Info
Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 89282.83 kilometrów - w tym 3447.47 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 23.00 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2025, Styczeń1 - 3
- 2024, Grudzień5 - 29
- 2024, Listopad4 - 25
- 2024, Październik14 - 86
- 2024, Wrzesień10 - 38
- 2024, Sierpień7 - 19
- 2024, Lipiec17 - 31
- 2024, Czerwiec1 - 4
- 2024, Maj17 - 71
- 2024, Kwiecień13 - 36
- 2024, Marzec13 - 56
- 2024, Luty7 - 30
- 2024, Styczeń2 - 6
- 2023, Grudzień3 - 14
- 2023, Listopad7 - 21
- 2023, Październik10 - 39
- 2023, Wrzesień12 - 72
- 2023, Sierpień14 - 96
- 2023, Lipiec10 - 40
- 2023, Czerwiec7 - 25
- 2023, Maj13 - 54
- 2023, Kwiecień11 - 50
- 2023, Marzec10 - 61
- 2023, Luty5 - 28
- 2023, Styczeń15 - 76
- 2022, Grudzień3 - 21
- 2022, Listopad5 - 27
- 2022, Październik9 - 43
- 2022, Wrzesień4 - 18
- 2022, Sierpień13 - 93
- 2022, Lipiec11 - 48
- 2022, Czerwiec5 - 24
- 2022, Maj15 - 70
- 2022, Kwiecień11 - 54
- 2022, Marzec12 - 77
- 2022, Luty8 - 40
- 2022, Styczeń8 - 39
- 2021, Grudzień9 - 54
- 2021, Listopad12 - 68
- 2021, Październik11 - 41
- 2021, Wrzesień10 - 47
- 2021, Sierpień13 - 53
- 2021, Lipiec13 - 60
- 2021, Czerwiec19 - 74
- 2021, Maj16 - 73
- 2021, Kwiecień15 - 90
- 2021, Marzec14 - 60
- 2021, Luty6 - 35
- 2021, Styczeń7 - 52
- 2020, Grudzień12 - 44
- 2020, Listopad13 - 76
- 2020, Październik16 - 86
- 2020, Wrzesień10 - 48
- 2020, Sierpień18 - 102
- 2020, Lipiec12 - 78
- 2020, Czerwiec13 - 85
- 2020, Maj12 - 74
- 2020, Kwiecień15 - 151
- 2020, Marzec15 - 125
- 2020, Luty11 - 69
- 2020, Styczeń17 - 122
- 2019, Grudzień12 - 94
- 2019, Listopad25 - 119
- 2019, Październik24 - 135
- 2019, Wrzesień25 - 150
- 2019, Sierpień28 - 113
- 2019, Lipiec30 - 148
- 2019, Czerwiec28 - 129
- 2019, Maj21 - 143
- 2019, Kwiecień20 - 168
- 2019, Marzec22 - 117
- 2019, Luty15 - 143
- 2019, Styczeń10 - 79
- 2018, Grudzień13 - 116
- 2018, Listopad21 - 130
- 2018, Październik25 - 140
- 2018, Wrzesień23 - 215
- 2018, Sierpień26 - 164
- 2018, Lipiec25 - 136
- 2018, Czerwiec24 - 137
- 2018, Maj24 - 169
- 2018, Kwiecień27 - 222
- 2018, Marzec17 - 92
- 2018, Luty15 - 135
- 2018, Styczeń18 - 119
- 2017, Grudzień14 - 117
- 2017, Listopad21 - 156
- 2017, Październik14 - 91
- 2017, Wrzesień15 - 100
- 2017, Sierpień29 - 133
- 2017, Lipiec26 - 138
- 2017, Czerwiec16 - 42
- 2017, Maj25 - 60
- 2017, Kwiecień20 - 86
- 2017, Marzec18 - 44
- 2017, Luty17 - 33
- 2017, Styczeń15 - 52
- 2016, Grudzień14 - 42
- 2016, Listopad18 - 74
- 2016, Październik17 - 81
- 2016, Wrzesień26 - 110
- 2016, Sierpień27 - 197
- 2016, Lipiec28 - 129
- 2016, Czerwiec25 - 79
- 2016, Maj29 - 82
- 2016, Kwiecień25 - 40
- 2016, Marzec20 - 50
- 2016, Luty20 - 66
- 2016, Styczeń16 - 52
- 2015, Grudzień22 - 189
- 2015, Listopad18 - 60
- 2015, Październik21 - 52
- 2015, Wrzesień27 - 38
- 2015, Sierpień26 - 37
- 2015, Lipiec29 - 42
- 2015, Czerwiec27 - 77
- 2015, Maj27 - 78
- 2015, Kwiecień25 - 74
- 2015, Marzec21 - 80
- 2015, Luty20 - 81
- 2015, Styczeń5 - 28
- 2014, Grudzień16 - 60
