Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 89649.69 kilometrów - w tym 3458.39 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 23.00 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.
Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
2025 button stats bikestats.pl 2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl Zaliczone rowerowo gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy huann.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

2. Opłotki, czyli mniej niż seta

Dystans całkowity:43290.27 km (w terenie 1650.22 km; 3.81%)
Czas w ruchu:1826:22
Średnia prędkość:23.70 km/h
Maksymalna prędkość:62.80 km/h
Suma podjazdów:141100 m
Maks. tętno maksymalne:184 (102 %)
Maks. tętno średnie:172 (93 %)
Suma kalorii:855054 kcal
Liczba aktywności:954
Średnio na aktywność:45.38 km i 1h 54m
Więcej statystyk
  • DST 47.17km
  • Teren 0.07km
  • Czas 01:58
  • VAVG 23.98km/h
  • VMAX 44.50km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • HRmax 176 ( 95%)
  • HRavg 138 ( 75%)
  • Kalorie 698kcal
  • Podjazdy 140m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Jamboru

Środa, 16 października 2024 · dodano: 16.10.2024 | Komentarze 7

Do Jamboru klasyczną opcją sprawdzić, co tam w grzybni piszczy ;) Oślepiające jesienne słońce i wzmagający się podczas jazdy przednio-boczny wiatr z SE plus tradycyjnie obładowane sakwy sprawiły, że jazda była niestety daleka od komfortu.

Na działce tylko dwa, za to dorodne grzyby (podgrzybek i maślak pstrokaty). Po ogarnięciu spraw działkowych (m.in. nagrzanie chałupy - w środku były tylko 4 stopnie!) prawie 3h grzybobrania: grzybów jest mnóstwo, ale prawie same blaszkowe :/ Pytanie czy to przypadek, czy raczej te jadalne wyzbierane? Jutro się okaże (maślakobranie); dziś obskoczyłem pozostałe miejscówki i ostatecznie skończyło się na ośmiu sitakach, trzech podgrzybkach, również trzech maślakach ziarnistych (w tym dwa ogromne), dwóch dorodnych kozakach i jednej kurce. W większości na szczęście towarzystwo było bez robali, więc jedno pudełko po dużych lodach już jest :)

Spacer grzybowy z fotkami - tu:
https://www.strava.com/activities/12670095966



  • DST 60.01km
  • Teren 0.77km
  • Czas 02:31
  • VAVG 23.85km/h
  • VMAX 44.50km/h
  • Temperatura 13.1°C
  • HRmax 167 ( 90%)
  • HRavg 138 ( 75%)
  • Kalorie 919kcal
  • Podjazdy 180m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pętelka Zgniłobłotna

Sobota, 12 października 2024 · dodano: 12.10.2024 | Komentarze 4

Dziś zachciało mi się nie kręconej od ho-ho pełnokrwistej pętelki. Moja ulubiona trasa pętelkowa wciąż w remoncie, więc właściwie jedyną opcją, by nie jechać przez całe miasto (a tylko trochę więcej niż trochę) było pokręcenie na zachód /północny zachód - z ominięciem Zgierzobyla. Pomysłowi temu teoretycznie sprzyjał kierunek wiatru: wiało słabo, aczkolwiek nieco gniotowyżowo z SE. Ostatecznie jednak wiatr ani nie pomógł, ani też specjalnie nie wykończył - co cenię. Było też zdecydowanie chłodniej niż ostatnio, czyli jak dla mnie - idealnie :) Poza tym pięknej złotej etc. ciąg dalszy. Było też jednak trochę chmurek, a co piękniejsze kolory po drodze - tym większe chmury nachodziły, by fotki wyszły byle jakie - zdjęć zatem z dziś zaskakująco mało. Nic to, wczoraj (zamiast sprzątania stawów "Piętnastek" - to musi jeszcze chwilę poczekać) obszedłem korzystając z przepięknej pogody mój miejski las dookoła (km-ów 22) dokumentując wszystkie kolory jesieni :)

A link z kilkoma fotkami z dziś i trasą Zgniłobłotnej Pętelki - TU.



