Info
Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 89267.43 kilometrów - w tym 3446.39 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 23.00 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Grudzień5 - 29
- 2024, Listopad4 - 25
- 2024, Październik14 - 86
- 2024, Wrzesień10 - 38
- 2024, Sierpień7 - 19
- 2024, Lipiec17 - 31
- 2024, Czerwiec1 - 4
- 2024, Maj17 - 71
- 2024, Kwiecień13 - 36
- 2024, Marzec13 - 56
- 2024, Luty7 - 30
- 2024, Styczeń2 - 6
- 2023, Grudzień3 - 14
- 2023, Listopad7 - 21
- 2023, Październik10 - 39
- 2023, Wrzesień12 - 72
- 2023, Sierpień14 - 96
- 2023, Lipiec10 - 40
- 2023, Czerwiec7 - 25
- 2023, Maj13 - 54
- 2023, Kwiecień11 - 50
- 2023, Marzec10 - 61
- 2023, Luty5 - 28
- 2023, Styczeń15 - 76
- 2022, Grudzień3 - 21
- 2022, Listopad5 - 27
- 2022, Październik9 - 43
- 2022, Wrzesień4 - 18
- 2022, Sierpień13 - 93
- 2022, Lipiec11 - 48
- 2022, Czerwiec5 - 24
- 2022, Maj15 - 70
- 2022, Kwiecień11 - 54
- 2022, Marzec12 - 77
- 2022, Luty8 - 40
- 2022, Styczeń8 - 39
- 2021, Grudzień9 - 54
- 2021, Listopad12 - 68
- 2021, Październik11 - 41
- 2021, Wrzesień10 - 47
- 2021, Sierpień13 - 53
- 2021, Lipiec13 - 60
- 2021, Czerwiec19 - 74
- 2021, Maj16 - 73
- 2021, Kwiecień15 - 90
- 2021, Marzec14 - 60
- 2021, Luty6 - 35
- 2021, Styczeń7 - 52
- 2020, Grudzień12 - 44
- 2020, Listopad13 - 76
- 2020, Październik16 - 86
- 2020, Wrzesień10 - 48
- 2020, Sierpień18 - 102
- 2020, Lipiec12 - 78
- 2020, Czerwiec13 - 85
- 2020, Maj12 - 74
- 2020, Kwiecień15 - 151
- 2020, Marzec15 - 125
- 2020, Luty11 - 69
- 2020, Styczeń17 - 122
- 2019, Grudzień12 - 94
- 2019, Listopad25 - 119
- 2019, Październik24 - 135
- 2019, Wrzesień25 - 150
- 2019, Sierpień28 - 113
- 2019, Lipiec30 - 148
- 2019, Czerwiec28 - 129
- 2019, Maj21 - 143
- 2019, Kwiecień20 - 168
- 2019, Marzec22 - 117
- 2019, Luty15 - 143
- 2019, Styczeń10 - 79
- 2018, Grudzień13 - 116
- 2018, Listopad21 - 130
- 2018, Październik25 - 140
- 2018, Wrzesień23 - 215
- 2018, Sierpień26 - 164
- 2018, Lipiec25 - 136
- 2018, Czerwiec24 - 137
- 2018, Maj24 - 169
- 2018, Kwiecień27 - 222
- 2018, Marzec17 - 92
- 2018, Luty15 - 135
- 2018, Styczeń18 - 119
- 2017, Grudzień14 - 117
- 2017, Listopad21 - 156
- 2017, Październik14 - 91
- 2017, Wrzesień15 - 100
- 2017, Sierpień29 - 133
- 2017, Lipiec26 - 138
- 2017, Czerwiec16 - 42
- 2017, Maj25 - 60
- 2017, Kwiecień20 - 86
- 2017, Marzec18 - 44
- 2017, Luty17 - 33
- 2017, Styczeń15 - 52
- 2016, Grudzień14 - 42
- 2016, Listopad18 - 74
- 2016, Październik17 - 81
- 2016, Wrzesień26 - 110
- 2016, Sierpień27 - 197
- 2016, Lipiec28 - 129
- 2016, Czerwiec25 - 79
- 2016, Maj29 - 82
- 2016, Kwiecień25 - 40
- 2016, Marzec20 - 50
- 2016, Luty20 - 66
- 2016, Styczeń16 - 52
- 2015, Grudzień22 - 189
- 2015, Listopad18 - 60
- 2015, Październik21 - 52