- 2014, Listopad27 - 37
- 2014, Październik28 - 113
- 2014, Wrzesień28 - 84
- 2014, Sierpień28 - 58
- 2014, Lipiec28 - 83
- 2014, Czerwiec26 - 106
- 2014, Maj25 - 88
- 2014, Kwiecień24 - 75
- 2014, Marzec18 - 133
- 2014, Luty17 - 142
- 2014, Styczeń13 - 68
- 2013, Grudzień21 - 115
- 2013, Listopad23 - 102
- 2013, Październik22 - 64
- 2013, Wrzesień28 - 108
- 2013, Sierpień18 - 66
- 2013, Lipiec30 - 95
- 2013, Czerwiec30 - 79
- 2013, Maj30 - 55
- 2013, Kwiecień29 - 81
- 2013, Marzec16 - 39
- 2013, Luty19 - 62
- 2013, Styczeń9 - 18
- 2012, Grudzień22 - 62
- 2012, Listopad22 - 19
- 2012, Październik20 - 8
- 2012, Wrzesień25 - 6
- 2012, Sierpień2 - 3
- 2012, Lipiec14 - 4
- 2012, Czerwiec26 - 14
- 2012, Maj23 - 24
- 2012, Kwiecień26 - 23
- 2012, Marzec27 - 20
- 2012, Luty21 - 35
- 2012, Styczeń23 - 59
- DST 47.05km
- Teren 0.13km
- Czas 01:52
- VAVG 25.21km/h
- VMAX 45.90km/h
- HRmax 167 ( 90%)
- HRavg 138 ( 75%)
- Kalorie 724kcal
- Podjazdy 138m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Jamboru na grabienie
Piątek, 21 kwietnia 2023 · dodano: 21.04.2023 | Komentarze 4
Wreszcie 3 dni stabilnej (przynajmniej w prognozach;) pogody - najwyższy zatem czas na prawdziwy początek sezonu działkowego, czyli coroczne grabienie liści nad Grabią!Jechało się, mimo objuczenia ciężkimi sakwami nieźle - wiatr dziś generalnie początkowo słaby, potem co najwyżej umiarkowany wiał z ENE /E, był zatem na zmianę: tylny (wtedy pomagał) i boczny (wtedy niekoniecznie - zwłaszcza na Sześciu Górkach Pabianickich). Mimo to średnia wyszła nareszcie (jak na starą Meri) do zaakceptowania :)
- DST 9.85km
- Teren 1.42km
- Czas 00:26
- VAVG 22.73km/h
- VMAX 51.80km/h
- HRmax 145 ( 78%)
- HRavg 99 ( 53%)
- Kalorie 165kcal
- Podjazdy 45m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
MikroUć leśna
Czwartek, 20 kwietnia 2023 · dodano: 20.04.2023 | Komentarze 3
Wiało dość solidnie z NE, więc dzisiaj tylko się schowałem do Lasu, objechałem Arturówkowe Stawy i wróciłem własnymi śladami :) Kategoria 1. Only Uć
- DST 7.21km
- Czas 00:19
- VAVG 22.77km/h
- VMAX 39.60km/h
- HRmax 159 ( 86%)
- HRavg 129 ( 70%)
- Kalorie 127kcal
- Podjazdy 50m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
MikroUć odserwisowa
Środa, 19 kwietnia 2023 · dodano: 19.04.2023 | Komentarze 2
Najpierw truchcikiem do serwisu, a potem niekoniecznie najkrótszą (byłoby może i jeszcze trochę dalej, ale zaskakująco zimny wiatr i aura iście listopadowa zniechęciły) do domu. Dobrze się stało, że jest już nowa oś: otóż stara, która była w marcu skrzywiona - okazało się, że w międzyczasie całkiem pękła na dwie części i koło trzymało się tylko na zatrzasku... Co by było, gdyby puścił z jakiegoś powodu np. przy zjeździe 50 km/h - to by było ;) Kategoria 1. Only Uć
- DST 1.31km
- Czas 00:04
- VAVG 19.65km/h
- VMAX 34.00km/h
- HRmax 78 ( 42%)
- HRavg 72 ( 39%)
- Kalorie 19kcal
- Podjazdy 2m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
MikroUć doserwisowa
Wtorek, 18 kwietnia 2023 · dodano: 18.04.2023 | Komentarze 2
