Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 89150.50 kilometrów - w tym 3444.84 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 23.00 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.
Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl Zaliczone rowerowo gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy huann.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 63.03km
  • Czas 02:16
  • VAVG 27.81km/h
  • VMAX 50.76km/h
  • Kalorie 2729kcal
  • Podjazdy 238m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Kutno lekkie, łatwe i przyjemne

Sobota, 2 lutego 2019 · dodano: 02.02.2019 | Komentarze 13

Zgodnie z prognozami zrobiło się dzisiaj wręcz wiosennie: temperatura już rano mocno zbliżyła się do (sic!) plus dychy, wiał przy tym potężny wiatr z S z lekkim, acz wyraźnym wektorem wschodnim.

Ponieważ ostatnio głównie nie jeździłem, co sprawia, że moja forma kwadratowa i potworna, więc przy takim wietrze decyzja mogła być tylko jedna: polecieć jak najdalej się da na północ, tam wsiąść w pekap - i mając za nic ambitne wypruwanie flaków pod wiatr, wrócić komfortowo pociągiem do chaty.

I tak właśnie zrobiłem - do wycieczki przyłączył się z początku Kol.aard, ale już jadąc na spotkanie ze mną zerwał łańcuch, a po niecałych trzech km-ach wspólnej jazdy - złapał kapcia. Mimo moich nalegań nie chciał ryzykować "do trzech razy pech", więc ostatecznie pojechałem sam - do Kutna.

Z początku trochę pokrętnie, by nabić więcej kilometrażu, od Zgierza już najprościej jak się dało - przeważnie z górki, z (niemal) idealnym wiatrem, w słonku (ale nie pod słonko!) - czyż może być piękniej na wycieczce rowerowej w lutym?
Jedynym minusem (oprócz braku zacnego rowerowego towarzystwa) był wielki ruch na drodze i kilku naprawdę paskudnych typów za kółkiem - po drodze miałem "przyjemność" dwukrotnie iść na czołowe (nie ja wyprzedzałem;), a minięć "na gazetę" nie zliczę na palcach jednej, a kto wie, czy obu rąk.

Poza tym jechało się aż za dobrze - efekt: brak fotografii (oprócz jednej niedaleko celu) - szkoda mi było się zatrzymywać, a teraz mi szkoda, że się nie zatrzymywałem, bo Pradolina z Bzurą rozlewającą się w słońcu pięknie podtopiona, a i pozostałe widoczki z miejscami resztką śniegu (który sprawiał, że chwilami trasa było mocno ukałużowiona) - też niczego sobie.

W Kutnie byłem na tyle szybko, że za szybko - musiałem poczekać zatem na planowy pociąg pół godziny.

A w pociągu w roli głównej wystąpił przesympatyczny, dość okrągły i mocno gadatliwy Pan Konduktor. Umiejscowiłem się z rowerem tam, gdzie należy, obok był automat biletowy - niestety popsuty w ten sposób, że zjadał monety, a nie wypluwał biletu. Ja miałem bilet kupiony na stacji, ale co kto wsiadał - miał kłopot. W końcu uradziliśmy wspólnie z Panem K., że zakleimy moją srebrną taśmą (z którą zawsze się wożę) wlot na monety i przykleimy karteczkę z informacją, że nieczynne - gdy wysiadałem na Żabieńcu, Pan K. jeszcze raz mi podziękował za ratunek, bo tak cały czas musiał wszystkim mówić, żeby nie wrzucali bilonu. Morał: nie ma to jak dobrze zaopatrzona sakwa rowerowa! ;)

A z Żabieńca już tylko do chaty przez miasto, więc wyśmienita średnia na koniec odrobinkę zdołowała, ale i tak nie mam dziś na co narzekać (również w kwestii dzisiejszego Vmax-a) - zwłaszcza, że w tym roku priorytetem są jednak kilometry, które jutro mam nadzieję kolejne uskutecznić, choć akurat na jutro prognozy są mniej optymistyczne: grunt, żeby nie padało, bo w lutym w sumie aż wstyd jeździć w jednej podkoszulce, jednej bluzie, jednej parze spodni, jednej parze cienkich rękawiczek i jednej parze skarpetek - co dziś niniejszym czyniłem.




