Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 87170.26 kilometrów - w tym 3399.18 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 22.99 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.
Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl Zaliczone rowerowo gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy huann.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2014

Dystans całkowity:1106.20 km (w terenie 53.50 km; 4.84%)
Czas w ruchu:48:07
Średnia prędkość:22.99 km/h
Liczba aktywności:24
Średnio na aktywność:46.09 km i 2h 00m
Więcej statystyk
  • DST 41.10km
  • Teren 2.30km
  • Czas 01:39
  • VAVG 24.91km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wielkanocna Miniwyprawka do Sokolnickiego Lasu - dzień 1

Sobota, 19 kwietnia 2014 · dodano: 20.04.2014 | Komentarze 2

Najpierw służbowo jak zazwyczaj z pętelką - od M. do p. na P.
Już z rana wiatr silny, z ENE, więc dość korzystny, choć początek wyjazdu podeń - tu testowanie kładzenia się w lemondce :)
A z p. na P. do Sokolnickiego Lasu głównymi arteriami miejskimi, korzystając ze świątecznych pustek - huraganowy boczny wiatr, momentami szamoczący rowerem, chwilami dający w pysk, po czym znienacka popychający - istne szaleństwo! Do granic miasta kluczenie osłoniętymi połaciami jak się dało - najpierw w gęstej zabudowie, potem po zawietrznej Łągwiennickiego Lasu - ale kawałki pod wiatr (krótkie, kilkusetmetrowe) skutkowały średnią 12-15 km/h ;p
Po wyjechaniu z miasta najpierw z górki na pazurki przez Smardzewów, więc siup szybciachem, a potem skręcenie na zachód na Dąbrówki - i zaczęła się wietrzna bajka: asfalty 40-45 km/h, kawałek dość dobrym terenem nieco z górki - 27 km/h etc. itd. Na koniec znów trochę na północ, więc ponownie dało z liścia prawego, ale to już nie miało większego znaczenia - średnia wyszła znacząca, zwłaszcza, że cały dzień z ciężkimi, świątecznymi sakwami.


  • DST 57.10km
  • Teren 4.90km
  • Czas 02:31
  • VAVG 22.69km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć bez Ufokow co prawda, ale za to z lemondką!

Piątek, 18 kwietnia 2014 · dodano: 18.04.2014 | Komentarze 10


Uć sprawunkowa z serii 1000 i 1 drobiazgów: od rana od M. w okolice budowanej autostrady, ktorej nie budują już drugi miesiąc. Tam sprawdzenie, czy coś ocalało z siedziby Ufoków nie opodal stacji towarowej - niedawno widziałem, jak koparka burzyła urbex'a kryjącego w sobie Ufoków widocznych tylko w promieniach UV... i geokeszową skrzynkę. Otóż z urbex'u pozostały sterty cegieł i gruzu, a w kryjówce, gdzie była spec-latarka do poszukiwania UV-oków w ciemności - pusto. Widać - albo ewakuowana, albo przepadła.
Stąd pojechałem drogą techniczno-tragiczną 2 km wzdłuż A1 - zaschnięte gliniane koleiny i kamory, brrr... A potem do dedeerówy tej, co na codzień i na miasto do sklepów rowerowych. Celem eskapady było znalezienie lemondki oraz mapnika kompatybilnego z owąż. Tak sobie wydumałem znaczy. W pierwszym sklepie - Dymanie - nie mieli nic; u Pachołka - podobnie, u Franciszkanów - nie mieli, a jakby mieli (lemondkę) to tylko na spec-zamówienie za 400 zł. Jej Bohu, toć Merida pewnie tyle warta. W kolejnym sklepie rowerowym w ogóle nie wiedzieli co to lemondka(!!!), a zamiast "mapnik" chcieli mi sprzedać błotnik... Ostatni sklep, już nawet nieco poza szlakiem, bo na Maryświnie aż okazał się jednak strzałem w lemondkę - pan miał - i to niedrogą, szybko skoczyłem do najbliższego bankomatu, wypłaciłem stówkę, pan zamontował, wydał resztę;) - i Merida odtąd zaczęła wyglądać jak przedpotopowy dinożarł od pyska ;D
Stąd podjechałem do pobliskiego d., następnie udałem się już pieszkom do Manu na kolejne zakupy i poszukiwania - mapnika ani dudu ni w goł, ni w intersporcie, za to w empiku zanabyłem komplet map na zbliżającą się wielkimi kołami majówkę. Plus realne zakupy półproduktów do sosu tatarskiego na święta. Po powrocie do d. zapakowałem dobra w sakwy, chwyciłem Rowerzycę za lemondkę i pognałem do R. podlać k. (wiatki, niech stracę, jak pieriestrojka - to głasnost'!). Jednak z gnaniem bylo krucho, bo albo popołudniowo-przedświąteczne korki-gigantówy, albo pod wiatr. W końcu zeskrótowałem przez Park im. Zdrowia i za trochę byłem u R.
A stąd kolejny odcinek odysei miejskiej dzisiejszej - czyli via Lotnisko, Rudą i Las Spopielony w kierunku prawdopodobnie nowego mieszkania M. na ostatnie(?) oglądanie. Po drodze mała pętelka na Trasę Górnolotną poćwiczyć składanie się w pozycję lemondkową w miejscu, gdzie jest równo, a ruchu jeszcze brak. Ten kawałeczek z wiatrem, więc bossssko! - i za troszkę (m.in. świeżo wyremontowaną Ustronniastą) byłem już na Chojnkach, gdzie wkrótce autem zjawili się: M. i brat M.
Po pooglądaniu M. z bratem ruszyli autem, a ja oczywista Meridzią via Śląskowska (tu paskudne zaliczenie niewidocznej dziury-szczeliny - na szczęście bez awaryjnych konsekwencji, mimo sporego obciążenia) i Młynkowe Okolice i Aleją Terrorystów do M.
Wiatr cały dzień niby niezbyt silny, ale jakiś taki wyjątkowo upierdliwy w sumie niemal zewsząd, choć z przewagą kierunków eS-owatych.
No i upał! - więc tym razem średnia - średnia.
Kategoria 1. Only Uć