Podczas niedawnego spawania ramy okazało się, że mam skrzywioną oś w tylnym kole - zatem dziś na umówioną wizytę do serwisu. Powrót pieszkom, a jutro na abarot - po zreperowaną Meri. Kategoria 1. Only Uć
- DST 52.39km
- Teren 3.20km
- Czas 02:15
- VAVG 23.28km/h
- VMAX 43.60km/h
- HRmax 171 ( 92%)
- HRavg 140 ( 76%)
- Kalorie 870kcal
- Podjazdy 278m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Pętelka inwestycyjna S14
Niedziela, 16 kwietnia 2023 · dodano: 16.04.2023 | Komentarze 6
Dziś pół Miasta Uć zamknięte z powodu corocznego maratonu, więc postanowiłem pojechać zupełnie gdzie indziej, choć też w formalnie zamknięte rewiry - celem było rowerowe sprawdzenie ostatniego jeszcze nie oddanego do użytku, długiego na ok. 15 km-ów odcinka trasy S14, która wraz z S8, A1 i A2 już za kilka tygodni stworzy pełen autostradowo-ekspresowy ring wokół całego miasta.W zeszłym roku otwarto południową część rzeczonej Eski, ale niestety bezpowrotnie przegapiłem moment, gdy jeszcze można było (nieformalnie) nią pojeździć rowerem. Tak więc dziś już musiałem wybrać się eksplorować inwestycyjne nowości - troszkę z duszą na ramieniu, czy mnie jakieś nadgorliwe ochroniarstwo zaraz nie zhaltuje i nie zacznie robić wstrętów. Na początek dojechałem za Zgierz do Emilii starą trasą i próbowałem wbijać na Eskę leśnymi i polnymi gruntówkami - nic z tego nie wyszło: błoto, rowy - no i siatka od Eski. No trudno - jedynym rozwiązaniem było (mimo zakazu wjazdu rowerem) użycie kilkusetmetrowego łącznika starej trasy z autostradą A2. Zanim łącznik wyprowadza na autostradowe bramki, dzięki rondku można zjechać na budowaną Eskę - i tak właśnie zrobiłem. Po kilku minutach byłem już całkiem spokojny co do jazdy nią - z okazji niedzieli i ładnej pogody zrobił się tam istny piknik rowerowo-spacerowo-biegaczowy - widać, że wiele osób wpadło dokładnie na ten sam pomysł co ja :)
Jazda samą Eską byłaby super, gdyby nie fakt, że w tę stronę prowadzi niemal non-stop nieco w górę, a ponadto było dziś pod (na szczęście niezbyt silny) wiatr z S. A ekspresówka - wiadomo: zero drzew chroniących przed wiatrem. Sam asfalt już praktycznie w 100% gotowy, choć sporo jeszcze na nim szutru po budowie, a na przeciwległym pasie mimo niedzieli w jednym miejscu pracowały walce kładąc kolejną warstwę - na szczęście jechałem w drugą stronę, więc nie było problemu. Tam też stało auto ochrony, ale tylko życzliwie spoglądali na przewalające się całymi rodzinami tabuny ciekawskich. Tak w ogóle to obstawiałem raczej pojedynczych szosowców-partyzantów, a tu głównie lokalsi - w tym sporo podmiejskich Panów Dziadygów, dla których jeszcze nieotwarta trasa jest wyraźnie dogodnym skrótem do domu lub kościoła.
Zjazd z trasy na granicy Łodzi i Aleksandrowa też z drobnymi komplikacjami (na koniec, już poza Eską 800 metrów straszliwego błota na dojazdówce - widać maszyny budowlane tam jeżdżą), a potem już tylko przez mało znaną mi część miasta (nowe rowerowe asfaltowe dedeerówy, ale niestety wąskie) - i już do domu.
Trasa (w tym częściowo terenowe plątanki na wjeździe i wyjeździe z Eski) - TU.
