Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 89150.50 kilometrów - w tym 3444.84 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 23.00 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.
Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl Zaliczone rowerowo gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy huann.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 44.50km
  • Teren 0.60km
  • Czas 01:41
  • VAVG 26.44km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Odyseja Pieskowa /WALCZYMY/

Sobota, 31 października 2015 · dodano: 01.11.2015 | Komentarze 8

Po powrocie do M. 30.10. wieczorem okazało się, że jest z Pieskiem bardzo, bardzo źle - więc pojechaliśmy z M. do Sokolnickiego Lasu  jak szybko się dało 40 km taksówką. Mnie zemdliło, bo jechał jak wariat (chwała mu za to!), więc wystawiłem łeb przez okno - pomogło na tyle, że rzygałem już po dotarciu na miejsce i nie opóźniłem w ten sposób dojazdu; zaszkodziło - bo się paskudnie zaziębiłem. Taksówkarz - człowiek-dusza - policzył mniej za kurs - zmieściliśmy się w stówie. Większa część nocy nieprzespana przy psie, rano 31.10. wizyta autem z rodzicami M. z psem w Jęzorkowie w klinice - tu insulina, kroplówki etc. Potem do wieczora czuwanie - było trochę lepiej. Noc w miarę przespana. Rano ja, mimo narastającego przeziębienia musiałem jechać do miasta Uć do d. i po rzeczy - M. została w Sokolnickim Lesie z psem. Ja najpierw z braku roweru w Lesie z buta do tramwaju 3 km, potem jedną godzinę tramwajem, drugą autobusem - i po ogarnięciu wszystkiego powrót rowerem (by być bardziej mobilnym) do Sokolnickiego Lasu (troszkę inną niż poprzednio, nieco krótszą trasą, ale i tak z ominięciem miasta, bo korki zwłaszcza przy cmentarzach gigantyczne) - pies nieco bardziej żwawy, jechałem znów najszybciej jak mogłem, zakatarzony, z bolącymi już potężnie oskrzelami i szumem głowy oraz katarem do pasa. Na szczęście nie mam gorączki. Jechało się koszmarnie, mimo wiatru w plecy - ciężkie sakwy i kompletne rozbicie. Gdybym był tylko zdrowy, wykręciłbym meridowy rekord prędkości wszechczasów. Aż mnie kolana do teraz bolą - przeciążyłem chyba pod te pagórki uckie. Nic to, przejdzie. Jutro laba przy labku ;)
Wieczorem pies zaczął dostawać hipoglikemii - akcja ratunkowa trwa do tej pory, jest 1:20 w nocy. Reszta szczegółów psiego zdrowia w komentarzu o tu: http://huann.bikestats.pl/1399237,Uc-na-smutno.html#comments



Komentarze
lavinka
| 12:19 piątek, 6 listopada 2015 | linkuj My dlatego między innymi nie jeździmy z Klu w góry. Holowanie dziecka i słaniającej się mnie to ponad siły Tomka. Ale że dopiero_na_jesieni odkryłam, że znów kursują pociągi do Zagórza, jest plan na późną wiosnę, o ile uda się małą wyrwać z objęć rodziny na dłużej. :)
huann
| 09:16 piątek, 6 listopada 2015 | linkuj Kiedyś z rodzicami dojechałem w 5 dni do Grecji - sporą część trasy jednak przeszedłem po jugosłowiańskich bezdrożach za autem ;)
meteor2017
| 22:31 czwartek, 5 listopada 2015 | linkuj Widać faktycznie wie że top dla jego dobra.

A i widzę, że znosisz podróże samochodem mniej więcej tak jak lavinka.
lavinka
| 22:40 niedziela, 1 listopada 2015 | linkuj Trzymamy kciuki, piesku zdrowiej!
Gość wariag | 12:00 niedziela, 1 listopada 2015 | linkuj A jednak się piesek trzyma i oby tak dalej.
huann
| 11:43 niedziela, 1 listopada 2015 | linkuj Dzięki!! W nocy udało się podciągnąć mu cukier na 219 (psia norma - 200) - rano niestety z kolei tak mu wzrósł, że był poza skalą glukometru. Po podaniu insuliny trochę mu spadło (na 549) - już nie ma kawałka nie pokłutej łapy, bo musimy go dziabać co godzinę-półtorej, żeby zrobić tzw. krzywą cukrową. Od tego zależy dopasowanie częstotliwości podawania insuliny oraz wielkość dawek - jutro o 14:00 jedziemy z nim do weterynarza, by przeanalizować dane z wczoraj i dziś, a przy okazji określić poziom cholernej kreatyniny. Pies bardzo osowiały, nic nie chce, karmimy go strzykawką do pyska - zmiksowana marchewka z ryżem i kurczakiem. Jest przy tym wszystkim tak cierpliwy, że słów brak. Może wyczuwa, że go ratujemy.
Gość wariag | 10:35 niedziela, 1 listopada 2015 | linkuj ...i czekamy na najnowsze wiadomości z pola walki.
Carmeliana
| 10:14 niedziela, 1 listopada 2015 | linkuj Trzymamy mocno kciuki! :(
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!