  • DST 27.60km
  • Teren 0.40km
  • Czas 01:06
  • VAVG 25.09km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć z dwutysięcznikiem

Czwartek, 17 kwietnia 2014 · dodano: 17.04.2014 | Komentarze 9

Najzwyklejszą trasą (z dwiema pętelkami): M. - p. na P. - M.
Wiatr słaby - rano z NE, po popołudniu z SE. Sakwy wreszcie w miarę lekkie.
Trzasnęło dwa tysiące km w tym roku. I znów dobra średnia prędkość :)
Kategoria 1. Only Uć


  • DST 51.90km
  • Teren 0.50km
  • Czas 02:14
  • VAVG 23.24km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Opłotki i Uć ze zmiennością aury

Środa, 16 kwietnia 2014 · dodano: 16.04.2014 | Komentarze 2

Rankiem przy 4 stopniach, niebie całkowicie zachmurzonym i bocznym wietrze północnym od M. stałą trasą via Rude Wszystko do dawno nie widzianej p. na L. Opcja mało terenowa, bo po ostatnich deszczowych dniach błota w bród.
Z p. na L. pod wiatr do d. nieco na okrętkę - po drodze jakieś karetki na Limance, spory ruch i w ogóle zamieszanie jak to w godzinach szczytu. Momentami lekko kropiący deszcz. Wszędzie kałużowato, bo po dwóch krótkotrwałych, acz intensywnych opadach.
A z d. do M. klasycznie i z pętelką - już bez opadów, a wiatr nieco ucichł, ale kierunku nie zmienił, więc znów boczny, na koniec tylny.
Cały dzień bardzo ciężkie sakwy - pełne zwłaszcza książek do i z biblioteki.



  • DST 30.70km
  • Teren 0.40km
  • Czas 01:13
  • VAVG 25.23km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć pędzikiem i z nowościami

