Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 89267.43 kilometrów - w tym 3446.39 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 23.00 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.
Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl Zaliczone rowerowo gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy huann.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 24.84km
  • Teren 0.08km
  • Czas 01:05
  • VAVG 22.93km/h
  • VMAX 38.40km/h
  • Temperatura 11.9°C
  • HRmax 170 ( 92%)
  • HRavg 138 ( 75%)
  • Kalorie 378kcal
  • Podjazdy 83m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć pomocowo-sprawunkowa

Piątek, 1 marca 2024 · dodano: 01.03.2024 | Komentarze 8

Korzystając z niezłej pogody kurs do mamy pomóc poszpitalnie - i na abarot. Po drodze kombinacje związane z dwoma remontami na trasie, oraz testowanie nowego asfaltu w miejscu remontu nr 3 (nadal nieskończone!). Wiało chwilami silniej z SE, zatem finalnie z obuboków ;)

Kategoria 1. Only Uć


Najdłuższe z Dziadowań

Czwartek, 29 lutego 2024 · dodano: 29.02.2024 | Komentarze 4

Miało być dziś zwykłe rowerowanie, ale że bardzo mokro po wczorajszym deszczu, a Meri wypucowana, więc trzeba było to przełożyć. W zamian zafundowałem sobie (i Dziadowemu Trenażeru) najdłuższy jak dotąd kręciołek - "aż" 20 kilometrów w spokojnym tempie. W odsłuchu nadal Cinnamonowe Nutki.

"Przejechane" - 20,05 km-ów
Czas "jazdy" - 40 minut
Średnia prędkość - 30,07 km/h
Tętno maksymalne - 110
Tętno średnie - 102
Spalone kalorie - 202

Kategoria 0. NiHilCykl


  • DST 8.43km
  • Czas 00:24
  • VAVG 21.07km/h
  • VMAX 36.50km/h
  • Temperatura 14.9°C
  • HRmax 162 ( 88%)
  • HRavg 130 ( 70%)
  • Kalorie 132kcal
  • Podjazdy 32m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

MikroUć (pozimowe mycie Meri;)

Wtorek, 27 lutego 2024 · dodano: 27.02.2024 | Komentarze 4

Wczoraj było trochę więcej niż zwykle czasu, a że pogoda piękna - wybrałem się od samego rana mimo ogólnego rozbicia najpierw pociągowo, a potem pieszkom na działkę. Zrobiłem nad rzeczką i po lesie dwie dyszki, a wraz ze sprzątaniem po zimie i ogólnym przeglądem hacjendy oraz wieczornymi odwiedzinami w szpitalu wyszło tego dnia ponad 36 kilometrów, czyli 44 500 kroków - najwięcej od lipca, gdy wędrowałem jakimiś plażami. Dziś mnie zatem gnaty bolą podwójnie, ale za to mogłem podziwiać takie oto widoczki rozlanej po łąkach Grabi :)

A dziś, zamiast odpocząć - znów ganianie po mieście w celach pomocowo-sprawunkowych, więc rower symbolicznie: korzystając z kolejnego dnia pięknej pogody jazda na pozimowe mycie i abarot. Teraz Meri się błyszczy jak psu miska! ;)

Kategoria 1. Only Uć


  • DST 36.72km
  • Teren 1.25km
  • Czas 01:39
  • VAVG 22.25km/h
  • VMAX 50.30km/h
  • Temperatura 13.2°C
  • HRmax 166 ( 90%)
  • HRavg 135 ( 73%)
  • Kalorie 600kcal
  • Podjazdy 215m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Spóżniona mikropętelka rocznicowa

Niedziela, 25 lutego 2024 · dodano: 25.02.2024 | Komentarze 4

Dzisiejszą trasę miałem w planach na wczoraj - zamierzałem odwiedzić w 161 rocznicę Bitwy pod Dobrą Głaz Piotrowiczowej i cmentarz w Dobrej, gdzie pochowano powstańców, ponadto spotkać dawno nie widzianych znajomych na corocznym Marszu (w którym parę razy, gdy byłem w formie brałem udział) i Biegu Powstańca w tejże Dobrej - ale pogoda oraz konieczność odwiedzenia z psem weterynarza (chora łapa) pokrzyżowały plany. Dziś za to od rana pięknie świeciło słońce i było jak na luty nader ciepło (rękawiczki bezpalczaste!), więc ruszyłem na zaplanowaną trasę, choć oczywiście ze spotkania z biegaczami i kijaczami nic dziś nie wyszło.

