komentarze
huann
| 21:40 poniedziałek, 18 lipca 2022 | linkuj I rosną (jam)borówki :)
meteor2017
| 13:56 niedziela, 12 czerwca 2022 | linkuj To mnie dorwało podczas kursu do biblioteki... na szczęście nie trwało to trzy godziny i częściowo miałem na sucho (przynajmniej od góry, bo od doły mokro) i dopiero ostatnie kilometrów znów z pełnym nawilżaniem.
huann
| 22:20 wtorek, 7 czerwca 2022 | linkuj True.
Trollking
| 22:17 wtorek, 7 czerwca 2022 | linkuj Oj tak. Skupmy się na truskawkach :)
huann
| 22:05 wtorek, 7 czerwca 2022 | linkuj Popatrzmy na to przez lupę soczewkowania grawitacyjnego nie uderzając przy tym w teorię strun, by nam nie wyszło jakieś dziwadełko!
Trollking
| 21:50 wtorek, 7 czerwca 2022 | linkuj Jeśli tak, to - biorąc pod uwagę jeszcze fazę księżyca - błąd można wybaczyć :)
huann
| 21:34 wtorek, 7 czerwca 2022 | linkuj Może to kwestia zakrzywienia czasoprzestrzeni poprzez fale grawitacyjne?
Trollking
| 21:26 wtorek, 7 czerwca 2022 | linkuj Każdy może coś źle wyliczyć :)
huann
| 21:23 wtorek, 7 czerwca 2022 | linkuj Niech będzie, że co do dwóch ;)
Trollking
| 21:19 wtorek, 7 czerwca 2022 | linkuj Nie chcę nic domniemywać, ale coś mi się wydaje, że mama chyba zamówiła taki przebieg wydarzeń. Co do sekundy :)
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!