  • DST 26.85km
  • Teren 2.29km
  • Czas 01:08
  • VAVG 23.69km/h
  • VMAX 50.60km/h
  • Temperatura 21.1°C
  • HRmax 168 ( 91%)
  • HRavg 136 ( 73%)
  • Kalorie 469kcal
  • Podjazdy 146m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mikropętelka miejsko-stawowo-remontowo-leśna

Czwartek, 10 października 2024 · dodano: 10.10.2024 | Komentarze 4

Korzystając z chyba już naprawdę ostatniego ciepłego (mimo chwilami huraganowego wiatru z S) dnia - to, co ostatnio, poszerzone o remontowaną część jednego z dwóch (obok wylotu na działkę) kluczowych wyjazdów z miasta: stan robót jest taki, że jest już położony (przynajmniej na fragmencie, którym jechałem) asfalt na obu kierunkach, choć jeszcze obowiązuje ruch jednokierunkowy - do miasta. Jest zatem nadzieja, że skończą w tydzień-dwa, a to dla mnie o tyle istotne, że znów będę mógł kręcić klasyczne duże pętelki, a zwłaszcza pojechać do Wawy ogarnąć cmentarz przed Świętem Zmarłych.

Póki co jednak pozostają zgierskie opłotki, las i stawy - chyba jutro wybiorę się tam specjalnie na jednoosobowe sprzątanie świata, bo teren równie piękny, jak zaśmiecony - dziś paru zdjęć przebarwionych spektakularnie drzew nie zrobiłem, tyle wokół poniewierało się syfu...



  • DST 21.87km
  • Teren 2.06km
  • Czas 00:59
  • VAVG 22.24km/h
  • VMAX 48.40km/h
  • Temperatura 21.3°C
  • HRmax 162 ( 88%)
  • HRavg 136 ( 73%)
  • Kalorie 362kcal
  • Podjazdy 130m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mikropętelka miejsko-stawowo-leśna

Wtorek, 8 października 2024 · dodano: 08.10.2024 | Komentarze 3

Klasyczna ostatnimi czasy mikropętelka, czyli najpierw z wiatrem (wiało silnie z SSE) niestety przez miasto, potem opłotkami Zgierza (tu: górka do lokalnych Vmax-ów:), następnie dziurdziołami nad Stawy Piętnastki, powrót tymiż dziurami na asfalty, nadal przeważnie dziurawo acz asfaltowo w wielkim ruchu (objazd remontowanego mojego ulubionego wylotu z miasta) do lasu, leśnymi drogami nad miejsko-żabie Arturówkowe Stawy - i do domu. Piękna złota polska jesień (czyli indiańskie lato ;p), co mi przypomina, co Żeromski rzekł do Reymonta (albo przynajmniej powinien;): "Wprawdzie Babie Lato, ale Chłopom - Przedwiośnie!"



  • DST 20.86km
  • Teren 1.84km
  • Czas 00:55
  • VAVG 22.76km/h
  • VMAX 48.40km/h
  • Temperatura 14.4°C
  • HRmax 158 ( 85%)
  • HRavg 128 ( 69%)
  • Kalorie 356kcal
  • Podjazdy 122m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mikropętelka miejsko-stawowo-leśna

Wtorek, 1 października 2024 · dodano: 01.10.2024 | Komentarze 5

Dziś odczuwalnie cieplej niż wczoraj, wiatr też słabszy (wiało z E), zatem pobujałem się na dwóch kołach nieco dłużej. Najpierw na moją ostatnio jedną z ulubieńszych miejscówek, czyli podzgierskie Stawy Piętnastki, a potem jeszcze na chwilę nad miejsko-leśne, czyli kaczo-zupne ;) - Arturówkowe. Szkoda tylko, że pomiędzy trzeba się przedzierać przeważnie bardzo ruchliwymi i jednocześnie wąskimi opcjami - alternatywą są z kolei megadziurdzioły :/ Cały dzień bezchmurne niebo, a w miejscach zacisznych wręcz gorąco! W sumie szkoda, że to chyba póki co ostatni taki dzień...