- 2015, Wrzesień27 - 38
- 2015, Sierpień26 - 37
- 2015, Lipiec29 - 42
- 2015, Czerwiec27 - 77
- 2015, Maj27 - 78
- 2015, Kwiecień25 - 74
- 2015, Marzec21 - 80
- 2015, Luty20 - 81
- 2015, Styczeń5 - 28
- 2014, Grudzień16 - 60
- 2014, Listopad27 - 37
- 2014, Październik28 - 113
- 2014, Wrzesień28 - 84
- 2014, Sierpień28 - 58
- 2014, Lipiec28 - 83
- 2014, Czerwiec26 - 106
- 2014, Maj25 - 88
- 2014, Kwiecień24 - 75
- 2014, Marzec18 - 133
- 2014, Luty17 - 142
- 2014, Styczeń13 - 68
- 2013, Grudzień21 - 115
- 2013, Listopad23 - 102
- 2013, Październik22 - 64
- 2013, Wrzesień28 - 108
- 2013, Sierpień18 - 66
- 2013, Lipiec30 - 95
- 2013, Czerwiec30 - 79
- 2013, Maj30 - 55
- 2013, Kwiecień29 - 81
- 2013, Marzec16 - 39
- 2013, Luty19 - 62
- 2013, Styczeń9 - 18
- 2012, Grudzień22 - 62
- 2012, Listopad22 - 19
- 2012, Październik20 - 8
- 2012, Wrzesień25 - 6
- 2012, Sierpień2 - 3
- 2012, Lipiec14 - 4
- 2012, Czerwiec26 - 14
- 2012, Maj23 - 24
- 2012, Kwiecień26 - 23
- 2012, Marzec27 - 20
- 2012, Luty21 - 35
- 2012, Styczeń23 - 59
- DST 7.86km
- Czas 00:22
- VAVG 21.44km/h
- VMAX 47.10km/h
- HRmax 161 ( 87%)
- HRavg 118 ( 64%)
- Kalorie 148kcal
- Podjazdy 32m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
MikroUć z korko-szewską pasją
Środa, 7 czerwca 2023 · dodano: 07.06.2023 | Komentarze 4
"W życiu musi być coś stałego - choćby to była szewska pasja przy Kilińskiego!" - jak mawia kol.aard. Co prawda szewca, u którego wczoraj zostawiłem sandałki do reperacji miałem nie przy Kilińskiego, ale reszta się zgadza: jak ja od zawsze (i coraz bardziej) nie znoszę jazdy w korkach w upale po mieście! :< Pojechałem rowerem po naprawione sandałki tylko dlatego, by się nie tłuc tramwajem ani nie tracić ponad godziny pieszkom. Hmm, "dobre" i to. Kategoria 1. Only Uć
- DST 48.61km
- Teren 0.07km
- Czas 02:01
- VAVG 24.10km/h
- VMAX 45.80km/h
- HRmax 169 ( 91%)
- HRavg 145 ( 78%)
- Kalorie 759kcal
- Podjazdy 170m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Z Jamboru - a wcześniej "Akcja Piesek"
Niedziela, 4 czerwca 2023 · dodano: 04.06.2023 | Komentarze 6
Najpierw króciutko o samej jeździe powrotnej z działki, choć w sumie nie ma o czym: wiało dziś słabo, ale męcząco dokładnie w pysk (z NNE), a w dodatku był to typowy gniot wyżowy, więc wymęczył - średnia w zaistniałej sytuacji wyszła (niemal) rewelacyjna.Clou dzisiejszego dnia okazało się jednak nieoczekiwane spotkanie w lesie. Jak zazwyczaj przy okazji działkowania wybrałem się na kilkugodzinne włóczenie się po okolicznych lasach. Wszystko było zwyczajnie, gdy nagle w środku leśnego niczego - kilometr od szosy, kilometr od najbliższej wsi, ale zaledwie kilkadziesiąt metrów w linii prostej od miejsca, gdzie 2 lata temu nieoczekiwanie znalazłem żółwia - na leśną ścieżkę wyskoczył niewielki czarny