Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 89150.50 kilometrów - w tym 3444.84 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 23.00 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.
Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl Zaliczone rowerowo gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy huann.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 23.10km
  • Czas 01:09
  • VAVG 20.09km/h
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

OPACZNOŚĆ czuwa nade mną

Wtorek, 20 listopada 2012 · dodano: 20.11.2012 | Komentarze 2

Miałem cichą nadzieję, że Tydzień Pecha za mną... a gdzie tam!
Pojechałem sobie od M. do p. na P. z wiatrem, bez odsłuchu i z sakwami w połowie pustymi (zaś w połowie pełnymi). Tu jeszcze jakciemoge.
Ponieważ P. rozkopana, a objazd dla rowerów woła o pomstę do nieba (nie dalej jak dziś w nocy parę godzin na pewnym forum rowerowym przedyskutowałem na ten konkretnie temat), więc z p. na P. jadę sobie z sensem, czyli nie objazdem i legalnie, czyli nie po rozkopach, gdzie zakaz rowerów. Jadę sobie zatem Nawrot, skręcam w Kilińskiego, tu - jak zwykle o tej porze - korek. więc zgodnie z przepisami omijam ów korek prawą stroną, zmienia się przy Piłsudskiego na zielone wprost, jadę wprost - i w tym momencie widzę, że auto, które niby jedzie tak jak ja, a będące z mojej lewej jakieś 0,5 metra ode mnie, nagle skręca w prawo wprost na mnie! Wiedząc, co się zdarzy za chwilę (jestem bez szans uniku), dociskam pedały na max, skręcam w prawo i już lecę pięknym szczupakiem. Taaaka ryba - pięciometrowa.
Leżę. Leżę i paczam, co też ten srebrny stwór zamierza dalej ze mną poczynić. Na szczęście przystanął.
Skoro już mnie nie chce pożreć, zbieram i kolekcjonuję swoje i rowerowe części i nawet widzę, że na szczęście rower cały (oprócz zaczepu przedniej lampki) i zdrowy! Ja (prawie) też! Niech żyją sakwy wypchane, które zamortyzowały uderzenie auta, a następnie upadek roweru!
Kierowca jest pełen skruchy, daje stówę(!) na nowe światełko, a ja się nie gniewam, bo leci mi z łokcia i nie mam czasu na ąę. W międzyczasie nie wiadomo skąd pojawia się nagle koleżanka Keltoi na rowerze z dawien dawna nie widziana i mi opatruje chusteczką stłuczenie. Co za zbiegi wszelkich okoliczności!
Próbujemy tymczasowo jakoś umocować światełko, w końcu się to udaje (o opaczności opaczna - kalendarzykiem Masy Krytycznej! :D), chwilę gadamy - i w drogę! Ja z opadającym co chwila światełkiem, rosnącą bania na udzie etc. Jakoś dowlokłem do M.
Co jutro? ;>
Kategoria 1. Only Uć



Komentarze
meteor2017
| 15:17 piątek, 23 listopada 2012 | linkuj Niektórzy to i tramwaju potrafią nie zauważyć, a co dopiero jakiegoś tam rowerzystę.
lavinka
| 12:39 środa, 21 listopada 2012 | linkuj O szlag. Upiorni kierowcy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!