Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 89150.50 kilometrów - w tym 3444.84 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 23.00 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.
Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl Zaliczone rowerowo gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy huann.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 100.10km
  • Teren 8.05km
  • Czas 04:06
  • VAVG 24.41km/h
  • VMAX 47.92km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Kalorie 4280kcal
  • Podjazdy 517m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Chamy i klezmerzy, czyli kraina mlekiem i asfaltem płynąca

Sobota, 3 sierpnia 2019 · dodano: 03.08.2019 | Komentarze 9

Kolejna wycieczka z cyklu "Rowerem z jęzorem za autokarem Wędrownego Festiwalu KOLORY POLSKI" rozpoczęła się dość niefortunnie: przeciskając się przed skrzyżowaniem między krawężnikiem, a autami, lekko puknąłem w lustereczko jednego z nich. Nawet mu specjalnie nie przestawiłem, a tu wrzask ze środka, jakbym co najmniej jamnika komuś zamordował. Przeprosiłem grzecznie - w zamian usłyszałem wiązankę okrzyków niekulturalnych typu "żebym sobie chodnikiem jeździł!" - no, skoro już z idiotami widać mam do czynienia, to pogratulowałem znajomości przepisów i sobie pojechałem, zostawiając piany na ust koralach rzeczonych osobników, mieniących się posiadaczami prawa jazdy, a więc z automatu by się mogło wydawać - znajomości przepisów. Wjechałem na dedeerówę (na której początek nota bene rzeczony osobnik mi tarasował wjazd - stąd moje przepychactwo), a tu na środku - zaparkowany kolejny znawca. Już miałem z premedytacją (aczkolwiek kulturalnie, bo dłonią) złożyć mu lusterko, gdy się zjawił sam samochochodzista we własnej miernej osóbce - poleciłem mu tylko w 3 sekundy znikać, bo robię zdjęcie - i dzwonię po straż. I o dziwo - tak się wystraŻył, że potulnie jak baranek prędziutko spakował się w cztery koła :)

Pokrzepiony mentalnie i już bez przygód dociągnąłem wraz ze wzmagającym się tylno-bocznym wiatrem z NW do pierwszego celu podróży, gdzie byłem umówiony na spotkanie z wesołym autokarem festiwalowym, w którym tym razem jechała nie tylko M. - ale też i moja mama :) A tym pierwszym celem były Lisowice - i w teorii od czerwca już wykończony projekt (o zaskakującej nazwie "Projekt Lisowice";) rewitalizacji kompleksu malowniczych stawów na Mrodze wraz z otoczeniem, dawnym folwarkiem, parkiem, pałacem etc.. I jak to u nas - terminy - terminami, a życie - życiem. Trochę mi było głupio, bo ta miejscówka znalazła się na trasie festiwalowej wycieczki za moją sprawką;)

Dobrze, że chociaż nie było błocka na niewykończonych alejkach nad brzegami braku stawów (które obecnie składają się z błota i chynchów), więc z rowerem i całym autokarowym towarzystwem uskuteczniliśmy spacer - przewodnik opowiadał, a ja m.in. podziwiałem stojącą w zaschniętym bagnie stację (Wojew)Uckich Rowerów Aglomeracyjnych :D

Na koniec spaceru, odłączając się ponownie od autokarowców wskoczyłem na Mery i pognałem trochę bocznymi, a jak już miałem dość szutrów i dziurdziołów - główną trasą na Głuchów - do kolejnego miejsca spotkania, czyli Mleczarni w rzeczonym Głuchowie. Jak wspomina Jan Długosz - Głuchów nosił niegdyś miano Słuchów - jednak zniszczenia Słuchowa podczas wojen widać przyczyniły się do zmiany nazwy ;D

Pod mleczarnią trwał akurat dla autokarowców poczęstunek maślankowo-serowy, więc też się załapałem - i znów ruszyłem swoją drogą - tym razem na południe - za Koluszki, gdzie w zeszłym roku wybudowano, jak się okazało rewelacyjną asfaltową drogę rowerową przez pola i las, z dala od dróg, biegnącą po śladzie dawnej bocznicy kolejowej na przestrzeni ładnych kilku kilometrów. Nim jednak dotarłem do wynalazku - 5 kilometrów strasznej szutrówki pełnej kamieni przez las. Ech.