piesek. Sądziłem, że zaraz pojawi się właściciel, ale nie... Piesek bez obroży, młodziutki (na oko z pół roku?) zaczął biegać dookoła na początku się zbytnio do mnie nie zbliżając. Ruszyłem dalej ścieżką obserwując go - co chwila podbiegał do drzewek i je "zaznaczał", to znów biegł wzdłuż, w poprzek, tam i siam. Doszedłem do wniosku, że się zgubił - ale w takim miejscu? Idąc zauważyłem, że zaczął mi w pokrętny sposób towarzyszyć: to właził w krzaki, to zostawał w tyle lub biegł do przodu, ale cały czas kręcił się w pobliżu. Gdy doszliśmy do rozstaju dróg, pobiegł w stronę wsi - odetchnąłem, bo sądziłem, że wraca do domu z psiego "giganta". Skręciłem w przeciwną stronę, ale zaraz znów się pojawił. Pomyślałem, że jak zrobię postój, to się znudzi i jednak pójdzie do wsi, ale znów nic z tego: łaził dookoła, nawet podszedł i dał się pogłaskać. Cóż było robić - ruszyliśmy z powrotem na moją działkę, choć to było jeszcze dobre parę kilometrów przez las. Najgorszy był moment, gdy musieliśmy jakoś przekroczyć ruchliwą szosę z Łasku do Piotrkowa - piesek nie dawał się złapać i bałem się, że zaraz zginie marnie. Zatrzymałem się więc kilkanaście metrów od szosy, poczekałem aż chwilowo nic nie było słychać żadnego auta - i szybko daliśmy dyla na drugą stronę. Reszta marszu na działkę odbyła się już bez większych przygód, po drodze piesek zaczepiał wszystkie wsiowo-działkowe psy za bramami i miał ewidentne psie ADHD non-stop. Po drodze wstąpiliśmy jeszcze na działkę dawno nie widzianych znajomych, bo pomyślałem, ze przydał by się jakiś sznurek (u mnie właśnie "wyszły" i nic nie miałem), czy coś, gdyby trzeba było go po coś złapać. Dostałem sznurek (niestety obroży ani smyczy nie mieli), pogadaliśmy chwilkę i jeszcze drogą nad rzeką (by się napił, bo dyszał już jak lokomotywa) dotarliśmy na działkę.
Tylko co dalej?
Okazało się, że z okazji niedzieli żadne lokalne instytucje typu schroniska, animalsi etc. albo nie działają, albo nie można się dodzwonić, albo "nie ich teren". No to sobie narobiłem kłopotu ;) Tymczasem piesek dostał trochę jedzenia (została mi kiełbasa z grilla, chleb, nieco sera) i się zrobił mega-serde(le)czny ;) - zaczął przychodzić, próbował dawać buziaki etc. - a przy okazji bez najmniejszego problemu wskoczył na stół, gdzie spałaszował resztkę kiełbasy. No trudno. Po czym poleciał do furtki, jakimś sposobem ją otworzył i dał dyla. Nie było go z kwadrans - sądziłem, że pobiegł dalej zwiedzać świat - ale nagle wrócił. Zamknąłem furtkę na klucz i już zacząłem kombinować jak tu z nim wracać do miasta, by nie został pozostawiony bez opieki - teoretycznie musiałbym zostawić na działce rower, zawiązać mu zdobyczny sznurek, następnie pieszkom 12 km-ów do najbliższego pociągu - ale znów - co dalej? Z Tobikiem z pewnością by się pożarli...