Kategoria 2. Opłotki, czyli mniej niż seta
- DST 46.80km
- Teren 1.33km
- Czas 01:58
- VAVG 23.80km/h
- VMAX 48.00km/h
- HRmax 169 ( 91%)
- HRavg 134 ( 72%)
- Kalorie 794kcal
- Podjazdy 284m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Pętelka z Cesarką
Czwartek, 13 kwietnia 2023 · dodano: 13.04.2023 | Komentarze 6
Dziś w planach, w związku z prognozami (słabowity ESE-sman) były Uckie Pagórki, ale jak tylko wyjechałem w Opłotki, okazało się, że nie taki on słabowity. Zrezygnowałem więc ze zdobywania po raz enty Pagórków centralnie pod wiatr - i zamiast skręcić generalnie w prawo - pojechałem w lewo na Stryjków i dalej, by zatoczyć klasyczną pętelkę, a pod wiatr wracać choć kawałek przez las. Na początek jednak odwiedziłem zalew w Cesarce - miejsce mało uczęszczane, dość malownicze, acz bez fajerwerków. Nic tam się specjalnie nie zmieniło od ostatniego razu, więc już zwyczajnie zatoczyłem to, co było do zatoczenia (w wersji przez Wołyń, żeby jednak był jakiś jeden większy podjazd) i na koniec, korzystając z niemal upalnej pogody, jeszcze trochę posiedziałem na słonku nad Arturówkowymi Stawami. Kategoria 2. Opłotki, czyli mniej niż seta
- DST 100.20km
- Teren 0.34km
- Czas 04:13
- VAVG 23.76km/h
- VMAX 53.70km/h
- HRmax 167 ( 90%)
- HRavg 145 ( 78%)
- Kalorie 1509kcal
- Podjazdy 335m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Jambór w te i nazad, czyli setna setka w setny dzień :)
Poniedziałek, 10 kwietnia 2023 · dodano: 10.04.2023 | Komentarze 14
Dziś jest setny dzień roku - i tak przypadkiem fajnie wyszło, że dziś mogłem rozpocząć nowy rowerowy sezon działkowy. W dodatku była szansa na wykręcenie setnej setki na bs-ie (czyli od 2012 roku), z czego skwapliwie, aczkolwiek nie bez trudu skorzystałem.Prognozy były takie, że wiatr miał wiać słabiutko: rano korzystnie (z N /NE), po południu miało się odkręcać na wiatr boczny (z E /SE). Tymczasem wiało cały dzień równo, z sektora N (czasem trochę NNW), więc na działkę jeszcze jak-cię-mogę (choć był to wiaterek typu "gniot wyżowy") - z powrotem wymęczył mnie nielicho. Ale się udało, choć zmęczony wróciłem nomen-omen setnie ;) Co zrobić: forma, ale też i dawno nie zmieniany napęd są obecnie takie, że jeżeli nie jadę z wiatrem, to 100 km-ów stanowi absolutnie absolutne maksimum... A na działkę musiałem pojechać, bo miałem na nowy sezon sporo gratów do zawiezienia: następnym razem będę pewnie już nocował i mógłbym się nie zabrać ze wszystkim na tradycyjne trzy dni. Teraz pobyłem w sumie 3 godziny, z czego większość poświęciłem na pozimowe ogarnięcie bałaganu (czyszczenie rynien, oczka wodnego, zamiatanie tarasu, sprzątanie gałęzi etc. itd.) oraz wietrzenie i suszenie chałupy po zimie. W samej chacie największą "robotę" zrobiły myszy: ponieważ poprzednio wywiozłem nadgryzione pudełko kaszy gryczanej, chyba po złości dobrały się do paczki ziemniaków puree i kilku kilogramów soli, wysypując taki mix w piętrowej szafce, więc miałem sprzątania na ładnych kilkanaście minut, a potem jeszcze musiałem to wszystko z powrotem zabrać i wywalić. Na szczęście na chwilę udało się jednak w międzyczasie wyskoczyć spacerowo, by zerknąć co tam słychać nad rzeczką i opodal krzaczka, ale łąki wciąż częściowo pozalewane, więc niespecjalnie jest jak spacerować.
Trasa do Jamboru (klasyczna) - TU, a powrót nieco naokoło (by wyszła cała setka - po drodze testowanie nowych asfaltowych dedeerów pod Pabianicami) - TU. I mimo ładnie świecącego słonka (sandałki, krótkie gatki, bluza polar 100 - i tyle) nawet przez kilka minut niegroźnie pokropiło - Lany Poniedziałek mogę zatem uważać (mimo wymęczonej średniej) za udany :)
Kategoria 3. Setuchna to już cóś!