Niedziela, 13 kwietnia 2014 · dodano: 13.04.2014 | Komentarze 3

Od rana stałą trasą z pętelką od M. do p. na P. pod niezbyt silny, skośny wiatr z SW. Gnaty bolące po wczorajszych szaleństwach kijo-rowerowych.
A z p. na P. całkiem gdzie indziej, niż zazwyczaj, bo obejrzeć chatę do ewentualnej zamiany z ogłoszenia na Chojnkach - po drodze testowanie zupełnie jeszcze świeżej, a gorącej, jeśli chodzi o malowania nowej, długiej na 3 km dedeerówy od Skrzyżowania Mieszałków po Rondo Bronka. Ocena ogólna dedeerówy: mocne cztery. Uzasadnienie: tam, gdzie się dało ma szerokość 2,5 m, a więc spokojnie można się mijać. Jest w miarę prosta, asfalt gładziuśki jak manetki po iluś latach przerzucania przerzutek. Mankamenty: miejscami niebezpieczeństwo stoczenia się z wysokiego nasypu (może będą jakieś barierki?), nie wszystkie malowania są już gotowe, jeśli chodzi o przejazdy, to chyba z 5 wjazdów/wyjazdów ze stacji benzynowych po drodze - miejsca potencjalnych kolizji. No i tylko pomalowany, ale z kolei nie wyłatany (dziurwy jak zdziurwysyny!) przejazd przez torowisko na ulicy Jana Henryka. Natomiast na samym końcu świetnie rozwiązany zjazd z dedeerówy w ulicę za rondem - gładko i pod skosem "wnika" rzeczona w asfalt ulicy. Reasumując: jest jakiś, mały co prawda, ale postęp. Jak to u nas ;)
Po zjechaniu z drogi dalej uliczkami osiedlowymi oglądać potencjalną chatę, a potem młynkowymi opłotkami i nieco pętelkowo via dawno nie jeżdżone Dellicje do M. Na tym etapie silny wiatr w plecy, co przełożyło się ostatecznie na bajeczną jak na warunki miejskie średnią prędkość. Ostatnie 5 minut w kropiącym deszczyku.
Sakwy nadal dość ciężkie, bo przygotowane na wszelkie pogodowe niespodzianki (zgodnie z zapowiedziami pogodynkowymi).
Kategoria 1. Only Uć


  • DST 57.10km
  • Teren 4.60km
  • Czas 02:24
  • VAVG 23.79km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miniwyprawka aż po Ozorków 2014 - dzień 2

Sobota, 12 kwietnia 2014 · dodano: 12.04.2014 | Komentarze 11

Z Sokolnickiego Lasu od rana wraz z M. (przyjechaną autobusem poprzedniego dnia), która - jak rok temu (patrz: rok temu) pożyczyła od swoich R. jakiegoś starego rzęcha dwukołowego na Ozorków na zawody. W zawodach kijowych (marsz na ok. 10 km) po raz pierwszy w historii zawodów (patrz: wpis sprzed roku i dwóch!) udało się vicewygrać, aczkolwiek z czasem gorszym o 59 sekund niż przed rokiem oraz 1 min. 57 sekund niż przed dwoma. No, ale brak treningu czyni wicemistrza jeno (na 90 startujących;). Następnie ognicho, kiełbachy i ogólny piknik.
Stąd z powrotem wraz z M. do jej R. i dalej już samotnie na Uć - trasą jeszcze bardziej nieco inną niż poprzedniego dnia (via Kaniową Górę, a następnie na Stryjków i przez Pagórki). Trasę pokomplikowałem nieco (np. trochę terenu), żeby pohalsować w związku z wiatrem - generalnie słabym, ale o kierunku nieokreślonym i jakby przyduszającym, co w połączeniu z obciążeniem i rzeczonymi Pagórkami, a zwłaszcza zmęczeniem pozawodowym (11,2 km w czasie 1 h 13 min. 58 s. bez podbiegania to nie w dwa kije dmuchał!) spowodowało 2 poważne kryzysy po drodze i konieczność postojów. Mimo wszystko średnia nie wyszła tragiczna.



  • DST 52.90km
  • Teren 0.90km
  • Czas 02:11
  • VAVG 24.23km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miniwyprawka aż po Ozorków 2014 - dzień 1

Piątek, 11 kwietnia 2014 · dodano: 12.04.2014 | Komentarze 2

Miniwyprawka na coroczne kijowe zawody, czyli III Mistrzostwa Ziemi Ozorkowskiej w Nordic Walking.
Ale na początek od M. do p. na P. jak zwykle i z pętelką, następnie na chwilę sprawunkowo do d. i dopiero pod wieczór do Sokolnickiego Lasu koło Ozorkowa, gdzie baza noclegowa u R. M.
Przeważnie z wiatrem, ale w mieście po południu, jak to w piątek korki-gigantówy, więc średnia nie wyszła aż taka, jakby mogła, gdyby mogła.
Po drodze testowanie nowego gładziuśkiego asfaltu w Palestynie, ale przy przejeździe kolejowym nie dorobiono 100 m, tylko zostawili bruk i szutr. Brawo no normalnie.
Ponieważ nie chciało mi się jechać najkrótszą, więc z Białej przez Wolę Branicką, Rogóźno i Modlną.
Sakwy ciężkie jak diabli, bo ze wszystkim. Plus kijki przytroczone do ramy.
Wiatr z SE, słaby do umiarkowanego.


