Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 89150.50 kilometrów - w tym 3444.84 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 23.00 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.
Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl Zaliczone rowerowo gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy huann.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 100.39km
  • Teren 0.80km
  • Czas 04:06
  • VAVG 24.49km/h
  • VMAX 37.87km/h
  • Kalorie 4312kcal
  • Podjazdy 573m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trzebnica i okolica - dz. 2, ostatni

Niedziela, 6 sierpnia 2017 · dodano: 06.08.2017 | Komentarze 6

Ranek wstał pogodny, a mi Pies Urwis mordę lizał (na balkonie;), więc zebrałem się żwawo – ale dalszy wyjazd (już samemu, bo nie w tę stronę, co Amici De Bici;) opóźnił się znacznie, ponieważ najpierw była ogromna micha jajecznicy a’la kol.aard (czyli pół na pół z pomidorami, cebulą i kiełbasą), dwie kawy - a po godzinie 10.00 zawitała jeszcze siostra Adasia – Agata - z mężem, aby się z nami przywitać, a że nie widzieliśmy się 9 lat, więc nie darowałbym sobie okazji spotkania :). Zjedliśmy pyszny deser przygotowany przez żonę Adasia – Anię (kasza jaglana z mleczkiem kokosowym posypana takimiż wiórkami, jagodami i truskawkami!), pogadaliśmy – i się zrobiła godzina 11.30. W pierwotnych planach miałem do zrobienia ok. 115 km – najpierw znaną mi trasą na Żmigród, a potem +/- wzdłuż Baryczy aż do Ostrowa Wielkopolskiego, skąd miałem już w piątek zakupiony bilet na ciapąg na Uć o 17.00. A że chciałem jeszcze coś po drodze zobaczyć, a nie tylko gnać jak np. do Wawy, więc uradzilim z Adasiem i ostatecznie podrzucił mnie z Merysią autem do znanego mi już z 2004 r. Żmigrodu. Wcześniej smętne pożegnanie z Amiciami De Biciami – kiedyż my się znów zobaczymy? :(
W Żmigrodu chwila na pomachanie Adasiowi i Agacie – i w drogę: ponad 90 km i 5h na wszystko, więc trochę na styk!
Za Żmigrodem szybko odbiłem na Milicz – droga całkiem boczna, ruch niewielki, kilka km pociągnąłem za ciągnikiem – jechał równiutko 26 km/h, więc nawet bez mego wielkiego wysiłku. Wiatr wiał z NW, dość silny – więc początkowo tylno-boczny. I tak pomiędzy wielkimi stawami, głównie przez lasy, krainę rozlewisk i kanałków oraz nietkniętych szyszką alei dębowych po ponad 30 km i niecałych 2h dojechałem do Milicza. Tu pierwszy większy postój pod pałacem w zabytkowym parku – bardzo ładne miejsce, w krzakach ponadto ruina zamku z jakąś mroczną historią, ale zacząłem się już poważnie spieszyć, bo chciałem jeszcze pozaliczać nowe gminy leżące niekoniecznie na najkrótszej trasie do Ostrowa. Tak więc z Milicza odbiłem na krajówkę w kierunku Krotoszyna – asfalt równiutki, ruch zaskakująco mały (nawet jak na niedzieję;), ale kilka km podjazdu – i to tym razem pod wiatr całkiem mnie wypompowało. Nie bez znaczenia był narastający gorąc oraz fakt, że nie miałem czasu nic jeść – piłem tylko na zmianę mineralkę i mountain dew. I tak przez Cieszków dociągnąłem do Zdun (po drodze fatalna kostropata rowerowa kostkówka – w końcu machnąłem kierownicą i ją zlałem). Zduny, Sulmierzyce, Odolanów – podobne do siebie, sympatyczne miasteczka na rubieżach Wielkopolski. Tu nikomu (oprócz mnie wczoraj) się nie spieszy. Ale udało się coś tam zobaczyć „z siodełka” – m.in. jedyny w Polsce drewniany ratusz! (w Sulmierzycach).
Za Odolanowem odwiedziłem jeszcze miejsce głośnej (dosłownie i w przenośni) katastrofy sprzed kilku lat w Jankowie Przygodzkim – eksplodował wówczas w środku wsi wysokociśnieniowy gazociąg – zmiotło kilka domów (do tej pory nie odbudowanych), były też ofiary śmiertelne i wielu rannych… Na google maps można porównać jak to wyglądało przed wybuchem (street view) - i po (zdjęcie satelitarne). Podpowiem:  ulica Polna róg Ostrowskiej.
A stąd już tylko szybki (szybki na tyle, na ile badziewna kolejna kostkowa DDR-ówa pozwalała ;p) skok przez Ostrów na dworzec – dotarłem kwadrans przed odjazdem IC-ka. Udało się więc zrobić zaplanowaną trasę, zaliczyć aż 6 nowych gmin (Milicz, Cieszków, Zduny, Krotoszyn, Sulmierzyce, Odolanów), „spiąć” stare trasy (z 2004 i chyba sprzed 2 lat) by uzyskały dodatkową „ciągłość” – no i coś tam na szybko zobaczyć. A przede wszystkim zdążyć na ciapąg.
A w ciapągu tłok taki, że nawet nie miałem gdzie usiąść na podłodze – 1,5 h stania po takim maratoniku rowerowym to nie jest nic fajnego, zwłaszcza, że miałem miejsce na rower dokładnie naprzeciwko jedynego(!) działającego kibla w pociągu – więc nie było chwili, żeby ktoś się nie przepychał w te i nazad, nadziewając się przy tem na merysine rogi. A społeczeństwo słusznej postury ostatnio jest (zwłaszcza w pasie:p)
I tak zleciało do ZWoli, potem się poluzowało (=miejsce do siedzenia na podłodze).
Wysiadłem, tam gdzie dzień wcześniej wsiadaliśmy z Amiciami (czyli na Chojnach) – i po 0,5 h jazdy przez miasto byłem znów w domu.

