Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 89150.50 kilometrów - w tym 3444.84 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 23.00 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.
Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl Zaliczone rowerowo gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy huann.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 68.60km
  • Teren 9.49km
  • Czas 03:15
  • VAVG 21.11km/h
  • VMAX 51.77km/h
  • Kalorie 2867kcal
  • Podjazdy 716m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zielone Płuca Jaćwingów - dz.6: przez Suwalskie Pagóry w wichurze i ulewach do Litwinów

Czwartek, 2 maja 2019 · dodano: 02.05.2019 | Komentarze 5

Trasa: Stara Pawłówka - Suwalski Park Krajobrazowy - Wiżajny/Trójstyk PL/LIT/RU - Rutka-Tartak - Szypliszki - Puńsk.

Relive w dwóch częściach:
1. https://www.relive.cc/view/e1312004476
2. https://www.relive.cc/view/e1312165605

Nowe gminy: Jeleniewo, Wiżajny, Rutka-Tartak, Szypliszki, Puńsk.
Ekstremalna pogoda: bardzo zimno, wichura z SW oraz niezliczone deszczowe szkwały po drodze.

RELACJA:
Od rana mżyło i wiało zimnem - ale w końcu Suwalszczyzna to nasz biegun zimna - a to zobowiązuje! ;) Po porannej kawce z naszą panią gospodynią (ciekawa postać - przez wiele lat służbowo pływała promami i zwiedzała przy okazji świat, teraz - jak mówi - świat ją odwiedza, bo ma gości nawet z Nowej Zelandii) pożegnaliśmy nasz kurnik i ruszyliśmy zwiedzać Suwalski Park Krajobrazowy tradycyjnie już okropnymi, szutrowymi drogami. Pierwszym przystankiem był Turtul - miejsce po najstarszym w okolicy Suwałk młynie, dziś siedziba parku, punkt informacji i niewielka izba muzealna. Zmarznięci, szybko przeszliśmy się tutejszą ścieżką edukacyjną przez rozlewiska Czarnej Hańczy (tu - bystry potok), nad dawnym stawem młyńskim; wdrapaliśmy się też na punkt widokowy gdzie wiało niemiłosiernie, po czym wypiliśmy kawę z automatu i ruszyliśmy rowerowo szutrami do pobliskich Wodziłk - osady staroobrzędowców, gdzie oprócz kilku rozwalających się chałup i niewielkiej cerkiewki nie ma (poza pięknym, pagórkowatym krajobrazem) dosłownie nic.

Za Wodziłkami żwirową drogą, tak stromą, że trzykrotnie musiałem wprowadzać rower dobiliśmy w siekącym deszczu do asfaltu. Dalsza droga prowadziła pagórkami i już bardziej z wiatrem nad Jezioro Hańcza do miejscu po dworze - Starej Hańczy. Kolejne pełne uroku miejsce, na jeziorze fale, wokół stary, zdziczały park z zabytkowymi alejami i ruinami zabudowań. Miejsce historyczne, gdzie podczas Powstania Listopadowego rozegrała się bitwa z Moskalami, a dziedzic-powstaniec uciekł ponoć tajemnym korytarzem, by potem jednak wrócić i wiernie służyć carowi po to, by ten mu zwrócił dwór, co nigdy nie nastąpiło. Piękny dworek został zniszczony po wojnie - podobno miejscowa milicja pędziła w nim bimber i coś tam wybuchło, a resztę strawił pożar. Ot - prawdziwa kraina legend i opowieści nietypowej treści :)

Ze Starej Hańczy m.in. przez wieś o nazwie Kłajpeda dojechaliśmy wreszcze przeważnie z silnym wiatrem i chwilowo bez deszczu do Wiżajn. Ponieważ M. była już zmordowana, a kwaterę mieliśmy w Puńsku, więc plan był taki, aby odsapnęła godzinkę w miejscowej knajpie, a ja w tym czasie skoczyłbym na kolejny na wyprawie trójstyk granic - tym razem współczesny, polsko-litewsko-rosyjski. Niestety, w Wiżajnach jedyna knajpa zamknięta na głucho - w końcu M. ulokowała się w pustej (ale otwartej) sali bankietowej w miejscowej agroturystyce, a ja pojechałem cierpieć pod wiatr na trójstyk - i migiem wróciłem z wichurą. Sam trójstyk ładny, ale jeśli ktoś średnio sobie ceni takie atrakcje - to mało ciekawy. Tyle, że można sobie popatrzeć na 3 kraje na raz i porównać zasieki unijne z postsowieckimi :) Oczywiście - wszystko pod okiem czujnych kamer!

Ledwo wyjechaliśmy z Wiżajn i wdrapaliśmy się na najwyższe wzniesienia Pojezierza Suwalskiego (Góra o leweracyjnej nazwie - Rowelska!) - zaczęło niemiłosiernie lać. I tak było przez kolejne 2 godziny jazdy z tylno-bocznym wiatrem - zimno, wichura, deszcz i nic nie widać. A szkoda, bo po drodze były zapewne piękne widoki, a i ciekawych miejsc do obejrzenia sporo :( W końcu przez Szypliszki (gdzie trafiliśmy na sklep, w którym oprócz zakupów głównie ogrzewaliśmy się przy dmuchawach do rąk w WC dobrych kilkanaście minut), totalnie zgnojeni doczłapliśmy do Puńska, gdzie nastąpiło na bardzo miłej kwaterze w starym drewnianym domku u Pani Honorki Wielkie Suszenie nr 2.




Komentarze
huann
| 21:15 niedziela, 5 maja 2019 | linkuj PLUCH sześć ;)
Trollking
| 21:09 niedziela, 5 maja 2019 | linkuj Wielkie Suszenie brzmi jak leczenie kaca :) Na szczęście jak widzę powody były bardziej szlachetne, choć zimne jak w WLKP.
Trollking
| 20:42 czwartek, 2 maja 2019 | linkuj W mokrych można, tylko błocko należy zeskrobać :)
huann
| 20:34 czwartek, 2 maja 2019 | linkuj Na razie to wszystko schnie. Może do rana uschnie - bo w planach na jutro zagramanica, a jakoś tak głupio w mokrych butach w gości jechać ;)
Trollking
| 20:29 czwartek, 2 maja 2019 | linkuj Jest klymat! Czekam (ponownie) na relację. I zdjęcia pozarelivowe :)

Deszcz minął, wspomnienia zostaną!

Wiatr minął, wspomnienia zostaną!

A nie, wiatr nie ma zamiaru minąć :/
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!