  • DST 22.19km
  • Teren 1.30km
  • Czas 00:55
  • VAVG 24.21km/h
  • VMAX 48.70km/h
  • Temperatura 20.3°C
  • HRmax 160 ( 86%)
  • HRavg 108 ( 58%)
  • Kalorie 399kcal
  • Podjazdy 131m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mikropętelka miejsko-leśna

Środa, 25 września 2024 · dodano: 25.09.2024 | Komentarze 2

Poranna przejażdżka stałą mikrpętelkową opcją przy silnym wietrze z kierunków S (dziś takoż wiało z SW), czyli najpierw z wiatrem po mieście (tu: wizyta na kompresorze i smarowanie napędu - odtąd Meri zaczęła hulać:) i po zgierskich opłotkach - a powrót pod wiatr, zatem lasem. Po drodze dwa postoje - w zaciszu leśnym i na miejskostawowym wygwizdowie. Fotki i trasa - TU.

A po południu piechotką z psem na rutynową wizytę u dwóch pań doktor - po drodze piękna jesień :)



  • DST 51.78km
  • Teren 3.00km
  • Czas 02:15
  • VAVG 23.01km/h
  • VMAX 42.10km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • HRmax 170 ( 92%)
  • HRavg 143 ( 77%)
  • Kalorie 797kcal
  • Podjazdy 209m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Repeta z Zalewajki

Poniedziałek, 23 września 2024 · dodano: 23.09.2024 | Komentarze 8

Jednych zalało, a inni (np. ja ;p) muszą jechać kawał drogi, by mieć porządny zalew. Ponieważ nadal ciepło, a wczoraj przetestowałem pływanie w moim leśno-kaczym bajorku (woda zaskakująco przejrzysta, acz zdecydowanie chłodniejsza niż jeszcze kilka dni temu - zimne noce!), dziś postanowiłem powtórzyć manewr sprzed niecałych dwóch tygodni i udać się metodą kombinowaną (e-ŁKA - rower - e-ŁKA) ponownie nad Sulejowski Zalew. Wiało niemrawo, nieco gniotowato z S, więc czasem trochę pomagało, ale przeważnie niezbyt. Trasa bardzo podobna do poprzedniej, tylko w jednym miejscu postanowiłem ominąć najgorsze wertepo-piachy alternatywnymi (jak się okazało) piacho-wertepami ;p A nad Zalewem zonk: woda zielona, po wierzchu pływają miliardy malutkich zielonych sinic... Ech, w czymś takim to lepiej nie pływać. Posiedziałem zatem cokolwiek niepocieszony na plaży najpierw w słonku, potem przyszły chmury, ale niegroźne, więc się zwinąłem do domu. I tyle z atrakcji. Chyba to już naprawdę ostatni w tym roku wyjazd nad Sulejów, nie ma sensu w takiej sytuacji tam jeździć do wiosny.

Trzon trasy (reszta km-ów to te rano na pociąg i wieczorem z pociągu) plus trzy fotki znad Zalewu - TU.



  • DST 45.33km
  • Teren 0.04km
  • Czas 01:51
  • VAVG 24.50km/h
  • VMAX 39.50km/h
  • Temperatura 22.8°C
  • HRmax 168 ( 91%)
  • HRavg 137 ( 74%)
  • Kalorie 746kcal
  • Podjazdy 238m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Alusiowy Las

Sobota, 21 września 2024 · dodano: 21.09.2024 | Komentarze 2

Dawno nie było okazji do odwiedzenia mamy M., zatem jak zwykle ja rowerowo, a M. środkami masowego rażenia udaliśmy się dziś do Alusiowego Lasu. W jedną stronę pojechałem opcją krótszą niż zwykle, której jednak nie lubię, bo najpierw dziurowato i ścieżkokostkowato, a potem zamiast połowy - cały Zgierz z pierdyliardem świateł. Cóż jednak począć, skoro ekipa Najjaśniej Nam Remontującej rozkopała na raz trzy z sześciu wylotówek na północ? Nie trzeba chyba dodawać, że na pozostałych trzech (dwie dziś z musu przetestowałem) ruch jak w Święto Zmarłych, a dziury jak na świeżo rozkopanym cmentarzu. I jazda równie "wesoła", gdy alternatywą dla dziury jest co chwila wjeżdżanie pod koła tzw. tranzytu w miejscu, gdzie nie ma żadnego pobocza. Jechało się zatem dość stresująco, zwłaszcza w drodze powrotnej, gdy sznur aut z podłódzkich działek mijał mnie na kilku kilometrach o kilka centymetrów.

