Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 87206.29 kilometrów - w tym 3399.28 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 22.99 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.
Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl Zaliczone rowerowo gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy huann.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 72.63km
  • Teren 1.90km
  • Czas 02:58
  • VAVG 24.48km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Kalorie 3107kcal
  • Podjazdy 404m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zielone Płuca Jaćwingów - dz. 7: wśród Litwinów i po Litwie

Piątek, 3 maja 2019 · dodano: 03.05.2019 | Komentarze 7

Dzień pieszo-rowerowy:

Poranna trasa piesza z M. po Puńsku:
https://www.relive.cc/view/e1312562956

Popołudniowa trasa rowerowa (bez M.) na Litwę (szósty rowerowo zaliczony kraj) i z powrotem:
https://www.relive.cc/view/e1312710467

Nowe gminy: Sejny-wieś, Sejny-miasto, Krasnopol.
Zimno; silny, stopniowo słabnący wiatr z NW.

Puńsk to stolica polskich Litwinów - są tu muzea, zatem od rana, korzystając z równie nieciekawej pogody jak dzień wcześniej, postanowiliśmy dać siana rowerom i pieszkom udać się na spacer. Niby nieduża miejscowość, ale całość zajęła nam jakieś 5 godzin - obejrzeliśmy kolejno: ruiny synagogi (które stały się ruiną, bo stały puste i jakieś miejscowe menele zaprószyły ogień), pozostałości po żydowskim cmentarzu, kościół ładny, choć neogotycki, przykościelne muzeum etnograficzne w dawnym domku proboszcza (brak ogrzewania, na dworze plus sześć, brr), skansen drewnianych chałup wraz z wioską tematyczną dla dzieci inspirowaną miejscowymi legendami, drewniany zajazd, gdzie nażarliśmy się tak, że ledwo mogliśmy się ruszać, miejscowy cmentarz z niemal samymi litewskimi nagrobkami, wreszcie muzeum w Litewskim Ośrodku Kultury, po którym nas oprowadziła tutejsza pani przewodniczka Litwinka, która sporo miała dla nas w zanadrzu lokalnych ciekawostek i zagadek. Pokazała też mapę Litwy sięgającą od Gdańska po Białystok i dalej - mówiła, że to mapa historyczna wszystkich ziem litewskich, ale nie przypominam sobie, by np. Prusowie, albo Jaćwingowie utożsamiali się z Litwinami - były to chyba raczej trzy odrębne, choć spokrewnione ze sobą narody/plemiona we wczesnym średniowieczu. Równie dobrze można by do Litwy dołączyć np. Łotwę. Oczywiście na takiej mapie Puńsk był niemal w geometrycznym środku "Litwy" ;) Bardzo też skarżyła się na fakt, że sto lat temu Polska ich odcięła od Litwy, jednocześnie z dumą prezentując różne piękne wyroby tutejszej sztuki ludowej - otóż gdyby nie owa nieszczęsna granica, Puńsk znalazłby się w granicach radzieckiej Litwy i przez pół wieku zamiast sztuki ludowej byłyby tu kołchozy...o tym niestety nie wspomniała. Ot, takie zaprzeszłości, które dawno powinny już pójść w niepamięć (niech sobie o nich historycy dyskutują, jak np. o "naszym" Zaolziu) - a tu proszę, tak jakoś niefajnie, bo niby nic, a jednak konfrontacyjnie. Na koniec zwiedzania tylko wyraziłem nadzieję, że mimo wszystko nie będzie tu za chwilę jak w Hajnówce, gdzie łysi nasi-nazi na złość Białorusinom maszerują hajlując, by pokazać kto tu rządzi - i tak żeśmy się jednak w zgodzie rozstali.

Tymczasem pogoda wyklarowała się na tyle, że deszcz już nie groził, było tylko zimno i wiało potężnie - ale wyszło słońce. Godzina 17:00, 3 h dnia - jakże tu jednak nie wyskoczyć na Litwę? M. została odpoczywać na kwaterze - a ja hajże - pierwszy raz rowerowo w były ZSRR! Pojechałem bocznymi asfaltami na Lazdijai (Łoździeje) - najpierw przyzwoitymi, potem kostropatymi, a ostatnie 2 km-y do granicy - szutrówką. Od granicy był już cały czas asfalt - nierówny i chyba jeszcze z czasów radzieckich. Tak dojechałem do miasteczka, obejrzałem kościół, na rynku w markecie typu litewska Biedronka kupiłem serowe paluszki, czekoladę gorzką z żurawiną i piwo o dumnej nazwie "1410" (łącznie - 3 euro z hakiem, więc chyba podobnie jak u nas), trochę pomieszałem drogę (dzięki temu trafiłem pod muzeum) - wreszcie ichniejszymi wytworami dedeeropodobnymi (kostka), a potem marną, choć szeroką szosą z poboczami (i dobrze - ruch ogromny) dotoczyłem się na dawne przejście w Ogrodnikach. Stąd skręciłem na malowniczą, pagórkowatą boczną drogę na Sejny przez Żegary - po drodze bociany, sarna, w przydrożnym bagienku krzyczące przedwieczornie żurawie - i jazda wprost w zachodzące słońce. Bajka kresowa!

Przez Sejny tylko przejechałem, bo się robiło późno (miały być w planach na następny, ostatni dzień wyprawy, ale w końcu pojechaliśmy inaczej) - i już w powoli zapadającym zmroku wróciłem syty wrażeń i pełen chwały z rowerowego zdobycia Litwy do M. do Puńska.





Komentarze
Trollking
| 21:27 niedziela, 5 maja 2019 | linkuj Dobrze wiemy, że nacjonalizmy to zło.

My to wiemy. Szkoda, że jest nas mniejszość.
huann
| 21:18 niedziela, 5 maja 2019 | linkuj No, u nas też się mówi o Polsce od morza do morza. A to w sumie nieprawda, tylko nośnie brzmi. Ale co tam Mołdawia, w końcu to "tylko" lenno...;)
Trollking
| 21:13 niedziela, 5 maja 2019 | linkuj No ale mimo wszystko Litwinka oprowadzała po muzeum na terenie Polski i tam marudziła - więc chyba w sumie nie najgorzej :)
huann
| 09:45 niedziela, 5 maja 2019 | linkuj Puńsk - sympatyczne, acz senne kresowe miasteczko. Zaś Mery nad Merychą;) wygląda na objuczoną - ale tego dnia akurat wyskoczyłem na przejażdżkę "na lekko".
malarz
| 04:21 sobota, 4 maja 2019 | linkuj Urokliwy jest Puńsk na Twoich fotkach:)
Ładnie objuczoną Meridą byłeś nad Marychą...
huann
| 20:04 piątek, 3 maja 2019 | linkuj Jakoś się udało - również wrócić do Polski :) A jutro - już wyprawkowe ostatki...
Trollking
| 20:00 piątek, 3 maja 2019 | linkuj No i stało się - ostatni (a na pewno pierwszy) zjazd na Litwie! Zazdro! :)
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!