Link do odcinka Żmigród-Ostrów PKP:
https://mysports.tomtom.com/service/webapi/v2/activity/perm_TEVoIchkk2p59MjxYltST32xxia0l3yMJUr3Z7zkpG2t7Al0CJS-YWWCRtBbY1i50TJlMADj5TlTqdfC5rNb9Q?format=html

Napęd: 0,5 l mineralki, 0,5 l mountain dew.
Oraz litr coli w pekapie powrotnym.
I chyba ze 3 tik-taki (=6 kalorii).

Acha – w Sułowie przed Miliczem w składzie złomu jest blaszany słoń naturalnej wielkości.



Komentarze
huann
| 17:57 poniedziałek, 7 sierpnia 2017 | linkuj Gdybym ciut nie poplątał zjazdu w Żmij-grodzie na samym początku, to by pewnie wyszło 99,9 - a tak nie musiałem w sztuczny sposób dokręcać :) A z gminami ostatnio też słabo - wszystko, co blisko lub można szybko pekapem dojechać - zaliczone, a na dalsze wyprawy póki brak większych szans. Stąd 9 nowym gmin w 2 dni to cymes prawdziwy, nawet wart nadłożenia drogi i ryzyka nie zdążenia na pociąg do domu (czytaj: utknięcia w czarnej rozpaczy;)
Trollking
| 17:51 poniedziałek, 7 sierpnia 2017 | linkuj Gra atuluję tej stówki :)

W tym całym zaliczaniu gmin właśnie ddr-ki mnie zniechęcają do poszerzania mapki. Jak się człowiek wpakuje na kilka takich gdzieś głęboko na jakimś zadupiu, to się odechciewa dalszej jazdy. Stąd moje mikre wyniki w tej tematyce :)

Tylko trzy tik-taki, a poczucie świeżości na tak długo! :)
huann
| 09:16 poniedziałek, 7 sierpnia 2017 | linkuj Ju uż!
Trollking
| 20:12 niedziela, 6 sierpnia 2017 | linkuj Niech Morfi będzie z Tobą :)
huann
| 19:58 niedziela, 6 sierpnia 2017 | linkuj Pewnie jutro (się obrobię). Dorobić mógłbym co najwyżej ideologię czemu nie dziś, ale nie będę owijał w poliestry: po prostu idę spać :D
Trollking
| 19:44 niedziela, 6 sierpnia 2017 | linkuj To daj znać jak się obrobisz, żeby nie przeoczyć opisu :)

Jak się przy okazji dorobiłeś to też daj znać :)
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!