Wiatr wiał z S, zatem na początku tylno-boczny, niestety z każdą chwilą się wzmagał, więc gdy zawróciłem w Dobrej pod górki, zrobiło się ciężko. Po drodze odbiłem jeszcze kawałek w bok (kolejna rocznica...) na Ukrainę, ale od zeszłego roku nie ma tablicy z nazwą miejscowości, więc fotki nie zrobiłem. Pewnie ją (tablicę, nie fotkę) skroiły jakieś zielone ludziki ;)

Końcówka powrotu to już istna katorga - i to mimo lasu - bo tam z kolei błoto, a nad stawami tradycyjne tłumy, więc dałem sobie spokój z ich objeżdżaniem. Vmax znów dobry - tym razem na ukraińskiej górce, ale ogólna średnia nadal beznadziejna - adekwatna do formy. Jednak strasznie mnie ta "grypka" złomotała...



Lutowe Dziadowanie

Poniedziałek, 19 lutego 2024 · dodano: 19.02.2024 | Komentarze 6

Dość niespodziewane odkurzenie po wielu miesiącach Dziada, czyli domowe chomikowanie, bo na dworze paskud, zdrówko nie to, a kręcenia znów się zachciało.
Ech.

W odsłuchu małe muzyczne odkrycie ostatnich dni, czyli miły dla ucha, acz zbytnio nie angażujący niejaki Gerry Cinnamon. W sam raz na takie jazdy donikąd.

"Przejechane" - 10,42 km-ów
Czas "jazdy" - 20 minut
Średnia prędkość - 31,26 km/h
Tętno maksymalne - 123
Tętno średnie - 123
Spalone kalorie - 114

Kategoria 0. NiHilCykl


  • DST 26.65km
  • Teren 1.72km
  • Czas 01:10
  • VAVG 22.84km/h
  • VMAX 50.30km/h
  • Temperatura 4.3°C
  • HRmax 175 ( 95%)
  • HRavg 137 ( 74%)
  • Kalorie 441kcal
  • Podjazdy 148m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mikropętelka miejsko-leśna

Niedziela, 18 lutego 2024 · dodano: 18.02.2024 | Komentarze 3

Plany były ambitniejsze, bo miało być bezwietrznie, ale po chwili jazdy wiedziałem, że się nie mam co w bieżącej formie porywać na nic większego - wiało zewsząd, jak to przy wyżu, może niezbyt silnie, ale i tak by mnie tylko wymęczyło i nic by z tego nie było. Ograniczyłem się zatem do klasycznej mikropętelki po okolicy. Słonko świeciło nienachalnie, na drogach, jak to przy niedzieli przyjemne pustki, w lesie zaś straszne błoto. Zaś nad Arturówkowymi Stawami jeszcze straszniejsze tłumy, więc błędem było wbicie się w to miejsce w weekend: miejscami nawet przejść było ciężko, a co dopiero przejechać. O dzieciach wpadających pod koła i smyczach z psami w poprzek ddr już nie wspomnę. Pocieszeniem Vmax z niezawodnej w tej mierze zgierskiej górki - i tyle z (wątpliwych) atrakcji, ale jeździć trzeba, bo jeszcze żaden pies nie obsikał pędzącego rowerzysty! ;p



  • DST 42.59km
  • Teren 1.04km
  • Czas 01:53
  • VAVG 22.61km/h
  • VMAX 47.20km/h
  • Temperatura 7.8°C
  • HRmax 171 ( 92%)
  • HRavg 150 ( 81%)
  • Kalorie 706kcal
  • Podjazdy 236m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Cherlawa pętelka klasyczna, ale za to z sikorką :)