Piesek sam podpowiedział co dalej: nie mogąc otworzyć porządnie zamkniętej furtki zaczął piszczeć, szczekać i próbować się podkopywać. Wpadłem więc na pomysł, by z nim wrócić do lasu, gdzie spotkaliśmy się rano i niech sam decyduje, czy chce do wsi. No to znów 1,5 km-a do szosy, ponownie akcja przeskakiwania przez jezdnię, kolejne 1,5 przez las: czym byliśmy bliżej wsi, tym bardziej mi znikał z przodu. Wyraźnie się zainteresował pierwszymi chałupam, a tu patrzę i widzę, że stoi przy aucie jakiś pan. Podszedłem i się pytam, czy zna może takiego pieska? Pewnie, że zna! To miejscowy powsinoga, kręci się tu od jakiegoś miesiąca, ponoć wyżera kotom żarcie z misek i pan (chyba nie do końca tutejszy, tylko mający za działkę stare siedlisko) już się zastanawiał, czy go nie adoptować, choć ma już psa Misia. I w tym momencie piesek skoczył na Misia (furtka była uchylona) i zaczęła się psia awantura! Jeszcze tego mi brakowało... na szczęście pan szybko je rozdzielił, piesek poleciał dalej przez wieś - a ja - cóż mogłem zrobić innego? - szybciutko wróciłem po własnych śladach przez las na działkę.
Niech mu się tam jakoś wiedzie :)
Następnym razem będąc na działce z pewnością wybiorę się do tej wsi - nie tyle, by go znów spotkać (jeszcze znów za mną poleci - i znowu będzie kłopot), co popytać, jak się ma. Nie wyglądał na zabiedzonego, aczkolwiek był chudawy. Ale sierść miał błyszczącą, a energią mógłby się podzielić z kilkoma innymi psami, więc chyba nie ma tam tragicznie. Byle tylko nie próbował sam przeskakiwać przez szosę, albo jakiś zwyrol-myśliwy nie chciał go odstrzelić.
Gdybym tylko miał możliwość dania mu domu, a wcześniej przetransportowania, to z pewnością by już dziś nie musiał buszować po miskach wiejskich kotów...
Spacer, na którym się spotkaliśmy - ze ZDJĘCIAMI PIESKA :)
- DST 47.06km
- Teren 0.07km
- Czas 01:55
- VAVG 24.55km/h
- VMAX 45.40km/h
- HRmax 166 ( 90%)
- HRavg 138 ( 75%)
- Kalorie 719kcal
- Podjazdy 139m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Jamboru
Sobota, 3 czerwca 2023 · dodano: 03.06.2023 | Komentarze 2
Niemal powtórka z zeszłosobotniej rozrywki, czyli do Jamboru w sprawach drwalowo-suszowych. Niemal, bo z jednej strony na szczęście bez przewrotnych ani innych przykrych przygód, z drugiej - wiatr tym razem niestety z E - i tyleż w związku z tym z tyłoboku, co z boku, a czasem z przodu; w dodatku gniot wyżowy, więc z góry, zatem raczej wymęczył, niż pomógł.A co do wspomnianego drwalenia, to tym razem szło nie o cherlawe dębczaki, ale dwie potężne, całkiem suche sosny (jedna złamana w połowie, zatem sam pień) tuż za płotem działki - ich wywrócenie się na siatkę i domek mogłoby spowodować prawdziwą katastrofę, więc choć to nie mój las, czas był najwyższy działać, bo właściciele lasu nieznani i brak możliwości jakiegokolwiek kontaktu. Zamówiłem fachowca, naczekałem się aż 4 h, wreszcie przyjechał potężnym ciągnikiem z wyciągarką, zaczepił łańcuch o pnie, podpiłował, trachnęło na pół Jamboru - i po kłopocie :) Teraz korniki mogą sobie dalej buszować w pniach, ale na leżąco ;) A jak się okazało - te sosny ledwo już stały, tak były wypróchniałe. Wystarczyłaby prawdopodobnie jedna większa wichura i nieszczęście gotowe!
