Info
Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 89267.43 kilometrów - w tym 3446.39 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 23.00 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Grudzień5 - 29
- 2024, Listopad4 - 25
- 2024, Październik14 - 86
- 2024, Wrzesień10 - 38
- 2024, Sierpień7 - 19
- 2024, Lipiec17 - 31
- 2024, Czerwiec1 - 4
- 2024, Maj17 - 71
- 2024, Kwiecień13 - 36
- 2024, Marzec13 - 56
- 2024, Luty7 - 30
- 2024, Styczeń2 - 6
- 2023, Grudzień3 - 14
- 2023, Listopad7 - 21
- 2023, Październik10 - 39
- 2023, Wrzesień12 - 72
- 2023, Sierpień14 - 96
- 2023, Lipiec10 - 40
- 2023, Czerwiec7 - 25
- 2023, Maj13 - 54
- 2023, Kwiecień11 - 50
- 2023, Marzec10 - 61
- 2023, Luty5 - 28
- 2023, Styczeń15 - 76
- 2022, Grudzień3 - 21
- 2022, Listopad5 - 27
- 2022, Październik9 - 43
- 2022, Wrzesień4 - 18
- 2022, Sierpień13 - 93
- 2022, Lipiec11 - 48
- 2022, Czerwiec5 - 24
- 2022, Maj15 - 70
- 2022, Kwiecień11 - 54
- 2022, Marzec12 - 77
- 2022, Luty8 - 40
- 2022, Styczeń8 - 39
- 2021, Grudzień9 - 54
- 2021, Listopad12 - 68
- 2021, Październik11 - 41
- 2021, Wrzesień10 - 47
- 2021, Sierpień13 - 53
- 2021, Lipiec13 - 60
- 2021, Czerwiec19 - 74
- 2021, Maj16 - 73
- 2021, Kwiecień15 - 90
- 2021, Marzec14 - 60
- 2021, Luty6 - 35
- 2021, Styczeń7 - 52
- 2020, Grudzień12 - 44
- 2020, Listopad13 - 76
- 2020, Październik16 - 86
- 2020, Wrzesień10 - 48
- 2020, Sierpień18 - 102
- 2020, Lipiec12 - 78
- 2020, Czerwiec13 - 85
- 2020, Maj12 - 74
- 2020, Kwiecień15 - 151
- 2020, Marzec15 - 125
- 2020, Luty11 - 69
- 2020, Styczeń17 - 122
- 2019, Grudzień12 - 94
- 2019, Listopad25 - 119
- 2019, Październik24 - 135
- 2019, Wrzesień25 - 150
- 2019, Sierpień28 - 113
- 2019, Lipiec30 - 148
- 2019, Czerwiec28 - 129
- 2019, Maj21 - 143
- 2019, Kwiecień20 - 168
- 2019, Marzec22 - 117
- 2019, Luty15 - 143
- 2019, Styczeń10 - 79
- 2018, Grudzień13 - 116
- 2018, Listopad21 - 130
- 2018, Październik25 - 140
- 2018, Wrzesień23 - 215
- 2018, Sierpień26 - 164
- 2018, Lipiec25 - 136
- 2018, Czerwiec24 - 137
- 2018, Maj24 - 169
- 2018, Kwiecień27 - 222
- 2018, Marzec17 - 92
- 2018, Luty15 - 135
- 2018, Styczeń18 - 119
- 2017, Grudzień14 - 117
- 2017, Listopad21 - 156
- 2017, Październik14 - 91
- 2017, Wrzesień15 - 100
- 2017, Sierpień29 - 133
- 2017, Lipiec26 - 138
- 2017, Czerwiec16 - 42
- 2017, Maj25 - 60
- 2017, Kwiecień20 - 86
- 2017, Marzec18 - 44
- 2017, Luty17 - 33
- 2017, Styczeń15 - 52
- 2016, Grudzień14 - 42
- 2016, Listopad18 - 74
- 2016, Październik17 - 81
- 2016, Wrzesień26 - 110
- 2016, Sierpień27 - 197
- 2016, Lipiec28 - 129
- 2016, Czerwiec25 - 79
- 2016, Maj29 - 82
- 2016, Kwiecień25 - 40
- 2016, Marzec20 - 50
- 2016, Luty20 - 66
- 2016, Styczeń16 - 52
