Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 87096.09 kilometrów - w tym 3399.04 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 22.99 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.
Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl Zaliczone rowerowo gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy huann.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 88.40km
  • Teren 7.40km
  • Czas 04:32
  • VAVG 19.50km/h
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

MałoPolska - dz.3: na lekko

Wtorek, 27 sierpnia 2013 · dodano: 01.09.2013 | Komentarze 7

Po trudach dnia poprzedniego - tym razem na lekko (tzn. M. na lekko, a ja sakwy wypchane, powiedzmy w 3/4):
Z Niedzicy via zamek (którego nie zwiedzaliśmy) i spichlerz (który zwiedziliśmy) oraz cmentarz Salomonów (który odwiedziliśmy) na Falsztyn - i Frydman. Przed Frydmanem superwidokowy zjazd - i znów 55 km/h. Frydman był w ogóle ciekawy, a Dębno - kościółek. Potem przez Dunajec - i na Przełęcz Knurowską. Stromo, ale do przeżycia. Za to zjazd (gdyby nie pod wiatr) via obie Ochotnice i Tylmanową - bajka! Krótki postój pod kościołem w Dolnej (zwiedzanie i opowieści sympatycznej Pani Siostry), a potem M. na chwilę została na rozstajach - a ja pojdjechałem z kilometr zaliczyć gminę Łącko. Następnie ruchliwą trasą na Krościenko (M. chodnikiem kostkowym, póki był), gdzie zjedliśmy pyszne rzeczy w barze "Przełom". Stąd wspaniałym rowerowym (i nie tylko) mostem oraz wybitnie denną ścieżką rowerową do Szczawnicy - tu, na rowerowym ciągu pieszym nad Grajcarkiem próbował mnie rozjechać jadący na czołowe jakiś samochodowy lokals :/ Następnie wizyta na chwilę w parku zdrojowym i u źródła Wanda, która dała nam soliankę na ciąg dalszy.
Ze Szczawnicy pojechaliśmy klasyczną trasą rowerową (i peszą) przez Dunajszczańskie Przełomy do Czerw.Klasztoru. Po drodze mijaliśmy grupki sub i niesubordynowanych turystów pieszych i na rowerach. Muzeum w klasztorze było drogie, a ponadto zamknięte, więc zadowoliliśmy się Kofolą w klasztornym barku "Pod Lipą". Następnie jeszcze kawałeczek Słowacją i przez nową kładkę nad pięknym, modrym Dunajcem powróciliśmy na ojczyzny łono, czyli Sromowce wszelkie. A na koniec tamą dolnego zbiornika niedzickiego i zaczęło się zmierzchać, więc postanowiłem zeskrótować na kwaterę gruntami, co odbiło się błotem, krzaczorami, kamorami i znienacką bacówką z przyjaznym owczarkiem rasy białej i jeszcze zabytkowa kapliczka i już byliśmy w domu.


Komentarze
meteor2017
| 21:48 środa, 4 września 2013 | linkuj A bo to była podróba i się skończyło Pod Jodłą... znaczy Lipą
huann
| 19:41 środa, 4 września 2013 | linkuj Ach bo my tylko zaczepiliśmy o gminę na Ą. A w ogóle to nawet tylko ja.
wariag | 13:46 środa, 4 września 2013 | linkuj Brak mi tu wzmianki o słynnej ąckiej śliwiwicy :(
huann
| 07:38 środa, 4 września 2013 | linkuj Jeśli PING, to z pewnością Czorsztyn. W Niedzicy nasz czajnik robił Zdecydowane PSTRYK. Pozdrowerowania dla Marysi! (którą znam:) i dla Jarka (jak poznam;D)
meteor2017
| 06:39 środa, 4 września 2013 | linkuj O, ja tu piszę komcia, a tu nagle mi się opis rozbudowuje znienacka za solianką na dzień następny ;-)
meteor2017
| 06:38 środa, 4 września 2013 | linkuj W Niedzicy onegdaj... a może to był Czorsztyn? A czort z tym, w każdym razie z koleżanką Marysią (którą znasz) i kolegą Jarkiem (którego nie znasz), wędrując ciągle na wschód (co roku w weekend liściopadowy), znaleźliśmy sobie na nocleg kwaterę, a tam był czajnik elektryczny, który robił "PING!"

Nie, to musiał być Czorsztyn.
wariag | 10:36 wtorek, 3 września 2013 | linkuj A tu znowu mamy Falstin i Frigyevagasa :) We Frydmanie onegdaj się pogubiłem we mgle jeszcze w czasach grubo przedzaporowych. Wtedy była tam ogromna żwirownia i baza PKS, narobili tyle różnych drożyn że hej.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!