- DST 23.11km
- Teren 1.30km
- Czas 01:00
- VAVG 23.11km/h
- VMAX 43.80km/h
- HRmax 169 ( 91%)
- HRavg 137 ( 74%)
- Kalorie 380kcal
- Podjazdy 118m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Uć tu i tam - a głównie po lesie
Sobota, 8 kwietnia 2023 · dodano: 08.04.2023 | Komentarze 3
Znów była większa przerwa w rowerowaniu, ale jakie były pogody - każdy wie, a jakie moje i nie moje zdrówko - nie każdy, ale adekwatne do owych pogód. Tak, czy inaczej, po dziewięciodniowej przerwie w jeździe dziś krótko i ciężko: najpierw na kompresor, potem pod wiatr (silny z NE) do lasu, by tam się skryć. W lesie z okazji dzisiejszego słonka dziki tłum, a z okazji wczorajszego deszczu - błoto, więc ostatecznie wychynąłem na asfalty boże i zataczając już z wiatrem kółko graniaste wróciłem do chaty. Kategoria 1. Only Uć
- DST 21.43km
- Teren 2.44km
- Czas 00:58
- VAVG 22.17km/h
- VMAX 47.40km/h
- HRmax 163 ( 88%)
- HRavg 135 ( 73%)
- Kalorie 372kcal
- Podjazdy 128m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
PodUć-ie ze spawaniem ramy
Czwartek, 30 marca 2023 · dodano: 30.03.2023 | Komentarze 2
Dziś naprawa pękniętej ramy w zakładzie spawalniczym pod miastem: najpierw, tak daleko, jak się dało podjechać, podjechałem z rowerem autobusem MPK. Oczywiście kierowca zaczął mendzić, że "nie powinien mnie brać, bo brak miejsca, no chyba, "że pasażerowie nie mają nic na przeciwko i vis a vis" - a propos: nie mieli, mimo, że w autobusie był tłok i nawet jedna matka z wózkiem w jedynym miejscu, gdzie można zmieścić bezproblemowo rower. Ale tak to jest, gdy się puszcza krótki pojazd raz na godzinę... Dobrze, że się udało, bo miałem umówioną w zakładzie wizytę na konkretną godzinę i nie dałoby rady zrobić tego dziś w innym momencie. Ale co se musiał pogadać pan kierowca, to jego. Kocham tę typową polską życzliwość, gdy zdarzy się nieszczęście, a jednocześnie człowiek zdany jest na pomoc tzw. bliźniego. Kompleksiki, kompleksiki...Do spawalni musiałem jeszcze dojechać 3 km-y rowerem - na szczęście po równym asfalcie. A tutaj miła niespodzianka: trzech przesympatycznych, młodych gości, z czego jeden to były rowerowy serwisant! Tak więc od razu wiedziałem, że Mery trafiła pod palnik fachowców - mimo, iż byli zawaleni robotą i czekał ich jakiś wyjazd, poświęcili mi calutką godzinę, by zrobić porządnie i dokładnie - choć ich wcale nie prosiłem, to jeszcze mi zabezpieczyli spaw przed korozją farbą, a w dodatku pan były serwisant wykrył skrzywienie osi w tylnym kole i doradził szybką wymianę w profesjonalnym serwisie. Kurczaki, tak po prostu normalnie i miło bez żadnych konieczności płaszczenia się przed Panem i Władcą powinno być choć trochę częściej...
Zapłaciłem 5 dych - i uważam, że to naprawdę było minimum, czego mogli ode mnie zażądać. A potem ruszyłem trochę potestować nowy spaw - niezbyt daleko, bo zniechęcająco i solidnie dziś wiało z SW, więc głównie jazda po lesie i jego zawietrznymi skrajami - często też terenowo-wertepiasto. Jak na razie (odpukać) wszystko gra i bucy :)
Wykonałem też telefon do "mojego" serwisu celem umówienia wymiany ośki w kole. Po cichu sądziłem, że może nawet uda się to zrobić dziś od ręki, ale serwis na ten moment rzecz jasna zawalony naprawami i przeglądami, więc najbliższy termin dopiero za trzy tygodnie. Zatem pozostaje już tylko trzymać manetki, by oś dotrwała.