Przejechawszy całość dedeerówy, stękając na czym świat stoi (bo było centralnie tym razem pod wiatr), po dziurawych bocznych asfaltach i czasem bez dociągnąłem do Rogowa, by po raz trzeci spotkać naszą wycieczkę. Wycieczka w międzyczasie zdążyła zwiedzić tutejsze Arboretum (które ma w logo pewien liść do złudzenia przypominający inny liść - taki w PL zabroniony;), a w którym to Arboretum byłem już kilka razy - i to w ciekawsze pory roku niż środek lata - więc na zwiedzaniu mi nie zależało, tylko na koncercie na pobliskiej leśnej polanie. A występ był mega-przedni - Orkiestra Klezmerska Teatru Sejneńskiego wyczarowała mnóstwo niesłychanie dobrej muzy, a łącząc tradycyjne melodie z często zaskakującymi aranżami (m.in. solówka na perkusji a'la Led Zeppelin w utworze Moby Dick) sprawiła, że zwłaszcza dzieci pod sceną wyprawiały tańce niczym Kozacy w Hulajpolu. Na koncercie spotkałem również przypadkiem koleżankę N. - Aardzie, czytasz Ty moje re(we)lacje aby? ;)

Gdy już bisowali, zwinąłem się na pociąg na Uć, bo robiło się już powoli wieczorowo - na peronie była już duża grupa rowerzystów wracających z koncertu, ale na szczęście wsiedli w Regio pięć minut przed moją ŁKĄ-Sprinterem - i to oni płacili jadąc w ścisku za rowery - a ja w luksusach - nie :)

Ostatni etap to już tylko dojazd z Fabrycznej do domu - i łącznie wyjeżdżając z domu później niż M. - wróciłem wcześniej :) Taka jest bowiem, udowodniona już niezliczoną ilość razy przewaga roweru nad wszelkimi czterema kolami!

Relivy:
1. Bez fotek - trasa na szybko do Lisowic: https://www.relive.cc/view/e1368508874
2. Z fotkami - spacer po niewykończonych Lisowicach: https://www.relive.cc/view/e1368509239
3. Na mleko do Głuchowa i do kolejkowej dedeerówy: https://www.relive.cc/view/e1368510356
4. Dederówą i dalej na koncert: https://www.relive.cc/view/e1368579270

Ponadto dwa krótkie odcinki - na stację w Rogowie i z dworca w Uci - tych nie zamieszczam, bo nic ciekawego. No i trzasnęła stówka rzutem na taśmę na koniec.





Komentarze
Trollking
| 20:48 niedziela, 4 sierpnia 2019 | linkuj Raj w sensie :)
huann
| 20:39 niedziela, 4 sierpnia 2019 | linkuj Przy okazji wczorajszego koncertu były też stoiska z miodem, zatem w sumie to kraina nie tylko mlekiem i asfaltem dedeerowym płynąca :)
Trollking
| 20:31 niedziela, 4 sierpnia 2019 | linkuj Cholera, a mnie tam nie było? Prezenty mleczne biorę w każdej ilości :)

Z Kroke zdarzyło mi się nawet bankietować. Świetni ludzie. A jacy zdolni!
huann
| 20:10 niedziela, 4 sierpnia 2019 | linkuj E, setka mniej imponująca niż opis, bo ledwo ;) Co do produktów mleczarskich, to jeszcze każdy uczestnik wycieczki otrzymał torbę pełną nabiałowych prezentów! Kroke znam i lubię, parę razy miałem.okazję pglądać na żywo :)
Trollking
| 19:48 niedziela, 4 sierpnia 2019 | linkuj Ależ imponujący opis, niemal jak ta setka :)

Maślanki i sery - rozmarzyłem się... :)

Co do kwestii samochodowych to zrobiłeś idealne lustrzane odbicie. Nie żebym pochwalał, ale i nie potępię :)

Klimaty klezmerskie uwielbiam, kojarzą mi się z ukochanym Krakowem. Zresztą z jedną z najbardziej znanych polskich grup kelzmerskich (Kroke) współpracowała znajoma. Tylko że - żeby było ciekawiej - śpiewała po grecku :)

https://www.youtube.com/watch?v=czYv2U7HkCQ
huann
| 10:43 niedziela, 4 sierpnia 2019 | linkuj O, to dobrze, że nie napisałem np. Czegoś, albo Coś! :D
Carmeliana
| 10:39 niedziela, 4 sierpnia 2019 | linkuj Nie wiem czy Aard czyta, ale ja czytam :-D
huann
| 09:07 niedziela, 4 sierpnia 2019 | linkuj I już jest - relacja znaczy ;)
Trollking
| 20:54 sobota, 3 sierpnia 2019 | linkuj Tylko daj znać, że już jest :)

A na razie brawosstówo! :)
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!