Kolejny stresik podczas spaceru po lesie z działkomamowym Tobikiem: w lesie obok trwała wycinka (las prywatny, dwóch ziutków ze spalinówką) - my szliśmy drogą leśną, nie zagrodzoną, ogólnodostępną. Na wysokości rżnięcia, jakieś 10 metrów od nas usłyszeliśmy nagły trzask, tamci wrzasnęli "uwaga!".. po czym praktycznie równo z nami runęła sosna na szerokość połowy drogi. No, kretyństwo pierwsza klasa. Najgorsze, że przez chwilę nie wiedzieliśmy co z pieskiem, ale na szczęście miał lepszy refleks od nas i dał w długą. Zaś ja opieprz dałem taki, że pół lasu słyszało, a potem jeszcze musieliśmy się otrzepać z igliwia i drobnych gałązek. Gdyby drzewo było wyższe metr, to... No właśnie.
Kraina idiotów.

Zatem można rzec, że dzień pełen wrażeń, choć wszak nie o takie wrażenia walczylim.



  • DST 47.85km
  • Teren 0.07km
  • Czas 02:02
  • VAVG 23.53km/h
  • VMAX 44.30km/h
  • Temperatura 19.7°C
  • HRmax 166 ( 90%)
  • HRavg 146 ( 79%)
  • Kalorie 769kcal
  • Podjazdy 178m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Jamboru

Piątek, 20 września 2024 · dodano: 20.09.2024 | Komentarze 0

Jambór obok wielu niewątpliwych zalet ma też taką, że rano budzi mnie nie śmieciarka pod oknem, a żurawie drące się na pobliskich łąkach. Tak było i dziś :) Nim popołudniem ruszyłem rowerowo do domu jeszcze dłuższy spacer (tym razem już bez zacięcia grzybowego) nad rzeczkę i opodal krzaczka. Fotki ze spacerów - wczorajszego po lasach i dzisiejszego - TUTU.

W prognozach było, że będzie wiać z przodo-boku, z E, więc bez rewelacji, Zatem miło się rozczarowałem, gdy się po starcie okazało, że wieje z S/SE, zatem z tyło-boku! :) Niestety, w połowie drogi wiatr zaczął sukcesywnie sobie przypominać, że nie tak to miało być - i się odwrócił, nawet na taki z NE. Ostatecznie wyszło zatem 3/4 drogi pod wiatr. Ech.

W Pabianicach postój w parku - tu nieoczekiwana plenerowa wystawa historyczna poświęcona obronie Pabianic w 1939 roku (fotki). Kawałek dalej postanowiłem zrobić mały myk w miasto, by podpisać w jednej z lokalnych restauracji petycję przeciwko trzymaniu psów na łańcuchach. I mile się rozczarowałem, bo okazało się na miejscu, że jest już komplet podpisów i posłowie w sejmie mogą się pochylić nad tym projektem. A jak to bywa z pochylaniem się - czas pokaże (albo pokarze;) co z tego wyniknie, bo jak wiadomo nie od dziś - pochylanie się z troską nad czymś zawsze siłą rzeczy skutkuje wypięciem się na coś innego :P



  • DST 1.39km
  • Teren 0.06km
  • Czas 00:04
  • VAVG 20.85km/h
  • VMAX 31.00km/h
  • Temperatura 16.6°C
  • HRmax 115 ( 62%)
  • HRavg 87 ( 47%)
  • Kalorie 22kcal
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jamborowanie, czyli Tour de Wsiowe Dzwony

Czwartek, 19 września 2024 · dodano: 19.09.2024 | Komentarze 10

Od rana blisko 3h łażenia po lesie za grzybami - i co? I NIC! Ani jednego :/ To jest coś bez nazwy biorąc pod uwagę porę roku i ostatnie deszcze. Susza i upały musiały być takie, że chyba grzybnia całkiem wyschła, bo nawet niejadalnych prawie brak... Są za to w lesie tradycyjnie śmieci: dwa wory. Szkoda z tym wszystkim gadać, ech :(

A po południu jak zwykle myk do wsiowych śmietników - i na abarot.