- 2015, Grudzień22 - 189
- 2015, Listopad18 - 60
- 2015, Październik21 - 52
- 2015, Wrzesień27 - 38
- 2015, Sierpień26 - 37
- 2015, Lipiec29 - 42
- 2015, Czerwiec27 - 77
- 2015, Maj27 - 78
- 2015, Kwiecień25 - 74
- 2015, Marzec21 - 80
- 2015, Luty20 - 81
- 2015, Styczeń5 - 28
- 2014, Grudzień16 - 60
- 2014, Listopad27 - 37
- 2014, Październik28 - 113
- 2014, Wrzesień28 - 84
- 2014, Sierpień28 - 58
- 2014, Lipiec28 - 83
- 2014, Czerwiec26 - 106
- 2014, Maj25 - 88
- 2014, Kwiecień24 - 75
- 2014, Marzec18 - 133
- 2014, Luty17 - 142
- 2014, Styczeń13 - 68
- 2013, Grudzień21 - 115
- 2013, Listopad23 - 102
- 2013, Październik22 - 64
- 2013, Wrzesień28 - 108
- 2013, Sierpień18 - 66
- 2013, Lipiec30 - 95
- 2013, Czerwiec30 - 79
- 2013, Maj30 - 55
- 2013, Kwiecień29 - 81
- 2013, Marzec16 - 39
- 2013, Luty19 - 62
- 2013, Styczeń9 - 18
- 2012, Grudzień22 - 62
- 2012, Listopad22 - 19
- 2012, Październik20 - 8
- 2012, Wrzesień25 - 6
- 2012, Sierpień2 - 3
- 2012, Lipiec14 - 4
- 2012, Czerwiec26 - 14
- 2012, Maj23 - 24
- 2012, Kwiecień26 - 23
- 2012, Marzec27 - 20
- 2012, Luty21 - 35
- 2012, Styczeń23 - 59
Wpisy archiwalne w miesiącu
Kwiecień, 2014
Dystans całkowity: | 1106.20 km (w terenie 53.50 km; 4.84%) |
Czas w ruchu: | 48:07 |
Średnia prędkość: | 22.99 km/h |
Liczba aktywności: | 24 |
Średnio na aktywność: | 46.09 km i 2h 00m |
Więcej statystyk |
- DST 41.10km
- Teren 2.30km
- Czas 01:39
- VAVG 24.91km/h
- Temperatura 23.0°C
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Wielkanocna Miniwyprawka do Sokolnickiego Lasu - dzień 1
Sobota, 19 kwietnia 2014 · dodano: 20.04.2014 | Komentarze 2
Najpierw służbowo jak zazwyczaj z pętelką - od M. do p. na P.Już z rana wiatr silny, z ENE, więc dość korzystny, choć początek wyjazdu podeń - tu testowanie kładzenia się w lemondce :)
A z p. na P. do Sokolnickiego Lasu głównymi arteriami miejskimi, korzystając ze świątecznych pustek - huraganowy boczny wiatr, momentami szamoczący rowerem, chwilami dający w pysk, po czym znienacka popychający - istne szaleństwo! Do granic miasta kluczenie osłoniętymi połaciami jak się dało - najpierw w gęstej zabudowie, potem po zawietrznej Łągwiennickiego Lasu - ale kawałki pod wiatr (krótkie, kilkusetmetrowe) skutkowały średnią 12-15 km/h ;p
Po wyjechaniu z miasta najpierw z górki na pazurki przez Smardzewów, więc siup szybciachem, a potem skręcenie na zachód na Dąbrówki - i zaczęła się wietrzna bajka: asfalty 40-45 km/h, kawałek dość dobrym terenem nieco z górki - 27 km/h etc. itd. Na koniec znów trochę na północ, więc ponownie dało z liścia prawego, ale to już nie miało większego znaczenia - średnia wyszła znacząca, zwłaszcza, że cały dzień z ciężkimi, świątecznymi sakwami.