Komentarze
huann
| 07:47 wtorek, 5 lutego 2019 | linkuj Wyszła przypadkowa "geometria (dwóch) kół" i nie tylko :)
Wyjazd tylko teoretycznie zimowy - było zupełnie wiosennie - nie to, co wczoraj i dziś.
malarz
| 05:37 wtorek, 5 lutego 2019 | linkuj Pełna (a wtedy przybiera kształt zaokrąglony) sakwa i sakiewka to jest to ;)

Ciekawy, miejscami "geometryczny" opis (kwadratowa forma, typy za kółkiem, okrągły konduktor) dalekiej zimowej (pierwsza sobota lutego!) wycieczki ;)
huann
| 12:42 niedziela, 3 lutego 2019 | linkuj Teraz to przynajmniej kilka działek jest w pobliżu, ale kiedyś to był piękny punk wypadowy na pole oraz do lasu :) Coś jak stacja Lublinek (jedyna w Łodzi, która nawet nie nosi w nazwie słowa "Łódź") - a kawałek dalej największe osiedle w mieście - Retkinia - bez przystanku kolejowego.
marcingt
| 12:38 niedziela, 3 lutego 2019 | linkuj Żeby było śmieszniej, to ten cały Kontrewers jest pośrodku niczego :)
Trollking
| 00:14 niedziela, 3 lutego 2019 | linkuj Kontrowers - to nawet ładnie brzmi. W sumie Żabieniec też. I niech lepiej tak zostanie (po modernizacji), bo zamienią na Kaczeniec i się zrobi centrum pielgrzymkowe :)
huann
| 23:55 sobota, 2 lutego 2019 | linkuj Chyba jedyne, co pozostało to rozwalić tę wylęgarnię podziemnych żab kijankami i zrobić normalny przystanek podmiejski, jakie przeważają na tej linii od czasu modernizacji kilka lat temu. Linię modernizowali, nawet jednej stacji nazwę zmienili (z Jedlicze na Zgierz Kontrewers, by było bardzie kontrewersyjnie) - a Żabieniec pozostał jak stał.
Trollking
| 23:49 sobota, 2 lutego 2019 | linkuj Oby z Żabieńca nie ostał się ŃC :/
huann
| 23:35 sobota, 2 lutego 2019 | linkuj Poziom - tak, pion niepostrzeżenie też powoli nabiera poziomu... kiedyś jeszcze w budynku były jakieś kasy biletowe, dziś to już wspomnienie.
Trollking
| 23:23 sobota, 2 lutego 2019 | linkuj O, tak właśnie ten dworzec pamiętam sprzed jakichś dziesięciu lat. Jak czytam - wciąż konserwatywnie trzyma swój poziom :)
huann
| 23:04 sobota, 2 lutego 2019 | linkuj Dziękuję w imieniu średniej, ale trzeba wziąć poprawkę na wiatr i że było generalnie z górki ;)
Żabieniec to najgorszy dworzec - w podziemiach regularnie zalewanych podczas opadów położono parę lat temu drewniane palety jako ratunek przed brodzeniem po kostki w wodzie - i tak już zostało...
Trollking
| 21:52 sobota, 2 lutego 2019 | linkuj No i po raz kolejny się potwierdziło, że gdy się zbierze w kupę rowerzysta i kolejarz (nie Kolejorz!), to nie ma mocnych :)

Z tymi kierowcami dziś wybitnie było coś nie ten teges... Pod Poznaniem to samo.

Średnia znakomita - brawo!

Raz w życiu wysiadałem na Żabieńcu i pamiętam, że tam piechotą było się ciężko poruszać, a rowerem to misja jak na Marsa :)
huann
| 18:58 sobota, 2 lutego 2019 | linkuj Na szczęście asfalt jest gładki jak stół, ale rzeczywiście fajniejsze z północnych wylotów z miasta Uć są, ze względu na szerokie pobocza zarówno Strykowska, jak i dawna jedynka na Ozorków i dalej :)
marcingt
| 18:45 sobota, 2 lutego 2019 | linkuj Osobiście tej drogi wojewódzkiej ze Zgierza do Kutna unikam jak ognia. Tam ruch jest potworny niemal cały czas, chyba tylko w niedzielę o poranku można spokojnie jechać ;)
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!