Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 89150.50 kilometrów - w tym 3444.84 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 23.00 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.
Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl Zaliczone rowerowo gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy huann.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 142.00km
  • Teren 0.30km
  • Czas 06:09
  • VAVG 23.09km/h
  • Temperatura -2.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wawa z giftami i przekręconym licznikiem

Środa, 27 marca 2013 · dodano: 27.03.2013 | Komentarze 9

Klasyczna setuchna - pierwsza w tym roku na trasie Uć-Wawa, tylko na odwrót, ze względu na kierunek wiatru (z E, na koniec z ESE).
Na początek od M. na PKP Widzew - tu szóste w historii przekręcenie licznika, czyli kolejne 10 000 km zliczone przez staruszkę Sigmę :)
A oto poprzednie przekręty:
1. 10 000 - Antonin koło Kalisza (w drodze nad morze via Trzebnica koło Wrocławia) - 17.07.2004 r.
2. 20 000 - wydma w Międzyborowie koło Żyrardowa (w towarzystwie kol. Meteora) - 17.07.2007 r. (dokładnie w trzecią rocznicę pierwszego przekrętu:)
3. 30 000 - Rataje koło Chodzieży (w towarzystwie kol. Aarda - w drodze powrotnej z wyprawy duńsko-niemieckiej) - 4.10.2008 r.
4. 40 000 - Przedbórz (wyjazd z okazji Dni Przedborza - w atrakcjach przygotowywanie i konsumowanie Kugla Przedborskiego) - 7.07.2010 r.
5. 50 000 - Mileszki (czyli Uć) - w drodze z pracy :p - 8.02.2012 r.
6. No i dziś :)
Z Widzewa pekapem na Wawę Zachodnią - i dalej jak zazwyczaj głownie główną wylotówką na Poznań, po czym na cmentarz odkuć lody (m.in. kluczem francuskim) i odtajać śniegi (naturalną metodą słoneczną) oraz wymienić wkłady na palne ;)
Z cmentarza koszmarne 300 m błotem po świeżo wyczyszczone wszystko w Meridzie i dalej już szosami jak zwykle - Rokitno, Błonie, Kaski. A tu spotkanie z kol. Meteorem, gdzieśmy pożarli conieco i złapali gumę, ale szczegóły już są u kol. Meteora, to zamiast się powtarzać - linkuję:
http://meteor2017.bikestats.pl/892393,Rowerzysci-w-Kaskach.html
Po rozstajach w Niwie Czerwonej nadal z silnym wiatrem aż do Nieborowa - lajcik i sama przyjemność, średnia prędkość przekraczała 25 km/h. Za Nieborowem postanowiłem wypróbować nowy odcinek trasy Łowicz-Skierniewice - stara trasa kończy się ślepo i błotem oraz jakimś polnym przejazdem nad A1 - nowa estakadą przecina A1 przed Bełchowem, a wzdłuż są pociągnięte asfaltowe drogi techniczne. Tyle w teorii. W praktyce okazało się, że na nowej trasie jest zakaz wjazdu rowerów, a techniczne - na zmianę: asfalt, śnieg, lód, woda :/ Nie było innego wyjścia, trzeba było złamać zakaz wjazdu rowerow i gnać trasą. Zresztą dobrze się stało, bo techniczne dochodzą dołem do A1 i tyle - jedyna możliwość przeskoczenia autostrady to właśnie estakada trasy nur fur blachosmrody :/
Za Bełchowem do Łyszkowic znów z wiatrem (na nowej trasie był dość mocno przeszkadzający boczny) - w lesie miejscami tylko wyjeżdżone koleiny w śniegu, a kawalątek nawet sam śliski lodo-śnieg. Po postoju w Łyszkowicach (pożarte resztki meteoplacuszków plus herbata) znów z mniej lub bardziej bocznym wiatrem na S i SW - no i zaczęły się górki, więc średnia znacznie zmarniała. Kolejny odpoczynek, krótszy - w Kołacinie - tu zaczęło się zmierzchać - i znów górki, aż do Brzezin, gdzie zrobiło się ciemno. Ostatnie 15 km to jednocześnie najgorsza nawierzchnia na całej trasie - dziury (jedna, potężna - zaliczona - na szczęście bez technicznych konsekwencji) i pozapadany asfalt. Ostatni postój 8 km przed metą - zaczęło mnie trochę "odcinać", na szczęście były jeszcze resztki herbaty i czekolady truskawkowej ze Słowacji :) No - i to by było na tyle (i na przedzie).
Sakwy na początku bardzo ciężkie - przybory grobowe plus torba giftów celulozowych dla Meteora i Lavinki oraz termos picia - z czasem na szczęście uległy odchudzeniu :)
Napęd kaloryczny na trasie:
-1 l herbaty o smaku czarno-cynamonowo-gruszkowo-truskawkowo-jogurtowej przesłodzonej miodem lipowym
-0,5 l coli w Kaskach
-pączek z adwokatem i bułka z serem i dżemem w Kaskach
-Meteoplacuszki :)
-ćwierć czekolady "Studentska" o smaku truskawkowym.
I jakoś dało radę: pierwsza seta w tym roku z głowy!


Komentarze
huann
| 20:36 czwartek, 28 marca 2013 | linkuj Dzięku :) W końcu wiosna jest, to się trzeba było wreszcie ruszyć ;)
Carmeliana
| 18:47 czwartek, 28 marca 2013 | linkuj No uau! Brawo :)
huann
| 22:05 środa, 27 marca 2013 | linkuj Tradycyjnie: Foto by Meteor 2017 :)
meteor2017
| 22:02 środa, 27 marca 2013 | linkuj O, widzę że avatar zmieniłeś na dzisiejszą fotkę :-)
meteor2017
| 22:02 środa, 27 marca 2013 | linkuj Dobrze, że do dzisiaj chociaż te pół się ostało :-) Zresztą chciałbym zauważyć, kto w tym duecie jest zazwyczaj głównym karmiącym, co zobowiązuje... dzisiaj były to placki.

Ja jechałem głównie po otwartej przestrzeni, więc co najwyżej były częściowo pozawiewane drogi (za Szymanowem i przed Guzowem). Ale faktycznie jak przejeżdżałem przez zagajnik, to droga w cieniu była oblodzona. A z tymi zakazami wjazdu to powariowali.
huann
| 20:33 środa, 27 marca 2013 | linkuj No, celulozy nawiozłem!
wariag | 20:28 środa, 27 marca 2013 | linkuj No to zbyt szczodry wujek huann nie jest ;)
huann
| 20:26 środa, 27 marca 2013 | linkuj A nie, wziąłem niecałe pół, reszta w domu i w pracy. Ot, samo ż(r)ycie. Zatem kol. Meteor nie pożarł zbyt wiele :(
wariag | 20:21 środa, 27 marca 2013 | linkuj "ćwierć czekolady "Studentska" o smaku truskawkowym"... no ale jak to? Wujek Tomi zżarł 3/4?
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!