Teraz pozostało już tylko zlać porządnie przed wieczorem działkę, bo susza niebywała...
- DST 46.25km
- Teren 1.37km
- Czas 01:55
- VAVG 24.13km/h
- VMAX 39.90km/h
- HRmax 169 ( 91%)
- HRavg 143 ( 77%)
- Kalorie 749kcal
- Podjazdy 176m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Z Jamboru
Niedziela, 28 maja 2023 · dodano: 28.05.2023 | Komentarze 4
Ranek wstał słoneczny, a ja cokolwiek potłuczony. Ruszyłem jednak na niespieszny spacer po borach-jamborach - po drodze spotkałem m.in. dużego brzęczącego robala oraz pierwszego grzyba w tym roku (typu ogólnopurchawkowego).Z działki (po m.in. wycięciu dwóch suchych dąbczaków - wyrwidąb ze mnie, hoho!) wyjechałem późnym popołudniem. Wiało nadal z ENE, a to oznaczało niestety powrót pod wiatr. Na szczęście nie wiało mocno, ale i tak wybrałem opcję najkrótszą początkowo wzbogaconą o wizytę na wiejskim śmietniku (w kwestii szkła i plastików). Do domu dotarłem już na szczęście bez żadnych przygód.
- DST 46.98km
- Teren 0.03km
- Czas 01:51
- VAVG 25.39km/h
- VMAX 50.00km/h
- HRmax 166 ( 90%)
- HRavg 137 ( 74%)
- Kalorie 749kcal
- Podjazdy 139m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Jamboru
Sobota, 27 maja 2023 · dodano: 27.05.2023 | Komentarze 5
W sprawach pozarowerowych jest chwilowo (odpukać) stabilnie, więc wykroił się swobodny weekend - nie było wyjścia, trzeba było skoczyć na działkę zamontować zaległe rolety (masakra - 3h pierniczkowania się z zaczepami, bo ściany z dykty, albo wystające framugi, każde okienko z innej parafii etc.), a zwłaszcza wszystko podlać, bo susza coraz gorsza.Jazda dziś niemal stałą trasą (niemal, bo chciałem ominąć zamknięte rogatki w Pawianicach i pojechałem na kolejny przejazd, ale tam to samo - sterczałem chyba z kwadrans), wiał chwilami silniejszy wiatr z ENE (zatem tylno-boczny, przeważnie pomocny - patrz: przyzwoita średnia), słonko świeciło, ale obyło się bez upału - byłoby idealnie, gdyby nie pewien drogowy idiota jeszcze w mieście...
A było to tak:
W poprzek ruchliwej rowerowej asfaltówki, chcąc włączyć się do ruchu w miejscu, gdzie na jezdni zawsze jest korek, ustawiło się autobydlę. Jadąc rowerówką wyprzedziłem cały rządek rowerów, hulajnóg etc. i zobaczyłem go dość późno. Machnąłem znacząco, by się cofnął umożliwiając przejazd (z tyłu miał mnóstwo miejsca) - a ten nic. Po hamulcach dać już nie mogłem (zaraz by mi w d... wjechał jadący za mną sznureczek), więc jedyne, co mogłem, to wskoczyć (mimo samochodowego korka) na jezdnię przed jego mordę...znaczy: maskę i - jakoś się mieszcząc - ominąć krowę. Strasznie niekomfortowa sprawa, ale się udało, choć nie do końca: chcąc od razu wrócić na dedeerówę władowałem się w wysoki krawężnik oddzielający od niej jezdnię. Przód jeszcze poderwałem, ale tył z załadowanymi sakwami - wiadomo... No to sobie szurnąłem bokiem lecąc na prawo: bark stłuczony, łokieć obtarty, kostka zdarta. Tak, właśnie TA kostka :((
Jutro powrót z tym wszystkim, już się cieszę :/ A gnój jak stał tak stał, szybki nie uchylił gdy mu powiedziałem, co myślę o jego macierzy kwadratowej, a po chwili inni kierowcy wpuścili go na jezdnię, więc sobie w pisu pojechał.