Środa, 14 lutego 2024 · dodano: 14.02.2024 | Komentarze 4

Ambitnie. Zbyt ambitnie. Nie na tę formę, nie na to zdrowie. Ale początkowo jechało się całkiem dobrze - niestety, tylko z wiatrem, no i przeważnie z górki. Ale te pojedyncze podjazdy na zjazdach do Stryjkowa (kilometrów 18) winny mi uświadomić, że przeginam. Ojtam, ojtam... Po odpoczynku w pięknych, słonecznych okolicznościach przyrody nad Zalewem Stryjkowskim (średnia 26,2) przyszła pora zacząć zataczać pętelkę - i tu się pojawiły schody, czyli kolejne stopnie Uckich Pagórków, a zwłaszcza wyżowy wiatrowy gniot z S, czyli przednio-boczny. Jechało się koszmarnie, co 5 km-ów 10 minut postoju. Średnia zatem na koniec wyszła adekwatna do formy, choć nawet się starałem, a i kawałek przejechałem lasem, by ograniczyć podmuchy. Ponadto blisko końca było blisko końca;) - wyprzedzali się barany na trzeciego, więc dostawczak zepchnął mnie na brak pobocza z głośnym trąbieniem. Zobaczył Gest Lichockiej, usłyszał, że jest źle prowadzącą się damą, a przez następne kilkaset metrów skończyło się kolejnych potencjalnych bandytów drogowych rumakowanie: zjechałem prawie na środek jezdni, a że trasa ruchliwa i z przeciwka sznur aut, więc nikt już mnie nie mógł wyprzedzić na gazetę (lub czasopismo) i wszyscy grzecznie się wlekli jakieś 17 km/h. I nawet nikt już nie zatrąbił. Nie ma zmiłuj, jak nie tak, to owak, ale trzeba wychowywać naszych drogich kierowców.

Ale nic to wszystko, bo wyjazd, jak się okazało był naprawdę po Coś: w Szczawinie (szosa wąska, czasem ruchliwa, czasem nie), tuż przy krawężniku na jezdni mignęła mi w pędzie modraszka! Siedziała bida skulona - no nie mogłem tak sprawy zostawić. Zawróciłem, podniosłem i przestawiłem ją za rów na pobliską łąkę. Była spokojna, nie wydawała się uszkodzona, więc tak ją zostawiłem - mam nadzieję, że poradzi sobie jakoś :)

Trasa z fotkami (m.in. sikorki modrej) - TU.



  • DST 3.49km
  • Czas 00:10
  • VAVG 20.94km/h
  • VMAX 32.30km/h
  • Temperatura 5.9°C
  • HRmax 107 ( 58%)
  • HRavg 92 ( 50%)
  • Kalorie 54kcal
  • Podjazdy 11m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

MikroUć (kompresor)

Wtorek, 13 lutego 2024 · dodano: 13.02.2024 | Komentarze 5

Ostatni raz jeździłem ponad miesiąc temu, potem były srogie niepogody, następnie jeszcze sroższy covid nr 2, a od tygodnia już tylko pochorobowe cherlanie - więc dziś na próbę i na chwilę, bo trzeba było podpompować sflaczałą Meri. Gdyby nie silny, zimny wiatr, to może jeszcze coś bym dokręcił, ale dziesięć minut jazdy wystarczyło na obecną formę aż zanadto. Oj, ciężko będzie odbudować formę sprzed choroby, mimo, iż wcale nie była rewelacyjna - a nawet wręcz przeciwnie...

Kategoria 1. Only Uć


  • DST 38.06km
  • Czas 01:42
  • VAVG 22.39km/h
  • VMAX 42.10km/h
  • Temperatura -4.2°C
  • HRmax 174 ( 94%)
  • HRavg 146 ( 79%)
  • Kalorie 606kcal
  • Podjazdy 207m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mroźna mikropętelka z Makiem ;)

