Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 89150.50 kilometrów - w tym 3444.84 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 23.00 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.
Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl Zaliczone rowerowo gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy huann.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 48.10km
  • Teren 2.60km
  • Czas 01:49
  • VAVG 26.48km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Jamboru na ostre rżnięcie

Sobota, 3 września 2016 · dodano: 04.09.2016 | Komentarze 7

Doszły mnie słuchy, że jedna z sosen tuż przy domku całkiem uschła (aż zaczęła korę gubić), a druga - ledwo-ledwo. Obie bezpośrednio sąsiadowały z krawędzią dachu, więc wystarczyłaby solidniejsza wichura - i nieszczęście gotowe. Cóż było robić - zamówiłem telefonicznie panów wycinankarzy - i sobotnim pogodnym rankiem ruszyłem ku Jamboru stałą, krótszą trasą. Po drodze bankomat z pobraniem doli dla pilnych;) panów i odwiedziny u mamy, żeby wziąć od niej klucze od działki, z którymi gnałem 3 tygodnie temu, jak Sz.Czytelnicy sobie może przypominają. Po pogaduszkach wio w trasę za miasto - dopadłem jakichś wlokących się (jak na szosowców) szosowców i wsiadłem im ładnie na koło. Ale, że naprawdę się wlekli, to ich (pod wiatr) wyprzedziłem. Za chwilę były ostatnie światła w mieście, właśnie się zmieniło na żółte, więc się zatrzymałem, a ci jakby nigdy nic prawą(!) stroną już na czerwonym dali dyla! O wy tacy-owacy! Średniej się zachciewa w ten sposób?! Po chwili ruszyłem na zielonym i po jakimś niecałym kilometrze znów ich ścignąłem łajzy jedne :D Potem jechaliśmy już razem na zmiany kolejnych kilka kilometrów, a na koniec minął nas pędem cały peleton - część z "mojej" grupki dołączyła do grupy, jeden został w tyle (wyprzedziłem go mimo ciężkich sakw na stromym podjeździe na Górce Pabianickiej), a jeden jechał ciut szybciej ode mnie, więc go jeszcze widziałem z przodu ze 3 km. W końcu pewnie gdzieś odbił, ten z tyłu też mnie nie dogonił - i już bez żadnych innych sensacji mozolnie pod wzmagający się wiatr dobrnąłem do Jamboru.
Sakwy ciężkie, dwudniowe; wiatr początkowo słaby, potem umiarkowany z SW, czyli w pysk.
A jak dojechałem, to się okazało, że panowie od rżnięcia nie mają dziś czasu, bo im wypadła dodatkowa robota. Nawet się osobiście zjawili, by mnie o tym poinformować. No żesz Mojżesz! :/ Chcieli rżnąć w tygodniu, przeskakiwać przez bramę, albo co lepsze - żebym im jeszcze klucze zostawił. Jeszcze czego. W końcu postawiłem jasno sprawę: albo robią dziś lub w niedzielę do 14:00, albo nici z roboty (i siana za nią)
Woleli siano od nici, więc stanęło na niedzieli o 8:00 rano. Ratunku, czy ja się kiedyś wyśpię?!
Resztę dnia spędzilem na działkowych porządkach, krótkim wyskoku do jamborowego sklepu oraz rybskach i piwskach w pobliskim młynie. Trzeba było to wszystko jakoś normalnie odreagować.



Komentarze
huann
| 19:19 poniedziałek, 5 września 2016 | linkuj Najgorzej jest w samym środku miasta - jak nie wyprzedzają, to nie dają się wyprzedzić. Dlatego tak nie lubię jeździć po mieście - nigdy nie mogę jechać swoim tempem i jeżdżenie wtedy strasznie mnie męczy (zarówno fizycznie, jak i psychicznie) - wręcz do granicy chęci rzucenia roweru w diabły.
lavinka
| 11:32 poniedziałek, 5 września 2016 | linkuj Pewnie tak. Żeby cholewa jasna zadzwonił, to bym go sama wpuściła. A ten jak cień. Innym razem włączałam się do ruchu jadąc za Tomim. Z boku jechał jakiś rowerzysta, ale był daleko, z 50m. No i jadę przez chwilę, a tu zza pleców soczysta kurwa. Biedaczysko musiał zwolnić, żeby nas wyprzedzić, bo jak wiesz, my się raczej wleczemy wycieczkowo. Im bliżej Warszawy, tym więcej takich ludzi.
huann
| 10:53 poniedziałek, 5 września 2016 | linkuj "Myślał, że zdąży" ;D
lavinka
| 22:00 niedziela, 4 września 2016 | linkuj Ja już nie jechałam środkiem, tylko omijałam dziurę. Metr od krawędzi. I mi świsnął obok ramienia.
meteor2017
| 21:53 niedziela, 4 września 2016 | linkuj Inna sprawa, że my jechaliśmy środkiem... ale to była droga z gatunku lewostronnych, po prawej były trzy warstwy łat.
lavinka
| 21:47 niedziela, 4 września 2016 | linkuj Ci szosowcy to jakaś zmora. Ostatnio na jednego omal nie wpadłam, bo mnie wyprzedzał z prawej na pustej jezdni.
meteor2017
| 20:46 niedziela, 4 września 2016 | linkuj By od razu machnęli te sosny, zamiast deliberować, to by jeszcze na czasie zaoszczędzili... niedawno jakiś znajomy próbował się do mnie dodzwonić, ale się nie dodzwonił (a mówiłem, żeby mejlem). Jak oddzwoniłem, to przez parę minut mi tłumaczył że nie może teraz rozmawiać i kiedy może zadzwonić... wieczorem wysłał mi SMSa że nie ma czasu i zadzwoni jutro. Nie zadzwonił, albo miałem wyłączony telefon i do tej pory nie wiem o co chodziło... a by powiedział od razu.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!