Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 89150.50 kilometrów - w tym 3444.84 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 23.00 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.
Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl Zaliczone rowerowo gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy huann.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 14.50km
  • Teren 0.30km
  • Czas 00:39
  • VAVG 22.31km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć. I po łuku :(

Poniedziałek, 23 grudnia 2013 · dodano: 24.12.2013 | Komentarze 10

Rano od M. do p. na P. najkrótszą, bo mocno wiało - i to niekoniecznie z pożądanego kierunku ;) Wielki ruch na drogach.

Powrót jak zwykle - najpierw przez wykopki terenowe, potem długą ciemną prostą zwaną Nawrotem i do skrzyżowania Mieszałków.

I tu się namieszało: najpierw próba wymuszenia (bo mieli zieloną strzałkę, ech...), potem piesi na drodze rowerowej, a jak już wszystkich poogarniałem to ze 2 metry przed kierownicą wyrósł wyjeżdżający ze stacji benzynowej samochód. Jak wiedzą stali bywalcy bsa - ostatnio robione były w Meridzie hamulce. Dałem z całej siły po nich - skutek mógł być tylko jeden: poczułem, jak potężna niczym kopnięcie Naszej Szkapy siła wyrywa mi tylne koło do góry - i nim skojarzyłem co dalej - huknąłem łbem o drogę rowerową tuż przed autem, czyli już na przejeździe dla rowerów. Auto odjechało. Pozbierałem się nieco, krew się leje, oprawka okularowa pogięta... W sam raz na święta :/

A potem to już tylko świadkowie, pogotowie, auto, które mi namieszało szyki wróciło, pan się tłumaczył, że nie jechał, tylko stał przepuszczając pieszych idących wzdłuż dedeerówy chodnikiem. Nie wiem, nie pamiętam. Ale bym go chyba widział, że stoi, prawda? Prawdopodobnie lekko ruszył w krytycznym momencie do przodu. Świadkowie twierdzili, że stał, ale oni widzieli już tylko moment mego upadku.

Tak, czy siak przyjechało pogotowie, ja, nie będąc do końca pewny, co się stało darowałem przyjazd drogówki, wziąłem tylko telefon od pana kierowcy. Ledwo odjechał - przyjechała jednak drogówka, bo centrala pogotowia ją jednak wezwała. Spisali podstawowe dane - i tu miła niespodzianka: w patrolu okazał się być kolega Boksyt - niedawno upieczony policjant! Przez chwilę myślałem, że mam zwidy poupadkowe ;)

Karetka zabrała mnie i Meridę do szpitala (Meridzie jak zwykle nic się nie stało - ta to ma zdrowie!). W szpitalu tomografia, okulistyka, chirurgia szczękowo-twarzowa: pobadali, pozszywali rozbity łeb, zrobili zastrzyk i po 4 h głównie pieszkom z Meridą można było wrócić do M. (w towarzystwie zaalarmowanej M.). A pieszkom, bo się zrobiła północ i nic już nie jeździło.

Morał: ostatnie kilometry jakże szczęsnego roku trzynastego trzeba będzie dorobić z pozszywanym łukiem i na antybiotyku ;P

Kategoria 1. Only Uć



Komentarze
huann
| 14:47 piątek, 27 grudnia 2013 | linkuj Do Nowego Roku się zagoi ;) Dziś perwsza wycieczka post wywrotkum: relacja powyżej!
lavinka
| 13:46 piątek, 27 grudnia 2013 | linkuj Ojejć, dopiero teraz przeczytałam co się stało, Meteor czytał i mi gałgan nic nie powiedział! Jak się czujesz? Czy po tylu dniach wszystko ok, nie masz zawrotów głowy? Matko jak ja się boję jeździć pustym lekkim rowerem, z ciężkimi sakwami trudniej polecieć łbem do przodu...
huann
| 13:30 czwartek, 26 grudnia 2013 | linkuj Bogactwo tkwi w różnorodności ;)
meteor2017
| 13:25 czwartek, 26 grudnia 2013 | linkuj No to żadne z nas nie będzie miało takich samych cyferek na liczniku bikestatsowym ;-P
huann
| 13:02 czwartek, 26 grudnia 2013 | linkuj Etam zaraz odmalowywać. Się tam położę i tyle ;p
Co do wyjazdów rowerowych, to mam w planach, jeśli aura dopisze jeszcze 5 w tym roku, by dobić do liczby 275. Km 132,5 - do 11177,1 - wtedy wyzeruję licznik po raz wtóry w 2013 ;) Średnia wyjazdu: 26,5.
meteor2017
| 15:16 środa, 25 grudnia 2013 | linkuj Wandal! Marsz natychmiast odmalować przejazd!

Pojutrze? No to średnia dzienna wychodzi 16,5km... do zrobienia, choćby w trybie pieszego rowerzysty.
huann
| 14:43 środa, 25 grudnia 2013 | linkuj Dzięki wszystkim za słowa otuchy :) Tak jak przez 12 sezonów jeżdżenia miałem dwie poważniejsze wywrotki, tak (licząc od listopada zeszłego roku) trzy plus jedna próba łomotu (ze strony kierowcy) - z tych trzech dwie kolizje (obie z winy kierowców) i przedwczorajsza wywrotka na przejździe. Zapomniałem dodać w relacji, że wiem dokładnie, że to było na przejeździe rowerowym, a nie np. tuż obok, bo mi kawałki czerwonej farby w szpitalu z rozcięcia wyjmowali i przez chwilę nikt nie wiedział cóż to może być ;) A to ja zdrapałem przejazd samym sobą! :D
Pozdrowerek świąteczny - pojutrze choćby się waliło i paliło - wsiadam na rower i kwita!! Nie będzie mi tu rok trzynasty psuł planów statystycznych!! ;)
yurek55
| 11:19 środa, 25 grudnia 2013 | linkuj Ciekawa relacja, jesteś kolejnym w tym roku użytkownikiem BS, który przejażdżkę kończy na pogotowiu lub w szpitalu:(
meteor2017
| 07:38 środa, 25 grudnia 2013 | linkuj No, z hamulcami świeżo zmienionymi trzeba uważać... bo zamiast zwalniać, one hamują! Trzeba sobie wyrobić na nowo nawyki - ja przez jakiś czas hamuję tylko tylnym, żeby potem w nagłej sytuacji nie zaliczyć lotu po odruchowym zaciśnięciu przednich szczęk.

A wypadki na przejazdach rowerowych są bodaj najczęstszym typem wypadków jeśli chodzi o kolizje rowerzystów i samochodow... także manewr skrętu w lewo. Gdzieś widziałem statystyki policyjne (swoją drogą, z kol. boksytem to faktycznie zdziwko), ale w tej chwili nie podlinkuję.

Jak lavinka została potrącona, to właśnie na przejeździe, a ja przy skręcie w lewo... tyle że to akurat nie ja skręcałem, tylko jakieś pudło wyjeżdżało z bocznej uliczki i przy skręcie mnie zahaczyło.
Gość wariag | 13:39 wtorek, 24 grudnia 2013 | linkuj Ech, stare przysłowie falsztyńskich chłopów pańszczyźnianych mówi : co ubogi na nogi to łup na - za przeproszeniem - kufę :( No nic, kończy się ten nieszczęsny rok i może następny będzie lepszy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!