Środa, 10 stycznia 2024 · dodano: 10.01.2024 | Komentarze 2

Rowerowanie miało być już wczoraj, ale raz, że kilka dni temu mocno nadwerężyłem kolano podczas spacerku wokół lasu, a dwa, że dopadła mnie dwudniowa straszliwa migrena (ciśnienie - prawie żadne prochy nie pomagały!) - ponadto to dzisiaj miało być niby najcieplej i jednocześnie (podobnie jak wczoraj) jeszcze bez zapowiadanych od jutra śniegu i wiatru. Wybrałem się zatem dziś, w teoretycznie najcieplejszym momencie dnia - a było jak było: ból w palcach mimo dwóch par rękawiczek już po 15 km-ach sprawił, że nie była to przyjemna jazda, a powrót (zgodnie z przewidywaniami) wręcz okropny: pod ten niby lekki wiaterek, pod górki i pod oślepiające, właśnie zachodzące słońce. Średnia zatem wyszła nadzwyczaj nieszczególna, czyli tzw. zimowa ;p. Z plusów: szosy generalnie na szczęście bez lodu, gorzej z poboczami i krótkimi odcinkami na bocznych drogach. Z niespodzianek: zniknęła gdzieś tablica poświęcona historii Marii Piotrowiczowej koło pamiątkowego kamienia - może będzie nowa?

Cel jazdy dziś był jasny: dojechać do podstryjkowskiego Maka, tam w ciepełku wypić kawę - i wrócić inną opcją. I to się udało zrealizować. Co więcej, przyznam bez bicia: jak każdy mam swoje słabości - i jedną z nich jest wizyta 2-3 razy w roku właśnie w Maku, by nachapać się burgerów po sufit. Nic nie poradzę, choć ostatnio ceny skutecznie powstrzymują mnie przed częstszymi wizytami. A dziś założyłem sobie, że kawa i nic więcej - i udało się! A udało się dlatego, że gdy jestem zmarznięty, przegrzany, zmęczony etc. tracę ochotę na jakiekolwiek żarcie :)

Morał: aby skutecznie oszczędzić - przez trudy do Maka! ;D



  • DST 25.00km
  • Teren 0.30km
  • Czas 01:08
  • VAVG 22.06km/h
  • VMAX 55.30km/h
  • Temperatura 4.7°C
  • HRmax 167 ( 90%)
  • HRavg 140 ( 76%)
  • Kalorie 415kcal
  • Podjazdy 172m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mikropętelka z literaturą i temperaturą ;)

Wtorek, 2 stycznia 2024 · dodano: 02.01.2024 | Komentarze 4

Nieco ponad miesiąc temu, podczas jesienno-zimowego spaceru m.in. po okolicach Smardzewa odkryłem nad tamtejszymi stawami plenerową samoobsługową minibibliotekę (jest na którymś ze zdjęć;). Mając ją na uwadze, podczas ostatniego technicznego, również pieszego wyskoku na działkę postanowiłem zrobić porządki z tamtejszymi książkami i wywieźć co mniej potrzebne właśnie przy najbliższej okazji do Smardzewa. Dziś zrealizowałem plan - tuż przed zmierzchem - i tuż przed nadciągającą kilkudniową kolejną pogodową dupówą. Właściwie był to jedyny moment, by to zrobić - zatem jakież było moje rozczarowanie, gdy po dotarciu do celu z łącznie jedenastoma książkami w sakwach okazało się, że biblioteczkę chyba na zimę sprzątnęli. W sumie jest to ze względu na wilgoć całkiem zrozumiałe, ale nie miałem ochoty ponownie się wozić z ciężkimi tomami, więc koniec końców zostawiłem literaturę pod pobliską bieda-wiatką. Może ktoś się skusi, nim namiękną.

A sama jazda bez polotu: forma żadna, czasu przed zmierzchem mało, na koniec musiałem skracać, by nie wracać po ćmaku. Tyle mojego, że Vmax (jeśli Strava nie przesadziła!) na zgierskiej górce wyszedł przyzwoity. Nic to: pierwsze tegoroczne rowerowe koty (patrz: tytuł jednej z książek;) - za płoty.

Acha - NOWOŚĆ: od początku tego roku postanowiłem podawać dodatkowo temperaturę podczas jazdy mierzoną przez najbliższą stację meteo - na Lublinku (lub inną, która akurat będzie najbliżej) - do zmiany czasu na zimowy będę podawał minimalną (brr, jakie mrozy!), a od marca przez kolejne pół roku - maksymalną (uff, jakie upały!) ;)