- DST 3.95km
- Czas 00:11
- VAVG 21.55km/h
- VMAX 33.10km/h
- HRmax 113 ( 61%)
- HRavg 89 ( 48%)
- Kalorie 70kcal
- Podjazdy 11m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
MikroUć z pompką
Piątek, 26 maja 2023 · dodano: 26.05.2023 | Komentarze 2
Kółko wokół komina na kompresor i abarot. Przynajmniej częściowo wyjaśniła się sprawa wczorajszego muszenia w smole - po prostu z tyłu zamiast atmosfer czterech plus było zaledwie 2,5. Ciekawe czemu oraz z jakiegóż to konkretnego powodu uszło - w tym mojej uwagi? ;) Kategoria 1. Only Uć
- DST 33.80km
- Teren 2.34km
- Czas 01:32
- VAVG 22.04km/h
- VMAX 40.90km/h
- HRmax 165 ( 89%)
- HRavg 129 ( 70%)
- Kalorie 556kcal
- Podjazdy 107m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Uć leśno-pomocowa
Czwartek, 25 maja 2023 · dodano: 25.05.2023 | Komentarze 6
Znów musiałem skoczyć na drugi kraniec miasta po kilka drobiazgów w ramach pomocy, co wiązało się z wnoszeniem Meri na czwarte piętro - na szczęście na lekko, bo wszystko zmieściło się do plecaczka i mogłem być bezsakwowo. Korzystając z okazji odwiedziłem najpierw niebywałe chyba od ponad roku pobliskie okolice z mojego wczesnego dzieciństwa, czyli Lublinkowy Las i Bielicowy Staw. Więcej o tych terenach - TU (trzeba sobie kliknąć zakładkę o Uroczysku Lublinek).Mimo jazdy na lekko - jeździło się dziś ciężko: wiało chwilami mocniej z NW (zatem przeważnie z boku); co prawda prawa kostka powoli dochodzi do siebie, ale zarówno dla odmiany, jak i pełni szczęścia rozbolało po pewnej przerwie to kolano, co zawsze - czyli lewe. Napęd też już prosi o zmianę.
Jak nie uroczysko - to...
Trasa i fotki - TU.
Kategoria 1. Only Uć
- DST 25.77km
- Teren 0.08km
- Czas 01:05
- VAVG 23.79km/h
- VMAX 37.80km/h
- HRmax 173 ( 94%)
- HRavg 135 ( 73%)
- Kalorie 415kcal
- Podjazdy 89m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Uć sprawunkowa
Wtorek, 23 maja 2023 · dodano: 23.05.2023 | Komentarze 4
Okoliczności, eufemistycznie rzecz ujmując nie zachęcają ostatnio do jakiejkolwiek jazdy: jak ma się na głowie 3 mieszkania plus działkę w związku z dwiema chorymi osobami (z czego jedną w szpitalu po raz czwarty w ciągu dwóch miesięcy, a drugą z perspektywą dwóch szpitali w ciągu najbliższych trzech tygodni) oraz psa - mówiąc delikatnie - zdrowotnie niestabilnego, to raczej się człapie (mimo nadal pobolewającej kostki po skręceniu) - czasem wiele kilometrów (jak np. przez ostatnie 3 dni, gdy musiałem przetransportować duże gabaryty tam i siam, co skutkowało łącznie chyba z sześćdziesięcioma km-ami tupu), a nie jeździ. No chyba, że ktoś lubi obładowany jak wielbłąd tłuc się po mieście rowerem, stać w korkach, kląć na kierowców, wdychać spaliny i targać wszystko, włącznie z Meridą na pierwsze, albo czwarte piętro. Ja nie lubię, więc nie jeżdżę.Dziś jednak już musiałem, bo wiadomo: czasami człowiek musi, nawet jak się w spalinach dusi. Więc zawiozłem i przywiozłem, co musiałem. A dziś gorąco, dość silny wiatr z S, a na dodatek cała jazda w lekkim niedoczasie, bo zapowiadali burze. Na szczęście udało się obrócić bez moknięcia, bo coś się opóźniają. Najbliższe dni nie zapowiadają w żadnym razie poprawy sytuacji: z pewnością będzie ch...jowo - byle tylko przy tym było choć stabilnie...