- DST 57.10km
- Teren 4.90km
- Czas 02:31
- VAVG 22.69km/h
- Temperatura 24.0°C
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Uć bez Ufokow co prawda, ale za to z lemondką!
Piątek, 18 kwietnia 2014 · dodano: 18.04.2014 | Komentarze 10
Uć sprawunkowa z serii 1000 i 1 drobiazgów: od rana od M. w okolice budowanej autostrady, ktorej nie budują już drugi miesiąc. Tam sprawdzenie, czy coś ocalało z siedziby Ufoków nie opodal stacji towarowej - niedawno widziałem, jak koparka burzyła urbex'a kryjącego w sobie Ufoków widocznych tylko w promieniach UV... i geokeszową skrzynkę. Otóż z urbex'u pozostały sterty cegieł i gruzu, a w kryjówce, gdzie była spec-latarka do poszukiwania UV-oków w ciemności - pusto. Widać - albo ewakuowana, albo przepadła.
Stąd pojechałem drogą techniczno-tragiczną 2 km wzdłuż A1 - zaschnięte gliniane koleiny i kamory, brrr... A potem do dedeerówy tej, co na codzień i na miasto do sklepów rowerowych. Celem eskapady było znalezienie lemondki oraz mapnika kompatybilnego z owąż. Tak sobie wydumałem znaczy. W pierwszym sklepie - Dymanie - nie mieli nic; u Pachołka - podobnie, u Franciszkanów - nie mieli, a jakby mieli (lemondkę) to tylko na spec-zamówienie za 400 zł. Jej Bohu, toć Merida pewnie tyle warta. W kolejnym sklepie rowerowym w ogóle nie wiedzieli co to lemondka(!!!), a zamiast "mapnik" chcieli mi sprzedać błotnik... Ostatni sklep, już nawet nieco poza szlakiem, bo na Maryświnie aż okazał się jednak strzałem w lemondkę - pan miał - i to niedrogą, szybko skoczyłem do najbliższego bankomatu, wypłaciłem stówkę, pan zamontował, wydał resztę;) - i Merida odtąd zaczęła wyglądać jak przedpotopowy dinożarł od pyska ;D
Stąd podjechałem do pobliskiego d., następnie udałem się już pieszkom do Manu na kolejne zakupy i poszukiwania - mapnika ani dudu ni w goł, ni w intersporcie, za to w empiku zanabyłem komplet map na zbliżającą się wielkimi kołami majówkę. Plus realne zakupy półproduktów do sosu tatarskiego na święta. Po powrocie do d. zapakowałem dobra w sakwy, chwyciłem Rowerzycę za lemondkę i pognałem do R. podlać k. (wiatki, niech stracę, jak pieriestrojka - to głasnost'!). Jednak z gnaniem bylo krucho, bo albo popołudniowo-przedświąteczne korki-gigantówy, albo pod wiatr. W końcu zeskrótowałem przez Park im. Zdrowia i za trochę byłem u R.
A stąd kolejny odcinek odysei miejskiej dzisiejszej - czyli via Lotnisko, Rudą i Las Spopielony w kierunku prawdopodobnie nowego mieszkania M. na ostatnie(?) oglądanie. Po drodze mała pętelka na Trasę Górnolotną poćwiczyć składanie się w pozycję lemondkową w miejscu, gdzie jest równo, a ruchu jeszcze brak. Ten kawałeczek z wiatrem, więc bossssko! - i za troszkę (m.in. świeżo wyremontowaną Ustronniastą) byłem już na Chojnkach, gdzie wkrótce autem zjawili się: M. i brat M.
Po pooglądaniu M. z bratem ruszyli autem, a ja oczywista Meridzią via Śląskowska (tu paskudne zaliczenie niewidocznej dziury-szczeliny - na szczęście bez awaryjnych konsekwencji, mimo sporego obciążenia) i Młynkowe Okolice i Aleją Terrorystów do M.
Wiatr cały dzień niby niezbyt silny, ale jakiś taki wyjątkowo upierdliwy w sumie niemal zewsząd, choć z przewagą kierunków eS-owatych.
No i upał! - więc tym razem średnia - średnia.
