Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 89150.50 kilometrów - w tym 3444.84 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 23.00 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.
Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl Zaliczone rowerowo gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy huann.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 22.20km
  • Teren 4.40km
  • Czas 01:14
  • VAVG 18.00km/h
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wokół stacji Olechów

Czwartek, 6 grudnia 2012 · dodano: 06.12.2012 | Komentarze 0

Z okazji pogodnego i wolnego poranka: szeroka pętla asfaltowo-terenowa (a głównie śnieżna) wokół jednej z największych stacji towarowych w centralnej Polsce zatoczona w poszukiwaniu dwóch zaginionych cmentarzyków.
Po raz pierwszy tej zimy w warunkach zdecydowanie mroźnych i nieco śnieżnych od M. nad staw nad Olechówką, celem ostatecznego potwierdzenia lub zaprzeczenia cmentarnej genezy bluszczu w miejscowej wybitnej kępie starodrzewu. Cmentarza nie znaleziono (na mapach WIG jest +/- w tym miejscu jakaś kaplica - rzecz do wyśledzenia w internecie).
Znad stawu do końca Ofiar, pod wiadukt i na Feliksin - tu leśnymi duktami w pobliże miejscowego ewenementu - wyschniętych stawków w chynchach w pobliżu przecinki pod A2. Stąd na Bolesławów, gdzie miejsce po cmentarzyku z 1914 roku - z wierzchu nic nie widać, a w środku kolejne chynchy - może innym razem - zresztą podobno jeszcze w latach 30. cmentarz został zlikwidowany. Stąd znów przeważnie asfaltami w opłotki (Andrespol, Bedoń) i via Andrzejów, a następnie jeszcze trochę terenowo w Nery i drogą wzdłuż Józefiaka Ofiar do M. Na koniec jeszcze obszczekanie przez 5 sąsiedzkich ujadaczy, z czego wszystkie razem wzięte wielkości jednego sporego labradora (w tym jeden Cukier, a drugi pudel, trzech pozostałych nie pamiętam, ale wielkości skarlałego Pudliszka).
Na lekko, niebo bez jednej chmurki (nareszcie!), odsłuch (nareszcie!!) wprawdzie tymczasowy - ale Morcheeba, Komeda, Primus - jak drzewiej bywało :) I jeden niegroźny poślizg, choć miejscami bardzo ślisko.


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!