Kategoria 1. Only Uć
- DST 52.91km
- Teren 0.30km
- Czas 02:12
- VAVG 24.05km/h
- VMAX 58.50km/h
- HRmax 173 ( 94%)
- HRavg 141 ( 76%)
- Kalorie 905kcal
- Podjazdy 325m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Pętelka klasyczna plus Pagórki
Wtorek, 16 maja 2023 · dodano: 16.05.2023 | Komentarze 2
Dziś od rana pilnie obserwowałem prognozy wietrzne: otóż wiatr miał się w ciągu dnia obracać - z dość silnego z W rano przez umiarkowany z NW i N po południu na słaby NE przed wieczorem. Nie pozostało nic innego, jak wstrzelić się (zgodnie z ruchem wskazówek zegara) w ową zmianę tak, by coś popętelkować w obie strony raczej z wiatrem, niż pod. Wyjechałem nieco za późno, bo dmuchało już z NW, a postanowiłem zrobić klasyczną pętelkę wspak plus dorobić trochę kilometrów i podjazdów na Pagórkach. Zatem pierwsza połowa drogi (do Stryjkowa) to wiatr przeważnie boczny, z NW, na szczęście tylko chwilami silniejszy, a że przeważają tu zjazdy, więc jechało się znośnie. W Stryjkowie chwila tradycyjnego popasu nad zalewem - i skierowałem się już z wiatrem (coraz bardziej z N) na południe pod górki-pagórki. Następnie wykręciłem do domu na południowy zachód - i jak na zamówienie zaczęło (zgodnie z prognozą) wiać z NE :) Szkoda tylko, że już ledwo, ale i tak miło :) Średnia byłaby lepsza, gdyby nie dużo miasta na początku i na końcu i popołudniowe korki; wynik Vmaxa dziś pi razy drzwi do zaakceptowania, bo górka w Wódce to jest jednak klasa sama w sobie. Oczywiście przy zjeździe ;) Kategoria 2. Opłotki, czyli mniej niż seta
- DST 19.11km
- Teren 0.74km
- Czas 00:49
- VAVG 23.40km/h
- VMAX 42.80km/h
- HRmax 166 ( 90%)
- HRavg 141 ( 76%)
- Kalorie 316kcal
- Podjazdy 104m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Uć sprawunkowo-leśna
Niedziela, 14 maja 2023 · dodano: 14.05.2023 | Komentarze 2
Miałem dziś małe zadanko: musiałem zawieźć na zaprzyjaźnioną działkę za naszym miejskim lasem parę rzeczy - i coś tam odebrać. Ponieważ znów wiało jak głupie z ESE odczekałem do późnego popołudnia - i zrealizowałem zadanie tak, by dojechać możliwie gładkim asfaltem w jedną stronę i jak najbardziej skryć się w lesie w drodze powrotnej dziurawo-terenowej pod wiatr. Udało się, zatem kolejny wiekopomny sukces rowerowy do odhaczenia ;p Kategoria 1. Only Uć