Kategoria 1. Only Uć
- DST 27.60km
- Teren 0.40km
- Czas 01:06
- VAVG 25.09km/h
- Temperatura 19.0°C
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Uć z dwutysięcznikiem
Czwartek, 17 kwietnia 2014 · dodano: 17.04.2014 | Komentarze 9
Najzwyklejszą trasą (z dwiema pętelkami): M. - p. na P. - M.Wiatr słaby - rano z NE, po popołudniu z SE. Sakwy wreszcie w miarę lekkie.
Trzasnęło dwa tysiące km w tym roku. I znów dobra średnia prędkość :)
Kategoria 1. Only Uć
- DST 51.90km
- Teren 0.50km
- Czas 02:14
- VAVG 23.24km/h
- Temperatura 7.0°C
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Opłotki i Uć ze zmiennością aury
Środa, 16 kwietnia 2014 · dodano: 16.04.2014 | Komentarze 2
Rankiem przy 4 stopniach, niebie całkowicie zachmurzonym i bocznym wietrze północnym od M. stałą trasą via Rude Wszystko do dawno nie widzianej p. na L. Opcja mało terenowa, bo po ostatnich deszczowych dniach błota w bród.Z p. na L. pod wiatr do d. nieco na okrętkę - po drodze jakieś karetki na Limance, spory ruch i w ogóle zamieszanie jak to w godzinach szczytu. Momentami lekko kropiący deszcz. Wszędzie kałużowato, bo po dwóch krótkotrwałych, acz intensywnych opadach.
A z d. do M. klasycznie i z pętelką - już bez opadów, a wiatr nieco ucichł, ale kierunku nie zmienił, więc znów boczny, na koniec tylny.
Cały dzień bardzo ciężkie sakwy - pełne zwłaszcza książek do i z biblioteki.
Kategoria 2. Opłotki, czyli mniej niż seta
- DST 30.70km
- Teren 0.40km
- Czas 01:13
- VAVG 25.23km/h
- Temperatura 16.0°C
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Uć pędzikiem i z nowościami
Niedziela, 13 kwietnia 2014 · dodano: 13.04.2014 | Komentarze 3
Od rana stałą trasą z pętelką od M. do p. na P. pod niezbyt silny, skośny wiatr z SW. Gnaty bolące po wczorajszych szaleństwach kijo-rowerowych.A z p. na P. całkiem gdzie indziej, niż zazwyczaj, bo obejrzeć chatę do ewentualnej zamiany z ogłoszenia na Chojnkach - po drodze testowanie zupełnie jeszcze świeżej, a gorącej, jeśli chodzi o malowania nowej, długiej na 3 km dedeerówy od Skrzyżowania Mieszałków po Rondo Bronka. Ocena ogólna dedeerówy: mocne cztery. Uzasadnienie: tam, gdzie się dało ma szerokość 2,5 m, a więc spokojnie można się mijać. Jest w miarę prosta, asfalt gładziuśki jak manetki po iluś latach przerzucania przerzutek. Mankamenty: miejscami niebezpieczeństwo stoczenia się z wysokiego nasypu (może będą jakieś barierki?), nie wszystkie malowania są już gotowe, jeśli chodzi o przejazdy, to chyba z 5 wjazdów/wyjazdów ze stacji benzynowych po drodze - miejsca potencjalnych kolizji. No i tylko pomalowany, ale z kolei nie wyłatany (dziurwy jak zdziurwysyny!) przejazd przez torowisko na ulicy Jana Henryka. Natomiast na samym końcu świetnie rozwiązany zjazd z dedeerówy w ulicę za rondem - gładko i pod skosem "wnika" rzeczona w asfalt ulicy. Reasumując: jest jakiś, mały co prawda, ale postęp. Jak to u nas ;)
Po zjechaniu z drogi dalej uliczkami osiedlowymi oglądać potencjalną chatę, a potem młynkowymi opłotkami i nieco pętelkowo via dawno nie jeżdżone Dellicje do M. Na tym etapie silny wiatr w plecy, co przełożyło się ostatecznie na bajeczną jak na warunki miejskie średnią prędkość. Ostatnie 5 minut w kropiącym deszczyku.
Sakwy nadal dość ciężkie, bo przygotowane na wszelkie pogodowe niespodzianki (zgodnie z zapowiedziami pogodynkowymi).
