Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 87298.38 kilometrów - w tym 3399.91 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 22.99 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.
Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl Zaliczone rowerowo gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy huann.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 57.19km
  • Teren 1.27km
  • Czas 02:21
  • VAVG 24.34km/h
  • VMAX 43.13km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Kalorie 2465kcal
  • Podjazdy 267m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Alusiowy Las z burzą w sumie niedużą

Niedziela, 2 czerwca 2019 · dodano: 02.06.2019 | Komentarze 9

W piątek wieczorem i całą sobotę dogorywałem - złapała mnie jakaś infekcja z gorączką, którą pokonywałem końskimi dawkami paracetamolu, choć w sobotę zacząłem też na poważnie ogarniać wszelkie sprawy przedwyprawowe, bo czas najwyższy - tak, czy inaczej połowa weekendu upłynęła bezrowerowo.

Ale dziś, tak jak już wcześniej zaplanowaliśmy, skoczyliśmy z M. do jej rodziców na działkę do Alusiowego Lasu. Pojechaliśmy bardzo pokrętnie, bo M. nie chciała najkrótszą opcją prosto przez Zgierz, którą lubię (jak już wyjadę z tego zacnego, hmmm... grodu;) ze względu na szerokie pobocza, a M. nie - ze względu na duży ruch.

Po dotarciu na miejsce, ledwo udaliśmy się na tradycyjny psacerek po lesie i polach z Czarną i Tobikiem - przyszła wielka grzmiąca czarna chmura, więc nastąpił przedwczesny odwrót i z psacerku wyszło pół.

Chwilę popadało, jednak w międzyczasie rozbuchał się już obiadowo grill, więc zalegliśmy opodal pod parasolem lub na werandzie w oczekiwaniu na specjały z kratki.

Po pożarciu trzeba było się już zbierać - tym razem to my goniliśmy burzę, a nie ona nas - prawie się udało, a efektem tej pogoni była konieczność przejechania przez gigantyczne rozlewiska w Łagiewnickim Lesie (bo taką z kolei opcję powrotną - w sumie tradycyjnie - wybraliśmy). Efekt: znów ubłocona Merida i średnia, której proszę dziś nie brać na poważnie, tylko jako wypadkową paracetamolu i błota ;)

A ponadto: parno, duszno, gorąco - w jedną stronę słaby wiatr z W nie przeszkadzał specjalnie - z powrotem bardzo zmienne, dość silne podmuchy - jak to w okolicach burzy.

A jutro - pewnie myjnia, no bo co.




Komentarze
huann
| 16:37 wtorek, 4 czerwca 2019 | linkuj Kasłu, kaszlu - dziękuju. Tak jest zawsze, jak się zbliża urlop.
lavinka
| 16:21 wtorek, 4 czerwca 2019 | linkuj O, współczucia z powodu choroby.
huann
| 19:02 poniedziałek, 3 czerwca 2019 | linkuj Poruszające...
Trollking
| 21:21 niedziela, 2 czerwca 2019 | linkuj Pewnie nie raz nim teraz z góry porusza.

Bo psy mają dusze, o wiele bardziej szlachetne niż te ludzkie, jestem o tym przekonany!
huann
| 20:35 niedziela, 2 czerwca 2019 | linkuj Zawieźliśmy dziś pieskowi kolorowy wiatraczek...
Trollking
| 20:30 niedziela, 2 czerwca 2019 | linkuj Burza nie burza, ważne, że las ma jedyną słuszną nazwę! :)
malarz
| 19:14 niedziela, 2 czerwca 2019 | linkuj Wielkich rozmiarów są łąki na firmamencie ;)
huann
| 18:47 niedziela, 2 czerwca 2019 | linkuj Kare rumaki grzmiały po nieboskłonie hasając tam i siam :)
malarz
| 18:46 niedziela, 2 czerwca 2019 | linkuj Końskie dawki czarnych chmur...
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!