  • DST 30.60km
  • Czas 01:19
  • VAVG 23.24km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć ze zmiennością aury

Wtorek, 8 kwietnia 2014 · dodano: 08.04.2014 | Komentarze 2

Rano niemal w upale od M. do d. trasą bez pętelki, bo nie było na nią czasu - stąd do p. na P. przez nadal częściowo niezdatną do jazdy P.
Po południu po dwóch sporych ulewach z grzmotami - goniąc drugą i jednocześnie uciekając przed trzecią - w sam raz pół godziny bez deszczu wystarczyło, by zdążyć wrócić (uwzględniając pętelkę tradycyjną) do M.
Sakwy nieco wypchane.
Wiatr z SW rano - później z W - słaby do umiarkowanego.
Kategoria 1. Only Uć


  • DST 27.30km
  • Teren 0.40km
  • Czas 01:06
  • VAVG 24.82km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć najzwyklejsza

Poniedziałek, 7 kwietnia 2014 · dodano: 07.04.2014 | Komentarze 0

Po dniu przerwy w rowerowaniu, spowodowanym służbową bytnością w stolicznej Wawie - dziś trasą najzwyklejszą (z dwiema pętelkami) od M. do p. na P. i z p. na P. do M.
Sakwy trochę przytyte, wiatr niezbyt mocny z SW. Na powrocie trochę nieuważnych kierowcach na jezdniach i sporo różnego nierowerowego tałatajstwa na dedeerówie - znak, że się ciepło i ładnie zrobiło. Mimo wszystko - b. dobra średnia, jak na warunki miastowe.
Kategoria 1. Only Uć


  • DST 46.90km
  • Teren 4.40km
  • Czas 02:08
  • VAVG 21.98km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień Pieszego Rowerzysty

Sobota, 5 kwietnia 2014 · dodano: 05.04.2014 | Komentarze 3

Z okazji nadarzającej się okazji przespacerowania się po Wszystkim Rudym z Klubem Symptomatyków Rudej Pawianickiej, pojechaliśmy z rana rowerami z M. od M. w Rude Opłotki. Najpierw stałą trasą, potem zboczyliśmy na Rzygów i w Stare Gatki. Przeważnie z bajecznymi wiatrami zresztą - z ESE, a więc patrząc na kierunek jazdy omal ESE-ncja najprzyjemniejszej jazdy, jaka może być! Średnia z tego odcinka - 26,21 km/h :D
W Starych Gatkach spotkaliśmy resztę spacerowiczów, więc grzecznie zsiedliśmy z rowerów rozpoczynając część spacerową - a w naszym wypadku Dzień Pieszego Rowerzysty. Oczywiście ze zdjętym licznikiem - więc kilometrów przeszliśmy ileś - tempem spacerowym zajęło to ze 4h, więc pewnie z 10. Po kolei odwiedziliśmy: cmentarz pierwszowojenny w Gatkach, opłotki Rudych Opłotków, Rudy Las (a w nim Drzewo Wszelkich Wiadomości, ruinę szkoły z napisem (sic!) "Teren Hroniony" i "Uwaga Pies!", Willę Klarencję pięknie odremontowaną, domiszcze drzewienne, Willę Nataliję w stanie takim sobie, bluszcze drzewiaste, posiadłość Jej Ekscelencji z "Seksmisji", willę niejakich Grzegorzewskich w stanie gorzej niż opłakanym, willę niejakich Zaurów (ale bez Dino), willę niejakiego Tschilda (gdzie wykoszono w pień piękne świerki :/), miejsce po willi Szyi Światłowskiego, stawki Baptystów i stoki Rudej Góry, gdzie reszta towarzystwa udała się na wierzchołek, a my z M. podjechaliśmy do Bacówki pod Górą u Józefa, gdzie można jeeeeść! :D Potem zjawiła się jeszcze część spacerowników, więc kolejną głodzinkę spędziliśmy w sposób niespieszny ;)
Z Bacówki pocięliśmy m.in. trochę laskiem (Dennym) terenowo na N w Uć, więc już tak różowiasto z wiatrem przeważnie nie było, ale jeszcze jakciemoge. Postój na Kaliszczańskim Wakzale, gdzie zakupiłem w celach służbowych bilet w te i nazad na jutro do i ze stolicy.
Następnie stałą trasą do d., gdzie trochę odsapnęliśmy przy kawie i słodyczach głównie czekoladowych - i do M. - pod wicher. Pohalsowaliśmy więc nieco pokrętnie - m.in. opłotkami kosolavinkowymi, bo skoro i tak pod wiatr, to przynajmniej nieco terenu wpadło w statystyki - a na koniec już najkrótszą, rzadko przeze mnie używaną starą dedeerówą hejtmanowską.
Sakwy dzień cały dość ciężkie, bo to w końcu wycieczka nie-bele-co ;) - i trzeba było mieć to, a również tamto oraz siamto - jak to na wycieczce.