Kategoria 1. Only Uć
- DST 57.10km
- Teren 4.60km
- Czas 02:24
- VAVG 23.79km/h
- Temperatura 19.0°C
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Miniwyprawka aż po Ozorków 2014 - dzień 2
Sobota, 12 kwietnia 2014 · dodano: 12.04.2014 | Komentarze 11
Z Sokolnickiego Lasu od rana wraz z M. (przyjechaną autobusem poprzedniego dnia), która - jak rok temu (patrz: rok temu) pożyczyła od swoich R. jakiegoś starego rzęcha dwukołowego na Ozorków na zawody. W zawodach kijowych (marsz na ok. 10 km) po raz pierwszy w historii zawodów (patrz: wpis sprzed roku i dwóch!) udało się vicewygrać, aczkolwiek z czasem gorszym o 59 sekund niż przed rokiem oraz 1 min. 57 sekund niż przed dwoma. No, ale brak treningu czyni wicemistrza jeno (na 90 startujących;). Następnie ognicho, kiełbachy i ogólny piknik.Stąd z powrotem wraz z M. do jej R. i dalej już samotnie na Uć - trasą jeszcze bardziej nieco inną niż poprzedniego dnia (via Kaniową Górę, a następnie na Stryjków i przez Pagórki). Trasę pokomplikowałem nieco (np. trochę terenu), żeby pohalsować w związku z wiatrem - generalnie słabym, ale o kierunku nieokreślonym i jakby przyduszającym, co w połączeniu z obciążeniem i rzeczonymi Pagórkami, a zwłaszcza zmęczeniem pozawodowym (11,2 km w czasie 1 h 13 min. 58 s. bez podbiegania to nie w dwa kije dmuchał!) spowodowało 2 poważne kryzysy po drodze i konieczność postojów. Mimo wszystko średnia nie wyszła tragiczna.
- DST 52.90km
- Teren 0.90km
- Czas 02:11
- VAVG 24.23km/h
- Temperatura 17.0°C
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Miniwyprawka aż po Ozorków 2014 - dzień 1
Piątek, 11 kwietnia 2014 · dodano: 12.04.2014 | Komentarze 2
Miniwyprawka na coroczne kijowe zawody, czyli III Mistrzostwa Ziemi Ozorkowskiej w Nordic Walking.Ale na początek od M. do p. na P. jak zwykle i z pętelką, następnie na chwilę sprawunkowo do d. i dopiero pod wieczór do Sokolnickiego Lasu koło Ozorkowa, gdzie baza noclegowa u R. M.
Przeważnie z wiatrem, ale w mieście po południu, jak to w piątek korki-gigantówy, więc średnia nie wyszła aż taka, jakby mogła, gdyby mogła.
Po drodze testowanie nowego gładziuśkiego asfaltu w Palestynie, ale przy przejeździe kolejowym nie dorobiono 100 m, tylko zostawili bruk i szutr. Brawo no normalnie.
Ponieważ nie chciało mi się jechać najkrótszą, więc z Białej przez Wolę Branicką, Rogóźno i Modlną.
Sakwy ciężkie jak diabli, bo ze wszystkim. Plus kijki przytroczone do ramy.
Wiatr z SE, słaby do umiarkowanego.
- DST 30.60km
- Czas 01:19
- VAVG 23.24km/h
- Temperatura 21.0°C
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Uć ze zmiennością aury
Wtorek, 8 kwietnia 2014 · dodano: 08.04.2014 | Komentarze 2
Rano niemal w upale od M. do d. trasą bez pętelki, bo nie było na nią czasu - stąd do p. na P. przez nadal częściowo niezdatną do jazdy P.Po południu po dwóch sporych ulewach z grzmotami - goniąc drugą i jednocześnie uciekając przed trzecią - w sam raz pół godziny bez deszczu wystarczyło, by zdążyć wrócić (uwzględniając pętelkę tradycyjną) do M.
Sakwy nieco wypchane.
Wiatr z SW rano - później z W - słaby do umiarkowanego.