Kategoria 2. Opłotki, czyli mniej niż seta
- DST 61.07km
- Teren 0.50km
- Czas 02:52
- VAVG 21.30km/h
- VMAX 47.60km/h
- HRmax 171 ( 92%)
- HRavg 148 ( 80%)
- Kalorie 1029kcal
- Podjazdy 281m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Zastryjkowie w ruinie
Środa, 29 marca 2023 · dodano: 29.03.2023 | Komentarze 6
"A miało być tak pięknie" - odc. 5728: w sumie pięknie było - słonecznie, nie za ciepło, nie za zimno, wiało co prawda chwilami troszkę mocniej (z SW), ale bez tragedii, zatem udało się wykręcić nietypową, sporą pętelkę w wersji odwrotnej niż zwykle - na od dawna nie odwiedzane Zastryjkowie. Tyle z plusów. A cała reszta... hmm...Zaczęło się od dopompowania kół na pobliskim kompresorze - tu okazało się, że stara Sigma śpi i za nic nie chce się obudzić :/ Kombinowałem z kabelkiem, magnesikiem, licznikiem etc. - nie i już.
Jak nie, to nie - wszak mam jeszcze HuaWuja na łapie i Stravę w komórce. No dobrze - HuaWuj w połowie wycieczki się wyłączył bez powodu - po chwili uruchomiłem go ponownie - efekt był taki, że podzielił mi wycieczkę na dwie połowy.
Nic to.
Strava z kolei kilka razy nie przyautopauzowała i liczyła postoje do czasu jazdy: tu już byłem mocno zesrożony, bo w związku z doliczaniem czasu postoju do czasu jazdy (podobnie było przed kilkoma dniami w drodze do Wawy - tam jednak wiedziałem, ile trwał postój i mogłem odliczyć, a dziś było ich kilka krótkich, więc nie wiedziałem!) średnia zaczęła przypominać jakąś miejską średnią zimową :/ Prawdziwy zonk zdarzył się jednak już podczas mozolnego (pod górki i wiatr) powrotu: na czterdziestym kilometrze tył Mery na lekkim łuku nagle dziwnie zatańczył, coś zachrobotało... Zatrzymałem się, bo sądziłem przez chwilę, że to kapeć, ale nie - myślę sobie: pewnie wbił się jakiś żwirek w oponę i stąd mną zachybotało. Żwirku nie ma, widać wyleciał - i znów będzie wszystko OK... Nic z tego! Po kolejnych kilku metrach już wiedziałem, że jest coś bardzo, ale to bardzo nie tak - moje podejrzenia padły na suport (ale jakbym go ukręcił, to nie mógłbym pedałować!) albo oś w tylnym kole. Wywróciłem Meri do góry bebechami i sprawa się wyjaśniła: tuż przy mocowaniu tylnego koła na poziomym wsporniku PĘKŁA RAMA! :-O
Jasny Gwint - a do domu jeszcze 22 km-y!
Dalsza jazda to megaasekurancka prędkość (z czym akurat nie było problemu, bo jak wspominałem pod wiatr i pod górki) z latającym cokolwiek tyłem - średnia i tak była dziś stracona, więc w ogóle o niej zapomniałem, tylko starałem się cało wrócić najkrótszą trasą na wierzgającej Meri wśród śmigających tirów do domu. Trasa o tyle okazała się pożyteczna, że po drodze mogłem zajrzeć w miejsce, gdzie spawano mi poprzednie pęknięcie ładnych parę lat temu. Co prawda już tam nie spawają, ale miły pan polecił mi znajomą spawalnię. Udało się skontaktować i jutro czekają mnie tuż za miastem i pod lasem Bardzo Ważne Spawy do załatwienia ;) Tylko jeszcze muszę tam jakoś dotrzeć! :P
Dla tych, co mają już dość tej ruiny - LINK z fotkami do wczorajszej pieszej przebieżki wokół Lasu (20 kilometrów - 4 pory roku na zdjęciach:), zaś dla tych, co jeszcze nie mają dosyć ogólnej ruiny wszystkiego dzisiejszego - LINK z fotkami dwóch zruinowanych pałaców (i nie tylko), które odwiedziłem dziś za Stryjkowem, czyli na tytułowym Zastryjkowiu - w Woli Błędowej i Bratoszewicach. Nie byłem tam szmat czasu, ale od lat nic się w temacie ruin nie zmienia - ciekawe zabytki, jak to u nas popadają w ruinę. Meri zatem, wraz z licznikiem, który 17 km-ów przed metą nagle bezdotykowo, czarodziejsko i jakże szyderczo ożył oraz całą resztą świetnie się dziś dopasowała do modnych trendów :P
Kategoria 2. Opłotki, czyli mniej niż seta