Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 87170.26 kilometrów - w tym 3399.18 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 22.99 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.
Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl Zaliczone rowerowo gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy huann.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 56.98km
  • Teren 1.78km
  • Czas 02:13
  • VAVG 25.71km/h
  • VMAX 41.29km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Kalorie 2440kcal
  • Podjazdy 305m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

S-pętelkowanie z niespodzianymi odrostami

Sobota, 16 września 2017 · dodano: 16.09.2017 | Komentarze 7

W planach dziś była od rana szybka (by zdążyć przed zapowiadanym dżdżem), klasyczna pętelka na S (rowerowe S-8, czyli trasa Sosnowiec-Stryjków-Smolice-Swędów-Szczawin-Samotnik-Smardzew-Scottniki;). Ale ranek przeciągnął się jak kot prawie do południa - w międzyczasie M. jak się dowiedziała, że się najpierw wybieram na najbliższy kompresor (na stacji - a jakże - Bliska) trochę się podpompować, to stwierdziła, że też jedzie ze mną. No dobrze :)
Na Bliskiej kompresor, mimo prób trwających chyba z kwadrans nie chciał z nami współpracować, więc z powodu braku obsługi (siedziała w sklepie stacjowym jednoosobowo i nie była skora do współpracy) pojechaliśmy do nieco dalszej Niebliskiej ;) Tam skuteczne pompowanie w sekund pięć - i M. wróciła do domu, a ja myk w pętelki na S.
Do Sosnowca szło zgonie z planem - tam wpadłem na nieroztropną myśl, by zrodzić więcej kilometrów aby ominąć wiadukt nad A2 -  zatem odbić na Cesarkę. Zemścić się to miało w kwestii wiaduktów w trójnasób, a zaprocentować dodatkową co najmniej dychą km-ów: okazało się bowiem jeszcze przed rzeczoną Cesarką, że jest dziś Trathlon i drogi na Stryjków z tej strony pozamykane... musiałem niepysznie wykręcić zupełnie nie tam, gdzie chciałem, czyli aż na Warszewice i Niesułków - i zaliczyć przy okazji trzy wiaduktowe podjazdy, miast jednego.
Na wjeździe do Stryjkowa wpadłem na myśl, by wypróbować wreszcie kilkuletnią już obwodnicę tego zacnego City. Pomysł, skoro już musiałem jeździć tam, gdzie wcale nie miałem w planach, okazał się być zacnym - gładziutki asfalt, co ciekawe - zero ruchu, a przede wszystkim żadnych durnych kostek nibyrowerowych. Stryjków: oto mój kandydat w ewentualnym konkursie na najprzyjaźniejszą rowerzystom gminę! ;D
W końcu jednak obwodnica się skończyła i musiałem zawrócić do miasteczka. Stąd już dość tradycyjnym ciągiem dalszym pętelki na S (Smolice, gdzie postój w sklepiku na pić - Swędów - Szczawin - Wołyń miast Podola tym razem - Samotnik - Smardzew). Zamiast przez Scottniki odbiłem na łagiewnicki klasztor, potem przez las ulicą Wyciekową nad Stawy Arturowkowe. Tu sobie posiedziałem - i posiedziałbym dłużej, ale zaczęło się czarnochmurzyć, więc wziąłem Mery w obroty - i równo z pierwszą kroplą dżdżu zameldowałem się w domu :)
Sakwy dziś lekkie; wiatr - początkowo słaby oSESek, z czasem nieco stężał i wykręcił na SWojaka, ale bez tragedii. W ostatecznym rozruszanku ani specjalnie nie pomógł (stąd niewygórowana Vmax, jak na tę trasę), ani nie przeszkadzał zbytnio. Jak to mówią komentatorzy skoków: dziś były równe warunki dla wszystkich (niezależnie od kierunku lotu;)
No i smętne 4 tysiące w tym roku odfajkowane.
Trasa:
TomTomowa mapka
i
Relievowy Filmik




Komentarze
meteor2017
| 20:50 niedziela, 17 września 2017 | linkuj Powinni dzisiaj ten triathlon zrobić, nie musieliby akwenu szukać, żeby zrobić odcinek na mokro.
Bitels
| 17:13 niedziela, 17 września 2017 | linkuj Grunt no jeździć i kilometry same się nabiją. Ile ich będzie to już nieistotne :)
huann
| 08:20 niedziela, 17 września 2017 | linkuj Dziękuję, dziękuję :) to se ne vrati z prostej przyczyny: w rekordowych latach pracowałem w 3 miejscach jednocześnie, a mieszkałem na peryferiach, więc do p. miałem licząc w obie strony od 23 do 48 km codziennie. Teraz mam niecałe 10 ;) wystarczy przemnożyć x150-200 dni w ciągu roku. Stąd taka różnica.
malarz
| 04:56 niedziela, 17 września 2017 | linkuj Gratuluję przejechania czterech tysięcy kilometrów! :)
Trollking
| 21:49 sobota, 16 września 2017 | linkuj E tam se ne vrati. Wystarczy chcieć i mieć czas. Emeryturka obniżona, za X czasu jeno kręcić :)
huann
| 20:21 sobota, 16 września 2017 | linkuj Dziękuję - w lepszych czasach czwóreczka pojawiała się późną wiosną, a nie na progu jesieni. Ale to se ne vrati...
Trollking
| 19:33 sobota, 16 września 2017 | linkuj Gratuluję czwórki z przodu :)

Oj tak, coś w tym jest, że najbardziej prorowerowymi miejscami w Polsce są te, w których nikt nigdy nie pomyślał o jakiejkolwiek ścieżce rowerowej :)
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!