Kategoria 1. Only Uć
- DST 27.30km
- Teren 0.40km
- Czas 01:06
- VAVG 24.82km/h
- Temperatura 18.0°C
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Uć najzwyklejsza
Poniedziałek, 7 kwietnia 2014 · dodano: 07.04.2014 | Komentarze 0
Po dniu przerwy w rowerowaniu, spowodowanym służbową bytnością w stolicznej Wawie - dziś trasą najzwyklejszą (z dwiema pętelkami) od M. do p. na P. i z p. na P. do M.Sakwy trochę przytyte, wiatr niezbyt mocny z SW. Na powrocie trochę nieuważnych kierowcach na jezdniach i sporo różnego nierowerowego tałatajstwa na dedeerówie - znak, że się ciepło i ładnie zrobiło. Mimo wszystko - b. dobra średnia, jak na warunki miastowe.
Kategoria 1. Only Uć
- DST 46.90km
- Teren 4.40km
- Czas 02:08
- VAVG 21.98km/h
- Temperatura 16.0°C
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień Pieszego Rowerzysty
Sobota, 5 kwietnia 2014 · dodano: 05.04.2014 | Komentarze 3
Z okazji nadarzającej się okazji przespacerowania się po Wszystkim Rudym z Klubem Symptomatyków Rudej Pawianickiej, pojechaliśmy z rana rowerami z M. od M. w Rude Opłotki. Najpierw stałą trasą, potem zboczyliśmy na Rzygów i w Stare Gatki. Przeważnie z bajecznymi wiatrami zresztą - z ESE, a więc patrząc na kierunek jazdy omal ESE-ncja najprzyjemniejszej jazdy, jaka może być! Średnia z tego odcinka - 26,21 km/h :DW Starych Gatkach spotkaliśmy resztę spacerowiczów, więc grzecznie zsiedliśmy z rowerów rozpoczynając część spacerową - a w naszym wypadku Dzień Pieszego Rowerzysty. Oczywiście ze zdjętym licznikiem - więc kilometrów przeszliśmy ileś - tempem spacerowym zajęło to ze 4h, więc pewnie z 10. Po kolei odwiedziliśmy: cmentarz pierwszowojenny w Gatkach, opłotki Rudych Opłotków, Rudy Las (a w nim Drzewo Wszelkich Wiadomości, ruinę szkoły z napisem (sic!) "Teren Hroniony" i "Uwaga Pies!", Willę Klarencję pięknie odremontowaną, domiszcze drzewienne, Willę Nataliję w stanie takim sobie, bluszcze drzewiaste, posiadłość Jej Ekscelencji z "Seksmisji", willę niejakich Grzegorzewskich w stanie gorzej niż opłakanym, willę niejakich Zaurów (ale bez Dino), willę niejakiego Tschilda (gdzie wykoszono w pień piękne świerki :/), miejsce po willi Szyi Światłowskiego, stawki Baptystów i stoki Rudej Góry, gdzie reszta towarzystwa udała się na wierzchołek, a my z M. podjechaliśmy do Bacówki pod Górą u Józefa, gdzie można jeeeeść! :D Potem zjawiła się jeszcze część spacerowników, więc kolejną głodzinkę spędziliśmy w sposób niespieszny ;)
Z Bacówki pocięliśmy m.in. trochę laskiem (Dennym) terenowo na N w Uć, więc już tak różowiasto z wiatrem przeważnie nie było, ale jeszcze jakciemoge. Postój na Kaliszczańskim Wakzale, gdzie zakupiłem w celach służbowych bilet w te i nazad na jutro do i ze stolicy.
Następnie stałą trasą do d., gdzie trochę odsapnęliśmy przy kawie i słodyczach głównie czekoladowych - i do M. - pod wicher. Pohalsowaliśmy więc nieco pokrętnie - m.in. opłotkami kosolavinkowymi, bo skoro i tak pod wiatr, to przynajmniej nieco terenu wpadło w statystyki - a na koniec już najkrótszą, rzadko przeze mnie używaną starą dedeerówą hejtmanowską.
Sakwy dzień cały dość ciężkie, bo to w końcu wycieczka nie-bele-co ;) - i trzeba było mieć to, a również tamto oraz siamto - jak to na wycieczce.